Złoty jubileusz kapłaństwa, 24.05.2017, katedra gnieźnieńska

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji złotego jubileuszu kapłaństwa księży wyświęconych w 1967 roku, 24 maja 2017, bazylika prymasowska w Gnieźnie. 

Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia,
Kochani Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Drodzy Złoci Jubilaci!

W swoich osobistych zapiskach Pro memoria, kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Polski, pod datą 24 maja 1967 roku zanotował: 24 maja 1967 roku – środa. Gniezno-Warszawa. Godzina 10.00 – w archikatedrze Prymasowskiej święcenie kapłańskie diakonów, w liczbie 10. Czterech Bydgoszczan wyjeżdża z biskupem Janem Czerniakiem do Bydgoszczy, gdzie otrzymują święcenia w rodzinnym mieście. Ceremonię prowadzi bardzo dostojnie ks. Wróblewicz. Po uroczystości wygłaszam przemówienie do kapłanów i Rodziców – Po wczorajszej uroczystości w Lądzie, ciągle nasuwają się myśli o potędze zmagań Bożych, niech nastanie miłość Boża na ziemi. Biskup Waszych kapłańskich święceń był – jak słyszeliśmy – wciąż jeszcze pod wrażeniem uroczystości w Lądzie. Dzień wcześniej wraz z biskupami metropolii gnieźnieńskiej przeżywał bowiem w klasztorze w Lądzie uroczystość upamiętnienia pobytu w nim, wówczas jeszcze Sługi Bożego Michała Kozala i współtowarzyszy, kapłanów i kleryków, w drodze do obozu koncentracyjnego w Dachau. W ten sposób ta właśnie lądzka modlitwa Prymasa Tysiąclecia naznaczyła w pewnym sensie – jak słyszeliśmy – również dzień Waszych święceń kapłańskich. Stanowiła bowiem nie tylko wciąż żywe w sercu wspomnienie ofiary i heroiczności kapłanów męczenników, ale pozwalała spojrzeć na kapłańską posługę – jak mówił Wam wówczas, przed pięćdziesięciu laty w tym miejscu Prymas Wyszyński – spojrzeć na kapłana w świetle Bożych zmagań o miłość w ludzkich sercach. Dlatego w swym słowie skierowanym do Was, Drodzy Jubilaci, prosił Was, abyście nie zapominali, że święcenia kapłańskie przyjęliście właśnie na drugi dzień po uroczystości w Lądzie, gdzie składaliśmy Bogu cześć za przyjętą na progu Tysiąclecia łaskę cierpienia i wielką ofiarę prawie dwóch tysięcy kapłanów, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych, oddając swoje życie za ołtarze Pańskie i za prawa ojczyste. Zginęli jedynie dlatego – mówił Prymas Tysiąclecia – że byli kapłanami i Polakami. Wspominając te wojenne wydarzenia i kapłańską ofiarę życia, Ksiądz Prymas zachęcił Was, Drodzy Jubilaci, abyście w Waszym kapłańskim życiu i posługiwaniu, które rozpoczynaliście, okazywali się zawsze ludźmi niezachwianej wiary i ufności. Z Ewangelią pokoju i nadprzyrodzoną mocą miłości – mówił do Was jeszcze Ksiądz Prymas – wchodzicie w świat, który Was męczy i który ma swoje udręki. Nie zastaniecie w nim pokoju. Nie będziecie w nim mieli warunków sprzyjających dla Waszej iście Maryjnej żarliwości i troski macierzyńskiej o Chrystusa, aby rodził się On w duszach dzieci, młodzieży, Ludu Bożego. Wypadnie Wam, prawdopodobnie, wiele ucierpieć dla imienia Bożego, dla obrony Maryi i Jej Syna, dla obrony Kościoła Bożego. Ale nie lękajcie się! Bądźcie ufni! Wsłuchujcie się w słowa, które powiedział Chrystus: Ufajcie, Jam zwyciężył świat – To jest zwycięstwo, które zwycięża świat – wiara wasza!

Dostojni i Kochani Jubilaci!

Jesteśmy dziś razem, po pięćdziesięciu latach, w Wieczerniku Waszych święceń kapłańskich. Pragnąłem więc, by powróciły dziś do Was te słowa biskupa waszych kapłańskich święceń. Pragnąłem, aby po pięćdziesięciu latach, jakie mijają od dnia Waszych kapłańskich święceń, pozwoliły Wam jeszcze raz z wdzięcznością spojrzeć na przebytą drogę. Niewątpliwie, były przecież na niej, jak sami dobrze wiecie, różne zmagania. Były wasze osobiste zmagania o wierność Bogu i ufność w sercu, o to, aby wasze życie i wasza kapłańska posługa były zwycięstwem wiary w ludzkich sercach. Wy, bowiem, Drodzy Kapłani, posłani do świata, jak Apostoł Paweł na ateńskim areopagu, głoszonym Słowem Bożym i sakramentalną posługą, mocą przyjętych święceń dawaliście świadectwo i niejednokrotnie, jak On, powtarzaliście, że wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, dlatego, że wyznaczył dzień, kiedy to sprawiedliwie sądzić będzie świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych. Głosiliście i wciąż przecież głosicie, że Chrystus zmartwychwstał, że żyje, że jest jedynym Zbawicielem i Odkupicielem świata i człowieka, że w Nim jest nasze życie, że jest nasze zmartwychwstanie, że kto w Niego wierzy, żyć będzie na wieki. Tak głosząc, wiedzieliście dobrze, jak nam przypomniał w miniony Wielki Czwartek papież Franciszek, że prawda o dobrej nowinie nie może być jednie jakąś prawdą abstrakcyjną, z tych prawd, które nie w pełni wcielają się w życie ludzi, ponieważ – jak mówił – czują się wygodniej w drukowanym piśmie książek. Jest to prawda żywa, którą niesie – jak usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii – Duch Prawdy. Dlatego w dniu święceń kapłańskich Bóg udzielił Wam swego Ducha. Dał Wam moc, abyście i Wy, jak On, mogli w życiu powtarzać, że nie bierzecie tej mocy i mądrości jedynie z samych siebie, nie czerpiecie jej ze swoich własnych zdolności, prawości czy umiejętności – choć i one są ważne w naszym kapłańskim życiu i posługiwaniu – ale wszystko daje Bóg, daje Duch Święty, który bierze z Chrystusowego i nam objawia. On Mnie otoczy chwałą – przypominał nam dziś Jezus – ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Kto jednak w mocy Ducha Świętego czerpie w swym życiu z Chrystusa, kto wie, że nie on sam jest twórcą i źródłem prawdy, ale Duch Prawdy, który – jak nam wskazywał Jezus – prowadzi nas do całej prawdy, będzie żył i głosił nie samego siebie i swoją własną prawdę, ale Chrystusową. Będzie się na nią całym umysłem i sercem otwierał. Będzie jej pragnął, a wierząc w nią, będzie nią żył i ku niej się nawracał. Będzie widział w niej prawdziwie źródło wody żywej. Będzie też innych odważnie prowadził, jak pasterz owce, aby życie mieli i mieli je w obfitości. Będzie też pamiętał – jak nam wskazał jeszcze w swej wielkoczwartkowej homilii do kapłanów papież Franciszek – że miłosierdzie dobrej nowiny nie może być nigdy fałszywą litością, która pozostawia grzesznika w jego niedoli, gdyż nie podaje mu ręki, aby powstał i nie towarzyszy jemu w dokonaniu kroku naprzód w jego trudzie. Będzie więc towarzyszył i wspierał ludzi na drodze ku nawróceniu, ku życiu, ku odkrywaniu radości i piękna Chrystusowej Ewangelii. Będzie nieustannie powtarzał, że Bóg nie męczy się przebaczaniem i będzie czynił widocznym i widzialnym miłosierne oblicze Ojca, odważnie wzywając: bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Będzie też rozumiał, że mimo trudów i przeciwności, mimo wszystkiego, co się nam w życiu przydarza, nigdy – jak nas wzywał jeszcze papież Franciszek – głoszenie nie może być smutne lub neutralne, ponieważ jest ono wyrazem radości w pełni osobistej, radości Ojca, który nie chce, aby się zatracił któryś z Jego najmniejszych: jest radością Jezusa, gdy widzi, że ubogim głoszona jest Ewangelia, a dzieci wyruszają, aby głosić Ewangelię.

Kochani Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie!

Wdzięczności i radości waszego kapłańskiego serca towarzyszy dziś niewątpliwie również wspomnienie trudów i przeciwności, które przyszło Wam, Drodzy Jubilaci, znosić w ciągu tych minionych pięćdziesięciu lat dla Chrystusa i Jego Ewangelii. To prawda – jak sobie przypomnieliśmy – święcąc Was na kapłanów świętowojciechowej owczarni Prymas Tysiąclecia nie obiecywał nikomu łatwej drogi. Jasno wówczas mówił, że wejdziecie w świat, który ma swoje udręki, że nie zastaniecie w nim pokoju, że być może i wam przyjdzie wiele ucierpieć dla imienia Bożego, dla obrony Maryi i Jej Syna, dla obrony Kościoła Bożego. Sami wiecie ile z tych zapowiedzi stało się w waszym kapłańskim życiu i posługiwaniu rzeczywistością. Patrząc wstecz pewnie odkrywacie również i te ludzkie twarze, które – tak jak wtedy na ateńskim areopagu – i wam mówiły: posłuchamy Cię o tym innym razem – twarze ludzi znudzonych, obojętnych, zagubionych, przesiąkniętych duchem tego świata, jakby coraz bardziej hermetycznie zamkniętych na Chrystusa i Jego Ewangelię. Od panowania cywilizacji kolektywistycznego raju na ziemi, w czasach której rozpoczynaliście swoją kapłańską posługę, przeszliśmy bowiem dziś – jak trafnie ujmuje to papież Franciszek – do cywilizacji zranionej anonimowością. W niektórych miejscach – a zwłaszcza w wielu ludzkich sercach – doszło – mówiąc dalej za papieżem Franciszkiem – do swoistego duchowego pustynnienia, będącego owocem projektu społeczeństw, które pragną budować się bez Boga albo które niszczą swoje chrześcijańskie korzenie. I widzimy ten świat, i obserwujemy z niepokojem nasz świat wciąż rozdarty wojnami i przemocą, poraniony rozpowszechnionym indywidualizmem, dzielący ludzi i stawiający jednych przeciw drugim. Czy jednak wobec tych, zaledwie tak zarysowanych obrazów, ma zrodzić się dziś w nas jakiś pesymizm? A może spojrzycie, Drodzy Bracia, na te minione lata z nostalgią i zadumą, i z jakimś żalem, że wszystko mogło przecież potoczyć się inaczej? A może nawet pomyślicie sobie, że dobrze, iż to wszystko, w pewnym sensie – bo idą lata – mamy już za sobą, bo ten dzisiejszy świat trudno już niejednemu tak naprawdę zrozumieć? Być może coraz trudniej to wszystko jakoś ogarnąć i coraz trudniej zrozumieć. A jednak i wasza kapłańska posługa i wierność Chrystusowi w ciągu tych minionych pięćdziesięciu lat, i wyzwania, przed którymi przecież musieliście odważnie stanąć i im sprostać, i codzienność, przez którą szliśmy i idziemy, wciąż zdają się nam potwierdzać, że jeśli Chrystus kogoś wybiera i powołuje, to daje siły, by iść, by owoc przynosić, by i w tym zmieniającym się i skomplikowanym świecie kochać, jak On kochał, życie swoje oddając za przyjaciół swoich. I jako klucz, jako swoisty kompas, jako busolę na drogę, On sam daje nam to wciąż aktualne wskazanie: trwajcie w miłości mojej. Oto źródło siły i nadziei. A zatem, pozwólcie Drodzy Jubilaci, że za biskupem waszych święceń kapłańskich, za Prymasem Tysiąclecia jeszcze raz powtórzę: nie lękajcie się! Bądźcie ufni! Wsłuchujcie się w słowa, które powiedział Chrystus: Ufajcie, Jam zwyciężył świat – To jest zwycięstwo, które zwycięża świat – wiara wasza! Niech te słowa nadal niosą ukojenie i radość. Niech i na tym etapie Waszego kapłańskiego życia będą dla Was wciąż źródłem siły i mocy. Niech zachęcą Was, Drodzy Bracia, do wdzięczności, ale też i do modlitwy, do gorącej modlitwy całego Kościoła, aby Pan posyłał nam nowych robotników na żniwo swoje. Amen.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter