Zjazd Teologów Moralistów, 12.06.2018 Toruń

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona na rozpoczęcie trzeciego dnia Ogólnopolskiej Konferencji Teologów Moralistów „Kościół wobec pluralizmu w życiu społecznym. Dialog czy konflikt?”, 12 czerwca 2018, Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II, Toruń. 

Drodzy Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Biskupi i Prezbiterzy,
Osoby życia konsekrowanego,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,

W wielu naszych polskich diecezjach, także w diecezji toruńskiej, na terenie której się znajdujemy, Kościół obchodzi dziś wspomnienie obowiązkowe błogosławionych 108 męczenników II wojny światowej. Wyniesieni 13 czerwca 1999 roku do chwały ołtarzy przez świętego Jana Pawła II, wszyscy oni złożyli heroiczne świadectwo wierności Bogu. Ojciec Święty Jan Paweł II wskazując wówczas na szczególną wspólnotę losu duchownych i świeckich, młodych i starych, ludzi różnego pochodzenia i stanu, nazwał ich wszystkich – darem przywracającym nadzieję. Gdy bowiem dokonujemy tego uroczystego aktu – mówił w swej homilii papież – niejako odżywa w nas wiara, że bez względu na okoliczności, we wszystkim możemy odnieść pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. To zwycięstwo nie odnosimy jednak sami. To On, Chrystus Zmartwychwstały, przez wiarę zwycięża w naszym śmiertelnym ciele. To On jest naszą siłą tak, że za Apostołem Pawłem możemy powtórzyć, że i my odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. On nas bowiem tak umiłował, że sam oddał za nas swoje życie. On okazał nam miłość, dając sobie dosłownie z miłości do nas przebić ręce i nogi, i bok. On nam ukazał, jak daleko jest zdolna pójść miłość Boga do nas, jak zdolna jest przekroczyć wszelkie bariery, miłość większa niż grzech, potężniejsza niż śmierć, zdolna wydać siebie za przyjaciół swoich. Ogłaszając więc błogosławionymi 108 męczenników II wojny światowej Jan Paweł II mówił nam, że wszyscy oni wołają teraz do naszych serc: uwierzcie, że Bóg jest miłością! Uwierzcie na dobre i na złe! Obudźcie w sobie nadzieję! Niech ta nadzieja wyda w was owoc wierności Bogu we wszelkiej próbie!

Drodzy Siostry i Bracia!

Męczennicy uczą nas, abyśmy potrafili rozpoznać i uwierzyć w miłość Boga do nas. Nie chodzi przy tym o jakieś słowa czy puste deklaracje. Nie chodzi o wzniosłe wyznania. Chodzi o życie, w którym i my możemy zobaczyć, pośrodku naszych zmagań i trudności, pośrodku życiowych doświadczeń i prób, moc miłości Boga. Słowo Boże przedstawia nam dziś kobietę wierną Bogu w bardzo ciężkiej i trudnej życiowej próbie: wdowa z Sarepty Sydońskiej. Wszyscy wyczuwamy dramatyzm sytuacji, którą ukazuje nam czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej. Kobiecie towarzyszy strach i lęk, i to nie tylko o swoje własne życie, ale też i o życie jej syna. Towarzyszy jej przerażenie i doświadczenie opuszczenia. Zastanówmy się jednak ile, z drugiej strony, ufności musiało być w sercu tej kobiety, ile zawierzenia, ile wierności Bogu w tej życiowej próbie, skoro na słowo proroka Eliasza, potrafiła zaryzykować i całe swe życie postawić na szali. Uwierzyła słowom Eliasza i doświadczyła miłości Boga, i – jak mówi Autor Księgi Królewskiej tak było co dzień. Uwierzcie więc, że Bóg jest miłością ­– wołał święty Jan Paweł II w dniu ogłoszenia błogosławionymi 108 męczenników – uwierzcie na dobre i na złe. Obudźcie w sobie nadzieję! Uwierzyć co dzień! I nam potrzeba dziś wiary. Potrzeba też nadziei. Potrzeba, abyśmy i my uwierzyli, że Bóg jest miłością. Gdy zatem, Drodzy Bracia i Siostry, Teologowie Moraliści, spotykamy się w tych dniach, właśnie tutaj w Toruniu, aby podczas dorocznego spotkania naszej Sekcji wspólnie szukać dróg Kościoła w pluralizmie życia społecznego i przypomnieć nam wszystkim o dialogu, także dialogu społecznym, jako wciąż przecież istniejącej szansie na przezwyciężenie trwających dziś tak wielu napięć i konfliktów, warto za papieżem Franciszkiem powtórzyć, że wszelkie formy dialogu są nade wszystko właśnie wyrazem tej wielkiej potrzeby miłości Boga, który wychodzi na spotkanie wszystkich i w każdym człowieku zasiewa ziarno swej dobroci, aby mógł on współpracować w Bożym dziele stwórczym. Bóg bowiem kochając, nikogo nie wyklucza, nikogo nie pozostawia na marginesie, nikomu nie odmawia prawa do uczestnictwa i do twórczego zaangażowania, nikogo nie odsuwa na bok, nie trzyma z dala od budowania wspólnej dla wszystkich przestrzeni spotkania. Dialog – tłumaczył jeszcze papież Franciszek – obala bowiem mury podziałów i nieporozumień; tworzy mosty komunikacji i nie pozwala, aby ktokolwiek się izolował, zamykając się w swoim własnym świecie. W tym też sensie właśnie dialog budzi nadzieję. Jest źródłem i fundamentem nadziei. Sprawia, że zaczynamy się wzajemnie słuchać i przez to wreszcie rozumieć, i że tylko w ten właśnie sposób stajemy się – jak mówił dziś w Ewangelii swym uczniom sam Jezus – również my sami solą tej ziemi i światłem tego świata.

Moi Drodzy!

To piękne ewangeliczne porównanie: sól ziemi i światłość świata, jest jednocześnie i dla nas wszystkich, także w tym kluczu dialog czy konflikt, zadaniem i zobowiązaniem. Pułapka polega bowiem na tym, że przyjmujemy to Chrystusowe wezwanie jedynie jako swoiste przypomnienie nam o naszej wierności, o przejrzystości, o konieczności jasności czy czytelności naszego chrześcijańskiego świadectwa, tak naprawdę siebie samego stawiając w centrum, a nie to, czym mamy użyźniać tę ziemię. To nie my sami z siebie jednak nadajemy smak tej ziemi. To nie my jesteśmy źródłem światła dla tego świata. Święty Chromacjusz z Akwilei, biskup i gorliwy pasterz tego miasta, nazywany niekiedy dość współczesnym jeżykiem pierwszym duszpasterzem akademickim Akwilei, mawiał, że skoro Chrystus jest słońcem sprawiedliwości słusznie zatem nazywa swych uczniów światłem świata, ponieważ przez nich, jakby za pośrednictwem jasnych promieni, przekazuje całemu światu światło swego poznania, oni z kolei stają się światłem wśród ciemności. Sól i światło nie istnieją więc nigdy jedynie dla samych siebie. Nie są tylko dla siebie. Jedno i drugie jest dla czegoś innego, służy czemuś lub komuś innemu, nie samym sobie: światło, by oświecało drogę; sól, aby nadawała czemuś smak lub ochraniała coś przed zepsuciem. Ale co tak naprawdę sprawia, że w życiu chrześcijanina możemy być pewni, iż sól nie zwietrzeje, a światło nie utraci swego światła – pytał w jednej ze swych porannych homilii papież Franciszek. Sam też w odpowiedzi wskazywał, że potrzebna jest zatem dla podtrzymania w nas tego światła swoista bateria. A jest nią – jak mówi papież – po prostu modlitwa, nasz kontakt z Bogiem, nasza z Nim jedność i łączność. On to bowiem swoim światłem ma w nas płonąć. A przez nas, jakby za pośrednictwem jasnych promieni, przekazuje całemu światu swoje światło. W przypadku zaś soli, mówi papież, tym, co ją podtrzymuje w istnieniu i wprost uzasadnia sam sens jej istnienia, jest to, że służy ona dla czegoś innego. Sól nie konserwuje samą siebie. Jeśli tak się dzieje, szybko sama zamienia się w twardy głaz, obrasta skorupą i zatraca swój smak. Sól służy innym. Obie, sól i światło, nie pochodzą same z siebie, i nie służą też ze swej istoty samym sobie. W ten sposób i nasze życie chrześcijańskie, podtrzymywane łaską i miłosierdziem Pana, w Nim znajduje swe źródło i jest dla innych, jest służbą, jest oddaniem siebie. Świeć więc światłem, które jest w Tobie – apeluje i do nas papież Franciszek – ale broń się przed pokusą błyszczenia dla siebie. Broń się przed pokusą troski tylko o siebie. Bądź światłem, które oświeca innych; solą, która nadaje smak i konserwuje, chroni innych przed zepsuciem. Bądź więc dla innych. Bądź człowiekiem dialogu, przerzucaj mosty nad tym, co rozdzielone i skłócone. Staraj się łączyć i jednoczyć. I ostatecznie zawsze pamiętaj, że tylko dialog jest wyrazem miłości, ponieważ nie pomijając różnic, może pomóc w poszukiwaniu i dzieleniu się dobrem wspólnym.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter