XVIII Mistrzostwa Polski LSO w piłce nożnej halowej o puchar KnC

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. rozpoczynającej XVIII Mistrzostwa Polski LSO w piłce nożnej halowej o puchar KnC, 26 czerwca 2023, katedra gnieźnieńska. 

Umiłowani Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Drodzy Młodzi Przyjaciele,
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia,

W Libicach nad Cedyną, w miejscu urodzenia świętego Wojciecha, widziałem kiedyś bardzo ciekawą rzeźbę. Na ruinach, a w zasadzie na zaznaczonych na łące, na trawie fundamentach czy wręcz jedynie jakimś zarysie fundamentów dawnego zamku Sławnikowicza, ojca świętego Wojciecha, stoi rzeźba dwóch młodych ludzi ruszających w drogę. Jeden z nich trzyma w ręku kij wędrowca, drugi ma przerzuconą przez ramię torbę podróżną. Obaj zostali przedstawieni właśnie w tym momencie, kiedy wyruszają, kiedy wychodzą z domu ojca w świat, kiedy idą w drogę. To Wojciech i jego przyrodni brat Radzym Gaudenty. Patrząc na nich, wydaje się, że właśnie teraz oni, dwaj czescy bracia, tak jak kiedyś przed wieloma wiekami wspomniany dziś we fragmencie Księgi Rodzaju Abram z Ur Chaldejskiego, usłyszeli wezwanie Pana: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Abram – jak słyszeliśmy – wędrując dotarł do Kannanu, gdzie usłyszał od Pana obietnicę: Twojemu potomstwu oddaję właśnie tę ziemię. Wojciech i Radzym z kolei w swoich wędrówkach dotarli kiedyś tutaj, do Gniezna, na dwór Bolesława Chrobrego i stąd poszli dalej na północ, aby zanieść Jezusa do pogańskich Prusów. Nie usłyszeli, jak Abram, że Bóg daje im tę właśnie ziemię na własność, ale w pewnym sensie zdobyli ją dla siebie. Są tu bowiem dziś z nami. Wojciech, którego ciało, po jego męczeńskiej śmierci, wykupił i sprowadził właśnie tutaj, do Gniezna, Bolesław Chrobry, a Radzym, właśnie tutaj, w Gnieźnie został przez papieża ustanowiony biskupem tego miejsca, Episcopus Sancti Adalberti, pierwszym arcybiskupem, metropolitą gnieźnieńskim i w pewnym sensie również jemu, jak Abramowi, Pan oddał właśnie tę ziemię. Czy tylko – jak mówią – historia lubi się powtarzać? A może jednak zapisana w Księdze Rodzaju historia Abrama i jego wędrówek, a po nim wielu, wielu innych, a wśród nich także taka historia jak Wojciecha i Radzyma i ich wędrowanie, są właśnie po to, aby i nas nauczyć, że trzeba w życiu na słowo Pana umieć dać odpowiedź, uwierzyć Mu i wyjść z domu, opuścić więc to, co znamy, do czego się przyzwyczailiśmy, co nam wygodne, co nie wymaga już od nas żadnego wysiłku, że trzeba ruszyć w drogę, a to znaczy podjąć wyzwanie, zaangażować się, spróbować zmierzyć z tym, co jest przed nami, po prostu trochę się ruszyć. Papież Franciszek prowadząc was, młodych, na bliskie już spotkanie z Lizbonie, powiedział kiedyś, że takie postacie, a zwłaszcza Matka Boża są wzorem dla młodych ludzi, którzy nie trwają biernie przed lustrem, podziwiając swoje oblicze, ani nie wpadają w pułapki sieci, która daje tylko złudzenie, że idziemy, że wychodzimy, że wędrujemy, niekiedy może i na inne kontynenty, ale przecież tak naprawdę, w realu, wcale się z miejsca nie ruszamy i nie wypuszczamy z ręki laptopa czy smartfona. Tkwimy i jest nam z tym dobrze!

Moi Drodzy!

Cieszę się więc, że widzę was dziś, tutaj w Gnieźnie i to nie przez skypa czy zooma, ale na żywo, że więc jesteście, że wyruszyliście z domu, z waszych parafii, że przybyliście jako liturgiczna służba ołtarza, teraz do naszej katedry, do grobu i relikwii świętego Wojciecha, do miejsca pasterskiego posługiwania jego przyrodniego brata Radzyma Gaudentego, aby w ten sposób, na modlitwie, na wspólnej Eucharystii rozpocząć XVIII Mistrzostwa Polski w Piłce Nożnej Halowej o puchar KnC. A więc: Króluj nam Chryste! Słuchając wraz z wami tego poranka czytania z Księgi Rodzaju o Abramie i przypominając sobie Libice, a tam Wojciecha i Radzyma ruszających w drogę, widzę i w was, zarówno jako członków liturgicznej służby ołtarza, jak i dziś również młodych piłkarzy, którzy podejmą zmagania na boisku, właśnie trochę tych wszystkich, którzy nie trwają biernie przed lustrem, ale są gotowi podejmować w życiu wyzwania. Bycie ministrantem czy lektorem, bo będziecie toczyć zmagania w różnych kategoriach, wymaga przecież ruszenia się z domu. Ale jest w tej posłudze coś więcej przecież niż tylko chęć bycia z chłopakami przy ołtarzu. Abram, a po nim też Wojciech czy Radzym usłyszeli od Pana Boga: chodź, wyjdź i idź tam, gdzie ci wskażę. Byli jednak pewni nie tylko samego wezwania i zadania, które Pan Bóg przed nimi postawił. Razem z wezwaniem, z zaproszeniem do wyruszenia w drogę, usłyszeli, a raczej przyjęli Jego zapewnienie, Jego obietnicę, że nie pójdą nigdy sami, że nie będzie to tułaczka czy włóczęga, z nogi na nogę i nie za bardzo wiadomo ani dlaczego, ani po co, ani dokąd. Bóg doskonale znał drogę. Co więcej, sam wielokrotnie ich zapewnił, jak wtedy Abrama: będę Ci błogosławił. Idziesz więc z moim błogosławieństwem, a to znaczy, że idę z Tobą, że będę zawsze z Tobą, że możesz na mnie liczyć, zawsze i wszędzie. Jak się jest ministrantem czy lektorem, jak się idzie służyć, jak się staje przy ołtarzu czy na lektorium, dzieje się przecież dokładnie to samo. Będę ci błogosławił – mówi Pan. Idziesz i jesteś tutaj z moim błogosławieństwem! Jestem z Tobą! Wyruszyłeś i idziesz przecież ze Mną! Kiedyś w Rzymie podczas spotkania papieża Franciszka z prawie 100 tysiącami ministrantów z całego świata, jeden z nich, chłopak z Portugalii, wskazując, że będąc ministrantami służycie Panu Bogu przy ołtarzu i kontemplujecie Go w Eucharystii, zapytał papieża: Ojcze Święty, a w jaki sposób możemy rozpoznać to, czego chce od nas Jezus? To piękne – odpowiedział mu wtedy papież – jeśli oprócz waszych dyżurów w służbie liturgicznej, potraficie z jednej strony angażować się w życie parafialne, z drugiej zaś przebywać w milczeniu w obecności Pana (…) W ten sposób, w tym przeplataniu się działania i kontemplacji, rozpoznajemy również plan Boga wobec nas. To On was prowadzi i On pozwala, jak kiedyś Abramowi, a po nim Wojciechowi i Radzymowi, a także tylu innym rzeczywiście poznawać to, do czego nas w życiu wzywa, gdzie pragnie nas prowadzić, czego od nas dziś, teraz, konkretnie oczekuje. To zaś, co robimy, co – jak powiadał papież – w naszym życiu się przeplata, a więc działanie i modlitwa, zaangażowanie i kontemplacja, będzie nas prowadzić do odkrycia i poznania tego, czego Pan od nas oczekuje. I jeszcze jedno – jak wskazywał kiedyś papież – jeżeli pełnić będziecie służbę przy ołtarzu z radością, godnie i z modlitwą, to z pewnością wzbudzicie w innych młodych ludziach pragnienie zaangażowania się Kościele.

Moi Drodzy!

W życiu więc i w posłudze członka liturgicznej służby ołtarza, ministranta czy lektora, przeplata się i działanie i modlitwa. Modlimy się, by mądrze i odpowiedzialnie działać. Działamy, aby nasza modlitwa miała konkretne przełożenie na nasze życie. I myślę, że coś z tego jest także właśnie i dziś, tutaj, w Gnieźnie, gdzie za chwilę jako członkowie liturgicznej służby ołtarza rozpoczniecie wasze piłkarskie zmagania. W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus przypomniał, że nasze relacje powinny być wolne od krytykanctwa i braku miłosierdzia. Nie chodzi, oczywiście o to, że nie wolno innych oceniać czy upominać. Chodzi o to, że najpierw my sami powinniśmy wprowadzić porządek w nasze życie. Jeśli ktoś nie ma ochoty na to, jeśli nie chce tego zrobić najpierw u siebie i z sobą, chętnie przerzuca swoje problemy na innych i próbuje stać się wielkim reformatorem drugich. Usuń najpierw belkę ze swego oka – mówi Jezus – a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata. Myślę, że to wezwanie do wewnętrznej uczciwości i do patrzenia na drugiego i oceniania go słuszną, czyli prawdziwie braterską miarą, ważne będzie również i dla was, w tych dniach waszych sportowych zmagań. Papież Franciszek przypominał kiedyś młodym, że piłka nożna jest aktywnością, która angażuje nie tylko mięśnie, ale osobowość, marzenia, aspiracje, ciało i duszę. Dlatego – jak zachęcał młodych papież – zachowajcie w sobie radość z grania i rozpowszechniajcie ją wśród tych, którzy was oglądają i wam kibicują. Pamiętajcie też, że właśnie te sportowe zmagania muszą promować jako swoje wartości sportową lojalność i szacunek dla zasad, co wyraża się w słowie fair play, czyli uczciwej i prawidłowej grze, prowadzonej z intensywnością, ale z wielkim szacunkiem dla przeciwnika. Realizacja tego celu jest bardzo ważna – wskazywał młodym jeszcze papież – ale nie jest łatwa. Trzeba ją zdobyć i się jej nauczyć i to nie tylko poprzez przyswojenie sobie zasad gry i przestrzeganie ich na boisku, ale także – jak mówił – poprzez wewnętrzne ćwiczenia i troskę o życie duchowe. I myślę, że właśnie w tym zbiega się trochę to, co jest charakterystyczne dla waszych zmagań. Jesteście przecież liturgiczną służbą ołtarza i jako ministranci i lektorzy przystępujecie dziś do zawodów. Mam więc nadzieję, że to kim jesteście, będzie rzutować i na styl waszej gry i na wasze wzajemne relacje, także na boisku. A zatem grajcie z pełną intensywnością, ale i szacunkiem dla przeciwnika. I pamiętajcie, że łączy was piłka nożna i łączy was ministrancka posługa, łączy więc Kościół i łączy boisko. Ostatecznie zaś we wszystkim łączy was Chrystus. A On – jak przypomnieliśmy sobie dziś przed Ewangelią – ma i dla nas swoje Słowo, żywe i skuteczne, zdolne zawsze osądzić pragnienia i myśli naszego serca. Amen.             

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter