Wspomnienie św. Katarzyny Aleksandryjskiej, 25.11.2019 Waliszewo
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej w liturgiczne wspomnienie św. Katarzyny Aleksandryjskiej, podczas uroczystości odpustowych i dziękczynnych za zakończenie renowacji świątyni, 24 listopada, kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Waliszewie.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia,
Ewangelista Mateusz w dziesiątym rozdziale swej Ewangelii ukazuje nam, że Pan Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów, wybrał ich i uczynił swoimi apostołami, to znaczy tymi, którzy pójdą i będą głosić w Jego imię królestwo niebieskie: idźcie i głoście; bliskie już jest królestwo niebieskie. Wysyłając ich, jak mówił, do owiec, które poginęły z domu Izraela, On sam dał im też konkretne wskazania na drogę. Zachęcał, by szli bez zwlekania i zbytecznych obciążeń, wolni i odważni wobec tego, co ich po drodze spotka. Mówił im, aby szli ufni w Jego pomoc, bo przecież – jak słyszeliśmy w dzisiejszy fragmencie Mateuszowej Ewangelii – ich los jest w ręku Boga, a oni sami są naprawdę ważniejsi niż wiele wróbli. Wskazując, że ich misja przeżywać będzie różne trudności, a nawet będzie źródłem nienawiści do nich i prześladowań, prosił, by byli wytrwali, bo kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Idąc, są wezwani przez Jezusa do tego, aby wobec ludzi odważnie przyznawać się do Niego, głosić Jego Ewangelię, a nie własne prawdy, pamiętając – jak im mówił – że kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Posyłając swoich uczniów na świat, Jezus ukazywał im, że będą prześladowani nie tylko w żydowskich sądach czy synagogach, ale – znając dobrze ówczesne realia – mówił im, że również przed namiestników i królów będą was prowadzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Ewangelia przekroczy bowiem bardzo szybko teren Izraela i głoszona będzie w całym ówczesnym świecie. Niebawem dotrze też do Egiptu, a uczniowie i następcy dwunastu apostołów, przyjdą z nią i przyniosą ją także do ówczesnej stolicy Egiptu, Aleksandrii. Tam właśnie usłyszy Chrystusową Ewangelię i w nią uwierzy Katarzyna. Historia mówi nam, że była bogatą i dobrze wykształconą kobietą. Niektórzy uważają, że może nawet jakąś krewną cesarza. Z imieniem jednak cesarza Dioklecjana wiąże się, niestety, czas najdłuższych w historii i przy tym najkrwawszych w dziejach Kościoła, prześladowań. Dosięgły one w egipskiej Aleksandrii również naszą Katarzynę, która była chrześcijanką. Okrutnie wówczas męczona, nie zaparła się jednak Jezusa i Jego Ewangelii. Dla Niego oddała swe życie. Może wówczas w Jej sercu brzmiały i te słowa Mateuszowej Ewangelii, których słuchaliśmy: nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Kościół zbudowany jest na krwi męczenników. Papież Franciszek mówił kiedyś, że przecież udanie się na misję to nie jest uprawianie turystyki (…) Posłanie uczniów przez Jezusa – dodawał papież – nie gwarantuje im ludzkiego sukcesu, podobnie jak nie stawia ich z dala od niepowodzeń i cierpień. Idąc i głosząc, muszą więc brać pod uwagę zarówno możliwość odrzucenia, jak i prześladowania. To trochę przeraża, ale taka jest prawda. Jezus już wtedy, gdy posyłał dwunastu, mówił im przecież, że uczeń nie przewyższa swego nauczyciela, a zatem, jeśli Jego odrzucali i prześladowali, to i was będą. Dziś jednak zapewnia nas, że w takich sytuacjach trzeba nam zawsze pamiętać, że On jest z nami, że nie pozostawia nas samych, że umacnia nas i nam towarzyszy i tak dalece troszczy się o nas, że nawet włosy na głowie mamy policzone, a bez Jego wiedzy żaden sam z głowy nam nie spadnie. Wierność Jezusowi i wytrwałość w prześladowaniach, jaką ukazała nam Katarzyna z egipskiej Aleksandrii, dobitnie potwierdza tę wiarę. Tak zapamiętała Ją wspólnota chrześcijańska. Tak zapamiętał Ją cały Kościół. I zafascynowany Jej postawą, uczynił patronką stu siedemdziesięciu siedmiu kościołów i parafii w całym świecie, z czego dziesięć, włączenie z waszą waliszewską parafią, znajduje się w granicach naszej gnieźnieńskiej archidiecezji. W ten sposób i my, tutaj zgromadzeni, możemy wpatrywać się w przykład Jej życia i męczeństwa. Ona swą postawą, a dziś swym wstawiennictwem u Boga, pomaga i nam – jak mówił kiedyś papież Franciszek – byśmy bez wahania zajmowali stanowisko na rzecz Chrystusa, świadcząc o Nim mężnie w sytuacjach dnia powszedniego, nawet – jak mówił papież – w sytuacjach pozornie spokojnych. Każde czasy mają bowiem swoje wyzwania i swoje trudności. Są dla nas wezwaniem i jakąś formą próby także wówczas – jak jeszcze wskazywał nam papież Franciszek – gdy brak bezpośredniej wrogości czy udręk. Nie jesteśmy przecież dziś łamani kołem jak nasza Święta. Nie jesteśmy poddawani takim okrutnym szykanom i męczarniom, jakich Ona doświadczyła. Nie cierpimy więc fizycznie tak, jak Ona wówczas cierpiała, dosłownie zbita, zmaltretowana, oszpecona i poniżona w swej ludzkiej i chrześcijańskiej godności. A jednak – jak dalej tłumaczy nam papież Franciszek – i w naszych czasach Pan posyła nas nie tylko jak owce między wilki, ale także – jak to nazwał papież – jak straże pośród ludzi, którzy nie chcą być przebudzeni z jakiegoś odrętwienia światowego, pomijającego choćby słowa ewangelicznej prawdy, budując sobie własne ulotne prawdy. Kiedy tam idziemy, kiedy wśród ludzi jako autentyczni chrześcijanie żyjemy, kiedy w takich czy innych sytuacjach, w naszym domu czy w pracy jesteśmy stawiani, kiedy naszym życiem głosimy słowa Ewangelii, to jest to kłopotliwe. Nie będą na nas patrzyli życzliwie (…) Ale w tym wszystkim – chce nam dziś powtórzyć jeszcze raz papież Franciszek – Pan ciągle nam mówi tak, jak mówił dziś w Ewangelii swym uczniom: Nie bójcie się. Nie bójcie się tego, kto was wyśmiewa i źle was traktuje, nie bójcie się tego, kto was nie zna lub z pozoru was szanuje, a za plecami zwalcza Ewangelię. A wielu jest dziś takich – mówił papież – którzy w oczy się nam uśmiechają, a za plecami zwalczają Ewangelię. Nie bójcie się. Jezus nie zostawia nas samych, ponieważ jesteśmy dla Niego cenni.
Drodzy w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia!
Nasze świadectwo dajemy w konkretnym miejscu i w bardzo konkretnym czasie. Bardzo się cieszę, że dla tej małej wspólnoty w Waliszewie, dzięki wysiłkom waszego księdza proboszcza i waszym, a także uzyskanym z projektów środkom, możemy dziś modlić się w tak pięknie odnowionym parafialnym kościele. Wszyscy wiemy, jak cenny jest ten drewniany kościół. Wszyscy też podziwiamy jego architekturę i nagromadzone w nim przez wieki zabytki. Wszyscy też wiemy, ile troski i zabiegów, poczynając od tych zwykłych, codziennych, wymaga utrzymanie tej świątyni. I wszyscy też rozumiemy naszą wspólną odpowiedzialność za ten kościół dziś i wobec pokoleń, które po nas przyjdą. Ona nie jest tylko wyrazem naszej miłości do historii i przeszłości, ale nade wszystko znakiem naszej wiary. Może, gdy wspólnota jest tak mała, a wezwania, przed jakimi tutaj stajecie, rzeczywiście po ludzku wielkie, rodzi się lęk i niepewność. I może w tym dziele odnowy kościoła, w takich właśnie trudnych chwilach, widzimy jakże potrzebne są nam słowa: nie bójcie się. Radość, która – mam taką nadzieję – dziś nam wszystkim tutaj towarzyszy, mówi nam jednak, że i tym razem okazało się przecież, że jesteśmy ważniejsi niż wiele wróbli. Podołaliście, dzięki Bogu, temu trudnemu wyzwaniu i słusznie dziś jesteście dumni. Chcę więc wam wszystkim dziś, tutaj, za waszą wytrwałość i wasze zaangażowanie serdecznie podziękować. Psalmista mówił nam przed chwilą w zaśpiewanych wersetach psalmu, że gdyby Pan nie był po naszej stronie, zatopiłaby nas woda, potok by popłynął nad nami, i zalałyby nas wezbrane wody. Tak mi się zdaje, że gdyby Pan nie był po naszej stronie, gdyby nie był też po naszej stronie przez życzliwych nam ludzi, ten piękny waliszewski kościółek, nie tylko zalewałyby padające deszcze, ale chyliłby się wprost powoli ku upadkowi. On dziś stoi tak piękny ku radości waszych serc i ku pamięci tych, co po nas przyjdą, że nie zmarnowaliśmy daje nam szansy, że wykorzystaliśmy otwierające się przed nami możliwości, że zaufaliśmy i dziś uwielbiamy Boga i śpiewamy z radością. A Ona, święta Katarzyna z Aleksandrii, patronka tego miejsca i waszej parafialnej wspólnoty, w radosnym dniu Jej narodzin dla nieba, wstawia się u Boga za nami i wciąż za Jezusem odkrywa i nam sekret udanego życia: kto chce znaleźć swe życie, i żyć tylko dla siebie, straci je, a kto straci swe życie, kto odda je ze wszystkimi tego konsekwencjami, z mego powodu – mówi nam Pan Jezus – ten tylko prawdziwie je znajdzie. Amen.