Wprowadzenie relikwii św. s. Faustyny i św. Jana Pawła II, 25.08.2019 Wągrowiec
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. z wprowadzeniem relikwii św. siostry Faustyny Kowalskiej i św. Jana Pawła II, 25 sierpnia 2019, kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Wągrowcu.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Święta Siostra Faustyna i święty Jan Paweł II, których relikwie wprowadziliśmy dziś uroczyście do waszej świątyni są tymi, którzy – posługując się nieco obrazem zaczerpniętym z dzisiejszej Ewangelii – weszli już przez ciasne drzwi do królestwa niebieskiego. Są przecież świętymi, a to znaczy, że zostali zaliczeni już do zbawionych, którzy wpatrują się w oblicze Boże i żyją na wieki w objęciach Boga. Nazwani przez papieża Franciszka łagodnymi a zarazem zdecydowanymi głosicielami Miłosierdzia, w swoim życiu i posługiwaniu stali się – jak wyjaśniał sam papież – kanałami, poprzez które bezcenne dary Bożej miłości i Bożego miłosierdzia dotarły do całego Kościoła i całej ludzkości. Dziś, wprowadzając ich relikwie do waszego kościoła, dziękujemy za dar ich świętości, za drogę do zbawienia, której świadectwo ukazali nam swym życiem, a jednocześnie prosimy: niech Pan daje nam wszystkim nadzieję, że będziemy świętymi. I nie jest to przecież żadna złudna nadzieja, ale Boże wezwanie i nasza wiara, ze pomimo trudności można być świętymi. Odnosząc się kiedyś do tej właśnie prawdy i do tego Bożego wezwania, do tej nadziei, którą daje nam Pan, papież Franciszek powiedział, że można być świętymi i nie prawda, że łatwiej być przestępcą niż świętym. To Pan może nam pomóc w byciu świętymi. To przecież wielki dar – wyjaśniał papież – jaki każdy z nas może złożyć światu. Dlatego dziś, gdy wprowadziliśmy relikwie świętej Faustyny i świętego Jana Pawła II do waszej parafialnej wspólnoty, za papieżem Franciszek prosimy, aby Pan dał i nam łaskę uwierzenia w Niego tak głęboko i tak mocno, abyśmy i my stali się obrazem Chrystusa dla tego świata, wypełniając wszystkie nasze obowiązki z otwartym sercem ku Bogu i ku ludziom.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!
Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi. W ten sposób, jak słyszeliśmy, Jezus odpowiada temu, kto chciałby wiedzieć ilu ludzi się zbawi. Nie jest jednak istotne, by wiedzieć ilu – powie papież Franciszek komentując kiedyś słowa tej Ewangelii – natomiast ważne jest, aby wszyscy wiedzieli, jaka droga prowadzi do zbawienia. Wiemy, że nie jest to żadna abstrakcyjna droga. Sam Jezus przecież mówi: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony. Do królestwa Bożego trzeba więc wchodzić przez bramę, którą jest Jezus Chrystus. On jest drogą. On jest bramą. On jest tymi drzwiami, przez które trzeba nam wejść. Zbawienie nie polega bowiem na wdzieraniu się do królestwa Bożego jakąś inną, alternatywną drogą, skonstruowaną według naszej własnej woli i własnych pomysłów. Nie wchodzimy więc tak, jak sami chcemy czy tak, jak nam się to właśnie teraz podoba. Takie usiłowania naprawdę prowadzą donikąd. I choć możemy nawet przekonywać siebie, że takie rozwiązania są wytworem naszej ludzkiej wolności, ale oderwane od prawdy, oderwane od Jezusa, oderwane od tego, co On nam wskazał, przemieniają się tak szybko w naprawdę zgubne ludzkie ścieżki. Sprawiają – jak przestrzega nas dziś Ewangelia – że pozostaje nam wówczas tylko powoływanie się na znajomości lub układy: przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Ryzykujemy jednak, że w takim wypadku i my będziemy musieli usłyszeć słowa Pana: nie wiem, skąd jesteście. Kto bowiem nie wchodzi do owczarni przez bramę – mówił swym uczniom Jezus – ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Usiłujcie więc wejść przez ciasne drzwi. Dlaczego Jezus przypomina nam dziś, że to wejście, te drzwi, ta brama jest ciasna? Czyżby chciał nam w ten sposób przypomnieć, że kto przychodzi do Niego, wezwany jest do wyrzeczenia się samego siebie, swoich własnych pomysłów, swego sposobu na zbawienie? Czyżby chciał wskazać, że potrzebny jest wysiłek, by pokonać ciasne przejście? Czyżby i nas ostrzegał, jak zapisał inny z Ewangelistów, święty Mateusz, że szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą? Papież Franciszek szukając odpowiedzi na te pytania wskazał, że jest to brama ciasna nie dlatego, aby nas gnębić, ale dlatego, że wymaga od nas ograniczenia i powstrzymania naszej dumy i naszego lęku, abyśmy otworzyli się pokornym i ufnym sercem na Jezusa (…) Dlatego jest ciasna – powie krótko papież – żeby ograniczyć naszą dumę, która nas rozpiera.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Niewątpliwie ludzie błogosławieni i święci wchodzą przez wąską bramę, którą jest Jezus. Idą do Jezusa, przekraczając bramę do naprawdę pełnego życia, życia pojednanego i szczęśliwego. Ukazują nam swym życiem jednak nie tylko perspektywę nieba, ale rzeczywistą drogę do niego. Dziś na tej drodze, przez sam fakt wprowadzenia relikwii do waszej świątyni, mamy okazją spotkać szczególnych apostołów miłosierdzia Bożego, świętą siostrę Faustynę i świętego Jan Pawła II. W swojej książce Pamięć i tożsamość święty Jan Paweł II pisał, że tym, którzy przeszli przez doświadczenie II wojny światowej, słowa zapisane w Dzienniczku świętej Faustyny jawią się jako szczególna Ewangelia miłosierdzia Bożego napisana w perspektywie XX wieku. Ludzie tego stulecia pojęli to przesłanie. Zrozumieli je właśnie poprzez to dramatyczne spiętrzenie zła, które przyniosła ze sobą II wojna światowa, a potem okrucieństwo systemów totalitarnych. Jezus Chrystus chciał objawić, że miarą wyznaczoną złu, którego sprawcą i ofiarą jest człowiek, jest ostatecznie Boże miłosierdzie. Trzeba więc, może jeszcze bardziej na serio, potraktować to Chrystusowe wezwanie, które święta Siostra Faustyna pozostawiła, i przecież również nam, na nasze niespokojne czasy, zapisane w swoim Dzienniczku: nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Mojego. Ten zwrot będzie jednak możliwy tylko wtedy, gdy na swojej drodze ludzie spotkają tych, którzy zdolni będą ukazywać im właśnie takie oblicze Bożego Miłosierdzia, ukazywać konkretne znaki obecności i bliskości Boga, mówić swoim życiem i postępowaniem, że teraz jest czas miłosierdzia. Kiedy jednak będziemy mogli to zrobić? Kiedy będziemy gotowi tak właśnie odpowiadać na sytuacje, które się i dziś wydarzają? Tylko wtedy, gdy my sami otworzymy się najpierw i odkryjemy w swoim życiu Boga, który w Jezusie Chrystusie, w Jego życiu i w nauczaniu, w Jego męce, w śmierci i zmartwychwstaniu, rzeczywiście pragnie naszego dobra i chce nas widzieć szczęśliwymi, napełnionymi radością i pokojem. Papież Franciszek mówi nam, że właśnie teraz jest czas, abyśmy zostali dotknięci przez Pana Jezusa i przemienieni Jego miłosierdziem, abyśmy także my stali się świadkami miłosierdzia.
Moi Drodzy!
Dziękujemy dziś razem Bogu za naszych świętych, Siostrę Faustynę i Jana Pawła II. Także przez nich sam Jezus przypomniał nam dziś jeszcze raz, że do zbawienia wchodzimy przez ciasne drzwi. Ciasna brama – powtórzy za Jezusem papież Franciszek – ale zawsze szeroko otwarta – nie zapominajcie o tym (…) Brama Bożego miłosierdzia jest wąska, ale zawsze szeroko otwarta dla wszystkich. Przechodząc dziś przez nią wraz ze świętą Faustyną jeszcze raz prosimy: Dopomóż mi do tego, o Panie, (…) aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich, i przychodziła im z pomocą. (…) aby słuch mój był miłosierny, bym skłaniała się do potrzeb bliźnich, by uszy moje nie były obojętne na bóle i jęki bliźnich (…) aby język mój był miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia (…) aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, (…) aby nogi moje były miłosierne, bym zawsze śpieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie. (…) aby serce moje było miłosierne tak, bym czuła zawsze ze wszystkimi cierpieniami bliźnich. Amen.