Wigilia Paschalna,15.04.2017, katedra gnieźnieńska
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Liturgii Wigilii Paschalnej sprawowanej w Noc Zmartwychwstania 15 kwietnia 2017 w bazylice prymasowskiej w Gnieźnie.
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!
Wigilijna noc czuwania doprowadziła nas do spotkania ze zmartwychwstałym Panem. Szukacie Jezusa Ukrzyżowanego? Zmartwychwstał, jak zapowiedział. Powstał z martwych! Poświęciliśmy ogień, wsłuchiwaliśmy się razem z uwagą w Słowo Boże, przyjęliśmy radosne i pełne nadziei słowa Orędzia paschalnego, i tak waśnie czuwając, doszliśmy do zmartwychwstania Chrystusa, i za chwilę do jego uobecnienia dla nas w sakramentach wielkanocnych. Tak, Siostry i Bracia, to jest błogosławiona noc – chciałoby się powtórzyć śpiewane nam przed chwilą słowa. To jest noc pełna łaski, noc wyzwolenia z otchłani śmierci i zwycięstwa nad grzechem. To jest noc przedziwnej łaskawości i dobroci Boga. Noc miłości i życia, bo zgładzona wina, odpuszczony grzech, rodzi w sercu miłość. Rodzi w nim wdzięczność i daje nadzieję. Pozwala nam dostrzec, że na zawsze jesteśmy w Bożych rękach, że i my doszliśmy – jak nam mówił w ciągu tego Wielkiego Postu papież Franciszek – do bezpiecznego celu: Paschy zmartwychwstania, zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią. Ta chwila i ten właśnie moment, mówi nam teraz, że ostatnie słowo zawsze należy do Boga. Prawica Pana wzniesiona wysoko, prawica Pańska moc okazała. W zmartwychwstaniu Jezusa Bóg okazał swą moc. Tego bowiem Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał (…) tego Męża, który z woli, postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybity rękami bezbożnych do krzyża i zabity (…) Bóg wskrzesił, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe, aby panowała nad Nim. Dlatego tej nocy uroczyście głosimy, że Jezus zmartwychwstał i żyje. Głosimy, że powstał z martwych dzięki chwale Ojca, i za świętym Pawłem powtarzamy, że raz powstawszy z martwych, już więcej nie umiera, że śmierć nad Nim nie ma już władzy. I dodajemy jeszcze – jak nam wskazał papież Franciszek – że choć krzyż był konieczny, to nie jest jednak celem. Celem jest chwała, jak nam to ukazuje właśnie Pascha.
Siostry i Bracia w Chrystusie Zmartwychwstałym!
Głoszenie Ukrzyżowanego zmartwychwstałym znajduje się w centrum wiary chrześcijańskiej. Jezus, którego widzieliśmy ukrzyżowanym i złożonym w grobie, zwyciężył śmierć i przekazał nam swoją radość. Oto przed nami naprawdę radosne i pełne nadziei doświadczenie pierwszych godzin wielkanocnego poranka, o świcie pierwszego dnia tygodnia – jak mówi nam dzisiejszy fragment Mateuszowej Ewangelii. Oto przed nami niezwykłe wydarzenia, które przy grobie Jezusa prawdziwie zaskoczyło spieszące doń kobiety. Wyruszyły przecież nie będąc nawet pewne, co je może tam spotkać. Niosły w swych sercach ból i przerażenie ostatnich godzin męki i śmierci Jezusa. Niosły strach i lęk choćby i o to, kto im odsunie kamień od grobu, aby mogły namaścić Jego martwe ciało. Już w drodze dołączyło się do tego jeszcze jakieś wielkie trzęsienie ziemi. W tym wszystkim szły też przekonane, więcej, szły pewne, że Jezus naprawdę nie żyje, że trzeba oddać Mu ostatnią posługę i namaścić Jego martwe ciało. Przecież widziały, jak zdejmowano Go z krzyża. I oto w jednym momencie wszystko się zmienia. Kamień od grobu odsunięty. Postać jaśniejąca jak błyskawica, która im oznajmia: Wy się nie bójcie! Zmartwychwstał! I zapewnienie, że idzie przed nimi do Galilei, że tam, go zobaczą. I teraz ten, dopiero co tak smutny pochód do grobu, ta niebezpieczna i niepewna wyprawa, strach i lęk, przemieniają się w wielką radość i chęć podzielenia się nią, zaraz, teraz, jak najszybciej, z Jego uczniami. Są już pewne, że nic nie będzie tak, jak przedtem, tak, jak było do tej pory, jak się spodziewały, jak myślały, że z Nim sprawa na zawsze skończona. Odżyła w nich nadzieja. Coś w nich samych zmartwychwstało. Światło Chrystusa Zmartwychwstałego weszło w ich serca. Spotykając Jezusa w drodze, jeszcze raz, Jego światło silniej i mocniej w nich rozbłysło. One już wiedziały – jak to pięknie napisał kiedyś jeden z Ojców Kościoła święty Jan Chryzolog – że anioł zstąpił i odsunął kamień nie po to, aby uwolnić Pana, ale aby pokazać światu, że Pan zmartwychwstał. Odsunął kamień, aby pomóc uczniom uwierzyć, nie po to, aby pomóc Panu zmartwychwstać. Odsunął kamień, aby pomóc wierze, ponieważ kamień ten został wcześniej zatoczony, aby pomóc niewierze.
Umiłowani w Panu!
Wiara w zmartwychwstanie i świadectwo kobiet – jak ukazuje nam dzisiejsza Ewangelia – opierają się więc na słowach i na spotkaniu. Usłyszały radosną nowinę, że Jezus żyje, uwierzyły w nią i spotkały Zmartwychwstałego. O tym będą mówić Jego uczniom. Kobiety i uczniowie, jak i ktokolwiek inny, spotkają odtąd Pana w Słowie i rozpoznają Go w jego wypełnieniu. Nie istnieje i istnieć nie będzie bowiem inne doświadczenie Zmartwychwstałego. Nie możemy oczekiwać i wyglądać czegoś innego. Musimy uwierzyć, że On, Zmartwychwstały, prawdziwie jest obecny w swoim Słowie i w sakramentach. Jakże to podobne jest do rozważanej przez nas w tym Wielkim Poście biblijnej opowieści o bogaczu i Łazarzu. Skazany na potępienie bogacz, już w zaświatach wpada na oryginalny pomysł, by poprosić Abrahama, aby ten posłał do żyjących na ziemi jego braci kogoś z umarłych, by ich przestrzec, by przemówić do nich i konkretnie pokazać, do czego prowadzi cyniczny i pełen obojętności na innych styl życia. Na swą prośbę, słyszy aż dwukrotnie powtórzoną odpowiedź: mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. A wobec sprzeciwów bogacza, jeszcze raz Abraham mówi: jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą. Dlatego wszyscy, którzy dzięki słowu uwierzyli i wciąż wierzą, sami teraz są wezwani, by iść i głosić, że Pan zmartwychwstał, że żyje, że jest z nami, i że w doświadczeniu naszej wiary i naszego konkretnego życia, to wydarzenie, ten fakt, ta prawda, rzeczywiście z całą mocą się wypełnia. Wszyscy mamy w niej swój udział przez chrzest święty. Wszyscy jako ochrzczeni w niej uczestniczymy, bo – jak oznajmił nam święty Paweł – otrzymując chrzest, zostaliśmy zanurzeni w Zmartwychwstałego, razem z Nim pogrzebani dla grzechu i razem z Nim żyjący dla Boga. I wszyscy też, na mocy naszego chrztu świętego, jesteśmy wezwani i posłani, by głosić Jezusa Zmartwychwstałego naszym słowem i życiem. Po spotkaniu z Nim – powie nam papież Franciszek – każdy przecież zostaje przez Niego posłany, aby niósł orędzie wielkanocne, aby wzbudzał i wskrzeszał nadzieję w sercach obciążonych smutkiem, w ludziach, którym trudno znaleźć światło życia. Tak bardzo dziś tego potrzeba. Jako radośni słudzy nadziei – powtarza nam papież Franciszek – winniśmy, zapominając o sobie, głosić Zmartwychwstałego swoim życiem i przez miłość; w przeciwnym razie – dość mocno ostrzega nas jeszcze papież – bylibyśmy tylko międzynarodową strukturą z dużą liczbą zwolenników i dobrych reguł, ale niezdolną dawać nadzieję, której spragniony jest ten świat.
Moi Drodzy!
Świat jest spragniony nadziei, choć często się na nią zamyka i ją odrzuca, choć tak często – jak mówił już święty Jan Paweł – można widzieć w nim pokusę gaszenia nadziei. Polska i Polacy są spragnieni nadziei, choć znów tak często – jak przypomniał nam w swym słowie na Wawelu papież Franciszek – konieczna jest nam mocna nadzieja i ufność w Tym, który kieruje losami narodów, otwiera drzwi zamknięte, przekształca trudności w szanse i stwarza nowe scenariusze tam, gdzie wydawało się to niemożliwe. Potrzebna jest nam ufność, że do rozwiązywania trudności konieczna jest zgoda i porozumienie. Konieczny jest wzajemny szacunek i współdziałanie. Konieczne jest wyjście poza utarte schematy i przyjęte wcześniej strategie, i pokusę wykluczania się nawzajem z życia społecznego. Konieczne jest dostrzeżenie tego, co dla nas wszystkich ważne i niezbędne, co pozwala budować na trwałych fundamentach wspólnego dobra, praworządności, troski o potrzebujących pomocy i wsparcia, o biednych i uchodźców, o tych wszystkich, którym trzeba, także i dziś, tu i teraz, przywracać nadzieję. Konieczne jest poszanowanie dla każdego człowieka, od poczęcia aż do naturalnej śmierci, i nie wykluczanie tych, którzy są bezbronni i po ludzku po prostu słabi. Wszystko to jednak pozostanie nadal jedynie jakimś kolejnym pustym wezwaniem, gdy wpierw nie dokona się w nas samych, w naszych konkretnych ludzkich sercach, w Tobie i we mnie, nowe narodzenie i nawrócenie, zmartwychwstanie i odrodzenie. Może więc właśnie dziś, gdy Chrystus Zmartwychwstał, trzeba nam jeszcze raz pokornie prosić, powtarzając za świętym Janem Chryzologiem, aby anioł zstąpił na nowo i odsunął zatwardziałość z naszych serc i otworzył zamknięte nasze umysły i oznajmił naszym umysłom, że Chrystus zmartwychwstał. Albowiem jak te serca, w których Chrystus żyje i króluje są niebem, tak serca, w których Chrystus pozostaje martwy, są grobem.