Uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki, Nowy Rok, 1 stycznia 2024 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. celebrowanej w Uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, Nowy Rok, 1 stycznia 2024, katedra gnieźnieńska.

Umiłowani Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Prześwietna Kapituło Prymasowska,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu

Centralną postacią pierwszego dnia nowego roku jest Maryja, Święta Boża Rodzicielka. Ewangelia, którą słuchaliśmy, mówi nam, że kiedy pasterze przyszli do Betlejem, znaleźli Maryję, Józefa oraz leżące w żłobie Niemowlę. Bóg ma Matkę. Gdy bowiem nadeszła pełnia czasu – jak przypomniał nam dziś święty Paweł – Bóg zesłał Syna swego zrodzonego z Niewiasty. W Jezusie Chrystusie wszedł na świat jako dziecko zrodzone przez kobietę. Maryja jest więc Matką Jezusa, Syna Bożego. Jest Theotokos, Świętą Bożą Rodzicielką. Dlatego ten właśnie tytuł Matki Bożej – jak wskazywał nam kiedyś papież Benedykt XVI – jest podstawą wszystkich innych tytułów, którymi Maryja była czczona i nadal jest wzywana z pokolenia na pokolenie. Żywym świadectwem tej podstawowej dla nas prawdy wiary, potwierdzonej przez Kościół już w V wieku na Soborze w Efezie, są choćby słowa najbardziej znanej nam codziennej modlitwy Zdrowaś Maryjo. W niej przecież z wiarą wyznajemy i odpowiadamy: Święta Maryjo, Matko Boża, módl się na nami grzesznymi. Powtarzając te słowa, modlimy się więc i dziś, na początku tego kolejnego nowego roku, i przyzywamy wstawiennictwa Maryi, Matki Bożej, bo przecież i my głęboko wierzymy, że możemy zbliżyć się do Boga właśnie przez Maryję, Matkę Jezusa, Matkę Kościoła i naszą Matkę. Per Mariam ad Iesum, Per Mariam soli Deo – uczył nas błogosławiony Prymas Tysiąclecia i powtarzał, zwłaszcza tutaj, w katedrze gnieźnieńskiej, u progu każdego nowego roku, że do Jezusa idziemy przez Maryję, że mamy być zawsze wrażliwi na macierzyńską pomoc Maryi, że powinniśmy zawsze pamiętać, że cokolwiek zdołamy uczynić, to wszystko przez Jej pośrednictwo i wyjednane przez Nią łaski. Zakończona w minionym roku peregrynacja Świętej Bożej Rodzicielki w znaku Jej Cudownego Jasnogórskiego Wizerunku potwierdziła nam wszystkim, że Ona – jak uczył nas papież Franciszek – naprawdę wysłuchuje naszych próśb, odpowiada na nie, błogosławi nas ze swoim Synem trzymanym w ramionach (…) daje nam nadzieję. To Ona jest kluczem do nadziei, także u progu tego nowego roku.

Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!

W pierwszym dniu nowego roku, wpatrując się w Maryję, Świętą Bożą Rodzicielkę, klucz i gwiazdę nadziei dla nas, u Jej stóp składamy wszystkie nasze troski i nadzieje, z którymi wchodzimy w ten nowy rok. Żyjemy niewątpliwie w czasach, w których obawy i lęki, tocząca się u naszych granic i wyniszczająca Ukrainę krwawa rosyjska agresja, niepokoje społeczne, a także podsycana przez niektórych wciąż w różnych częściach świata przemoc i nienawiść, zdają się coraz bardziej dominować.  Powtarzając więc słowa Aaronowego błogosławieństwa, życzymy sobie pokoju i prosimy Boga o pokój w Ojczyźnie naszej i na świecie. Wiemy bowiem – jak wskazywał nam w swym tegorocznym orędziu urbi et orbi papież Franciszek – że wszelka wojna, wszelka logika wojny, wszelka nienawiść i chęć odwetu, wszelka złość i napaść na drugiego człowieka, to podróż bez celu, porażka bez zwycięzców i szaleństwo bez wymówek, które prowadzi do chaosu i zniszczenia. Prowadzi do rozpadu społecznych więzi i do destrukcji, a w konsekwencji do poniżenia i upokorzenia innych, do zniszczenia siebie i drugich, do osłabienia społecznego zaufania i do coraz to nowych podejrzeń. Jeśli bowiem człowiek, którego serce jest niestabilne i zranione – jak ostrzegał nas w Boże Narodzenie papież Franciszek – znajdzie w swoich rękach narzędzia śmierci, prędzej czy później ich użyje. I nie jest to nigdy – jak zaznaczył w swym tegorocznym orędziu na obchodzony dziś 57. Światowy Dzień Pokoju – odpowiedzialność tylko nielicznych, ale całej rodziny ludzkiej. Pokój jest bowiem zawsze owocem relacji, które uznają i akceptują drugiego człowieka w jego niezbywalnej godności, a także owocem współpracy i zaangażowania w dążeniu do integralnego rozwoju wszystkich osób i narodów. Potrzeba więc jedności i mądrego współdziałania. Potrzeba przebaczenia i pojednania. Potrzeba napiętnowania zła i wyjścia poza własne, doraźne interesy i zyski. Potrzeba solidarności i odpowiedzialności, a także znalezienia szanujących ludzką godność rozwiązań sporów społecznych i politycznych. Ma rację jeden z holenderskich filozofów, który na pytanie o prawdziwe źródła dzisiejszych kryzysów, z pozycji całkowicie świeckiej odpowiedział, że: straciliśmy wiarę w transcendentalne wartości: jak dobro, sprawiedliwość, piękno (…) a bez pielęgnowania ludzkiej duszy nie ma cywilizacji.

Drodzy Siostry i Bracia!

Liturgia Kościoła zachęca nas w tym pierwszym dniu nowego roku, aby pójść do Betlejem. Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem – słyszymy dziś w Ewangelii. Nie stali i nie czekali. Uwierzyli słowom boskiego posłańca. Papież Franciszek komentując ich postawę i gotowość do działania zauważył, że wobec ważnych spraw trzeba reagować szybko, a nie zwlekać (…) Trzeba wstać, wykorzystać okazję łaski, zaryzykować. Nikt bowiem nie może zwolnić nas z odpowiedzialności w życiu i z konkretnego działania. Nie powinien nas powstrzymywać nasz lęk, strach czy lenistwo. Nie może paraliżować wygoda czy obojętność. Nie wolno nam też zasłaniać się zastaną sytuacją i przyzwyczajeniami. Właśnie dziś, na początku tego nowego roku warto postawić sobie pytanie: gdzie chcę pójść? Gdzie Bóg mnie wzywa i jakiej odpowiedzi ode mnie oczekuje? W czym mnie potrzebuje? Tak wielu w Kościele i w społeczeństwie, ale też w Twojej rodzinie i wśród najbliższych, oczekuje dobra, które Ty i jedynie Ty możesz innym dać. Nie powtarzajmy więc, że przecież ode mnie tak niewiele zależy. Nie mówmy, że to wszystko ponad ludzkie siły. Nikt przecież nie oczekuje od nas rzeczy niemożliwych. Nikt nie wzywa nas do tego, by wszystko uzdrowić, wszystkiemu sprostać i wszystko rozwiązać. Potrzeba nam tylko gotowości betlejemskich pasterzy, by pójść do źródła, by z tego spotkania z Maryją, Józefem oraz leżącym w żłobie Niemowlęciem, zaczerpnąć moc i siłę na wszystkie zadania i wzywania, przed jakimi Boża Opatrzność postawi nas w tym nowym roku. Trzeba więc, po śladach betlejemskich pasterzy, pójść do żłóbka. Trzeba otworzyć oczy na to, co najważniejsze, na obecność Maryi, Józefa i Jezusa i dostrzec żywą obecność  Emmanuela, Boga z nami pośród wszystkich naszych noworocznych planów, zadań, oczekiwań, tego czego się spodziewamy i tego, czego przewidzieć nie jesteśmy zdolni. Bo jak napisał w swej encyklice o chrześcijańskiej nadziei papież Benedykt XVI kto nie zna Boga, chociaż miałby wielorakie nadzieje, w głębi nie ma nadziei, wielkiej nadziei, która podtrzymuje całe życie. Prawdziwą bowiem wielką nadzieją człowieka, która przetrwa wielkie zawody, może być tylko Bóg – Bóg, który w Jezusie Chrystusie nas umiłował i wciąż miłuje.

Siostry i Bracia w Chrystusie Panu! Pójdźmy do Betlejem. Per Mariam ad Iesum!

Ona jest naszą drogą do Jezusa. Zachowując wszystkie te sprawy w swoim sercu, Matka Boża uczy nas, by się nie bać i nie lękać, by zawierzyć drodze, by pójść nią z ufnością i nadzieją. W Jej ziemskim życiu były bowiem rzeczy wspaniałe, ale też dramatyczne i trudne. Były radości i udręka. Był niepokój matczynego serca. Był ból i cierpienie. Jedno pozostało jednak pewne i niezmienne. Przyjmowała wszystko z wiarą i ufnością, że przecież sam Bóg dobrze zna drogę, że to On Ją po niej łagodnie prowadzi, że wybierając Ją na Matkę swego Syna, na Matkę Boga – Człowieka, obdarzył Ją pełnią łaski. Rozpoczynając dziś nowy rok pod znakiem Świętej Matki Boga, Matki Niezawodnej Nadziei, powierzajmy Jej matczynej opiece naszą drogę: drogę naszych rodzin, naszego wspólnot, naszego Kościoła. Mater spei, memento mei!       

 

 

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter