Uroczystości rocznicowe bazyliki mniejszej, 11.02.2018 Chojnice

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 25. rocznicy podniesienia kościoła pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela w Chojnicach do godności bazyliki mniejszej, 11 marca 2018, Chojnice. 

Umiłowany Biskupie Ryszardzie,
Drogi Pasterzu Kościoła Pelplińskiego,
Przewielebny Księże Prałacie,
Proboszczu Chojnickiej Bazyliki,
Przewielebny Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Drogie Osoby Życia Konsekrowanego,
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia,

Jubileuszowy rok 25-lecia podniesienia do godności Bazyliki Mniejszej tutejszego chojnickiego kościoła pw. Ścięcia Świętego Jana Chrzciciela, uroczyście rozpoczynamy w kolejną, czwartą już Niedzielę Wielkiego Postu. Opatrzność Boża daje nam każdego roku Wielki Post – przypomina w swoim tegorocznym orędziu papież Franciszek – sakramentalny znak naszego nawrócenia, który zapowiada i urzeczywistnia możliwość nawrócenia się do Pana całym sercem i całym życiem. Jest to bowiem za każdym razem z jednej strony – jak wskazał nam już w swej homilii w Popielec sam papież – czas sprzyjający skorygowaniu fałszywych akordów naszego chrześcijańskiego życia, z drugiej zaś czas przyjęcia nieustannie nowej, radosnej i pełnej nadziei nowiny Paschy Pana. Wszystko to jednak nie dokonuje się naszą własną mocą i własnym wysiłkiem. Nie jest owocem jakichś specjalnych zabiegów czy ludzkich usiłowań. Nie przychodzi też jedynie za cenę takich czy innych wyrzeczeń, które jesteśmy, w tym czasie, w stanie podjąć i praktykować. Możliwość korygowania fałszywych akordów naszego życia, a jeszcze bardziej przyjęcie wciąż nowej, radosnej i pełnej nadziei nowiny Paschy Pana, otwiera nam Ten, o którym pisał w swym Liście do Efezjan Apostoł Paweł, że jest bogaty w miłosierdzie. On to, jak słyszeliśmy przed chwilą, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas właśnie dosłownie umarłych na skutek naszych grzechów i występków (…) przywrócił do życia. Nie tylko więc otworzył czy uchylił przed nami zaledwie możliwość jakiejś mniejszej czy większej korekty naszego życia i postępowania, ale w Jezusie Chrystusie, Swoim Synu, odkupił nas i zbawił. Stąd też nasza radość i pełna nadziei pewność naszej wiary. Stąd moc i siła człowieka, który konkretnie doświadcza łaski Bożej. Stąd ufność, że w Jezusie Chrystusie Bóg nie tylko coś w nas pragnie poprawić czy skorygować, ale dosłownie przywrócić nam życie. Jesteśmy bowiem Jego dziełem – przypominał Efezjanom święty Paweł – stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów. W Nim bowiem – jak wskazywał nam kiedyś w swej pierwszej encyklice święty Jan Paweł II – każdy człowiek nie tylko więc odnajduje swoją właściwą wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa, ale zostaje – jak pisał dalej święty papież – dosłownie na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo, stworzony na nowo. Tak to jest, taka jest miłość Boga! On bowiem miłuje nas nie tylko aż do ostatniej chwili swojego ziemskiego życia, ale aż do ostatniej granicy miłości. Jeżeli więc – powie kiedyś papież Franciszek – podczas stworzenia Ojciec dał nam dowód swojej nieskończonej miłości, dając nam życie, w męce Swego Syna dał nam dowód nad dowodami: przyszedł, aby za nas cierpieć i ponieść śmierć. Przyszedł, by dosłownie położyć swoje życie za nasze, i tak okazać nam swe miłosierdzie i przebaczenie.

Umiłowani Siostry i Bracia!

Może jeszcze pamiętamy, że ukazując nam na samym początku Wielkiego Postu tę właśnie drogę, papież Franciszek zachęcał nas, byśmy zatrzymali się w tym czasie, porzucając nasze własne rozdrażnienia, bezsensowne bieganie wypełniające nas goryczą i smutkiem, przymus, by żyć wciąż w jakimś przyspieszonym rytmie, który rozprasza nas i dzieli. Zatrzymując nas, Ojciec Święty wołał do nas jeszcze, by spojrzeć i kontemplować oblicze Ukrzyżowanej Miłości. Prosił nas wręcz, abyśmy odważnie i pokornie spojrzeli na wywyższonego na krzyżu Syna Człowieczego. Tak bowiem Bóg umiłował świat – głosi nam dziś w swej Ewangelii święty Jan – że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Spójrz więc i kontempluj konkretne oblicze Chrystusa ukrzyżowanego – mówi papież Franciszek – ze względu na umiłowanie wszystkich, bez wyjątku. Czy wszystkich? Tak, wszystkich. Spojrzenie na Jego ukrzyżowane oblicze jest bowiem pełnym nadziei zaproszeniem tego okresu Wielkiego Postu, by pokonać demony nieufności, apatii i rezygnacji. Spojrzenie na Jego ukrzyżowane oblicze jest pełnym nadziei potwierdzeniem, że nasz Bóg nie jest jakimś mściwym władcą, który woła do nas: zapłacisz mi za to, ale nade wszystko bogatym w miłosierdzie Ojcem, który nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Spojrzenie na ukrzyżowane oblicze Chrystusa pozwala właśnie w Nim zobaczyć konkretne twarze i rysy naszych sióstr i braci, tych cierpiących i doświadczonych cierpieniem, tych skrzywdzonych i poranionych, tych odrzuconych przez innych i wykorzystanych, wszystkich, którym w imię Jezusa trzeba konkretnie pomóc. Papież Franciszek powie wprost, że to wyciągnięta ręka ku tym, którzy czują się ukrzyżowani, którzy doświadczają w swoim życiu ciężaru porażki, rozczarowania czy poczucia klęski. Święty Jan w czytanym nam dziś fragmencie swej Ewangelii zapewnia nas, że właśnie w Tym, w Nim wywyższonym na krzyżu, światło przyszło na świat. To światło z Chrystusowego Krzyża ma moc rozpraszać ludzkie ciemności. W miejsce grzechu i śmierci, przywraca bowiem radość i życie. W miejsce smutku i lęku, pewność, że jesteśmy Jego dziełem, jesteśmy zbawieni, że jesteśmy zbawieni przez wiarę i że nie jest to naszym dziełem, lecz przecież samego Boga. W miejsce niepewności i ludzkiej słabości, wnosi pewność, że kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, jest w świetle i chodzi w świetle, i ukazuje, że jego czyny, jego życie, jego postępowanie zostały dokonane w Bogu. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał. A my – jak podpowiada nam papież Franciszek – słuchając tego słowa, jeszcze raz kierujemy nasze spojrzenie na Jezusa Ukrzyżowanego i odczuwamy w naszym wnętrzu, że Bóg nas kocha, kocha naprawdę i kocha nas tak bardzo. Oto bowiem najprostsze wyrażenie, które podsumowuje całą Ewangelię, całą wiarę, całą teologię: Bóg nas miłuje miłością bezinteresowną i bezgraniczną.

Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!

Jesteśmy razem w tej szacownej świątyni, by wspólnie dziękować za to, że dokładnie dwadzieścia pięć lat temu, święty Jan Paweł II, obdarował ten kościół tytułem bazyliki mniejszej. Wśród warunków, na jakie wskazuje się dla uzyskania tego tytułu, jako pierwsza i zasadnicza, wymieniana jest szczególna troska o życie liturgiczne i duszpasterskie. Owszem, przywołuje się również historyczne znacznie samego kościoła, jego związek z ważnymi wydarzeniami naszej historii. Uwypukla się także sam artystyczny walor danej świątyni. Niemniej jednak zasadniczym pozostaje zawsze życie liturgiczne i działalność duszpasterska. Musi to być bowiem to szczególne miejsce, w którym pozwalamy, by Bóg nas przemieniał swoją łaską i miłosierdziem. Musi to być właśnie to miejsce, w którym do przypomnianych już wcześniej przeze mnie dwóch słów papieża Franciszka: zatrzymaj się i spójrz, dodajemy, powtarzając za Nim, również i to trzecie: powróć. Powróć do Pana bez lęku. Pozwól, by zostało dotknięte Jego łaską Twoje serce. Nie zamykaj się na działanie Jego uzdrawiającej łaski. Pozwól, aby i w Tobie sam Pan uzdrawiał rany grzechu. Nie lekceważ słowa Pana. Tutaj bowiem Bóg na was czeka – powie papież Franciszek – aby wasza nadzieja stała się jeszcze pewniejszą, ponieważ kiedy spotykamy się z Panem, wszystko zostaje przeniknięte Jego nadzieją. Tutaj Bóg sprawia, że rośnie w nas Jego życie. Jezus jest żyjącym, zmartwychwstał i żyje, dlatego spotykamy Go w Kościele, w liturgii, w Słowie. Kościół, także ta omadlana dziś z wdzięcznością szacowana chojnicka Bazylika, nie jest przecież jakimś muzeum pamięci o przeszłości czy też jedynie znakiem i symbolem obecności naszej wiary tutaj, w tym mieście. Jest miejscem spotkania z Bogiem, świętą przestrzenią życia. Miejscem, gdzie przyjmujemy i dzielimy nowe życie, to życie, które pokonuje grzech, śmierć, smutek, każdy smutek i zachowuje młodość serca. Ona bowiem rodzi się w nas i odradza w każdym spotkaniu z Bogiem. On też sprawi – jak pisał Efezjanom apostoł Paweł – by również w nadchodzących wiekach, przeogromne bogactwo Bożej łaski, okazywało się względem nas w Chrystusie Jezusie. Znamy dzieje tego świętego miejsca. Znamy jego historię. Podziwiamy zawarty i wyrażony w tym nadwiślańskim gotyku, kunszt sztuki naszych przodków. Dostrzegamy burzliwe losy, jakie w ciągu wieków, naznaczyły i to miejsce. A jednak nade wszystko prosimy, za psalmistą powtarzając: jeśli zapomnę o tobie, niech uschnie moja prawica; niech mi język przyschnie do gardła, jeśli nie będę o tobie pamiętał, jeśli nie wyniosę Jeruzalem, ponad wszelką swoją radość. Amen.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter