Uroczystości pogrzebowe śp. ks. kan. Zenona Rutkowskiego, 29.12.2022 Inowrocław

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. pogrzebowej śp. ks. kan. Zenona Rutkowskiego, długoletniego proboszcza parafii pw. św. Jadwigi Królowej w Inowrocławiu.

Drodzy Bracia w Kapłańskim Posługiwaniu,
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia,
Zwłaszcza Rodzino i Bliscy śp. Ks. Zenona,

W Święta Narodzenia Pańskiego papież Franciszek wskazał nam, że liturgia Kościoła, aby pomóc nam jeszcze lepiej przyjąć przychodzącego do nas Jezusa Chrystusa, przedłuża czas trwania tej uroczystości do 1 stycznia: na osiem dni. W tych dniach zaś przywołuje różne postaci świętych, wyznawców i męczenników, Szczepana, Jana, Apostoła i Ewangelisty, Świętych Młodzianków czy też ziemskich rodziców Jezusa, Maryję i Józefa, aby poprzez ich życie i świadectwo dawane Chrystusowi, przypomnieć nam, że Boże Narodzenie to nie bajka o narodzinach króla, lecz przyjście Zbawiciela, który wybawia nas od zła, biorąc na siebie nasze zło: egoizm, grzech, śmierć. Poznaj więc tajemnicę – zachęca nas święty Bazyli Wielki – Bóg jest w ciele, by zabić śmierć w nim ukrytą. Jak bowiem lekarstwo usuwa zepsucie – tłumaczy nam dalej Ojciec Kościoła – gdy złączy się z ciałem i jak ciemność pierzcha po wniesieniu światła, tak i panująca w ludzkiej naturze śmierć musiała ustąpić przed obecnością Boskości. I jak lód na wodzie, dopóki panuje noc i cień, zatrzymuje wilgoć, a topnieje pod wpływem promieni słońca, tak i śmierć panowała do przyjścia Chrystusa. Gdy jednak zjawiła się zbawcza łaska Boża i wzeszło Słońce Sprawiedliwości, zwycięstwo pochłonęło śmierć, bo nie mogła znieść obecności prawdziwego życia. O głębio dobroci i miłości Bożej! Gdy bowiem na świat przychodzi prawdziwe życie, gdy rodzi się Ten, który jest zmartwychwstaniem i życiem, już teraz zapowiada zwycięstwo nad śmiercią. Bóg przychodzi w ciele, by zabić śmierć w nim ukrytą. On bowiem jeden przyjął śmierć, aby nas wszystkich wybawić od śmierci. I sam umarł na krzyżu, abyśmy z Nim mogli żyć na wieki. Zwycięstwo pochłonęło śmierć, bo nie mogła znieść obecności prawdziwego życia.

Drodzy Siostry i Bracia!

Wchodziliśmy w przeżywanie tegorocznych świąt Narodzenia Pańskiego z po ludzku smutną wiadomością, że niejako na ich progu, prawie dokładnie w siedemdziesiątą szóstą rocznicę swoich urodzin i w pięćdziesiątym drugim roku kapłaństwa, Bóg powołał do siebie śp. księdza Zenona Rutkowskiego, pierwszego proboszcza tutejszej rąbińskiej parafii, budowniczego tej świątyni, kanonika gremialnego kolegiackiej kapituły w Kruszwicy, diecezjalnego duszpasterza Państwowej Straży Pożarnej i duszpasterza rejonowego Policji, a także wieloletniego kapelana w naszym inowrocławskim szpitalu, człowieka oddanego w swej posłudze Bogu i ludziom. On sam, wyrażając w swym testamencie, który nam pozostawił, wdzięczność dla tych wszystkich, których gdziekolwiek spotkał na drodze swego kapłańskiego życia, pełniąc kapłańską posługę w Dębowie, Żninie, Pleszewie czy Inowrocławiu i zapewniając nas, że zawsze byliśmy obecni nie tylko w jego posłudze, ale nade wszystko w kapłańskiej miłości, z pewną odwagą jednocześnie sam przyznawał, że choć nie miał łatwego charakteru, w tym, czym żył i co w życiu czynił, chodziło mu na pierwszym miejscu zawsze o sprawy Boże i dobro Kościoła. A żył On – możemy o tym zaświadczyć – tymi Bożymi sprawami bardzo intensywnie i do końca swych ziemskich dni, przyjmując, po nieszczęśliwym wypadku trudne doświadczenie niepełnosprawności i cierpienia, ofiarując modlitwę i swoje fizyczne cierpienia, także to z tych ostatnich lat i miesięcy, za Kościół. Jesteśmy dziś przy jego trumnie, aby nie tylko o tym jeszcze raz zaświadczyć, ale także w naszej modlitwie za Niego dziś Bogu dziękować. Często na to wskazywał – i także to sam podkreślił i jeszcze raz przyznał w swoim testamencie – że siłę czerpał zarówno z zaufania Bogu, jak i Tej, której jako Matce i Pani Jasnogórskiej, przed laty, u progu swego kapłaństwa, zawierzył całe swoje kapłańskie życie i posługę. Wyrazem tego zawierzenia i zaufania Maryi było też, rozpoczęte już wcześniej – w 1964 roku – coroczne piesze pielgrzymowanie na Jasną Górę, najpierw jeszcze jako kleryk, a potem już przez szereg lat jako przewodnik grupy inowrocławskiej, oraz jego osobiste, codziennie ponawiane ofiarowanie i oddania się Jej, w macierzyńską niewolę miłości. Myślę, że radością jego serca było towarzyszenie Świętej Bożej Wędrowniczce w znaku Jasnogórskiej Ikony, która właśnie w tym roku, w którym Pan do siebie go odwołał, przychodziła, także tutaj, w Inowrocławiu do naszych parafii i wspólnot.

Umiłowani!

Ewangelia, której słuchaliśmy, przypomina nam, że zasadę prawdziwie szczęśliwego życia można wyczytać z przypowieści o pszenicznym ziarnie, które rzucone w ziemię, obumierając, daje plon stokrotny. Człowiek bowiem nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie. Nie to więc, co zdoła zagarnąć dla siebie, ale to, czym dzieli się z innymi, co daje z siebie drugim, czyni jego życie prawdziwie owocnym. Uczy się tej podstawowej zasady życia najpierw w rodzinnym domu, a potem umacnia w niej poprzez różne życiowe doświadczenia i wyzwania. Dom rodzinny, rodziców Stanisława i Heleny, a także sióstr i brata, niewątpliwie ukształtował charakter młodego Zenona, gotowego do podejmowania wyzwań i zadań, przed którymi w życiu niejednokrotnie będzie stawał. Cechował Go więc wewnętrzny upór, ale także poczucie posłuszeństwa i odpowiedzialność wobec tego, co było Mu powierzane. W takim duchu, z woli kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski jako niespełna trzydziestosiedmioletni ksiądz podjął się niełatwego przecież zadania stworzenia wspólnoty parafialnej na inowrocławskim Rąbinie, a w konsekwencji podjęcia budowy tej świątyni. Cieszył się w 2003 roku jej uroczystym poświęceniem, a przede wszystkim dziękował wówczas tym, którzy wraz z nim podjęli to dzieło. Ziarno rzucone w ziemię rodzi plon obfity. Pochodząc z tej kujawskiej ziemi, dobrze wiedział, że plon zależy nie tylko od jakości ziarna, ale także od osobistego wysiłku, który trzeba włożyć, by ziemia zaowocowała. Trzeba przyznać, że dużo było tego osobistego wysiłku w jego życiu. Podejmując się choćby tak zaszczytnego zadania duszpasterskiej posługi w tutejszych służbach mundurowych Państwowej Straży Pożarnej i Policji, sam wypełniał słowa strażackiego zawołania: Bogu na chwałę, a ludziom na ratunek. Jego wytrwała obecność na tak licznych uroczystościach, ale także codzienna posługa w szkole w Poznaniu i Toruniu ukazywały, jak bardzo chciał innym służyć. Wydawało się, że tempa tej służby Bogu i ludziom nie zwolnił i po swoim przejściu na emeryturę, angażując się, w miarę sił i możliwości, w pomoc duszpasterską w parafiach, zwłaszcza przez 8 lat regularnie co tydzień dojeżdżając do kaplicy w Suchatówce. Trzeba byłoby wspomnieć też o jego misyjnej trosce i konkretnym zaangażowaniu w pomoc potrzebującym. Zwycięskim sposobem życia – mówił kiedyś papież Franciszek – jest bowiem właśnie ów styl ziarna, pokornej miłości. W istocie logika ziarna, które obumiera, pokornej miłości, jest drogą Boga, i tylko ta logika wydaje owoc. Kto więc ją przyjmuje, kto jest dyspozycyjny i służy innym, żyje na sposób Boga: jest wygrywającym, zbawia siebie samego i innych: staje się ziarnem nadziei dla świata.

Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!

Pogrzeb księdza, proboszcza i duszpasterza, to również nasze wołanie o to, by Pan posłał nowych robotników na żniwo swoje. Dziękując dziś za życie i posługę Księdza Kanonika Zenona prosimy, aby Bóg otwierał umysły i serca młodych ludzi na prawdę powołania. Ksiądz Zenon na swym prymicyjnym obrazku przywołał słowa, dziś już błogosławionego Ojca Świętego Pawła VI: Prawdziwe, dobre, ludzkie i święte kapłaństwo mogłoby uratować świat. Dwa lata temu, świętując tutaj wraz z Nim złoty jubileusz kapłaństwa, stawialiśmy sobie pytanie, czy to jeszcze prawda? Czy w świecie skandali, naszej ludzkiej słabości i niewierności, rzeczywiście – jak mówił papież Paweł VI – prawdziwe, dobre, ludzkie i święte kapłaństwo mogłoby uratować świat? Chyba potrzeba dziś – mówiliśmy sobie wówczas – naprawdę dużo samozaparcia, aby nadal w to wierzyć. A może jednak trzeba nam właśnie do tej papieskiej myśli, również dziś, powrócić. Trzeba do niej powrócić i dostrzec istotę tego, co tak naprawdę wyraża. Nie chodzi tutaj przecież o jakąś naszą własną receptę na zbawienie świata. Naszym skarbem, naszym posłaniem i naszą misją, naszym kapłańskim życiem jest – jak wskazywał papież Franciszek – wprowadzać Pana w środek życia, nie szukając innego skarbu dla siebie. To On jest życiem i źródłem życia. On jest odkupicielem człowieka i zbawieniem świata. Tylko On ma moc, by uratować ten świat. Wypowiadam więc słowa wdzięczności wobec Boga Wszechmogącego pełnego Miłosierdzia i gorąco ufam w Jego Miłosierdzie – napisał w swym testamencie Ksiądz Zenon – i prosił, abyśmy o Miłosierdzie Boże dla Niego się modlili. Niech więc Miłosierny Jezus przyjmie Go dziś do siebie. Dives in misericordia Deus, miserere nobis. Requiem aeternam dona eis, Domine!

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter