Uroczystości odpustowe ku czci Pani Kujaw, 2.07.2023 Markowice

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. odpustowej ku czci Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw, 2 lipca 2023, sanktuarium maryjne w Markowicach.

Umiłowani Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Drodzy Czciciele Maryi, Matki i Królowej Miłości i Pokoju,

Usłyszeliśmy przed chwilą, że Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem do Elżbiety. Po zwiastowaniu – jak zauważy papież Franciszek – mogła skupić się na samej sobie, na zmartwieniach i obawach, związanych z Jej nowym stanem. Nie jest jednak kobietą, wokół której cały świat się kręci. Nie jest Tą, na której wszystko się koncentruje. Nie siebie stawia więc w centrum, nawet jeśli słyszy i sama wie dobrze, że to właśnie Ją błogosławić będą wszystkie pokolenia. Powstaje i rusza w drogę. Idzie do Ain Karim, do domu Zachariasz. Spieszy do Elżbiety. Myśli więc bardziej o innych niż o samej sobie. Ta młoda kobieta – powie jeszcze o Niej papież Franciszek – nie pozwala się sparaliżować. Nie daje się owładnąć zniechęceniem czy lękiem. Nie daje się przestraszyć ani zatrzymać możliwymi trudnościami. I choć rzeczywiście jest to pierwsza z podroży Maryi, o której wspomina nam Pismo święte, pierwsza z wielu, to jednak i ona już teraz ma z tymi wszystkimi następnymi, które były w Jej ziemskim życiu, niewątpliwie, jedną wspólną cechę: nigdy nie są i nie były to podróże łatwe, wymagają odwagi i cierpliwości. Wymagają podjęcia jasnych decyzji i determinacji. Wymagają bystrych oczu i wrażliwego serca. Wymagają też wiary, która daje pewność, że to Boże plany, a nie własne są najlepszym możliwym projektem życia. Papież Franciszek powie więc, że w ten sposób Maryja wie dobrze, jak nas ująć za rękę, gdy znajdujemy się przed najbardziej stromymi zakrętami naszego życia. Ona wie dobrze, jak iść z nami, wyrwać nas z bierności i z obojętności, z jakiś życiowych apatii. Wie dobrze, jak nam towarzyszyć na naszych drogach i w naszych codziennych zmaganiach. Jest nam bowiem siostrą w pielgrzymowaniu – jak powie jeszcze o Niej papież i doda, że nie chodzi tu tylko o nasze osobiste zmagania, o nasze własne drogi, o nasze życie, ale także o drogi i o życie Chrystusowego Kościoła, bo to Ona jest obrazem pielgrzymującego Kościoła, Kościoła, który jako Ona wychodzi i oddaje się na służbę, Kościoła niosącego Dobrą Nowinę!

Drodzy Siostry i Bracia!

W pierwszych dniach lipca przybywamy właśnie tutaj, na to święte miejsce, do Markowic, do Matki Bożej, Królowej Miłości i Pokoju. Jak ktoś pięknie kiedyś powiedział idziemy do Tej, którą jeden z Jej czcicieli śp. o. Kazimierz Łabiński lubił wprost nazywać Upartą Madonną, która jest dla ludzi codziennej trudnej pracy, zwłaszcza na kujawskiej roli, wzorem wytrwania do końca, wierności w wierze i miłości. To Matka Pięknej Miłości, to Królowa Miłości i Pokoju. W takich tytułach – jak wskazywał Autor przywołanej przeze mnie wypowiedzi – lud mieszkający pośród równiny kujawskiej ziemi – jak mówi jedna z pieśni śpiewanych w Markowicach – rozpoznaje i czci swoją Matkę, Patronkę i Królową. Do Jej sanktuarium przychodzi więc, by uczyć się wiary, oddawać Bogu trud i owoc swej pracy, nawracać się z dróg błędu, podnosić z upadków, prosić o światło i siły. I my wszyscy, dziś, tutaj zgromadzeni, włączamy się zatem w ten ciąg, w ten strumień pielgrzymów, w ten żywy łańcuch wiary tych wszystkich, którzy od wieków przychodzą na to święte miejsce. Idą do Matki. Przychodzą tutaj, by spotkać się z Nią. Przybywają z bliska i z daleka. Idą jednak i przychodzą nie tylko osobno, w pojedynkę, jakby każdy i każda na własną rękę. Owszem, idą i przychodzą przed Jej Oblicze tak często ze swoimi własnymi sprawami, trudami, pytaniami czy wątpliwościami, ale stają tutaj jako ludzie ochrzczeni, jako Kościół Chrystusowy, jako wspólnota tych, którzy w Niej, w Królowej Miłości i Pokoju, Pani Kujaw, widzą swoją Przewodniczkę na drogach wiary. To Sobór Watykański II przypomniał nam, że Ona przecież w misterium Kościoła (…) idzie przed nami, stanowiąc najdoskonalszy i jedyny wzór zarówno dziewicy, jak i matki. I dlatego – jak mówił dalej Sobór – Kościół w swojej działalności apostolskiej słusznie ogląda się na Tę, która zrodziła Chrystusa, który po to został poczęty z Ducha Świętego i narodzony z dziewicy, aby przez Kościół rodzić się i wzrastać także w sercach wiernych. Mówił więc kiedyś papież Franciszek, że Kościół, gdy szuka Chrystusa puka do domu Matki i prosi – ukaż nam Jezusa. To od Niej uczymy się bycia prawdziwymi uczniami i właśnie Kościół wyrusza na misje zawsze idąc za Maryją. Od Niej Kościół uczy się więc wychodzenia i przez Nią też odkrywa i poznaje ostateczny sens i cel swojej drogi. Z jednej bowiem strony wiara – jak podkreślał Benedykt XVI – oznacza na wskroś osobiste zetknięcie z Bogiem, które ogarnia mnie aż do głębi i stawia mnie w obliczu żywego Boga w bezpośredniej bliskości z Nim, tak iż mogę do Niego mówić, pokochać Go i wejść z Nim w bliskość. A jednocześnie – jak zaraz dodawał ten sam papież – ta rzeczywistość na wskroś osobista nieodłącznie wiąże się ze wspólnotą. Istotnym bowiem elementem wiary jest to, że zostajemy wprowadzeni w pewne „my” dzieci Bożych, w pielgrzymującą wspólnotę braci i sióstr. Spotkanie więc z Bogiem oznacza równocześnie i to, że otwieram się, wyrwany z mej szczelnie zamkniętej samotności, oraz że jestem przyjęty do żywej wspólnoty Kościoła. Ta wspólnota – jak podkreślał jeszcze dalej ten sam papież – nie powołuje się sama do istnienia. Nie jest jedynie jakąś grupą ludzi, których łączą te same poglądy i którzy postanawiają działać na rzecz wdrażania tych idei (…) Kościół nie tworzy bowiem sam siebie; zostaje stworzony przez Boga i wciąż jest przez Niego kształtowany (…) wchodzę przecież do Kościoła nie poprzez akt biurokratyczny, ale przez sakrament, przez chrzest święty. A to oznacza, że zostaję przyjęty, że jestem we wspólnocie, która nie zawdzięcza powstania samej sobie i która zmierza ku celom będącym poza nią. Pan, twój Bóg, Mocarz, pośród Ciebie, On zbawi, On uniesie się weselem nad tobą, On odnowi swą miłość, On wzniesie okrzyk radości, On napełni cię swą łaską i zmiłowaniem.

Umiłowani Siostry i Bracia!

Usłyszeliśmy przed chwilą, że w pielgrzymce wiary, że w życiu i misji Kościoła, Maryja idzie przed nami. Wskazuje więc nam, wskazuje więc Kościołowi drogę i sama swym przykładem uczy nas, jak nią, także dziś, mamy iść. Kościół więc – jak podpowiadał nam Sobór – słusznie ogląda się na Nią. Słusznie puka do domu Matki. Słusznie szuka u Niej wskazania i pomocy. Czego więc dziś uczy nas Maryja, czyli czego Ona, Matka naszego Pana Jezusa Chrystusa, Matka Kościoła, Królowa Miłości i Pokoju, nasza Matka uczy dziś Kościół Chrystusowy? Czego uczy Kościół Maryja obecna pośród nas w tajemnicy nawiedzenia? Papież Franciszek podpowiada nam, że to wydarzenie pomaga nam przede wszystkim zrozumieć i odczytać w bardzo szczególnym świetle tajemnicę spotkania człowieka z Bogiem. Jest to spotkanie, które nie jest – jak tłumaczy dalej papież – w duchu jakiś niesamowitych cudów, ale raczej w duchu wiary i miłości. Maryja w domu Zachariasza spotyka Elżbietę. Oto młoda kobieta idzie na spotkanie starszej. Biorą siebie w ramiona i są w stanie rozbudzić w drugim to, co najlepsze. Jest to prawdziwy cud wzbudzony przez kulturę spotkania, gdzie nikt nie jest odrzucony ani obdarzony etykietką, przeciwnie, gdzie wszyscy są poszukiwani, ponieważ są niezbędni (…) Nie boją się pielgrzymować razem, a kiedy to się dzieje, Bóg przybywa i dokonuje cudów w swoim ludzie. A wtedy rzeczywiście – jak wskazywał Rzymianom Apostoł Paweł – miłość staje się wolna od jakiejkolwiek obłudy. W miłości braterskiej wzajemna życzliwość. Cierpliwość w życiu i wytrwałość w modlitwie. Gorliwość i pokora w służbie dla Pana. Wzajemna pomoc i gościnność. Błogosławieństwo, a nie tylko jakieś ciągłe narzekanie i złorzeczenie. Elżbieta i Zachariasz ugościli Maryję i Jezusa. Pozostała u nich około trzech miesięcy. Przez otwarte drzwi ich domu wraz z Nią weszło Boże światło, wszedł sam Jezus. Ona była dla nich jakby żywą monstrancją. Jezus promieniował przez Jej oczy i serce. Ona była – jak powiedziała do Niej wówczas Elżbieta – kobietą naprawdę błogosławioną, a więc prawdziwie szczęśliwą, bo uwierzyła, bo zobaczyła, że spełniają się już teraz słowa powiedziane Jej od Pana.

Drodzy Siostry i Bracia!

Oto dziś, tutaj w Markowicach, u stóp naszej Matki i Królowej, Królowej Miłości i Pokoju, Pani Kujaw przed nami spotkanie w duchu wiary i miłości. Wzywa nas dziś ono do wiary i miłości. Wzywa nas samych i nasze rodziny, ale wzywa nade wszystko Kościół Chrystusowy, który przecież wspólnie stanowimy. W czym wyrazić się powinna dziś nasza wiara, wiara wspólnoty Chrystusowego Kościoła? I w czym powinno ukazać się dziś przekonujące świadectwo miłości? Największym prezentem, jakim Maryja obdarza swą podeszłą wiekiem krewną, jest przyniesienie jej Jezusa. Przesłaniem, które niesie Kościół jest Jezus! Tak – głosi młodym papież Franciszek – tym przesłaniem jest On sam, Jego nieskończona miłość wobec każdej i każdego z nas i Jego zbawienie i nowe życie, które nam dał. Kościół jest więc właśnie po to, aby nieść ludziom Jezusa, by objawiać Jego miłość, by dawać o niej przekonujące świadectwo, by głosić: nie lękajcie się! Bóg jest miłością! I Kościół jest właśnie po to, by dać świadectwo miłości. Tak, to prawda, że nie możemy rozwiązać wszystkich problemów świata, ale przecież to miłość, to świadectwo miłości przeciera szlaki w małych codziennych sprawach. Królowo Miłości i Pokoju, Pani Kujaw! Módl się za nami! Amen.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter