Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, 16.06.2022 Inowrocław
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej w Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, 16 czerwca 2022, kościół pw. Zwiastowania NMP w Inowrocławiu.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Chyba można sobie wyobrazić zaskoczenie Dwunastu, gdy na ich własną prośbę: odpraw tłum; niech idą do okolicznych wsi i zagród, gdzie mogliby się zatrzymać i znaleźć żywność, bo jesteśmy tu na pustkowiu, usłyszeli od Jezusa: wy dajcie im jeść. Przecież prosili Go właśnie dlatego, żeby odprawił ludzi, bo sami dostrzegli, że są na pustkowiu, gdzie nie znajdzie się nic do jedzenia. A sami ze sobą mieli też niewiele, zaledwie pięć chlebów i dwie ryby, a ten pomysł, by pójść i kupić żywność dla wszystkich tych ludzi był przecież nierealny, a nawet po prostu niedorzeczny. Papież Franciszek mówi nawet, że być może ich odpowiedź Jezusowi była również wprost owocem jakiejś ich irytacji. Dlaczego mieliby ich nakarmić, skoro przyszli, aby słuchać Jezusa? Jeśli nie przynieśli ze sobą jedzenia to ostatecznie ich problem, niech wracają do domu lub dadzą nam pieniądze, a my kupimy. Wydaje się, że nie jest to rozumowanie błędne. Trudno oczekiwać od uczniów Jezusa, by za innych mieli myśleć. Jeśli tamci nie pomyśleli o sobie, sami są sobie przecież winni. Niech idą i szukają. Niech się sami wreszcie zatroszczą o siebie. Niech każdy ma na oku swoje własne sprawy. Niech o siebie wreszcie zadba. Trudno takiemu myśleniu odmówić racji. Wydaje się jednak, że odpowiedź Jezusa: wy dajcie im jeść, nie zwalnia wcale z myślenia i troski o siebie. Nie przeczy słusznemu skądinąd przypominaniu, że trzeba żyć mądrze i przewidywać to, co się może stać. Na pewno też nie służy wyręczaniu kogokolwiek i czynieniu go, w taki czy inny sposób, zależnym od innych. Nie zastępuje go w myśleniu i w roztropnym życiu. Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina nam, że roztropność nie jest bowiem ani nieśmiałością czy strachem, ani też dwulicowością i udawaniem. Jest natomiast zdolnością do rozeznawania w każdej okoliczności życia naszego prawdziwego dobra i do wyboru właściwych środków do jego pełnienia. Nie negując więc tego wszystkiego i temu nie zaprzeczając, Pan Jezus wzywa jednak w ten sposób swych uczniów – a przez nich także dziś i nas – do nawrócenia. Papież Franciszek powie, że zachęca Dwunastu, aby dokonali prawdziwego nawrócenia z logiki „każdy dla siebie” na dzielenie się, zaczynając od tego niewiele, co Opatrzność daje nam do dyspozycji. Jezus chce nam powiedzieć – zauważa jeszcze papież – i nas tego właśnie nauczyć, że to, co posiadamy, przynosi owoce, o ile to dajemy. I naprawdę nie ma znaczenia, czy jest to mało, czy dużo. Jezus prosząc, by uczniowie dali jeść tłumom, które przy Nim cały dzień były, zwraca ich uwagę na to, że nie wystarczy tylko ludziom mówić, że mają się wreszcie zatroszczyć o siebie, nie wystarczy tylko ich pouczać, wzywać czy zachęcać do roztropności, nie wystarczy ich odesłać, z nadzieją, że sami coś sobie znajdą. Trzeba zacząć od tego, co się ma, i bez znaczenia – powtórzmy – czy jest tego mało czy dużo – i co my możemy zrobić dla innych, dając to, co mamy do Jego dyspozycji, składając to, co mamy dosłownie w Jego Boskie ręce. To On przecież – mówi nam Ewangelista – wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali tłumowi. Bo to Pan czyni wielkie rzeczy z naszą małością – powie papież – tak jak wtedy z tymi chlebami i rybami. Pan otwiera swą Boską rękę i karmi nas do syta. W tym połamanych chlebie sam daje nam siebie. Przecież ten cud rozmnożenia chleba, który ukazuje Jego moc i współczucie, zapowiada ostatecznie to, co się z Nim samym wkrótce wydarzy. Nie dokonuje cudów za pomocą spektakularnych działań. Nie ma jakiejś magicznej pałeczki. Nie przekształca pięciu chlebów w pięć tysięcy. Sam nie mówi więc nam o pomnażaniu, ale o łamaniu, dawaniu, rozdzielaniu.
Umiłowani Siostry i Bracia!
Tak też było – jak zaświadcza nam święty Paweł Apostoł – tej właśnie nocy, której Jezus został wydany. I tak było i tak jest, gdy Jezus bierze chleb, dzięki czyni, łamie i daje swym uczniom mówiąc: to jest Ciało moje za was wydane. Tak było i tak jest, gdy bierze kielich i daje go im mówiąc, że jest Nowym Przymierzem we krwi mojej. A my? A my – powie nam w swej katechezie o Eucharystii papież Franciszek – nie powinniśmy oddawać się dziwnym myślom. O tym mówi nam wiara: to jest ciało Jezusa, to jest krew Pańska. A dzisiejszy dzień, Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, uroczystość Bożego Ciała – jak mówimy – każdego roku zaprasza nas do odnowienia zdziwienia i radości z tego powodu tego wspaniałego daru Pana, jakim jest Eucharystia. To jest dar Jego świętej obecności. On tu jest prawdziwie i rzeczywiście Tu jest Jezus! Prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Tu się w Ciało chleb przemienia, Wino zaś przechodzi w Chleb. Gdzie zmysł próżno dojść się stara, serce żywa wzmacnia wiara, porządkowi rzeczy wbrew. Te słowa starożytnej modlitwy mówią, jak wielkim darem i niewypowiedzianą tajemnicą jest dla nas Eucharystia. Jak wielkim darem i tajemnicą miłości jest to, że za każdym razem, gdy ją sprawujemy, gdy w niej uczestniczymy, urzeczywistnia się nasze zbawienie. Próbując przybliżyć nam tę tajemnicę papież Franciszek w swych katechezach zachęcał nas, abyśmy pomyśleli, że kiedy idziemy na Msze świętą to tak jakbyśmy szli na Kalwarię. Pomyślcie tylko – mówi nam – jeśli idziemy na Kalwarię, pomyślcie z odrobiną wyobraźni – i wiemy, że tym człowiekiem na krzyżu jest Jezus – czy pozwolimy sobie na plotkowanie, robienie zdjęć, robienie widowiska? Nie, ponieważ tam obecny jest Jezus! Z pewnością stalibyśmy w milczeniu, płaczu, ale też i radości, że jesteśmy zbawieni. Kiedy więc wchodzimy do kościoła, aby sprawować Mszę świętą pomyślmy o tym. Wkraczam na Kalwarię, gdzie Jezus oddaje za mnie swoje życie. W ten sposób znika widowisko, znikają plotki, komentarze i to wszystko, co oddala nas od tego wspaniałego wydarzenia, jakim jest Msza święta – zwycięstwo Jezusa i nasze zbawienie.
Moi Kochani!
Wyjedziemy dziś, już za chwilę, z Eucharystią na ulice naszego miasta. Wyjdziemy z Panem Jezusem w dłoniach i w sercu. Wyjdziemy, bo przecież dziś Boże Ciało. Procesja z Najświętszym Sakramentem jest wyrazem naszej wiary. Ale jeśli nieco dziś lepiej może zrozumieliśmy prawdziwy sens tego łamanego i dzielonego Chleba, Eucharystii, i my, jak Dwunastu, musimy usłyszeć również Chrystusowe zaproszenie, wezwanie: wy dajcie im jeść. Nie mówcie, że to nie ma sensu, że to ponad nasze siły, że już przecież tyle razy próbowaliśmy i nic z tego nie wyszyło. Eucharystia przecież – jak powie papież Franciszek – przekazuje nam mentalność Boga i prowadzi nas do dawania siebie innym. Eucharystia jest więc antidotum na „przepraszam, ale mnie to nie dotyczy”, „nie mam czasu, nie mogę, to nie moja sprawa”, przeciw odwracaniu wzroku w inną stronę. Trzeba mieć odwagę spojrzeć w twarz. Nie odwrócić oczu. Nie zdezerterować. Nie uciec. Nie odrzucić i obojętnie zostawić. Nawet jeśli wciąż powtarzamy, że przecież tak niewiele możemy pomóc, że mamy mało i że nie jesteśmy tego w stanie uczynić, pamiętajmy, nie jesteśmy nigdy sami. Jest przecież Ten, który bierze to, co mamy z naszych rąk, jak kiedyś wziął chleb i ryby z rąk zdziwionych i zaskoczonych uczniów, błogosławi, łamie i innym rozdaje. Bo ten Chleb – jak mówi papież Franciszek – wyzwoli w nas więc moc miłości: poczujemy się błogosławieni i miłowani, a wówczas i my będziemy chcieli błogosławić i kochać, poczynając stąd, od naszego miasta, od tych ulic, którymi za chwilę pójdziemy. I Pan pójdzie z nami, aby dać nam odwagę.