Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, 20.11.2022 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata, w 5. rocznicę reaktywacji Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Archidiecezji Gnieźnieńskiej, 20 listopada 2022, katedra gnieźnieńska.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Drodzy Młodzi Przyjaciele,
Za chwilę wszyscy będziemy świadkami przyrzeczenia kandydatów na członków Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. W ten sposób, Drodzy Młodzi, staniecie się pełnoprawnymi członkami waszego Stowarzyszenia. Samo złożenie przyrzeczenia – jak zobaczymy – ma formę dialogu, w którym kandydaci wyrażają swoją gotowość, by przez cnotę, naukę i pracę służyć Bogu i Ojczyźnie. Pytam każdego z was, druhno i druhu, czy jesteś gotów: kochać Boga, szerzyć Królestwo Chrystusowe w swej duszy, w swej rodzinie i w swym środowisku? To pierwsze pytanie brzmi – ja sądzę – dziś w szczególny sposób. Przeżywamy bowiem uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Ten dzień jest właśnie dniem patronalnym Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, a także od ubiegłego roku na całym świecie, z woli papieża Franciszka, dniem młodzieży, który kiedyś związany był z Niedzielą Palmową. Czy jesteś gotów szerzyć Królestwo Chrystusowe w swej duszy, w swej rodzinie i w swym środowisku? Myślę, że to pytanie powinniśmy sobie dziś postawić wszyscy, którzy obchodzimy tę uroczystość. Szukając na nie odpowiedzi, trzeba najpierw jednak dobrze poznać, czym jest Królestwo Chrystusowe i kim jest Jezus Chrystus, Król Wszechświata, którego dziś, w tej uroczystości, czcimy. On sam – pamiętamy – zapytany w czasie sądu nad Nim przez Piłata: czy Ty jesteś Królem żydowskim, odpowiedział mu: Tak, jestem królem (…) Królestwo moje jednak nie jest z tego świata. Gdyby bowiem królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd. Skąd więc jest to królestwo, które chcemy i wy, Drodzy Młodzi, chcecie szerzyć w swej duszy, w rodzinie i w swoim środowisku? Skąd ono jest i co ono tak naprawdę oznacza? Wiemy już – jak odpowiedział Piłatowi sam Jezus – że nie jest stąd. Nie jest więc jakąś ludzką monarchią, nawet dziś, w sercu demokracji, tak symboliczną jak choćby monarchia brytyjska czy inna. Nie wiąże się więc z jakimś ludzkim panowaniem, władzą, urzędami i strukturami. Nie jest na nasz ludzki wzór i na nasze podobieństwo. Może właśnie dlatego Apostoł Paweł zachęcał nas dziś do tego, aby dziękować Bogu za to, że uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna. Chrystusowe Królestwo jest więc wolne od władzy ciemności. Grzech i śmierć nie mają w nim władzy. Nie panuje w nim nienawiść i śmierć. W Jezusie Chrystusie, Królu Wszechświata jest bowiem – jak wskazywał jeszcze Apostoł Paweł – odkupienie – odpuszczenie grzechów. A tam, gdzie to właśnie jest, gdzie się to przez Jezusa Chrystusa dokonuje, gdzie z tym mamy do czynienia, także już tutaj na ziemi w naszym ludzkim królestwie, a więc – jak mówiliśmy – i w nas samych, i w naszej rodzinie i w naszym środowisku, tam jest po prostu sam Bóg. Bo Chrystusowe Królestwo to właśnie Jego obecność, to – jak słyszymy dziś w Ewangelii i jak to pięknie powiedział kiedyś papież Franciszek – że miłość dana, złożona w ofierze i uświęcona przez Chrystusa na krzyżu jest w stanie przezwyciężyć wszelkiego rodzaju nienawiść, egoizm, zniewagę lub uchylanie się od obowiązków. Jest w stanie pokonać wszelki gnuśny pesymizm lub usypiający dobrobyt, doprowadzający do sparaliżowania wszelkiego działania i decyzji.
Siostry i Bracia! Drodzy Młodzi Przyjaciele!
Aby więc szerzyć Chrystusowe Królestwo w sobie, w naszych rodzinach i społeczeństwie, trzeba jednak najpierw samemu je po prostu przyjąć. Trzeba przyjąć obecność Jezusa Chrystusa w swoim życiu. Trzeba przyjąć Tego, którego tronem jest krzyż. Trzeba przyjąć Tego, który wciąż z krzyża wyciąga do nas swoje Boskie ramiona i powtarza nam przez całą wieczność: życie moje oddałem za Ciebie, bo Cię kocham, człowieku! Trzeba przyjąć miłość Boga potężniejszą niż śmierć, niż nasz grzech. Słuchając dziś Ewangelii, mogliśmy z pewnością dostrzec, że nie jest to wcale łatwe i proste. Są bowiem tacy – jak zaświadcza nam święty Łukasz – którzy, gdy ukrzyżowano Jezusa, jedynie stoją i patrzą. Wszystko to wydaje się im jakimś tanim widowiskiem. Oczekiwali przecież wyzwolenia, ale nie takiego i nie w ten sposób. Wszystkich przecież nie uzdrowił i nie uleczył. Żydom nie przywrócił wolnego królestwa Izraela. Nawet nie ocalił też swoich, którzy pouciekali od Niego, każdy w swoją stronę. Członkowie Sanhedrynu szydzą więc z Niego, a krzyżujący Go rzymscy żołnierze zabawiają się Jego bezsilnością. I jeszcze ten napis po grecku, po łacinie i po hebrajsku, aby wszyscy mogli przeczytać: Król żydowski. Król bez władzy i ziemi. Marionetka w rękach ludzi. Upokorzony i wyśmiany, bo przecież nie na te czasy, bo już tak niemodny, bo passe, bo – mówiąc językiem niektórej młodzieży – trochę już nawet Nie pomoże przecież i nie wybawi. Nie załatwi za nas. A wszystko dobrze toczy się i bez Niego. Ale właśnie tam, w tym miejscu i w tym właśnie czasie, gdzie – jak zauważy papież Franciszek – bezsilności i niezrozumieniu towarzyszy szeptane i obojętne szemranie kolejnych szyderców w obliczu śmierci niewinnego, dzięki postawie dobrego łotra to miejsce przekształci się w słowo nadziei dla całej ludzkości. Kpiny i okrzyki „wybaw sam siebie” (…) nie będą ostatnim słowem. On bowiem ma słowa życia. On żyje i chce byśmy żyli. On daje nam życie i wciąż nas zapewnia, że jeśli uwierzymy i jeszcze raz z wiarą Mu powtórzymy: Jezu wspomnij na mnie, On sam i nam powie: zaprawdę, dziś będziesz ze mną. Będziesz w Chrystusowym Królestwie. A papież Franciszek dopowie nam jeszcze, że to przecież do każdej i każdego z nas, w całej naszej ludzkiej wolności należy decyzja o przemilczeniu, wyśmianiu lub prorokowaniu. Wasza gotowość, Drodzy Młodzi, którą za chwilę wypowiecie, jest więc dziś waszą decyzją! Ona ma i mieć będzie swoje konsekwencje. I nie chodzi mi tylko o wasze zaangażowanie w życie i podejmowane prace i zadnia Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, ale właśnie w szerzenie Chrystusowego Królestwa. W obchodzonym dziś XXXVII Światowym Dniu Młodzieży papież Franciszek nawiązując do postawy Maryi, która wstała i poszła z pośpiechem do Elżbiety, pyta więc was, Drodzy Młodzi: jaki pośpiech wprawia was dziś w ruch? Co sprawia, że czujecie się wezwani do tego, by się ruszyć – tak bardzo, że nie jesteście w stanie ustać w miejscu? Jest bowiem w życiu taki pośpiech – wyjaśnia dalej papież – który sprawia, że podchodzimy do życia w sposób powierzchowny i wszystko traktujemy z lekkodusznością, bez uwagi czy zaangażowania, bez prawdziwego uczestniczenia w tym, co robimy; to pośpiech, z jakim żyjemy, uczymy się, pracujemy, spotykamy się z innymi, bez zaangażowania w to naszej głowy, a jeszcze mniej serca. Kluczowe zaś pytanie w tym wszystkim brzmi jednak: dla kogo jestem? Jest to pośpiech tego – dopowie nam papież – kto, jak Maryja, umie przedkładać potrzeby innych ponad własne.
Moi Drodzy!
Cieszę się, że minęło już pięć lata od reaktywacji Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w naszej archidiecezji i że dziś, w uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, poszerzy się grono jego członków. Cieszę się więc każdą i każdym z was, którzy chcecie szerzyć Chrystusowe Królestwo. Pamiętajcie, że jego źródłem jest miłość ukrzyżowana i przestroga Jezusa, że wielki jest nie ten, kto po ludzku panuje, ale kto służy. Wiecie – mówił swoim uczniom Jezus – że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł po to, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. I takiego królowanie nas wciąż uczy. O takim nam przypomina. I takie mamy szerzyć, szerząc – jak za chwilę będziecie przyrzekać – Chrystusowe Królestwo. Papież Franciszek przestrzegał nas kiedyś, że musimy tylko wciąż pamiętać i sobie przypominać, że Chrystusowe Królestwo nie jest dla nas celem na jutro, ale modlimy się o nie i zaczynamy żyć nim na dzisiaj. W tym sensie również i dzisiejsze światowe święto młodych wzywa nas, by jak Maryja wstać i pójść z pośpiechem, nie tracąc niepotrzebnie czasu, próbując zwrócić na siebie uwagę lub poszukując uznania innych – jak choćby wtedy, gdy jedynym zajęciem jest liczenie „polubień” w mediach społecznościowych. Odpowiadając wiszącemu obok Niego dobremu łotrowi, sam Jezus wskazuje, że jeszcze dziś z Nim będzie. Ważne jest więc nie tylko jutro czy pojutrze, ale właśnie nasze dziś, nasze teraz. Ważne też i jakże piękne także to ostanie z waszych przyrzeczeń, które niczym klamra spina wszystko: być stałym w przekonaniach i wytrwałym w działaniu, nieść pogodę ducha w swoje otoczenie. Szerzenie Chrystusowego Królestwa nie jest przecież jakimś nurzącym obowiązkiem. Nie jest wezwaniem i zadaniem, na które trzeba odpowiadać z zaciśniętymi zębami. Pozwalam sobie wam powiedzieć – mówił młodym podczas spotkania w czasie swej ostatniej podróży apostolskiej w Bahrajnie papież Franciszek – jak wiele zła wyrządza duch smutku, jak wiele! Brońmy się, by życie upływało nam jak temu – wskazywał papież – który biegnie, który trudzi się, który robi wiele rzeczy, ale w końcu pozostaje smutny i samotny, ponieważ nigdy nie zasmakował radości przyjaźni i bezinteresowności. Niech więc dzisiejsze dziękczynienie za pięciolecie naszej KSM-owskiej wspólnoty i przyjęte przez nas przyrzecznia jej nowych członków, umocnią w nas wszystkich radosne więzy przyjaźni i troski, których źródłem jest Jezus Chrystus, Król Wszechświata. Idźmy i trwajmy z radością w spotkaniu Pana.