Święto Wniebowzięcia NMP, 15.08.2022 Lutynia

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona w święto Wniebowzięcia NMP, podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 50-lecia koronacji obrazu Matki Bożej Miłościwej, 15 sierpnia 2022, sanktuarium w Lutyni.

Drodzy Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,

Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,

Pięćdziesiąt lat temu, 13 sierpnia 1972 roku, była niedziela. Wczesnym rankiem, z Warszawy, po Mszy świętej odprawionej w kaplicy domowej, Kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia wyruszał na koronację obrazu Matki Miłościwej do Lutyni. Wybieramy się do Lutyni – zanotował w swoich codziennych zapiskach Pro memoriana koronację obrazu Matki Najświętszej. Gdy zaś tutaj przybył zauważył, że zewsząd ciągną ludzie, głównie autami i motocyklami. A niedziela jest piękna, niebo włoskie, wietrzyk chłodzący. Po powitaniach w bramie kościoła – jak notował dalej Ksiądz Prymas – wyszła na plac koronacyjny procesja z obrazem Matki Bożej. Rozpoczęła się uroczystość koronacji. Stefan Kardynał Wyszyński, arcybiskup metropolita gnieźnieński i warszawski, Prymas Polski nałożył pobłogosławione korony na skronie Jezusa i Maryi, a wraz z nim dopełnił aktu uroczystej koronacji zaproszony przez niego arcybiskup Antoni Baraniak, arcybiskup poznański. Już w homilii sam Prymas Tysiąclecia wytłumaczył, że przecież Lutynia jest miejscem spotkania Ludu Bożego obydwu archidiecezji. Czujcie się tu dobrze – zwrócił się wtedy jeszcze raz do pielgrzymów poznańskich – jak w Kanie Galilejskiej. Wina wam nie damy, ale serca nasze rozmnożą chleby i nigdy ich nie zabraknie. Nie zabraknie nam chleba i nie może zabraknąć, gdy sprawiedliwie będzie dzielony i gdy pracy naszych rąk ludzkich nadal będzie towarzyszyć przekonanie, że jest on przecieżjak śpiewamy w jednej pieśni – z Bożych darów. Dlatego koronując tutaj w Lutyni ten Cudowny Wizerunek Matki Miłościwej, Prymas Tysiąclecia, dziś błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński, wskazywał wszystkim, że nie wystarczy patrzeć na ziemię, trzeba patrzeć w niebo, gdzie króluje Niewiasta obleczona w słońce i trzeba – jak wtedy mówił – Ją zaprosić, aby chodziła po polskiej ziemi, po polach, na których rośnie obficie przez Ojca Niebieskiego darowany nam chleb.

Umiłowani Siostry i Bracia!

Wierni tym słowom Prymasa Tysiąclecia zgromadziliśmy się więc dziś, tutaj, w pięćdziesiątą rocznicę koronacji obrazu Matki Miłościwej, aby dziękować Bogu za Maryję, za Jej obecność w życiu Chrystusa i Kościoła. Z pomocą w naszym dziękczynieniu przychodzi nam nie tylko sam jubileusz koronacji, ale przede wszystkim uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, którą dziś przeżywamy. Kościół uczy nas bowiem, że Niepokalana Dziewica, dopełniwszy biegu ziemskiego życia, z ciałem i duszą została wzięta do niebieskiej chwały. Maryja jako pierwsza spośród nas, pierwsza wierząca, zdobywa niebo. Papież Franciszek powie, że we Wniebowzięcie Maryi świętujemy w istocie największej osiągnięcie. Wskazywał, że kiedy człowiek postawił kiedyś stopę na księżycu, mówiono wtedy, że to przecież mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości. A my dziś, wpatrując się właśnie w Tę, która postawiła swoje stopy w niebie, możemy zawołać, że to jest właśnie dopiero ten naprawdę wielki skok ludzkości. Nie chodzi w nim bowiem tylko o poszerzenie ludzkich możliwości. Nie chodzi o postawienie ludzkiej stopy na księżycu, na nowych gwiazdach, a nawet odległych planetach. Nie chodzi przecież tylko o przekroczenie tego, co jest dziś niemożliwe i nieosiągalne. Chodzi naprawdę o coś więcej. Wniebowzięcie Maryi mówi nam bowiem, że nasze ziemskie życie ma przyszłość, że nie kończy się grobem, że my, odrodzeni w chrzcie świętym z wody i Ducha Świętego, nie jesteśmy przeznaczeni do unicestwienia, ale do życia. I to, że właśnie jedna z nas żyje w niebie ze swoim ciałem – jak podkreśla papież Franciszek – jakże dobitnie nam wskazuje, że jesteśmy naprawdę cenni, przeznaczeni do zmartwychwstania. Bóg nie pozwoli, aby nasze ciała zniknęły w nicości. Z Bogiem nic nie ulegnie zatraceniu. I tak jak w Adamie – czytaliśmy przed chwilą w Liście do Koryntian – wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni. On bowiem zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. W Nim, poczętym i narodzonym z kobiety, Maryi, w ludzkim ciele, nasze własne człowieczeństwo zostało dosłownie pociągnięte w Jego przejściu przez śmierć przed oblicze Boga. Jeśli bowiem On, Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, zmartwychwstał, to i my w Nim zmartwychwstaniemy i żyć będziemy z Bogiem na wieki. Niebo to nie są jakieś zaświaty. Niebo to nie są jakieś odległe od nas planety. Niebo to nie jakaś nowa galaktyka, w którą, gdy zostanie odkryta, zostaniemy w jakiś cudowny sposób przeniesieni. Niebo to Bóg. Spójrzmy w górę, niebo jest otwarte – wołał kiedyś w uroczystość Wniebowzięcia Maryi papież Franciszek –nie wzbudza lęku, nie jest dalekie, bowiem na progu nieba stoi Matka, która na nas czeka, i to jest nasza Matka. Niektórzy zastanawiają się – mówił tutaj, w Lutyni, w swej homilii w dniu koronacji obrazu Pani Miłościwej Prymas Tysiąclecia – czy też cześć do Matki Najświętszej jest dzisiaj aktualna. Możemy łatwo znaleźć odpowiedź – wskazywał sam Ksiądz Prymas – przecież wszyscy ludzie szukają czegoś w niebie, a Kościół ułatwia im tylko to szukanie, ukazując Świętą Bożą Rodzicielkę, Matkę Boga i naszą. A więc cześć ku Niej jest nadal aktualna, nadal ma swoje doniosłe, życiowe i wychowawcze znaczenie.

Drodzy Siostry i Bracia! Czciciele Lutyńskiej Pani!

Maryja Wniebowzięta, nazywana tutaj przez was, jak trafnie zauważył w dniu koronacji Prymas Tysiąclecia, przedziwnie czule i wrażliwie: miłująca, miłościwa, łaskawa, dobrotliwa, ukazuje nam nie tylko sam cel naszych dążeń. Ona poszła tam jako pierwsza. Co nam więc doradza? Czego nas uczy? Na co nam wskazuje? Wskazuje, że w Niej wszystkie Boże obietnice okazały się wiarygodne. Ukoronowana w chwale ukazuje nam, że nasza nadzieja jest realna. Nie mierzy się jej jednak naszymi własnymi oczekiwaniami i projektami. Nie jest wypadkową naszych własnych sukcesów i osiągnieć. Nie przekłada się na to, co w tym świecie jedynie dla siebie możemy wywalczyć i jak się zabezpieczyć. W dzisiejszej Ewangelii Elżbieta wskazuje nam na wiarę Maryi. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła. Maryja pokazuje nam, że jeśli chcemy, aby nasze życie było szczęśliwe, na pierwszym miejscu trzeba postawić Boga. Tylko w Nim tak naprawdę spełniają się wszystkie nasze nadzieje. Pamiętajmy – przypominał nam pięćdziesiąt lat temu tutaj, w Lutyni, Prymas Tysiąclecia – że rodzinie ludzkiej nie da się odebrać potrzeby patrzenia w niebo, nawet za cenę największych sukcesów na ziemi. Żadne osiągnięcia materialne nie zdołało dotychczas zaspokoić serca ludzkiego. I choć pokusa jest wciąż wielka, choć zatracamy się niekiedy w jakiejś szaleńczej pogoni za tym, co możemy z życia dla siebie wydusić, nie jesteśmy w stanie tak do końca tego osiągnąć. Wciąż jakoś życie szybko nam ucieka, przecieka przez palce, zatraca się w pogoni za tysiącem spraw. Owszem, to prawda, że przecież do nieba idziemy przez ziemię. Tutaj pracujemy, tutaj się trudzimy i tutaj zmagamy. Tutaj musimy stawiać czoła różnym wzywaniom. Musimy jednak zrozumieć, że tym, który kieruje naszym życiem i nas prowadzi jest Bóg. Od Maryi możemy się nauczyć więc prawdziwej pokory życia. Istotne jest, aby być ubogim w duchu, to znaczy potrzebującym Boga. Bo ten, kto jest wciąż pełen siebie – wskazuje nam papież Franciszek – nie daje miejsca Bogu, ale ten, kto pozostaje pokorny, pozwala Panu dokonać wielkich rzeczy. Tak, pokora jest tajemnicą życia Maryi. Zdawałoby się – mówił więc w swej homilii tutaj, pięćdziesiąt lat temu błogosławiony Stefan Wyszyński – że Jej niemal nie ma, że ukryła się przed światem. Wynajduje sobie różne pustynne miejsca, na śmietnikach pod Lourdes, na piaskach Fatimy, wśród gór La Salette i w tylu pustkowiach naszej Ojczyzny (…) wybiera sobie miejsca skromne, nieznane, ciche, spokojne, jak przed wiekami wybrała również Lutynię (…) Pustkowia są Jej umiłowanym miejscem działania. Sama je sobie wybiera. Przyciąga na nie. I tu właśnie do nas mówi! Mówi, że Ta, która zdobyła niebo całą sobą, ciałem i duszą, spędziła swoje życie w zwyczajności, w pokorze, w codzienności dnia powszedniego. Ona nam przypominam, że właśnie tak, właśnie w ten sposób, i my pośród zwyczajnych trudów dnia codziennego idziemy, jak Ona, do nieba. Nie jest to wymyślony happy end, pobożna iluzja czy fałszywe pocieszenie – powie nam jeszcze papież Franciszek – to czysta rzeczywistość, żywa i prawdziwa, tak jak Matka Boża Wniebowzięta.

Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!

Dziękujemy dziś przed Bogiem za Maryję. Dziękujemy za Jej drogę do nieba. Dziękujemy za Jej wniebowzięcie. I dziękujemy za Jej obecność tutaj, na tej ziemi, pośród pól i lasów. Dziękujemy i w dniu złotego jubileuszu koronacji Matki Miłościwej, jeszcze raz za Prymasem Tysiąclecia powtarzamy: niech was prowadzi wasza Matka, Matka Boża Miłująca, łaskawa, wierna Chrystusowi, obecna w Misterium Chrystusa i Kościoła, Prawzór Kościoła Bożego. Amen.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter