Święto Niepodległości, 11.11.2024 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji Narodowego Święta Niepodległości, w 106. rocznicę odzyskania przez Polskę wolności, 11 listopada 2024, katedra gnieźnieńska.

Uważajcie na siebie! (por. Łk 17,2)

 Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!

Sto sześć lat temu, po długiej nocy zaborów, Polska odzyskała niepodległość. W depeszy, którą wówczas w obecności Ignacego Daszyńskiego, Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wysłał do wszystkich zagranicznych rządów napisał m.in.: dzięki zmianom, które nastąpiły wskutek świetnych zwycięstw armii sprzymierzonych – wznowienie niepodległości i suwerenności Polski staje się odtąd faktem dokonanym. Państwo Polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych. Rząd Polski zastąpi panowanie przemocy, która przez sto czterdzieści lat ciążyła nad losami Polski – przez ustrój zbudowany na porządku i sprawiedliwości. Opierając się na Armii Polskiej pod moją komendą – jak pisał dalej Piłsudski – mam nadzieję, że odtąd żadna armia obca nie wkroczy do Polski, nim nie wyrazimy w tej sprawie formalnej woli naszej. Jestem przekonany, że potężne demokracje Zachodu udzielą swej pomocy i braterskiego poparcia Polskiej Republice Odrodzonej i Niepodległej. Dzięki staraniom tylu pokoleń Polaków, zarówno tych, którzy z bronią w ręku, zwłaszcza w czasie powstań i insurekcji wciąż upominali się o wolną i niepodległą Polskę, jak i tych, którzy swą pracą i modlitwą podtrzymywali ducha wolności i budzili w serach ludzi nadzieję na odzyskanie niepodległości, wolna i niepodległa Polska – jak głosi tytuł jednego z rozdziałów książki historyka Normana Davisa – rozpoczynała swoje nowe życie po życiu. Było to życie wyzwolone z okowów uciemiężenia i niewoli, z panowania obcych zaborczych mocarstw. Było to życie niejednokrotnie okupione wielką ofiarą i daniną krwi wylaną przez pokolenia Polaków dla odzyskania suwerennej Ojczyzny. Było to życie, które budziło się w sercach i umysłach ludzi zdolnych do ofiarnego i solidarnego budowania wspólnego dobra. Kolejne rocznice odzyskania niepodległości wzywają nas zatem do wdzięczności wobec Boga i ludzi. Wzywają nas, abyśmy i my sami, dziś, tutaj żyjąc i budując wolną i niepodległą Ojczyznę, byli otwarci i solidarni ze wszystkimi, którzy pragną jej prawdziwego dobra. Miłość Ojczyzny bowiem to nie tylko wdzięczność i pamięć o przeszłości, ale to także odpowiedzialność za jej obecny i przyszły kształt. Wolność – powtórzmy za świętym Janem Pawłem II – jest więc dana człowiekowi od Boga jako miara jego godności. Jednakże jest mu ona równocześnie zadana (…) Możemy jej używać dobrze lub źle. Możemy przez nią budować lub niszczyć. Może tworzyć lub burzyć!

Drodzy Moi!

W tym świątecznym dniu Chrystus daje nam drogowskaz, pokazując jednocześnie jak dziś cierpliwie i wytrwale budować nasz ojczysty dom. Usłyszeliśmy przed chwilą w Ewangelii Chrystusową przestrogę: uważajcie na siebie! W ten sposób Jezus wzywał swych uczniów do uczciwości, do życia w prawdzie i w wewnętrznej wolności, do przejrzystości i do transparentności w kształtowaniu wzajemnych relacji. Odpowiedzialność za siebie nawzajem, odpowiedzialność za wspólne dobro domaga się bowiem zdecydowanego odrzucenia życia pozorami i zakłamania. Papież Franciszek powie wprost, że kto prowadzi takie właśnie podwójne życie jest w istocie człowiekiem skorumpowanym. Chrystus mówi zatem do każdej i każdego z nas: uważaj na siebie, nie wpadnij w sidła zakłamania. Życie pozorami prowadzi bowiem często do wykorzystywania innych, do manipulacji, do zniewalania ludzi dla własnych korzyści i interesów. Kto tak żyje, kto tak usiłuje żyć, wprost gorszy i ograbia drugich, gorszy też całe społeczeństwo, niszczy jego wewnętrzną tkankę. Wypacza bowiem i wykrzywia w ten sposób samą sprawiedliwość społeczną, wywołuje kryzys zaufania i rodzi podejrzliwość. Ostrzeżenie, które Jezus kieruje do swych uczniów jest przede wszystkim wezwaniem do czujności, do życia w prawdzie i miłości. Napiętnowanie zła i wezwanie do zadośćuczynienia nie może jednak nigdy przeradzać się w chęć odwetu i szukania niepohamowanej zemsty. Nie bez przyczyny więc, po tak jasnym napiętnowaniu prowadzenia podwójnego życia, po jasnej ocenie hipokryzji, Jezus wzywa swych uczniów i przypomina im o postawie przebaczenia. Tym razem Chrystusowe słowa: uważajcie na siebie, mają obudzić w nich, a także i w nas, którzy tych słów słuchamy, postawę miłości i miłosierdzia. Musimy wybaczać – jak powie nam wprost papież – ponieważ sami otrzymaliśmy przebaczenie. Nie potrafimy tego zrozumieć tylko ludzką logiką, która prowadzi do tego, by nie wybaczać, do zemsty, do nienawiści, do podziałów. Życie społeczne domaga się bowiem także przebaczenia i pojednania. Fundamentem ich musi być prawda i sprawiedliwość, chęć naprawienia wyrządzonego zła i wyrządzonej innym szkody, a także uznanie zła i prośba o wybaczenie. Jezus mówi przecież dziś wprost, że trzeba żałować, aby otrzymać przebaczenie. Jeśli zawini, upomnij go i jeśli będzie żałował, przebacz mu. Właśnie dlatego, że ewangeliczne zadośćuczynienie ma tak silne znacznie społeczne – jak podkreśla papież Franciszek w swej najnowszej encyklice o miłości ludzkiej i Bożej w Sercu Jezusa Chrystusa – nasze akty miłości, służby, pojednania, aby rzeczywiście stały się wynagradzające, wymagają, aby Chrystus je pobudzał, motywował, czynił możliwymi. Rozumiejąc to, uczniowie – jak słyszeliśmy – będą więc prosić Jezusa, aby dodał im Przymnóż nam wiary! Bez niej bowiem nie można żyć odcinając się od tego, co jest pokusą podwójnego życia i hipokryzji, ale nie można też być prawdziwie zdolnym do tego, co prowadzi do przebaczenia i do wzajemnego pojednania. Dlatego proszę was – jak nam mówił święty Jan Paweł II – abyście mieli ufność nawet wbrew każdej waszej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdywało – abyście od Niego nigdy nie odstąpili, abyście nie utracili tej wolności ducha, do której On sam wyzwala człowieka, abyście Mu ufali i do Niego wołali!

Moi Kochani!

Ewangeliczna przestroga przed podwójnym życiem, a także Chrystusowe wezwanie do przebaczenia i wiary są dziś trzema drogowskazami dla nas wszystkich. To prawda – jak mówił nam kiedyś święty Jan Paweł II – że niełatwa jest ta polska ziemia, nasza Ojczyzna. Często dochodzą w niej do głosu różne siły, które wciąż nie pojmują, że łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Jeśli bowiem nie będziemy wszyscy naprawdę uważni i czujni, jeśli nie będziemy – jak podpowiadała nam dziś Ewangelia – prawdziwie na siebie uważać, to od tego, co jest naszym słusznym wysiłkiem zmierzającym do budowania życia społecznego opartego na prawdzie i sprawiedliwości, na solidarności i odpowiedzialności, tak łatwo wpadniemy – jak to kiedyś z troską nazwał święty Jan Paweł II – w życie jakąś fikcją wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie to go zniewala i znieprawia. Otworzymy wówczas, niestety, przestrzenie, które będą generować społeczny niepokój i lęk, często podsycając jeszcze kolejne wzajemne uprzedzenia i animozje. A wówczas ponad zdrowy rozsądek, brać będzie górę wciąż jakaś partyjna kalkulacja, owocująca chęcią przebudowania życia społecznego według takich czy innych, czysto subiektywnych wrażliwości. Dzisiaj więc, kiedy po raz kolejny w Polsce zmagamy się o kształt życia społecznego i państwowego – niech wrócą do nas słowa świętego Jana Pawła II, w których jasno nam wskazywał, że kształt życia w Polsce zależy przede wszystkim od tego, jaki jest tutaj człowiek – jakie jest jego sumienie. Dlatego – jak mówił – nie pragnijmy takiej Polski, która by nas nic nie kosztowała. Natomiast czuwajmy przy wszystkim, co stanowi autentyczne dziedzictwo pokoleń, starając się wzbogacać to dziedzictwo. Na nie się przecież składa cały wysiłek tych, którzy walczyli o wolną i niepodległą Polskę, a także i tych, którzy swoim zaangażowaniem i swoją pracą ją budowali, tworzyli i nadal tworzą jej oblicze. Ona jest przecież dobrem nas wszystkich. Za nią więc i za kształt naszego życia społecznego, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Życie każdej i każdego z nas domaga się bowiem szacunku i wsparcia, zwłaszcza to życie, które jest najsłabsze i zagrożone, to co dopiero poczęte pod sercem matki i jeszcze nienarodzone, czy też i to, które poszukuje bezpiecznego miejsca pośród nas. Trzeba nam w tym wszystkim wciąż wznosić się ponad partykularne interesy, aby szukać wspólnego dobra. Szczególnie w tym czasie, w którym tak blisko nas wciąż rozgrywa się dramat śmiercionośnej wojny, niech nasza odpowiedzialność rodzi i daje poczucie bezpieczeństwa. Uważajmy więc na siebie! Bądźmy za siebie nawzajem odpowiedzialni! Prośmy, aby Bóg nam błogosławił.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter