Święcenia kapłańskie, 29.05.2021 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. z udzieleniem święceń kapłańskich diakonom Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie, 29 maja 2021, bazylika prymasowska w Gnieźnie.
Wysłuchaliśmy pouczenia Kościoła. Wyjaśniło nam ono – jak usłyszeliśmy – nie tylko jakiej godności w Kościele [przez sakrament święceń] mają dostąpić Ci nasi synowie i bracia, ale także kim się oni staną przyjmując święcenia i czego oczekuje od nich Jezus Chrystus i Kościół, udzielając im dziś święceń prezbiteratu. Zostaną oni bowiem – przypomnijmy sobie jeszcze raz – wyświęceni na prawdziwych kapłanów Nowego Przymierza, aby upodobnieni do Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana, i złączeni z kapłaństwem biskupów, głosili Ewangelię, kierowali ludem Bożym i oddawali cześć Bogu przede wszystkim przez składnie Ofiary Chrystusowej.
Za chwilę, przez sakrament święceń zostaniecie więc, Drodzy Bracia, upodobnieni do Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Czcigodny Sługa Boży, Stefan Kardynał Wyszyński, w swoim Liście do moich kapłanów m.in. wspominał, że w [w Rzymie] w ruinach Bazyliki Sancta Maria Antiqua, ukrytej pod zwałami Palatynu, zachował się bardzo charakterystyczny fresk z VIII wieku, przedstawiający Chrystusa na krzyżu w szatach kapłańskich. Nasz, wkrótce już błogosławiony, Pasterz wskazywał, że jest to wybitnie kapłański krucyfiks. Chrystusa bowiem – jak tłumaczył Prymas Tysiąclecia – musimy oglądać kapłańskimi oczyma. Mamy w Nim widzieć Tego, który trwał w modlitewnym zjednoczeniu z Ojcem, w związku wewnętrznym z Trójcą Świętą, jako Pośrednik między Bogiem a ludźmi; a choć tak głęboko związany z Bogiem – zauważył Ksiądz Prymas – to jednak skierowany ku ludziom. Wzór to doskonały życia apostolskiego i ofiary kapłańskiej, widziany oczyma świata jako kapłan, jako Ten, który daje Bogu świadectwo wobec ludzi, jako Ten, który się ofiaruje za lud, ożywiony pełnią miłości zbawczej, duszę dający za owoce swoje. Przez sakrament święceń, Moi Drodzy Synowie, zostaniecie sakramentalnie do Niego upodobnieni. Wasze podobieństwo do Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana, zostanie wypisane, nieomal wyryte dziś przez Ducha Świętego, w waszych duszach i sercach, wyciskając – jak przypomina nam tekst Katechizmu Kościoła Katolickiego – niezatarty charakter duchowy, swoiste znamię, czyniąc was narzędziem Chrystusa dla Jego Kościoła. Z tego więc głębokiego, wewnętrznego podobieństwa do Chrystusa, macie czerpać nie tylko siłę i moc dla waszej kapłańskiej posługi, bo to przecież – jak przypominał Prymas Tysiąclecia – wzór doskonały życia apostolskiego i ofiary kapłańskiej, ale także sam styl życia i przeżywania kapłaństwa, które jest czytelnym przejrzystym i wiarygodnym świadectwem Bogu dawanym wobec ludzi, ofiarując Mu do całkowitej dyspozycji we wszystkim samych siebie, dosłownie – jak wskazywał Prymas Tysiąclecia – duszę dający za swoje owce. Papież Franciszek mówił kiedyś do młodych księży, że często może pojawić się na tej drodze pokusa, którą trzeba odrzucić: pokusa „normalności” pasterza, który chce tylko „normalnie” żyć. Dla nas normalnością – jak przypomniał papież – jest świętość duszpasterska, dar z życia. Jeśli ksiądz decyduje się być jedynie osobą „normalną”, będzie kapłanem przeciętnym, albo jeszcze gorzej.
Autor Księgi Mądrości Syracha, której fragment usłyszeliśmy przed chwilą, opowiada nam o drodze i o sposobach szukania mądrości. Nie chodzi tutaj tylko o samą wiedzę, czyli o zdobycie w życiu odpowiednich umiejętności czy kwalifikacji na odpowiedni urząd, choć i one są przecież istotne i ważne, i każdy z was, po przebyciu już seminaryjnej drogi, z pewnością takie umiejętności i kompetencje osiągnął. Syrach przypomina nam jednak, że prawdziwiej mądrość szuka się w modlitwie. Bo to u bram świątyni się o nią prosi i aż do końca życia nam trzeba jej szukać. Źródłem jej jest bowiem Ten, który w swej łaskawości daje nam mądrość. Sam nas nią obdarza i sprawia – jak to pięknie opisuje dziś Autor Mądrości Syracha – że w jej rozkwicie, jakby dojrzewającego winogrona, rozradują się nią nasze serca. Bo to mądrość Boża. Mądrość Najwyższego. Mądrość objawiona nam w Jezusie Chrystusie, Najwyższym i Wiecznym Kapłanie, który wydał samego siebie za nas, aby nas odkupić, aby nas zbawiać, aby nas uczynić uczestnikami tej mądrości, która zbawia i ocala, która daje nam życie. Apostoł Paweł wskaże, że to mądrość Krzyża, mądrość Ukrzyżowanego. On jest zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla Greków. Dla nas zaś mocą i mądrością Bożą. Upodobnieni do Niego, mamy więc Go przyjąć i iść za Nim. Kierować się w naszym życiu Jego mądrością. I Jego mądrość nieść do ludzi.
Drodzy Bracia!
W sakramencie święceń upodobnieni do Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana, macie uczyć się ofiarować Bogu całe wasze kapłańskie życie. A – jak przypominał Prymas Tysiąclecia – choć tak głęboko związani z Bogiem, to jednak zawsze ukierunkowani ku ludziom. Sam Jezus Chrystus, powołując was do pójścia za Nimi, dziś przez sakrament święceń, stawia was na drodze współczesnych wam ludzi. Posyła was do swojej Winnicy. Posyła do umiłowanego Kościoła Gnieźnieńskiego. Posyła do Sióstr i Braci, którzy dziś, tutaj, żyją. Posyła do Kościoła, który żyje pośród synów i córek tej ziemi. A ludzie mogą i was, Drodzy Bracia, zapytać tak, jak arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi zapytali dziś Jezusa: jakim prawem to czynisz? I kto ci dał władzę, żebyś to czynił? Mogą dziś ludzie pytać i pytają, w czym tkwi moc i źródło naszego kapłańskiego życia i posługi? Skąd to wszystko pochodzi? Czy tylko od ludzi, z jakiegoś ludzkiego postanowienia i nakazu? Czy tylko z polecania biskupa? Czy może jednak skądinąd? A może właśnie od Boga? Nie wyjdziecie jednak stąd, z Wieczernika Waszych Święceń, aby o tym innych przekonywać czy się z tego wobec nich tłumaczyć. Nie pójdziecie, by to tylko wyjaśniać i objaśniać. Pójdziecie, ukazując, że choć nosicie ten skarb w naczyniach glinianych, choć po ludzku słabi i ułomni jesteście, to także właśnie po to, aby wciąż się objawiało, że moc jest z Boga, a nie z was. I że jest to moc zbawcza, moc i siła, która jest z Boga. Pan Jezus dając dziś w Ewangelii tak pozornie wymijającą odpowiedź na postawione Mu pytanie, chciał przed wszystkim zmusić pytających Go ludzi do własnej refleksji. W gruncie rzeczy nie o Niego tak naprawdę tu chodzi. Chodzi przecież o nich samych, którzy stają wobec Jego tajemnicy. To oni muszą sobie z nią poradzić. Oni muszą ją rozpoznać i przyjąć. Gdy w podobnych okolicznościach święty Jan w swej Ewangelii zauważy, że otaczający Jezusa w świątyni Żydzi pytają: dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem powiedz nam otwarcie, usłyszą od Niego, że przecież nie chodzi tu o słowa i deklaracje, ale o czyny. Albowiem czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, mówi Jezus, one świadczą o Mnie. Wasze czyny, Drodzy Synowie, wasze kapłańskie życie będzie świadectwem tego, kim jesteście. One nie słowa będą świadczyć. Wy, swoim życiem macie dawać świadectwo. Nie idziecie przecież po to, by mówić o sobie, ale by pokornie dawać świadectwo Jezusowi. Jesteście dziś wzywani, aby dawać świadectwo w Duchu Świętym. A Duch Święty, jak nam przypomniał w minioną uroczystość Zesłania Ducha Świętego papież Franciszek mówi Kościołowi, że dziś jest czas pocieszenia. Bo jest to bardziej czas radosnego głoszenia Ewangelii, niż walki z pogaństwem. Bo jest to czas, aby innym nieść radość Zmartwychwstałego, a nie narzekać na dramat sekularyzacji. Bo jest to czas, aby wypełniać ten świat miłością, a nie bezmyślnie poślubiać światowości. Jest to czas, w którym trzeba świadczyć o miłosierdziu, bardziej niż tylko przypominać obowiązujące zasady i normy. Niech więc Ten, który swą łaską wezwał was i powołał, a dziś przez sakrament święceń upodobni was do siebie, da wam mądrość i odwagę, pokorę i radość, siłę i zdolność do ofiarowania waszego życia, i z taką gotowością idźcie w świat, ufni, że On sam ma moc doprowadzić do pełni to wszystko, czego w was dziś dokona. Amen.