Święcenia kapłańskie, 26.05.2018 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. z udzieleniem święceń prezbiteratu diakonom Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie, 26 maja 2018, bazylika prymasowska w Gnieźnie.
Moi Drodzy
Odczytane przed chwilą z obrzędu święceń prezbiteratu pouczenie – mam nadzieję – że pozwoliło już i nam wszystkim, tutaj zgromadzonym, rozważyć, jakiej godności w Kościele mają dostąpić ci właśnie nasi synowie, diakoni, i do jakiego posługiwania w Kościele wzywa ich teraz sam Bóg przez święcenia kapłańskie. Przed tym pouczeniem Kościoła wszyscy wysłuchaliśmy też Słowa Bożego. Ja jestem dobrym pasterzem – przypomniał nam Chrystus w Ewangelii. Nakreślony przez samego Jezusa obraz Dobrego Pasterza, stawiamy dziś w centrum naszych rozważań, prosząc Jezusa w gorącej modlitwie, abyście Wy, Drodzy Bracia, przez święcenia, i konsekwentnie przez wasze życie i kapłańskie posługiwanie, coraz bardziej upodobnili się do Chrystusa, Dobrego Pasterza.
Upodobnić się do Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza. Jak to uczynić? Miejcie zawsze przed oczami przykład Dobrego Pasterza. A co to znaczy? Co znaczy, że mamy wpatrywać się w Jego przykład, w przykład Jego pasterzowania? Dzisiejsza Ewangelia przypomniała nam o trzech podstawowych cechach tego Chrystusowego pasterzowania. Pierwsza z nich – Dobry Pasterz daje swe życie za owce. Druga – Dobry Pasterz zna swoje owce, a one Go znają. I wreszcie trzecia cecha – Dobry Pasterz szuka owiec zagubionych, także tych, które nie są z tej owczarni. A zatem wraz z Chrystusem, który oddał za nas wszystkich swoje życie w ofierze, przeżywać swoje kapłaństwo jako szczególną okazję do tracenia, do wydawania swego życia, do dawania go za innych. Zły pasterz – podpowie nam papież Franciszek – myśli o sobie i wykorzystuje swe owce; dobry pasterz troszczy się o owce i daje samego siebie. W jego życiu nie ma przestrzeni zamkniętych i własności prywatnych, dla własnej wygody. Chodzi bowiem o to, by dokonać wyjścia z naszego „ja”, aby stracić swoje życie dla Chrystusa, aby je dać, idąc drogą daru z samego siebie. Nie jest to logika przegrywająca? – pytał nas kiedyś papież Franciszek. Mogłoby się przecież tak wydawać – sam na to pytanie odpowiadał – bo ten, kto kocha, traci władzę. Czy o tym myślicie? Kto kocha, traci władzę. Ten, kto daje – mówił dalej – wyzbywa się czegoś, a miłowanie jest darem. Ale to w istocie logika ziarna, które obumiera, pokornej miłości, jest drogą Boga, i tylko ta logika wydaje owoc. Tylko ta jest życiodajna i budząca życie.
I dopiero właśnie tak, w ten sposób i tylko w ten sposób, dobry pasterz będzie mógł doświadczyć, czyli sam poznać, że naprawdę zna on swoje owce i one go znają. Zna ich radości i nadzieje, ale też smutki i trudności, rozczarowanie i ból. Chciałbym wam, Drodzy Synowie, właśnie w tym roku, w którym przygotowujemy się do październikowego Synodu Młodych, jeszcze raz właśnie ich powierzyć. To są właśnie ci, których, mówiąc słowami Ewangelii, wy znacie i oni was znają. Jak ich jednak jeszcze lepiej poznać? W książce – wywiadzie pod znamiennym tytułem: Bóg jest młody, papież Franciszek daje wręcz konkretną instrukcję postępowania z młodymi: aby zrozumieć dziś młodego człowieka – mówi – musisz zrozumieć go w ruchu, nie możesz stać w miejscu i udawać, że znaleźliście wspólną płaszczyznę. Jeśli chcemy wejść w dialog z młodymi, musimy się poruszać, a wtedy oni zwolnią, aby nas wysłuchać (…) a kiedy zwolnią rozpocznie się inny ruch: ruch, w którym młody zaczyna iść wolniej, byś Ty mógł go wysłuchać, a wtedy i Ty zaczniesz przyspieszać, aby znaleźć punkt spotkania. Znać młodych, to znaczy iść z nimi, towarzyszyć im w drodze, wspierać ich i naprawdę zrozumieć.
Mieć zawsze przed oczami przykład Dobrego Pasterza, to również szukać zagubionych. A zatem być otwartymi na tych, którzy nie są z tej owczarni, aby ich przyprowadzić, aby nastała jedna owczarnia i jeden pasterz. To wasza troska o jedność owczarni. Nigdy nie możecie być, Drodzy Synowie, źródłem i przyczyną podziałów i wprowadzać jakikolwiek podział. Macie być szafarzami jednania. Zadaniem kapłanów i powołanych do kapłaństwa jest dawanie świadectwa o miłości Jezusa, o mocy Jego przebaczenia, o zbawieniu, które staje się udziałem każdej i każdego z nas. On ma bowiem być tym, który w podzielonym i poranionym świecie, zdolny jest jednać człowieka z Bogiem. Kapłan musi być narzędziem, którym Pan posługuje się na różne sposoby, aby w świecie dokonywało się jednanie człowieka z Bogiem. Stajemy się kaznodziejami Jezusa – mówił papież Franciszek – nie poprzez doskonalenie broni retoryki – możesz mówić bez końca, ale kaznodzieją Jezusa stajemy się strzegąc w oczach błysku prawdziwego szczęścia. Człowiek zadowolony w Panu – mówił papież do kapłanów i osób konsekrowanych w Krakowie – nie zadowala się życiem przeciętnym, ale płonie pragnieniem świadczenia i dotarcia do innych: lubi ryzyko i wychodzi, nieograniczony drogami już wytyczonymi, lecz otwarty i wierny trasom wskazanym przez Ducha Świętego: przeciwny wegetacji, uradowany z ewangelizacji.
Takich was potrzebujemy. Takich was potrzebuje Jezus Chrystus. Takich potrzebuje Chrystusowy Kościół. Takich pragnie was mieć Świętowojciechowa Owczarnia. O takich się modliliśmy i dziś takich pragnę naszemu Kościołowi przez te święcenia prezbiteratu posłać. Za papieżem Franciszkiem jeszcze raz pragnę więc, przed udzieleniem wam święceń, powtórzyć: czego Jezus od nas oczekuje? Pragnie On serc naprawdę konsekrowanych, które żyją przebaczeniem otrzymanym od Niego, aby je przelewać ze współczuciem na braci. Jezus pragnie serc otwartych i delikatnych wobec słabych – w żadnym wypadku surowych; serc uległych i przejrzystych, które nie udają wobec tych, którzy mają w Kościele zadanie wskazywania drogi. Miejcie więc, Moi Drodzy Synowie, zawsze przed oczyma i w waszych sercach przykład Dobrego Pasterza, a umocnieni łaską sakramentu święceń, bądźcie dobrymi pasterzami, pasterzami według Jego serca, w Jego i naszej owczarni. Amen.