Sesja formacyjna „Jak towarzyszyć w formacji seminaryjnej dzisiaj?”, 4.03.2020 Kraków
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona na zakończenie drugiego dnia sesji formacyjnej „Jak towarzyszyć w formacji seminaryjnej dzisiaj?”, 4 marca 2020, Centrum Formacji Duchowej, Kraków.
Drodzy Wychowawcy Seminaryjni
Istotą krzewu winnego jest owocowanie. Sadzi się go po to, by rodził owoce. Latorośl – powie w swej przypowieści Jezus – nie może jednak przynosić owocu sama z siebie jeśli nie trwa w winnym krzewie. Tylko bowiem jedność i łączność ze źródłem, jedność i łączność z winnym krzewem, zapewnia jej owocowanie. Ten obraz z początku piętnastego rozdziału Ewangelii według świętego Jana, który poprzedza dzisiejszy fragment odczytanej nam przed chwilą Ewangelii, sam Jezus przenosi na relację ze swymi uczniami. Według Jezusa to, co ich łączy i co ich wiąże, co sprawia, że On i oni są razem, dobrze oddaje właśnie obraz krzewu i latorośli. Dlatego się nim posłużył. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Ten obraz nie stanowi jednak tylko opisu tego, kim są nawzajem dla siebie, On – Mistrz i Nauczyciel, oni – powołani przez Niego Jego uczniowie. Zarówno już sam przywołany przez świętego Jana na początku tego rozdziału obraz winnego krzewu, jak i jezusowe wyjaśnienia, czyli Jego własne słowa, które i my dziś przed chwilą usłyszeliśmy, wskazują nam raczej na to, w jaki sposób, a więc konkretnie: jak są dla siebie: On i oni, Mistrz i Jego uczniowie. Czasownik „trwać”, ulubiony przez Jana, przywołuje na myśl relacje, uczucia, miłość. Człowiek trwa – powie w swoim komentarzu do naszego tekstu Silvano Fausti – przebywa tam, gdzie ma serce: mieszka tam, gdzie kocha, jest razem z tym, kogo miłuje. Idąc za Jezusem trwa więc w Jego miłości. Jest z Nim, dzieląc z Nim wszystko, Jego życie i Jego los. Ma udział – jak napisał w Veritatis splendor święty Jan Paweł II – w Jego życiu i w Jego przeznaczeniu, w Jego pełnym miłości posłuszeństwie woli Ojca. Trwa w Nim, co jest dla niego źródłem szczęścia i radości. Jezus powie nam dziś, że to jest właśnie pełnia radości, radość kochającego i kochanego. Bóg daje mu tę bezgraniczną radość, a jest nią On sam, miłość nieskończona. Dlatego za świętym Pawłem i my możemy powtórzyć, że dopiero wówczas rzeczywiście nie tylko wszystko inne uznaje się za stratę i za śmieci, ale wchodzi się w relację – jak mówi nam Apostoł Narodów – opartą na wierze, przez poznanie Jego: zarówno mocy zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach. To poznanie otrzymane przez wiarę w Chrystusa jest komunią, jest jednością, jest byciem w Nim i z Nim. Chodzi bowiem – jak przypomina nam nowe Ratio institutionis sacerdotalis pro Polonia – o szczególny związek, o szczególną relację, o szczególne upodobnienie do Chrystusa Głowy, Sługi, Pasterza i Oblubieńca Kościoła. To prawda – jak opisze nam tę sytuację może od innej nieco strony papież Franciszek w swym ostatnim orędziu na Światowy Dzień Modlitw o Powołania – że jest to również ważna decyzja, by podążać za Panem i całkowicie się Jemu poświęcić, aby stać się współpracownikiem Jego dzieła. Ponieważ jednak jest czymś więcej niż tylko powołaniem do służby w imię Jezusa, stanowi odkrycie – zaznacza jeszcze papież – które ekscytuje, a jednocześnie przeraża, gdy czujemy się powołani do stania się „rybakami ludzi” w łodzi Kościoła poprzez całkowitą ofiarę z siebie i zaangażowanie w wiernej służbie Ewangelii oraz braciom. Moc zobowiązująca tej decyzji ma swe źródło w więzi człowieka z Osobą Jezusa, w trwaniu w Nim, w przyjaźni z Nim, w tym – jak sam nam przecież mówił – że beze Mnie nic nie możecie uczynić. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Beze Mnie nic nie możecie uczynić. Dlatego trwajcie w miłości mojej!
Drodzy Bracia!
Ufam, że ten dzisiejszy dzień modlitwy słowem Bożym i indywidualnej refleksji pozwolił i wam, wychowawcom seminaryjnym, jeszcze raz samemu zbliżyć się do takiej perspektywy. Jeśli bowiem jesteśmy tu razem po to, aby nieco wejść w dynamikę, jaką przedstawia nam nowe Ratio, to jakże istotne w tym wszystkim jest ciągłe podkreślanie, że w całym towarzyszeniu i rozeznawaniu uwaga powinna być skupiona na więzi młodego człowieka z Osobą Jezusa. Do doświadczenia Jezusa trzeba nam bowiem prowadzić młodych w towarzyszeniu, w więzi z Nim rozsmakowywać, rozbudzać zaufanie i fascynację Nim, życie słowem Bożym, pomagając w przezwyciężaniu różnych problemów. Tak właśnie nowe Ratio określa przecież sam główny cel kapłańskiej formacji, gdy nam wszystkim przypomina, że dojrzewanie osoby powołanej do prezbiteratu oznacza właśnie najpierw codzienne trwanie w osobowej i intymnej więzi z Chrystusem w eklezjalnej wspólnocie. Na różnych etapach, jak wiecie i jak dzisiaj, ufam, że sami wchodziliście w tę perspektywę, podkreśla się właśnie budowanie osobowej więzi seminarzysty z Jezusem Chrystusem przez poznawanie Go, podążanie za Nim, przyjmowanie Jego stylu myślenia i wartościowania, wchodzenie w tajemnice i dynamikę królestwa Bożego oraz stawianie się misjonarzem Ewangelii. Jeśli więc jako wychowawcy sami jako pierwsi zrozumiemy tę zasadniczą perspektywę, jeśli ją pojmiemy i zaakceptujemy, jeśli wejdziemy w nią sami bez lęku i obaw oraz ją po prostu przyjmiemy, wówczas zdolni będziemy rozeznawać, w jaki sposób towarzyszyć dziś w formacji seminaryjnej. Nasz nowy dokument o formacji w Polsce przypomina nam, że formatorzy seminaryjni powołani są do postępowania drogą wiary, czyli do ciągłego otwierania się na działanie Boga w życiu osobistym i wspólnotowym. Wskazując przy tym, pośród szeregu innych aspektów, na posiadanie pewnego wyczucia i zmysłu pedagogicznego, a także na samą znajomość – jak czytamy w Ratio – intencji, celów i treści projektu formacyjnego, by móc wiernie go realizować, podkreśla się jednak, jako zasadnicze i zobowiązujące, że formator ma być człowiekiem modlitwy, nauczycielem z silnym zmysłem wiary, głębokim życiem duchowym, wyczuciem duszpasterskim i wykształceniem, czyli człowiekiem zdolnym do zaoferowania formacji integralnej. Stając dziś razem wobec słowa Bożego, którego wspólnie słuchaliśmy, pozwólcie, że odczytam te powyższe wskazania nie jako suche zalecenia ujęte w dokumencie, ale jako szczególny wyraz miłości bliźniego. Nasza osobista więź z Jezusem, nasze trwanie w Nim, jest przecież również znakiem wzajemnej miłości. Można w różny sposób realizować to przykazanie, które domaga się – jak słyszeliśmy z ust samego Jezusa – oddania swego życia za przyjaciół swoich. Oddanie swojego życia w pracy wychowawczej wiąże się najpierw z jasnym i przejrzystym świadectwem dla kogo i dla czego tak naprawdę je oddajemy. I tu nie chodzi przecież tylko o to, by całym sercem zaangażować się w pracę wychowawczą i samemu w niej nie zdezerterować czy wobec wciąż pojawiających się nowych trudności nie poddawać się zniechęceniu. Ratio przypomina nam co prawda również o pewnych naturalnych cechach, takich jak równowaga psychiczna, dojrzała zdolność do miłości czy uważność i samokrytycyzm w służbie wychowawczej. Wydaje mi się jednak, że ta Chrystusowa perspektywa jest jeszcze o wiele bardziej wymagająca. Papież Franciszek podczas krakowskiego spotkania z kapłanami, seminarzystami i osobami konsekrowanymi powiedział, że składa się ona z konkretnej miłości, czyli służby i dyspozycyjności; jest to życie – zaznaczył papież – gdzie nie ma przestrzeni zamkniętych i własności prywatnych, dla własnej wygody (…) Ten, kto postanowił upodobnić całe swoje życie do Jezusa, nie wybiera już swoich własnych miejsc, ale idzie tam, gdzie został posłany; gotów odpowiedzieć Temu, Który go wzywa, nie wybiera już nawet czasu dla siebie. Jest dla drugich.
Drodzy Bracia!
Towarzyszenie w formacji seminaryjnej jest więc owocem naszego trwania w miłości Chrystusa i naszej miłości do tych, którym towarzyszymy. Niezbędnym elementem w procesie towarzyszenia – podkreśla Ratio fundamentalis całego Kościoła – jest zatem wzajemne zaufanie. Takie zaufanie tworzą różne warunki, wśród których oprócz m.in. braterskiej bliskości czy umiejętności słuchania i dzielenia się, dokument wymienia spójne świadectwo życia. Jego podstawą jest świadomość, że to On nas wybrał i powołał, abyśmy szli i owoc przynosili. On nas wybrał i jest z nami. On nas też zapewnia, że będzie nam towarzyszył, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. Młodzi zaś – jak mówi nam jedno ze świadectw ludzi młodych zaczerpnięte z dokumentów przedsynodalnego spotkania młodych, które dziś możemy odnaleźć w posynodalnej adhortacji Christus vivit – od przewodnika w wierze, od tego, kto im towarzyszy oczekują, że będzie wiernym chrześcijaninem (…) stale będzie dążył do świętości (…) będzie osobą kochającą i świadomą siebie (…) będzie szanować wolność związaną z procesem rozeznawania i zapewni młodym narzędzia niezbędne na tej drodze (…) Od przewodników oczekuje się – mówią młodzi – że będą dobrze ukształtowani oraz że stale będą angażować się w osobistą formację. Niech zatem patron dnia dzisiejszego, święty Kazimierz Królewicz, przez wstawiennictwo którego się dziś modlimy i któremu zawierzamy naszą drogę, uprosi nam wszystkim miłość i otwartość na Jezusa, abyśmy – jak zachęcał nas Apostoł Paweł – wytężali siły ku temu, co przed nami. Amen.