Rocznica poświęcenia kościoła i jubileusz pracy organistowskiej, 27.10.2018, Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji poświęcenia świątyni farnej i jubileuszu 50-lecia pracy organistowskiej Andrzeja Jorasa, 27 października 2018, kościół pw. Świętej Trójcy w Gnieźnie. 

Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie, nieustannie Cię wielbiąc (Ps 84(83).
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,

 Wspominamy dziś, w tę niedzielę, rocznicę poświęcenia naszej gnieźnieńskiej fary. Odbudowany po pożarze w 1613 roku i w 1632 roku konsekrowany kościół jest sercem waszej parafialnej wspólnoty. Jest miejscem spotkania z Bogiem i między sobą, miejscem spotkania z Jezusem w słowie i sakramentach świętych, miejscem wspólnej modlitwy. Jest więc też miejscem, w którym każda i każdy z was, za świętym Pawłem może dziś z przekonaniem powtórzyć, że tu nigdy nie jestem kimś obcym czy przechodniem, ale współobywatelem świętych i domownikiem Boga. Tu jestem jedno z Bogiem i jedno z moimi braćmi i siostrami w wierze. Tu jestem u siebie. Chrzest święty upodabnia nas przecież do samego Chrystusa, pierworodnego między wielu braćmi. Sprawia też – jak ukazywał nam w katechezach o chrzcie świętym papież Franciszek – że tutaj z wielu tworzymy w Chrystusie jedno ciało. Kościół bowiem jest wspólnotą ludzi odrodzonych przez chrzest święty, naznaczonych znamieniem Ducha Świętego, wezwanych do tego, aby właśnie na mocy zjednoczenia z Chrystusem w Kościele świętym, wypełniać tę samą misję na tym świecie, przynosząc owoce, które będą trwać wiecznie. Tutaj więc uświadamiamy sobie i tę prawdę, że nikt z nas w Kościele nie żyje dla siebie. I tak jak do źródła chrzcielnego nie idziemy nigdy sami, bo towarzyszy nam modlitwa całego Kościoła, tak też i w naszym chrześcijańskim życiu, w naszym życiu po chrzcie świętym, Kościół zawsze towarzyszy nam swoją modlitwą i wzywa nas do modlitwy. Nie zapominajcie – woła zatem papież Franciszek – modlitwa Kościoła trwa nieustannie, a my musimy wejść w tę modlitwę i modlić się za cały lud Boży i za wszystkich potrzebujących modlitwy. Modlić się w Kościele i z Kościołem. Modlić się za Kościół i świat. Modlić się za siebie nawzajem.

Drodzy w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!

Kończąc Światowe Dni Młodzieży w Krakowie papież Franciszek podczas Mszy świętej posłania, rozważając wraz młodymi fragment Łukaszowej Ewangelii o Zacheuszu, który i my dziś słuchaliśmy, zauważył, że w swej drodze do Jezusa biblijny Zacheusz musiał zmierzyć się z pewnymi konkretnymi przeszkodami. Nie było to dla niego łatwe – zauważył wtedy Ojciec Święty – ale musiał je przecież pokonać. Słuchając dziś opowieści Ewangelisty o spotkaniu Zacheusza z Jezusem i my wszyscy możemy zobaczyć, że w życiu każdej parafii i w życiu każdego z nas są również takie przeszkody, które trzeba pokonać. Jedną z nich jest przeszkoda niskiego wzrostu. Mówi nam dziś święty Łukasz, że Zacheusz nie mógł zobaczyć Jezusa po prostu dlatego, że był za niski. Papież Franciszek tłumaczył młodym, że być może i dziś wielu stoi z dala od Jezusa, bo wydaje się im, że nie dorastają. I w życiu parafialnej wspólnoty może wkraść się, niestety, takie trochę podobne myślenie. Mówimy wówczas sobie, że przecież niewiele od nas tak naprawdę zależy, że nie warto się zaangażować, bo co ja mogę dać innym. Nie jestem nikomu potrzebny i niewiele mam tu do powiedzenia. Ale dzisiejsza Ewangelia – powtórzę jeszcze raz za papieżem Franciszkiem – mówi, że nikt nie jest gorszy i daleki, nie ma człowieka bez znaczenia, wszyscy jesteśmy umiłowani i ważni; ty jesteś ważny. Tutaj, w Twojej parafii, Siostro i Bracie, Bóg liczy właśnie na Ciebie, i to z powodu tego, kim jesteś, a nie z powodu tego, co masz, co potrafisz zrobić czy w jaki sposób umiesz zaradzić. Oprócz niskiego wzrostu Zacheusza paraliżował wstyd. Nie było mu, człowiekowi dorosłemu i życiowo ustawionemu, bogatemu celnikowi, z pewnością łatwo wspiąć się na wspomnianą przez świętego Łukasza sykomorę. Jeśli to jednak uczynił, jeśli się przełamał, jeśli zaryzykował i zaangażował się, doświadczył naprawdę radości spotkania z Jezusem. W parafii uważamy się w większości za ludzi odważnych. Trudno nam jednak podejmować konkretne wyzwania, trudno się zaangażować, bo i nas niekiedy paraliżuje właśnie wstyd. Młodym Franciszek powiedział, aby się nie bali mówić Bogu tak z całym entuzjazmem serca, z całą wielkodusznością, z całą odwagą, która wyraża nasze zaufanie Jezusowi. Potrzeba nam, Siostry i Bracia, również w naszych wspólnotach parafialnych, również tutaj w gnieźnieńskiej farze entuzjazmu serca i odwagi. Potrzeba wielkoduszności, by nie zniechęcać siebie i innych narzekaniem, biadaniem, że to wszystko dziś trudne, wymagające tyle zachodu, ale właśnie ożywić nasze serca, dać im odżyć gotowością do podejmowania nowych wyzwań. I w tym przecież wyrażać się najpełniej będzie to, co tak łatwo niekiedy, także przecież tutaj, wypowiadamy naszymi ustami: Jezu ufam Tobie. I pozostała nam jeszcze jedna przeszkoda, której wówczas Zacheusz, a dziś także w pewnym sensie i my wszyscy, musimy stawić niekiedy czoła: szemrzący tłum. Trudne czasy i trudni ludzie. Coraz więcej obojętnych, coraz więcej oddalonych od Kościoła. Coraz nas mniej i coraz więcej pustych miejsc. Wciąż ci sami są i muszą się angażować. Wciąż tylko na tych samych można ostatecznie liczyć. Młodym w Krakowie papież Franciszek powiedział, że trzeba więc uśmiechem i otwartymi ramionami głosić nadzieję i być błogosławieństwem dla tego świata. I nam bowiem nie wolno zwątpić. Nie wolno nam popaść w przygnębienie czy rozpacz. Nie wolno zamknąć się w sobie. Nie wolno powiedzieć, że misja skończona. Nie idziemy sami. Jesteśmy wspólnotą ludzi zbudowanych – jak przypominał Efezjanom święty Paweł – na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. On zatem nas zachęca, a oni wszyscy, święci, apostołowie czy prorocy nas swoim wstawiennictwem wspomagają, abyśmy – mówiąc słowami świętego Pawła – wznosili się we wspólnym budowaniu. Nam nie wolno ustać w drodze. Trzeba wciąż widzieć, że Bóg z nas, żywych kamieni, buduje swój Kościół.

Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!

Modlitwę króla Salomona, której dziś słuchaliśmy, przenika radość i wahanie. Doświadczył, że naprawdę Bóg jest wierny swemu przymierzu i nie odmawia nigdy swej łaski tym, którzy czczą Go z całego swego serca. Z drugiej jednak strony jest naprawdę semper Maior, zawsze większy i nie daje się sprowadzić człowiekowi na ziemię czy sobą doraźnie manipulować. Wszystko toczy się pod Jego czujnym wzrokiem, bo w nocy i w dzień Jego oczy patrzą nieustannie na nas. Nie może jednak – jak słusznie wyznał Salomon – objąć Go największa i najpiękniejsza nawet na tej ziemi świątynia, którą człowiek zdolny jest wznieść ku Jego czci. On jest Bogiem naprawdę żywym i daleko przekracza ludzkie oczekiwania i pragnienia. Wszystko jest Jego darem i łaską. Wszystko owocem Jego miłości i miłosierdzia. To On sprawia – mówiąc słowami dzisiejszej Ewangelii – że zbawienie staje się udziałem także naszego domu. On jednak działa i posługuje się ludźmi. Posługuje się tymi, którzy mają odwagę Mu zaufać i podjąć, także w tej parafialnej wspólnocie, wezwanie do działania, do zaangażowania, do troski o drugich. Modlimy się dzisiaj razem dziękując za pięćdziesiąt lat posługi Pana Andrzeja, dziś naszego farnego organisty. Razem z Nim chcemy wyśpiewać Bogu radosne Te Deum, uwielbiać Go i dziękować, za tak owocne lata pracy i posługi w naszym Świętowojciechowym Kościele. Swoją pracą, także pracą wychowawczą wobec wielu już pokoleń młodych ludzi, Pan Andrzej pokazywał nam i pokazuje, co znaczy właśnie na mocy chrztu świętego, na mocy tego chrzcielnego obdarowania, składać Bogu wciąż żywe świadectwo poprzez nasze życie wiary i miłości, podporządkowując je służbie innym, idąc w tym – jak nam mówił papież Franciszek – za przykładem samego Pana Jezusa. Kiedy bowiem śpiew rozbrzmiewa z samej głębi serca, wszechmocny Pan – jak uczy nas święty Grzegorz Wielki – znajduje przezeń dostęp do naszego serca (…) powstaje w nas droga do serca, u której kresu dochodzi się do Jezusa. Gdziekolwiek to się udaje muzyka i śpiew kościelny staje się drogą prowadzącą do Jezusa; drogą, na której Bóg ukazuje nam swe zbawienie. Niech dzisiejsza wspólna modlitwa w dniu rocznicy poświęcenie waszego kościoła i nasza wdzięczność za wszystkie lata posługi Pana Andrzeja ożywią w każdej i w każdym z nas miłość do Kościoła. Dlatego, Siostro i Bracie, pozwól – jak wzywa nas papież Franciszek – by łaska twego chrztu świętego owocowała na drodze świętości. Pozwól, aby wszystko było otwarte na Boga i dlatego wybierz Jego, wybieraj Boga wciąż na nowo. Nie zniechęcaj się, ponieważ masz moc Ducha Świętego (…) W świętym i składającym się z grzeszników Kościele znajdziesz wszystko, czego potrzebujesz, aby wzrastać w świętości. Pan napełnił go darami ze Słowem, z sakramentami, sanktuariami, życiem wspólnot, świadectwem swoich świętych i wielopostaciowym pięknem, które pochodzi z miłości do Pana. Niech więc i dziś każda i każdy z nas za psalmistą jeszcze raz zawoła: szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie, nieustannie Cię wielbiąc. Amen.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter