Poświęcenie stacji Drogi Krzyżowej, 10.08.2018 Iława

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej po poświęceniu stacji Drogi Krzyżowej, 10 sierpnia 2018, kościół pw. św. Andrzeja Boboli, Iława.

Drodzy Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!

W książce Święty i błazen, znany nam wszystkim twórca spotkań młodzieży nad Lednicą śp. o. Jan Góra, zapytany, dość przekornie, przez redaktora Jana Grzegorczyka czy czasami swoimi działaniami nie rozbiera świętego Jana Pawła II na relikwie, bardzo bystrze odpowiedział, że Ojciec Święty traktował siebie zawsze jako dar dla innych. Doskonale wiedział – wyjaśniał redaktorowi o. Góra – że ludzie mają różne pojemności i różne potrzeby. Jednym życie ratował swoimi encyklikami, kazaniami, innym poprzez dotyk swej ręki, pocałunek, modlitwę. Ja próbuję – dodał dominikanin – ogarnąć te wszystkie kanały oddziaływania jego świętości. Przypomniałem sobie te słowa właśnie dziś, gdy tutaj, nad Jeziorakiem, poświęciliśmy stacje Drogi Krzyżowej. Czy nie są i one – jak zaczepnie zapytał redaktor Grzegorczyk – właśnie trochę wciąż takim rozbieraniem świętego Jana Pawła II na relikwie? Ale może jednak to nasze upamiętnienie dwukrotnego pobytu Papieża Polaka nad pobliskim jeziorem, upamiętnienie nie w spiżu czy w brązie, nie w pomniku czy wystawionym mu kolejnym popiersiu, ale właśnie w stacjach krzyżowej drogi modlitwy, pozwoli i nam wszystkim, w naszym życiu na otwarcie jeszcze jednego kanału oddziaływania Jego świętości. Świętości bowiem nie można zamknąć w jakimś pomniku czy zawrzeć w pobożnej pamiątce. Świętości nie można tylko podziwiać tak, jak podziwia się bohaterskie czyny czy zasługi. Świętość bowiem nie jest dla nielicznych, dla wybranych. Świętość jest darem i zadaniem nas wszystkich. Można przecież być świętym  – mówił nam kiedyś w jednej ze swych katechez o chrześcijańskiej nadziei papież Franciszek – i nie prawda – przekonywał – że łatwiej być przestępcą niż świętym. To Pan może nam pomóc w byciu świętymi. I to wielki dar, jaki każdy z nas może złożyć światu. Niech Pan więc da i nam łaskę uwierzenia w Niego tak głęboko, abyśmy stali się obrazem Chrystusa dla tego świata.

Umiłowani Siostry i Bracia!

Święty Jan Paweł II był człowiekiem, któremu Bóg dał łaskę uwierzenia w Jezusa Chrystusa tak mocno i tak głęboko, że stał się dosłownie obrazem Chrystusa dla tego świata. Bóg dał Mu łaskę wiary i jednocześnie otworzył Jego serce w miłości ku Bogu i człowiekowi. Być obrazem Chrystusa dla tego świata, to najpierw – jak usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii – odpowiedzieć Jezusowi na Jego miłość do nas. Pytania, które Jezus zmartwychwstały stawia Piotrowi nie są przecież egzaminem z jego dobrej woli i dobrych chęci służenia Jezusowi. Wszyscy wiemy, że przywołują one na pamięć jakże smutne, a nawet tragiczne doświadczenie Apostoła. Ten, który w czasie Ostatniej Wieczerzy tak solennie Go zapewniał: życie moje oddam za Ciebie, zapytany na dziedzińcu Piłata czy i on nie jest jednym z jego uczniów, ze strachem i przerażeniem trzykrotnie odpowiedział: nie jestem. Nie znam tego człowieka. Dziś, po zmartwychwstaniu, doświadczając Jego przebaczającej miłości, z pokorą Mu przyznaje: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Ten dialog między Panem i Piotrem – mówił kiedyś w czasie jednej ze swych porannych homilii w Domu Świętej Marty papież Franciszek – jest dialogiem spokojnym, przyjacielskim, pogodnym, pełnym skromności, prowadzonym na brzegu jeziora, gdzie Piotr został powołany na początku. Przypomina więc Piotrowi pełne miłości spojrzenie Jezusa i jednocześnie te słowa, które nadal gdzieś wciąż przecież kołatały się w jego pamięci: Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty teraz będziesz nazywał się Kefas, to znaczy Piotr. I jeszcze to niecodzienne wezwanie: pójdź za Mną, i nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił, bo Ja to sprawię, że wy staniecie się rybakami ludzi. Jakże więc dobrze, że pomimo tych wszystkich trudnych ludzkich  doświadczeń, pomimo zaparcia się Jezusa, pomimo strachu, który wówczas tak bardzo sparaliżował jego myśli i słowa, wszystkie te wspomnienia pozostały nadal w jego sercu. Pozostała w nim nade wszystko miłość, której doświadczył. Nie ta miłość znana nam z telenowel czy z sentymentalnych wzruszeń, ale miłość konkretna, przebaczająca, miłość z krzyża, okupiona męką i śmiercią Jezusa, miłość ukrzyżowana, zdolna dać sobie przebić dłonie i nogi, otworzyć włócznią serce, pokazać do czego jest zdolna dla człowieka. Takiej miłości się przecież nie zapomina. O takiej – jeśli się nawet zapomni – przypomina właśnie każda Droga Krzyżowa. Jej sens nie jest przecież w samym bólu i cierpieniu, ale w miłości okupionej krzyżem, ofiarą i przebaczeniem. Ona przecież wciąż nam mówi, że miłość rodzi życie. Dlatego właśnie tutaj, na elbląskiej ziemi, święty Jan Paweł II, podczas odprawianego wówczas nabożeństwa czerwcowego wskazywał nam, że Chrystus, który nas miłuje, ukazuje nam swe Serce jako źródło życia i świętości, jak źródło naszego odkupienia, źródło życia, gdyż przez nie dokonało się zwycięstwo nad śmiercią. I jeszcze wszystkich nas wówczas prosił, abyśmy uczyli się od tego Serca miłości Boga i zrozumienia tajemnicy grzechu, abyśmy – może właśnie teraz również na tej dziś poświęconej Drodze Krzyżowej wynagradzali Sercu Bożemu za grzechy popełnione przez nas i przez naszych bliźnich, za odrzucanie dobroci i miłości Boga, abyśmy przybliżali się każdego dnia  do tego źródła, z którego płyną zdroje wody żywej.

Kochani Siostry i Bracia!

Usiane wokół Jezioraka stacje Drogi Krzyżowej nawiązują swym kształtem do kajaka, którym pływał tutaj w młodości święty Jan Paweł II. We wspomnieniach Prymasa Tysiąclecia znajdujemy m.in. i taką informację, że kiedy latem 1958 roku Prymas powiedział Wojtyle, że Pius XII mianował go biskupem pomocniczym w Krakowie, ten, po wysłuchaniu woli Ojca Świętego, zapytał Księdza Prymasa, czy może jeszcze wrócić do przyjaciół na kajaki. Wiemy, że i potem, już jako biskup i kardynał, miał zwyczaj spędzać wakacje nad wodą i chętnie nadal pływał na kajakach. Po powrocie z konklawe, którego czterdziestą rocznicę będziemy w tym roku przeżywać, kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, w archikatedrze warszawskiej, jakby trochę nawiązując do tych właśnie wakacyjnych historii świętego Jana Pawła II, powiedział: Piotr miał łódź i Karol miał łódź. I jednego i drugiego Pan wezwał, aby teraz łowił ludzi. I jeden i drugi, zaraz odpowiedzieli na to wezwanie, zostawili wszystko i poszli za Nim. I jeden i drugi usłyszeli też kiedyś na swej drodze pytanie Pana: czy Ty miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? I jeden i drugi doświadczyli również na sobie pełnego miłości spojrzenia Jezusa. Tak pełne miłości spojrzenie Pana spoczęło na nich. I może właśnie dlatego w swojej pierwszej encyklice święty Jan Paweł II tak pięknie przypomniał, że człowiek nie może żyć bez Miłości, że pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, że jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa. A Pan sam dał mu nie tylko doświadczyć tego spotkania i przez krzyż cierpienia, dosłownie zjednoczyć się i przylgnąć do tej Ukrzyżowanej Miłości, ale i o niej właśnie, wobec nas wszystkich, wobec Kościoła i całego świata, dać najpiękniejsze przecież świadectwo. Każda więc papieska Droga Krzyżowa przywoływać będzie, gdzieś w naszych umysłach i sercach naszych, ten niezapomniany obraz z ostatniego Wielkiego Piątku świętego Jana Pawła II na tej ziemi. Przed swym tak bliskim już odejściem do Domu Ojca – wszyscy pamiętamy – nasz umiłowany święty Jan Paweł II, przyciskając do swej piersi krzyż, niemymi już ustami głosił światu, że być może ludzie dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek potrzebują mocy i mądrości, której źródłem jesteś Ty, Ty jedyny przez Twój święty Krzyż. Amen.     

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter