Poświęcenie kościoła pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej, 11.10.2020 Chełmce

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. z poświęceniem kościoła pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej, 11 października 2020, Chełmce. 

Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!

Przybyliśmy tutaj z radością, aby przez złożenie Ofiary Chrystusa poświęcić wasz kościół. Sam obrzęd poświęcenia kościoła wskazuje nam bowiem, że kiedy powstaje nowy kościół jako budynek przeznaczony wyłącznie i na stałe do gromadzenia się ludu Bożego i sprawowania liturgii czy też zostaje gruntownie odnowiony już istniejący wypada poświęcić go Bogu w uroczystym obrzędzie, stosownie do starożytnego zwyczaju Kościoła. Wasza świątynia zbudowana w 1843 roku w tych ostatnich latach przeszła – jak wszyscy widzimy – gruntowny remont. Wypada więc, abyśmy ją dziś uroczyście poświęcili. Prosić więc będziemy w modlitwie Boga, aby zesłał pełnię błogosławieństwa na ten kościół i ołtarz, aby – jak wskazuje nam modlitwa poświęcenia kościoła, którą dziś uroczyście będziemy za chwilę zanosić – zawsze były miejscem świętym. Kościół, a w nim nowo poświęcony ołtarz, miejsce święte, zapraszać nas będzie nade wszystko na sprawowanie pamiątki Pana, na Eucharystię, bo ona jest – jak mówił kiedyś papież Franciszek – sercem Kościoła. Eucharystia jest bowiem tym cudownym wydarzeniem, w którym uobecnia się Jezus Chrystus, nasze życie. On tutaj jest z nami. On tutaj jest prawdziwie i rzeczywiście obecny. To właśnie tutaj – jak tłumaczy nam jeszcze w swych katechezach o Eucharystii papież Franciszek – możemy Go zobaczyć i dotknąć, aby móc Go rozpoznać. Sprawowane w tym kościele sakramenty, a zwłaszcza Msza święta, są znakami Bożej miłości, uprzywilejowanymi drogami, aby z Nim się spotkać. On tu dla nas jest. On tu do nas mówi. Tu bowiem posilamy się przy stole słowa i Ciała Pańskiego. Tu też my wszyscy gromadzimy się jako Kościół. Świątynia materialna, budowana z kamieni jest przecież znakiem Kościoła żyjącego i działającego w historii, czyli tej duchowej świątyni. Świątynia Boża jest bowiem nie tylko budynkiem uczynionym z kamieni, ale Ciałem Chrystusa, uczynionym z żywych kamieni. Na mocy chrztu świętego każda i każdy z nas jest częścią tej Bożej budowli, co więcej, staje się Kościołem Boga. Dlatego odnowienie parafialnego kościoła, którego w tych ostatnich latach z takim wysiłkiem i zapałem podjęliście się tutaj w Chełmcach, stawia nam dziś pytanie również o naszą własną odnowę. Duchowa budowla, Kościół – wspólnota ludzi uświęconych krwią Chrystusa i Duchem Zmartwychwstałego Pana – wymaga od każdego z nas – przypomina nam papież Franciszek – byśmy żyli zgodnie z darem wiary i podejmowali pielgrzymkę chrześcijańskiego świadectwa.

Drodzy Siostry i Bracia!

Odczytana nam dziś Ewangelia przypomina, że nasze życie wiary i wezwanie do dawania chrześcijańskiego świadectwa są odpowiedzią na Boże zaproszenie. Pan nas pragnie, poszukuje i zaprasza – mówi nam w komentarzu do dzisiejszej Ewangelii papież Franciszek. – Nie zadowala się tym, że wypełniamy dobre obowiązki i przestrzegamy Jego praw, ale pragnie mieć z nami prawdziwą komunię życia, relację opartą na dialogu, zaufaniu i przebaczeniu. Ale Ewangelia – uczy nas dalej papież – ostrzega nas: zaproszenie można odrzucić. Jesteśmy przecież wolni. Jesteśmy osobami, do których właśnie w całej naszej ludzkiej wolności dociera Boże zaproszenie. Bóg nie chce niewolników. Nie chce podwładnych. Pragnie tych, do których może zwracać się jak przyjaciel. On jest dla nas dobry – tłumaczy nam papież Franciszek – bezinteresownie ofiaruje nam swoją przyjaźń, bezinteresownie ofiaruje nam swoją radość, zbawienie. Od nas oczekuje odpowiedzi. Oczekuje, abyśmy z wiarą wyznali: oto nasz Bóg, Ten, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność; cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia. Bóg oczekuje naszej odpowiedzi. Słyszymy, że odrzucający zaproszenie mówią nie, byli zajęci swoimi sprawami. Nie negują zaproszenia na ucztę, nie odmawiają, bo wydaje im się ono zbyt trudne czy wymagające. Po prostu ono ich nie interesuje. W ich słowach czy postawach wciąż powraca jedno słowo: swoje, swoje własne sprawy. Ono jest kluczem, by zrozumieć przyczynę odrzucenia zaproszenia. W taki właśnie sposób – powie w jednej ze swych homilii papież Franciszek – dystansujemy się od Boga, często nie ze złośliwości czy nawet wrogości, ale dlatego, że wolimy swoje: zabezpieczenia, samopotwierdzenie, wygodę (…) Wtedy rozkładamy się na kanapach zysków, przyjemności, jakiś hobby sprawiających – mówi Ojciec Święty – że czujemy się trochę weselsi, ale w ten sposób starzejemy się szybko i źle, bo starzejemy się wewnętrznie: kiedy serce się nie poszerza – to się zamyka. A kiedy wszystko zależy od „ja” – dodaje papież przestrzegając nas przy tym – od tego, co mi odpowiada, co mi służy, co chcę – stajemy się również surowymi i złymi, w zły sposób reagujemy na wszystko, jak zaproszeni z Ewangelii, którzy doszli do znieważania, a nawet zabijania innych. W tym wszystkim nie tylko szamocemy się sami, ale lekceważymy zapraszającego. Nie przeszkadzaj mi swoją ucztą. Mam inne sprawy na głowie. Nie to jest dziś najważniejsze. Twoje wezwanie mi przeszkadza.

Umiłowani Siostry i Bracia!

Modlitwa poświęcenia kościoła, którą za chwilę będziemy się modlić, ukaże nam, że to miejsce, nasz kościół, jest także i po to, abyśmy właśnie tutaj potrafili odpowiadać Bogu na Jego zaproszenie. On nas tutaj zaprasza na swoją ucztę. Oto przygotowałem moją ucztę (…) przyjdźcie na ucztę. Przyjdźcie na nią, bo wszystko jest już gotowe. Co się na niej wydarzy? Co na niej stanie się prawdziwie naszym udziałem? Czego tutaj doświadczymy? Co otrzymamy? Co się w tym miejscu dziać będzie? Modlitwa poświęcenia kościoła wskazuje nam, że tutaj zdroje łask zmywają ludzkie winy, że tutaj posilamy się przy stole słowa i Ciała Pańskiego, że tutaj wznosi się miła Bogu ofiara chwały, że tutaj ubodzy znajdują miłosierdzie, uciśnieni prawdziwą wolność, a wszyscy ludzie przyoblekają się w godność dzieci Bożych. A sam Bóg – jak zapewniał chrześcijan w Filipii Apostoł Paweł w przywołanym dziś w drugim czytaniu fragmencie z Listu do Filipianwedług swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę. Wszystko to nie dokonuje się jednak tutaj jakąś magiczną mocą. Nie jest też owocem naszego własnego wysiłku czy podejmowanych zabiegów. I nie możemy tego ani sami, swym zachowaniem czy postępowaniem, sprowokować czy też wyprodukować. Nie możemy tego użebrać ani sami sobie zapewnić. Zbawienie – powie z całą mocą papież Franciszek – nie jest przecież wynikiem jakiegoś: „ja płacę, a Ty mnie zbawisz” – płacę tym, tym czy tamtym, i muszę je dostać. Mamy przyjść i tutaj z Bożej ręki je przyjąć. Postawa Boga jest zawsze bezinteresowna. On zbawia, bo kocha. Tak bardzo bezinteresowny jest Bóg. Inicjatywa Boga zawsze jest bezinteresowna – czym zatem należy zapłacić, aby pójść na tę ucztę ­– pyta jeszcze dość prowokacyjnie papież Franciszek i odczytując dzisiejszą Ewangelię sam nam odpowiada, że swoistym biletem wstępu jest bycie chorym, bycie ubogim, bycie grzesznikiem. Właśnie to jest biletem wstępu: bycie potrzebującym czy to co do ciała, czy co do duszy. Takich chce nas Pan. Takich nas tutaj zaprasza. Takim pragnie udzielać swej łaski. Takich chce zbawić. Takich chce nas tutaj mieć. Poświęcając odnowiony kościół przypominamy sobie jeszcze raz, że jest to dom modlitwy i miejsce naszego spotkania z Panem. On nas tutaj oświeca swoim słowem i karmi łaską swoich sakramentów. Myślę, że uświadomiliśmy sobie to nieco bardziej właśnie w tym czasie pandemii, który wciąż przeżywamy. Uświadomiliśmy sobie to jeszcze bardziej, gdy nie mogliśmy się gromadzić w kościele. I choć kościół zawsze pozostawał i pozostaje otwarty, przez izolację i to konieczne oddalenie, może zatęskniliśmy za tym miejscem. Musimy w sercu nieść tę tęsknotę i ją pielęgnować. I choć znów, w tym czasie narastającej wciąż liczby chorych i zarażonych, z lękiem i obawą pytamy, czy czasami i tym razem nie będziemy zmuszeni, by pozostać w domach, niech jednak w naszych sercach będzie pielęgnowane to przekonanie. Nie możemy żyć bez domu Pańskiego, który jest naszym domem, bez świętych miejsc, gdzie narodziliśmy się do wiary, gdzie odkryliśmy opatrznościową obecność Pana i miłosierny uścisk Jego ramion, podnoszący tego, kto upadł, gdzie uświęciliśmy swoje powołanie do życia kapłańskiego lub małżeńskiego, gdzie zanosiliśmy błagania lub dziękczynienia, cieszyliśmy się i płakali, gdzie powierzaliśmy Ojcu naszych najbliższych, którzy doszli do kresu ziemskiego pielgrzymowania. Wszystko to dla nas wiąże się przecież z tym miejscem, z naszym kościołem. Poświęcając go Tobie, Dobry Boże, prosimy Cię: niech w nocy i w dzień Twoje oczy będą otwarte na tę świątynie, na miejsce, o którym powiedziałeś: tam będzie moje imię (…) wysłuchaj nas, ilekroć modlić się będziemy na tym miejscu. Ty zaś wysłuchaj w miejscu Twego przebywania w niebie – wysłuchaj i przebacz.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter