Ogólnopolskie spotkanie muzealników kościelnych, 4.04.2025 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji ogólnopolskiego spotkania muzealników kościelnych w Gnieźnie, 4 kwietnia, katedra gnieźnieńska

I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam z siebie (…) bo od Niego jestem i On Mnie posłał (por. J, 7, 28-29).

Drodzy Bracia w kapłańskim posługiwaniu,
Siostry i Bracia w Chrystusie!

Przeżywamy Wielki Post. U progu tego czasu, w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, w modlitwie mszalnej prosiliśmy Boga, abyśmy poprzez doroczne ćwiczenia wielkopostne postępowali w rozumieniu tajemnicy Chrystusa i dzięki Jego łasce prowadzili święte życie. Czas Wielkiego Postu, a raczej – jak w tym roku w swym orędziu wielkopostnym wskazuje nam papież Franciszek – przeżywana przez nas z wiarą i nadzieją doroczna pielgrzymka Wielkiego Postu, ma nas właśnie w ten sposób przygotować i otworzyć na Bożą łaskę, abyśmy mogli z wielką radością świętować paschalny triumf Chrystusa Pana nad grzechem i śmiercią. Aby jednak tak mogło się stać, abyśmy mogli prawdziwie cieszyć się ze zwycięstwa Chrystusa nad grzechem i śmiercią, abyśmy mogli mieć przez wiarę w nim swój udział, musimy w trakcie tego wielkopostnego pielgrzymowania – jak prosiliśmy – postąpić w rozumieniu tajemnicy Chrystusa. Od zrozumienia bowiem i od przyjęcia tego, że – jak napisał dalej w swym orędziu papież – Jezus Chrystus, umarły i zmartwychwstały, jest centrum naszej wiary i gwarantem naszej nadziei na spełnienie wielkiej obietnicy Ojca, zależy przecież w istocie nie tylko to, jak przeżywamy i jak przeżyjemy te wielkopostne dni, ale także to, co będzie w naszym życiu ich owocem. Ewangelia, której wspólnie wysłuchaliśmy, może i nam – jak ktoś słusznie zauważył – dopomóc w przezwyciężeniu również i naszych osobistych trudności i ograniczeń. W rozumieniu tajemnicy Chrystusa, w prawdziwym dotarciu do niej i w jej właściwym przyjęciu, najbardziej przeszkadza – jak to dziś słyszymy z ust niektórych mieszkańców Jerozolimy – ta Jego zwyczajność, że wszystko przecież o Nim wiemy. Przecież my wiemy – mówią mieszkańcy Jerozolimy – skąd On przychodzi. Wiemy więc, kim jest, wiemy, z jakiej jest rodziny. Wiemy, z jakiego wyszedł domu. Wiemy, czego się nauczył, a czego się nie nauczył. Znacie Mnie i wiecie, skąd jestem – mówi im Jezus. A jednak tajemnica Chrystusa nie wypełnia się jedynie w Jego ludzkim, dobrze znanym ówczesnym ludziom, pochodzeniu. On bowiem, będąc prawdziwie i do końca człowiekiem i Bogiem, nie przyszedł do nas – jak o tym jasno nam dziś przypomina – sam z siebie. On został posłany przez Ojca dla zbawienia świata i człowieka. On, przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, objawił nam – jak przypomina nam tegoroczne wielkopostne orędzie – spełnienie wielkiej obietnicy Ojca, która już się urzeczywistniła w Nim, Jego umiłowanym Synu: obietnicy życia wiecznego. Wszystko więc, co się z Nim dzieje, wszystko, co – jak słyszymy – dosłownie spełnia się na Nim, co było zapowiedziane i przypomniane również i nam w odczytanym dziś fragmencie z Księgi Mądrości – w swej konsekwencji i w swym zamyśle sprowadza się do tego jednego, abyśmy przyjmując Go i wierząc w Jego imię, mieli życie dzięki Niemu. Bo Pan – jak śpiewaliśmy w psalmie – odkupi dusze sług swoich, nie zazna kary, kto się do Niego ucieka. To On jest naszym zmartwychwstaniem i życiem. To On jest naszym zwycięstwem nad grzechem i śmiercią. On oddał za nas swoje życie, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. On jest naszą więc nadzieją (…) On żyje i chce, abyś żył!

Moi Drodzy!

Katalog zorganizowanej w Warszawie, w Muzeum Historii Polski, wystawy pod znamiennym tytułem: 1025 Narodziny Królestwain. zawiera bardzo ciekawy artykuł dotyczący próby rekonstrukcji samego rytuału koronacyjnego i jego symboliki. Autor artykułu wyjaśnia w nim, że mniej więcej od przewrotu karolińskiego z połowy VIII wieku, inauguracji władzy chrześcijańskich monarchów lub innym solennym uroczystościom towarzyszyły tzw. laudes regiae, czyli specjalne litanie, które – jak wskazuje wspomniany Autor – prosiły Boga o długie życie i zwycięstwo dla papieża, biskupa, króla czy cesarza, jego rodziny czy armii. Zaczynały się one potrójną uroczystą aklamacją: Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat! To potrójne wezwanie Chrystusa – jak czytamy dalej we wspomnianym artykule – które rozpoczynało i wieńczyło tę szczególną liturgię polityczną, ukazywało jednocześnie rządzącym oraz ich poddanym prawdziwe źródło i ostateczne dopełnienie wszelkiej władzy. W Jezusie Chrystusie więc widziało wzór dla godności królewskiej. Namaszczony świętymi olejami monarcha – jak podsumowuje jeszcze wspomniany przez nas Autor artykułu towarzyszącego naszej warszawskiej wystawie – obok więc biologicznego ciała, podległego przemianie i śmierci – zgodnie z tak odczytywaną przez niego koncepcją zawartą w średniowiecznych rytuałach koronacyjnych – obdarzony był drugim, niemal wiecznym ciałem mistycznym, w które niejako wchłonięte było rządzone przezeń królestwo. I jako przykład z dziedziny sztuki zostaje nam przytoczony jeden z obrazów z epoki, a mianowicie słynna miniatura z Ewangeliarza Liuthara, która przedstawia Ottona III niczym Chrystusa na majestacie. Zdaniem licznych badaczy – jak zauważa jeszcze Autor szkicu – powyższe idee ottońskiej władzy monarszej miały być rychło przeszczepione na Słowiańszczyznę, do Polonii, której pierwsi koronowani władcy Bolesław Chrobry i Mieszko II Lambert, mieli być w ten właśnie sposób ustanowieni. Nie czas jednak i nie miejsce, aby teraz, tutaj, podczas sprawowanej przez nas Eucharystii, pogłębiać czy też podważać, idąc np. za wskazanymi nam dalej przez samego Autora najnowszymi badaniami nad kształtowaniem się tradycji liturgicznej utrwalonej w pontyfikałach koronacyjnych, przywołanych przez niego ustaleń. Ufam tylko, że właśnie rozpoczęte przez was spotkanie i konferencja, którą dziś będziecie przeżywać, rzucą również nieco światła na wskazane ustalenia i wątpliwości. Odnosząc się jednak właśnie do tego tekstu z katalogu naszej warszawskiej wystawy, chciałem tylko zaznaczyć, że obchodzona przez nas tysięczna rocznica koronacji królewskich w katedrze gnieźnieńskiej, może i sądzę, że nawet powinna nam przypomnieć, że nie byłoby tego przełomowego wydarzenia, gdyby nie mieszkowy chrzest, męczeństwo biskupa Wojciecha i ottonowa pielgrzymka do grobu i relikwii naszego Patrona, które jednoznacznie naznaczyły samą istotę tego wydarzenia. W tym wszystkim i my możemy przecież za laudes regiae jeszcze raz powtórzyć: Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!

Drodzy i Szanowni Uczestnicy jubileuszowego spotkania i ogólnopolskiej konferencji!

Dziękując wraz z wami, tutaj przy świętowojciechowych relikwiach, w katedrze koronacyjnej królów Polskich, za naszą przeszłość, za korzenie, z których wyrastamy, za źródło, z którego wciąż bije dla nas życie, chciałbym zwrócić się jeszcze i do was słowami, które powiedział papież Franciszek w swej homilii podczas tegorocznego rzymskiego Jubileuszu Artystów i Świata Kultury. Mówiąc bowiem o misji artysty, sam papież wyraził ją w następujący jasny, krótki i bardzo czytelny sposób: odkryć i ujawnić tę ukrytą wielkość, sprawić, by dostrzegły ją nasze oczy i nasze serca. Sądzę, że również wasza praca i posługa, praca i posługa muzealników kościelnych, wasza praca, za którą jeszcze raz pragnę wam przy okazji bardzo serdecznie podziękować, zmierza w swej istocie przecież właśnie i do tego, aby to całe bogate dziedzictwo, które zostało nam przez wieki przekazane, odkryć i ujawnić jego wciąż aktualną wielkość, a przy tym sprawić, by dostrzegły je nasze oczy i nasze serca. Może bowiem właśnie dzięki waszej muzealnej pracy i posłudze, jak dzięki tej we wskazanej nam przez papieża Franciszka pracy i posłudze artystów, i my wszyscy powoli się nauczymy, aby umieć odróżnić to, co jest jak „plewa, którą wiatr rozmiata” od tego, co jest solidne „jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą” i zdolne nadal wydawać i rodzić dla nas, dla całego Kościoła, wciąż nowe, duchowe owoce.   

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter