Ogólnopolska Konferencja Rektorów Seminariów, 4.09.2018 Wrocław
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji Ogólnopolskiej Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych, 4 września 2018, katedra św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu.
Umiłowani w Chrystusie Panu
W jednej ze swoich porannych homilii wygłoszonych w kaplicy Domu Świętej Marty papież Franciszek, odnosząc się wprost do dzisiejszej Ewangelii zauważył, że słuchający Jezusa ludzie byli zdumieni Jego nauczaniem ponieważ przemawiał mocą autorytetu. Widzieli w tym, co mówił do nich, słowo pełne mocy. Nie była bowiem w tym słowie zawarta tylko jakaś informacja czy prosta zachęta. Okazywało się, że Słowo Jezusa jest skuteczne, bo sprawia to, co oznacza. Za słowem szło więc konkretne działanie, szedł czyn, szło uzdrowienie. Ono potwierdzało jego prawdziwość i autorytet. Przez nie objawiała się moc Boża. Milcz i wyjdź z niego. Było to więc słowo potwierdzone czynem. Było to słowo – jak wówczas mówili – z władzą i mocą. Zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego, nie wyrządzając mu żadnej krzywdy. Moc i władza Jezusowego słowa były jednak oparte na szczególnym autorytecie tego, który przemawiał. To przecież o Nim pisał m.in. w swej Ewangelii święty Marek, że uczył ich jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie. Skąd jednak ta władza Jezusa? Skąd moc Jego słowa? Skąd autorytet, który się w ten sposób wobec nich objawiał? W odpowiedzi na te pytania, wspomniany już przeze mnie papież Franciszek, w swej homilii wskazuje nam na namaszczenie Duchem Świętym. Jezus – powie wprost papież – obdarzony był autorytetem za sprawą specjalnego namszczenia przez Ducha Świętego (…) Autorytet Jezusa – i autorytet chrześcijanina – pochodzi z namaszczenia przez Ducha Świętego. On był namszczony Duchem Świętym i mocą. Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie – unxit et misit. A zatem posłuszeństwo słowu Jezusa jest tym samym ostatecznie posłuszeństwem Duchowi Świętemu. To On bowiem – pójdźmy teraz trochę za świętym Pawłem – przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. On też do głębi zna i to, co ludzkie, i to co Boże On uczy nas poznania dobra i pojmowania tego, co jest ostatecznie właśnie z Bożego Ducha. On też daje nam potrzebne zrozumienie, ale i właściwy osąd, jakże potrzebny, aby podejmować dobre i słuszne decyzje. Trzeba być tylko posłusznym Duchowi Świętemu. A sam Pan – powie kiedyś do przedstawicieli zakonów papież Franciszek – przemienia posłuszeństwo w mądrość, poprzez działanie swojego Ducha Świętego. Niekiedy Bóg – doda jeszcze papież – może obdarzyć darem mądrości młodego człowieka, ale zawsze na drodze posłuszeństwa i uległości Duchowi Świętemu. To posłuszeństwo i uległość nie jest czymś teoretycznym, także one zależą – mówił papież – od reżimu Wcielonego Słowa: uległość i posłuszeństwo założycielowi, uległość i posłuszeństwo wobec konkretnej reguły, uległość i posłuszeństwo przełożonemu. Chodzi o konkretną uległość. Chodzi o konkretne posłuszeństwo. Chodzi o konkretne życie.
Moi Drodzy!
Wsłuchując się w dzisiejsze Słowo Boże i rozważając temat autorytetu Jezusa i posłuszeństwa Duchowi Świętemu może więc warto postawić pytanie, zgodnie z tym, co stanowi tym razem przecież sam temat waszego spotkania, jak zatem wychowywać do posłuszeństwa w życiu seminaryjnym i zakonnym. Trzeba przyznać, co sami dobrze wiecie, że nie jest to temat prosty i łatwy. Towarzyszy mu dziś bardzo wiele nieporozumień i pewnie jeszcze więcej skrajnych opinii. Jedni odrzucają w ogóle potrzebę czy nawet możliwość jakiegokolwiek posłuszeństwa, widząc w nim przemoc i wprost zagrożenie dla osoby ludzkiej. Inni skłonni są wykorzystywać posłuszeństwo dla własnych, niekiedy, powiedzmy to wprost, jawnie sprzecznych z ludzką godnością, celów. W otwarty więc czy ukryty sposób służy ono za swoisty wytrych do zamknięcia wszelkiej refleksji i dyskusji. Już papież Benedykt XVI wielokrotnie w swym nauczaniu wskazywał, że nie tylko samo słowo posłuszeństwo, ale i rzeczywistość, którą wyraża, po prostu nie podoba się nam w dzisiejszych czasach. Ojciec Święty wskazywał przy tym, że na pierwszy rzut oka posłuszeństwo wydaje się zawsze pozbawieniem nas czegoś, zniewoleniem; gdy tymczasem prawdziwym życiem dla człowieka byłoby właśnie samostanowienie, emancypacja. Stąd bardziej niż posłuszeństwo – zauważył papież Senior – wolimy słowo wolność. Jednak przyglądając się temu z bliska – prowadził dalej swą myśl Ojciec Święty – widzimy, że obie te rzeczy idą przecież w parze. Posłuszeństwo Chrystusa jest podporządkowaniem się aż do utożsamienia własnej wolności z wolą Ojca. Albowiem wola Boża nie jest narzucającą się z zewnątrz tyranią, lecz wolą stwórczą, w której odnajdujemy naszą prawdziwą tożsamość. Posłuszeństwo więc zakłada tożsamość. Posłuszeństwo objawia rzeczywistość, którą ostatecznie zawiera i którą wyraża. Myśl Chrystusa, Duch Chrystusowy – powie jeszcze w swym homiletycznym komentarzu do dzisiejszej Ewangelii papież Franciszek – to właśnie jest chrześcijańska tożsamość (…) Tym, co daje nam autorytet, określa naszą tożsamość, jest namaszczenie przez Ducha Świętego. Otrzymaliśmy bowiem Ducha który jest z Boga. To On pozwala nam nie tylko okazywać posłuszeństwo i być posłusznym, ale też żyć – i jak napisał Koryntianom święty Paweł – znać prawdziwy zamysł Chrystusowy i według niego postępować.
Umiłowani w Panu!
Posłuszeństwo będzie zatem, w tym podstawowym sensie, naszym poddaniem się Duchowi Świętemu. Jak zatem wychowywać do takiej postawy? Jak uczyć poddawania się Duchowi Świętemu? I jak, ostatecznie, rozeznawać i uczyć rozeznania, aby to poddanie, to posłuszeństwo było posłuszeństwem Bogu, a nie tylko jakiejś ludzkie optyce? W książce Duch, który umacnia miłość zawierającej m.in. odpowiedzi na pytania młodych i katechezy dotyczące siedmiu darów Ducha Świętego, jeden z uczestników tych krakowskich spotkań z młodymi, znany nam pewnie wszystkim brat Marek z Taize, podkreślał, że problem z Duchem Świętym polega na tym, że trudno zastosować do Niego nasze ludzkie wyobrażenia. Możemy sobie jakoś wyobrazić – mówił młodym – co to znaczy Ojciec, co to znaczy Syn, bo mamy jakieś analogiczne doświadczenia (…) Natomiast co do Ducha Świętego – mówił brat Marek – nie mamy żadnego ludzkiego doświadczenia, które mogłoby nam pomóc. Dlatego mamy pewną trudność z Duchem Świętym. Ale myślę – dodał jeszcze – że to jest trudność zamierzona przez Pana Boga, bo właśnie dzięki Duchowi Świętemu nie możemy Pana Boga umieścić w naszych zamkniętych ludzkich kategoriach. Duch Święty jest tym, który nieustannie wszystko poszerza, rozszerza, rozbija ludzkie schematy. Myślę więc – kończy swą krótką odpowiedź młodym – że Duch Święty ma właśnie taką rolę: ukazać coś więcej i otworzyć nasze serca na pełnię tego, kim jest Bóg. Posłuszeństwo Duchowi Świętemu nie tylko więc może pomóc przekraczać nasze ludzkie schematy i niebezpieczne skostnienia, ale właśnie otwierać nas coraz bardziej na pełnię tego, kim jest Bóg. Uwalnia – jak przypominał nam dziś Apostoł Paweł – od jakiś wyszukanych słów ludzkiej mądrości. Oczyszcza w nas to, co jest wciąż jeszcze z ducha tego świata. Uwalnia – jak wiele razy apeluje i do nas, kapłanów i osób konsekrowanych, papież Franciszek – od światowości. Nie pozwala bowiem, aby podstawowym kryterium naszego życia było to, co własne, co jedynie dla nas dogodne, co jest – jak wskazywał święty Paweł – podstawowym przymiotem człowieka zmysłowego, który nie tylko nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha, ale wydaje mu się to wprost głupstwem i jakąś stratą czasu. Ten bowiem, kto postanowił upodobnić całe swoje życie do Jezusa – jak przypomniał kapłanom, osobom konsekrowanym i klerykom papież Franciszek w Krakowie – nie wybiera już swoich własnych miejsc, ale idzie tam, gdzie został posłany; gotów odpowiedzieć Temu, Który go wzywa, nie wybiera już nawet czasu dla siebie. Dom, w którym mieszka, nie należy do niego, ponieważ Kościół i świat są otwartymi miejscami jego misji (…) W ten sposób unika sytuacji samozadowolenia (…) nie marnuje czasu na planowanie bezpiecznej i zasobnej przyszłości (…) ale płonie pragnieniem świadczenia i dotarcia do innych (…) otwarty i wierny trasom wskazanym przez Ducha Świętego.
Drodzy Siostry i Bracia!
W takim rozumieniu może zrodzić się jednak w nas jeszcze i pewna wątpliwość. Akcentując bowiem otwarcie i poddanie się każdego Duchowi Świętemu, możemy mieć obawę o pewną słuszną spójność i jedność wszystkich. We wspomnianej już homilii papież Franciszek, sam pewnie dość prowokacyjnie i humorystycznie zarazem zauważył, że przecież nauczanie świętego Pawła nie było efektem studiów na Uniwersytecie Laterańskim albo Gregoriańskim (…) To nie jest ludzka mądrość! Jego słowa to nauka Ducha Świętego. Papież wspomniał też, że wiele razy spotykamy wśród wiernych proste staruszki, które może nie ukończyły nawet szkoły podstawowej, ale mówią lepiej od teologów, ponieważ są obdarzone Duchem Chrystusa. Pomijając prowokacyjny charakter tych papieskich uwag, zauważmy, że wciąż odwołują się do istoty rzeczy: posłuszeństwo Duchowi Chrystusa, posłuszeństwo Duchowi Świętemu. Konkretnie weryfikują się one jednak nie w jakiś własnych, czysto subiektywnych wyobrażeniach, ale w służbie dla wspólnoty. Dar Ducha Świętego – mówił w swych katechezach o bierzmowaniu papież Franciszek – jest przecież nie po to, aby go trzymać w głębi magazynu, ale by go dawać – zawsze i wszystkim, aby współpracować w duchowym rozwoju innych (…) aby dawać go wspólnocie. Wspólnota zaś ma prawo i obowiązek nie tylko tego daru strzec i go zachować, ale także weryfikować go i ukierunkować na dobro wszystkich. I tak też ostatecznie posłuszeństwo Duchowi Świętemu, posłuszeństwo Temu, który – powróćmy jeszcze do początku – jest obdarzony autorytetem za sprawą namaszczenia Duchem Świętym, jest zarazem w służbie człowieka i wspólnoty Kościoła. I dzięki niemu ma możliwość objawiać się nadal słowo, to słowo z władzą i mocą, która rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą. Amen.