Odpust Podwyższenia Krzyża Świętego, 17.09.2023 Pakość
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. celebrowanej podczas kalwaryjskiego odpustu Podwyższenia Krzyża Świętego w archidiecezjalnym Sanktuarium Męki Pańskiej w Pakości, 17 września 2023, wzgórze kalwaryjskie w Pakości.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
W Pakości, w naszym archidiecezjalnym sanktuarium Męki Pańskiej, obchodzimy dziś święto Podwyższenia Krzyża Świętego. Wpatrujemy się w Krzyż Jezusa i z wiarą jeszcze raz powtarzamy: uwielbiamy Cię, Chryste, i błogosławimy Ciebie, bo przez Krzyż Twój święty, świat odkupiłeś. Przed tygodniem podczas Mszy świętej w Markowej, kard. Marcello Semeraro, Prefekt Dykasterii ds. Kanonizacyjnych, ogłaszając w imieniu papieża Franciszka błogosławionymi Rodzinę Józefa i Wiktorii Ulmów oraz siódemki ich dzieci stwierdził, że byłoby błędem, gdyby dzień beatyfikacji rodziny Ulmów posłużył jedynie przywołaniu na myśl terroru i okrucieństw dokonanych przez ich oprawców, nad którymi ciąży już osąd historii i zaraz dodał, że to miłość jest sercem naszej dzisiejszej uroczystości. Ich miłość do Boga i do bliźnich otworzyła drzwi ich domu i dała schronienie prześladowanym żydowskim sąsiadom. Papież Franciszek w dniu ich beatyfikacji powiedział, że nienawiści i przemocy, które charakteryzowały tamten czas, oni przeciwstawili miłość ewangeliczną. Źródłem tej miłości, zdolnej zwyciężać nienawiść i zło, jest krzyż. Dlatego przeżywając uroczystości odpustowe związane ze świętem Podwyższenia Krzyża świętego, nie chcemy dziś skupiać się na okrucieństwie katów, zdradzie uczniów czy obojętności tłumu, ale dostrzec przesłanie miłości wypływające z tajemnicy krzyża. Tak bowiem Bóg umiłował świat – powiedział Jezus w dzisiejszej Ewangelii – że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Krzyż jest zatem triumfem miłości nad nienawiścią, zwycięstwem życia nad tragedią śmierci, radością, która pokonuje wszelką rozpacz, źródłem nadziei, która nie zawodzi. Wszyscy więc, jak tu jesteśmy, możemy dziś, patrząc na krzyż Pana Jezusa, na Chrystusa na krzyżu, na Ukrzyżowanego, jeszcze raz powiedzieć sobie i innym powtórzyć: popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec, a my poznaliśmy i uwierzyliśmy miłości, jaką Bóg ma ku nam. I patrząc na ten znak miłości, na wywyższonego na krzyżu, chcemy i powinniśmy uczyć się miłości. Tak, miłości trzeba się uczyć. Tak, trzeba w niej wzrastać. Trzeba ku niej się nawracać. Człowiek dojrzały to przecież ten, co ma nie tylko sprawny umysł i potrafi dobrze i prawidłowo myśleć, ale ma też kochające serce. Bo miłość to nie tyle emocje i uczucia. One przychodzą i odchodzą, rodzą się i gasną. Miłość to nasze codzienne wybory, nasze decyzje, nasz sposób życia i postępowania. Miłość to nasz wysiłek kochania. Miłość to zdolność do przebaczania sobie nawzajem. Miłość to otwartość serca i wzajemna pomoc. I dlatego patrząc na krzyż możemy powiedzieć, że właśnie tutaj, że właśnie po tym, że właśnie teraz poznaliśmy miłość, poznaliśmy, gdy On, nasz Bóg, Jezus Chrystus, oddał za nas swoje życie, bo naprawdę do końca nas umiłował. Papież Benedykt XVI w encyklice o chrześcijańskiej miłości słusznie napisał, że spojrzenie skierowane na krzyż, na przebity bok Chrystusa, potwierdza nam, że Bóg jest miłością. I poczynając od tego spojrzenia – dodawał papież – chrześcijanin znajduje drogę swojego życia i swojej miłości. Patrząc na krzyż, rozumie czym jest miłość!
Umiłowani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia!
Okrutna zbrodnia, dokonana na całej rodzinie, która miała miejsce blisko 80 lat temu w podkarpackiej wsi Markowa, też ostatecznie zrodziła błogosławiony owoc, a ziarna, które w ten sposób zostały rzucone w ziemię i obumarły, zrodziły i wydały obfity plon. Błogosławieni Józef i Wiktoria oraz ich siedmioro Dzieci stają się dla nas przykładem prawdziwej miłości, która ma swoje źródło w Bogu. Myślę, że właśnie dlatego Ojciec święty postanowił, że dniem liturgicznego wspomnienia tych błogosławionych będzie 7 lipca, czyli dzień, w którym, w kościele pod wezwaniem św. Doroty w Markowej zawarty został sakramentalny związek małżeński między Józefem a Wiktorią. To właśnie to wydarzenie stało się momentem powstania ich rodziny. Miłość mężczyzny i kobiety połączonych sakramentalnym węzłem małżeńskim, zanurzonych w miłości Boga, stała się początkiem tak wielkiej miłości, którą przelali na wszystkie swoje dzieci. To także ta właśnie miłość, którą czerpali z sakramentu małżeństwa, pozwoliła Jozefowi i Wiktorii z wielkodusznością otworzyć serce na potrzebujących ich pomocy Żydów. Wiedzieli, że miłości nie można zatrzymać jedynie dla siebie, że trzeba – jak miłosierny Samarytanin – pochylić się nad potrzebującym pomocy, że trzeba otworzyć drzwi swego domu i dać schronienie, nawet jeśli wydaje nam się być ta osoba czy nawet rzeczywiście jest kimś dla nas obcym. Ten bezinteresowny dar z własnego ja na rzecz innych ludzi – jak uczył nas święty Jan Paweł II – pozwala, pomimo cierpienia, wyzwalać w człowieku prawdziwą miłość. Jest to niewątpliwie dar łaski, która uzdalnia nas do ofiarowania własnego życia z miłości do Chrystusa i do bliźnich. Jest to wielki akt miłości w odpowiedzi na ogromną miłość samego Boga.
Moi Drodzy!
Pięć lat temu, na wniosek Ojców Franciszkanów, ustanowiłem tutaj, w tym miejscu Archidiecezjalne Sanktuarium Męki Pańskiej w 390. rocznicę istnienia Pakoskiej Kalwarii. Wielkimi krokami zbliża się jubileusz jej 400-lecia. Jest więc wręcz czymś koniecznym – o czym chciałbym dziś, z okazji dorocznego odpustu sobie i wam jeszcze raz przypomnieć – aby czas przygotowań do świętowania pakoskiego jubileuszu, jeszcze bardziej otworzył nasze serca na potrzeby innych. Nie można bowiem mówić o Krzyżu Jezusa bez odwołania się do Jego miłości. Skoro krzyż jest tajemnicą miłości i miłości nas uczy, nie może być nigdy Chrystusa bez krzyża ani krzyża bez Chrystusa. Pierwszy byłby jedynie niebezpieczną i jakże szkodliwą utopią, drugi trudnym nawet do wyobrażenia okrucieństwem. Ale przecież Jezus jest na krzyżu. Jego obecność na krzyżu przypomina nam, że jest miłość zdolna ofiarować siebie drugim. Nie można więc mówić o Jego sanktuarium, jeśli nie będzie to miejsce, w którym świadczone będą dzieła miłości. Także nasze rodziny, jeśli mają być prawdziwymi miejscami spotkania z Bogiem, muszą otwierać się na innych. W sercu chrześcijaństwa – jak przypomniał nam w czasie swej ostatniej podroży apostolskiej do Mongolii papież Franciszek – jest ta wiadomość wstrząsająca, niezwykła wiadomość: kiedy tracisz swoje życie, kiedy ofiarujesz je wielkodusznie służąc, kiedy ryzykujesz, poświęcając je dla miłości, kiedy czynisz z niego darmowy dar dla innych, powraca ono do ciebie w obfitości, wlewa w ciebie radość, która nie przemija, pokój serca, wewnętrzną siłę, która cię podtrzymuje. Także w naszych czasach wielu jest takich, którzy wciąż przecież potrzebują wsparcia, potrzebują schronienia, potrzebują naszej miłości. Nie możemy pozostawać obojętni na ich potrzeby. Papież Franciszek mówił kiedyś, że w obliczu cierpienia tak wielu ludzi, wycieńczonych przez głód, przemoc i krzywdy, nigdy nie możemy pozostawać tylko widzami. A przypominając nam o tym, zadał jeszcze takie pytanie: Ignorowanie cierpienia człowieka co to oznacza? I sam na nie zaraz odpowiedział, że to oznacza nie tylko obojętność i odwrócony wzrok od człowieka będącego w potrzebie, ale wprost ignorowanie Boga! Jeżeli nie podejdę do tego mężczyzny, do tej kobiety, do tego dziecka, do tego starca czy tej staruszki, którzy cierpią, nie zbliżę się do Boga – mówił papież. Dobrym przykładem tego, jak te słowa wprowadzić konkretnie w czyn, była przecież wasza otwartość, otwartość tutejszych franciszkanów i mieszkańców Pakości, którzy już w pierwszych dniach wojny na Ukrainie, przyjęli pod swój dach rzeszę uchodźców. Tak, takie jest również zadanie sanktuarium, które ma być miejscem świętym, miejscem, w którym spotykamy Boga. Nie można bowiem spotkać Boga, nie dostrzegając, nie widząc go najpierw w drugim człowieku. Nie możesz mówić, że kochasz Boga, którego przecież nie widzisz, nie kochając wpierw drugiego, którego widzisz. Wszystko bowiem, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych – i do nas mówi dziś z krzyża Chrystus – Mnieście uczynili (…) Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie.
Umiłowani Siostry i Bracia! Drodzy Kalwaryjscy Pielgrzymi!
Święto Podwyższenia Krzyża świętego przypomina nam wydarzenia sprzed wieków, kiedy to święta Helena, matka Cesarza Konstantyna, odnalazła relikwie Jezusowego krzyża, które później uroczyście sprowadziła do Rzymu. Ich fragment znajduje się także pośród nas. Cząstka krzyża świętego przechowywana jest w tutejszym sanktuarium. Wpatrując się zatem w krzyż Jezusa uświadommy sobie tę wielką miłość, która sprawiła, że Bóg stał się człowiekiem, a doświadczając tej miłości, dzielmy się nią z tymi, których Bóg stawia na naszej drodze. Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy! Krzyż to dzieło Boga. To dzieło naszego zbawienia. To miłość, potężniejsza niż grzech, niż śmierć. To miłość, która wszystko zwycięża. Amen.