Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, 12.04.2020 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona w czasie Mszy św. celebrowanej w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego w katedrze gnieźnieńskiej, 12 kwietnia 2020. 

Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!

Wierzyliśmy, że przyjść musi, wierzyliśmy że przyjdzie – mówił kiedyś w dzień Zmartwychwstania Pańskiego Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Polski – i tłumaczył, że tę wiarę wydobywaliśmy i z potrzeby naszego serca, i z przedziwnych dążeń natury ludzkiej, i z obietnic Chrystusa. On sam przecież mówił swym uczniom, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. I choć pewnie uczniowie nie rozumieli chyba wówczas do końca o co Mu tak naprawdę chodzi, to jednak – jak wtedy, gdy schodzili z Nim z góry przemienia – rozprawiali między sobą, co znaczy powstać z martwych. Nie było to dla nich łatwe. Nie było tak proste, by pojąć, by zrozumieć, co znaczy, że On zmartwychwstanie. Może i w tym wypadku – jak w minioną środę wskazywał nam papież Franciszek – jeszcze raz doświadczamy tej prawdy, że Bóg jest inny i nie mogliśmy Go poznać o własnych siłach. Dlatego też stał się nam bliski, wyszedł nam na spotkanie, i właśnie objawił się całkowicie w wydarzeniu paschalnym. Tutaj możemy poznać, że śmierć nad Nim nie ma już władzy. Umarł na krzyżu – powie nam święty Paweł – tylko raz. Powstawszy zaś z martwych, już więcej nie umiera. On żyje, i chce, abyś żył! Albowiem Boży Syn – powie nam jeszcze wspomniany już przeze mnie Prymas Tysiąclecia – zwyciężywszy szatana, zło i śmierć, przekonał świat, że człowiek jest stworzony nie dla szatana, lecz dla Boga, nie dla zła, ale dla uczynków światłości, nie dla śmierci, ale dla życia. Powstaje więc – jak wskazał nam dziś święty Paweł w Liście do Kolosan – razem z Chrystusem z martwych. Albowiem w Zmartwychwstałym jest nasze zmartwychwstanie. W Zmartwychwstałym jest nasze życie. W Zmartwychwstałym jest nasza nadzieja. Wpatrując się w Zmartwychwstałego odzyskujemy bowiem dziś wiarę w Boże przeznaczenie człowieka – jeszcze raz powie nam Stefan Kardynał Wyszyński – i doda, że głęboko odetchnął dziś świat, gdy z grobowca ludzkości został odwalony kamień śmierci. Owszem, śmierć zwarła się z życiem, ale zwyciężył Ten, który jest Panem życia i śmierci. Ofiarując swoje życie na krzyżu, pokonał śmierć, a zmartwychwstając, położył solidny fundament – jak wskaże nam jeszcze papież Franciszek – który pozwala nam nie ponieść klęski. A zatem, Siostro i Bracie, zatrzymaj się, Pan zmartwychwstał. Zatrzymaj się, Jezus zmartwychwstał. Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego jest bowiem – jak mówił Prymas Tysiąclecia – niebywałym triumfem Bożej miłości, poruszającej serca i umysły każdego wierzącego. Jest dniem Jego zwycięstwa i zmartwychwstania.

Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!

W Niedzielę Zmartwychwstania idziemy, jak Magdalena, Piotr i Jan, do Jezusowego grobu. Biegniemy za nimi, by zobaczyć, co się tak naprawdę stało. Towarzyszymy ich lękom i nadziejom, bo i w nas samych w tych dniach przecież też tak wiele jest lęku, pytań, bólu i nadziei. Zatrzymały nas te dni pandemii w domach. I może nawet trudno nam świętować, gdy nie możemy dziś wyjść do kościoła, gdy nie możemy spotkać się w rodzinnym gronie, gdy zrozumieliśmy, że dla naszego życia i zdrowia, trzeba nam dziś pozostać tylko z najbliższymi. A jednak serce nasze wyrywa się, bo – jak to pięknie powiedział kiedyś przywoływany już dziś przez mnie Prymas Tysiąclecia – cóż właściwsze człowiekowi nad wolność, nad życie, nad radość. Aby tak świętować, idziemy dziś razem z Marią Magdaleną i uczniami Jezusa do Jego grobu. Trzeba nam bowiem wraz z nimi tam właśnie stanąć, gdzie prowadzi nas dziś Janowa Ewangelia, której wspólnie wysłuchaliśmy. Nie ma w niej jednak świadectwa o zmartwychwstaniu. Nie ma w niej opisu spotkania ze Zmartwychwstałym. A sam pusty grób mówi nam tylko, że Jezusa w nim nie ma, i że nie wiemy, gdzie jest. Więcej mówią nam reakcje Piotra i Jana. Więcej odkryjemy z tego, co ich wówczas przekonało, że Pan rzeczywiście zmartwychwstał. Sam pusty grób nie jest bowiem żadnym przekonującym i oczywistym dowodem na zmartwychwstanie. Można bowiem – jak czytamy w Ewangelii według świętego Mateusza – równie dobrze rozpowiadać tak, jak robili to już przekupieni przez arcykapłanów i starszych żołnierze, że Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli go, gdyśmy spali. Dlatego Jego grób jest pusty. Można w ogóle nie przyjmować do wiadomości, że był kiedyś na świecie jakiś pusty grób. Można włożyć to wszystko, co słyszymy i nad czym się zastanawiamy między pobożne opowiadania czy bajki. Można wręcz twierdzić, że to tylko jakaś iluzja, być może powrót do zawiedzionych oczekiwań i złudnych nadziei. Papież Franciszek powie jednak stanowczo, że śmierć i zmartwychwstanie Jezusa to nie iluzja, to była prawda. Dlatego w poranek wielkanocny słyszymy: nie lękajcie się. I widzimy – jak zapisał święty Jan – że Piotr i Jan, gdy przyszli do grobu, ujrzeli i uwierzyli w zmartwychwstanie. Przypomnieli sobie Jego życie i Jego słowa, przypomnieli sobie Pisma i świadectwa o tym, że On zmartwychwstanie. Z faktu pustego grobu potrafili więc odczytać i rozpoznać jeszcze raz to wszystko, co odnosiło się do Niego. I to właśnie pozwoliło im uwierzyć. Pozwoliło też, jak usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu, w świadectwie samego świętego Piotra, w konsekwencji spotkać Zmartwychwstałego. On bowiem – jak mówił w domu setnika Korneliusza święty Piotr – ukazał się właśnie nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzy z Nim jedliśmy i piliśmy po Jego zmartwychwstaniu. On też rozkazał nam, by o tym mówić i dać świadectwo, że On jest z nami i żyje.

Drodzy Siostry i Bracia!

Dzień zmartwychwstania, to przede wszystkim dla nas wszystkich dzień świadectwa o Zmartwychwstałym. To nasze spotkanie z tymi, których Bóg wybrał sobie na swoich świadków tego wydarzenia. Są wśród nich i Maria Magdalena, i Piotr i Jan. Są więc ci pierwsi, którzy w ten pierwszy dzień tygodnia, po szabacie, wczesnym rankiem przybiegli do Jego grobu. A wraz z nimi jesteśmy dziś i my wszyscy, którzy uwierzyliśmy, że Jezus zmartwychwstał i żyje. On zmartwychwstał i żyje obok nas. Nie gaśmy więc dziś – jak nam wskazywał papież Franciszek – knotka o nikłym płomieniu, który nigdy nie słabnie, i pozwólmy, aby na nowo rozpalił w nas nadzieję. Tak bardzo jej dziś potrzebujemy. Tak bardzo potrzebuje jej dziś cierpiący świat. Wszyscy jesteśmy jej spragnieni. Gorączkowo jej szukamy. Oczekujemy, że te paschalne święta odrodzą w nas nadzieję, że pozwolą spojrzeć z nadzieją ku przyszłości, że nas podźwigną i pomogą nam powstać. Zachęceni słowem świętego Pawła Apostoła: jeśli razem z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga (Kol 3,1), wznieśmy nasze serca i nasze oczy ku Temu, który za nas umarł i dla nas zmartwychwstał. Niech Jego obecność zrodzi w nas pokój i nadzieję, bo przecież – jak przypomniał nam papież Franciszek – nikomu nie zależy na nas bardziej, niż Jemu samemu. Niech w tym trudnym i bolesnym czasie, światło Chrystusa zmartwychwstałego rozproszy nasze ciemności. Niech będzie umocnieniem dla słabych i zalęknionych. Niech będzie orzeźwieniem dla wszystkich utrudzonych i umęczonych, dla lekarzy i pielęgniarek, dla diagnostów i wolontariuszy, dla wszystkich, którzy przez swoje odważne i wielkoduszne działania, podejmują ofiarną i wręcz bohaterską służbę dla ratowania zdrowia i życia ludzkiego. Niech światło Chrystusa zmartwychwstałego niesie ukojenie i nadzieję wszystkim chorym i cierpiącym, samotnym i bezdomnym, aby poprzez solidarną pomoc tych, którzy stają przy nich, odnajdywali siłę i pociechę w życiu. Niech światło Chrystusa zmartwychwstałego zajaśnieje w naszych rodzinach, w naszych domach i wspólnotach, w których w tych dniach jesteśmy tak blisko siebie. Niech pomaga znosić nam wszelkie trudności i napięcia. Niech odsłania piękno życia ofiarowanego dla drugich. Niech rodzi w nas otwartość i gotowość do dawania świadectwa miłości, do dzielenia się miłością, do przekazywania sobie radości i nadziei. Światło zmartwychwstałego Pana płynie w tych dniach z naszych kościołów, docierając do wszystkich, którzy w duchowej jedności, w swoich domach, modlą się i czuwają wraz z kapłanami. Niech Jezus, nasz Pan zmartwychwstały i nasza nadzieja, przenika swym światłem nasze serca i pozwala nam, pomimo przeżywanych trudności i ograniczeń, właśnie w tych dniach doświadczyć prawdziwie triumfu Bożej miłości – poruszającej nasze serca i umysły.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter