Niedziela Męki Pańskiej, 2.04.2023 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej w Niedzielę Męki Pańskiej, 2 kwietnia 2023, 18. rocznica śmierci św. Jana Pawła II, katedra gnieźnieńska.
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!
Rozpoczęliśmy Wielki Tydzień. Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, którą przeżywamy, wprowadza nas – jak przypomniał nam w tegorocznym orędziu na Wielki Post papież Franciszek – w przeżywanie męki i krzyża z wiarą, nadzieją i miłością, aby dotrzeć do zmartwychwstania. Jesteśmy więc zaproszeni – jak usłyszeliśmy na początku dzisiejszej liturgii – aby wspominając to zbawcze wydarzenie, z głęboką wiarą i pobożnością pójść za Panem, abyśmy i my, uczestnicząc w tajemnicy Jego krzyża, dostąpili udziału w zmartwychwstaniu i życiu. Nie jesteśmy więc i nie możemy być jedynie biernymi widzami. Nie jesteśmy obcymi i przechodniami. Te wydarzenia są dla nas. One nas kształtują. Zapraszają nas, abyśmy – jak wzywał nas święty Jan Paweł II, którego osiemnastą rocznicę odejścia do Domu Ojca dziś wspominamy – otworzyli na oścież drzwi Chrystusowi. Niedziela Palmowa – jak mówi święty papież – jest jakby świątecznie przystrojoną bramą, wprowadzającą nas w Wielki Tydzień. Przez tą bramę wchodzi Jezus Chrystus. Towarzyszą Mu dziś – jak usłyszeliśmy – radosne okrzyki jerozolimskiego tłumu: Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach! Ale po tym radosnym przejściu, po tym uroczystym wejściu do Jerozolimy, gdy ogromny tłum ludzi – jak wspomina święty Mateusz – słał przed Nim swe płaszcze na drodze, a inni obcinali gałązki z drzew i słali nimi drogę, już niebawem, pod koniec tego samego tygodnia, przed rzymskim namiestnikiem Piłatem, wołać będzie: wszyscy: na krzyż z Nim! Co się stało z tymi ludźmi – pytał kiedyś papież Franciszek – którzy zaledwie w ciągu kilku dni przeszli od witania Jezusa okrzykiem „hosanna” do krzyczenia „ukrzyżuj go”? Sam papież wówczas odpowie, że ludzie ci podążali bardziej za obrazem Mesjasza, niż za Mesjaszem. Podziwiali Jezusa, ale nie byli gotowi, by dać się przez Niego zadziwić (…) Podziwiają Go, ale ich życie się nie zmienia. Bo podziwiać Jezusa – powie papież – to za mało. Trzeba iść za Nim na Jego drodze!
Moi Kochani!
Ewangelia Męki Pańskiej nie kreśli przed nami drogi sukcesu i zwycięstwa. Nie obiecuje nam łatwych rozwiązań i zaszczytów. Nie jest żadną drogą na skróty, w której będzie można ominąć czekające na niej trudności. I nie chodzi tu ani o podziw, ani – jak słyszymy u stóp krzyża – o wybawienie samych siebie, dbanie tylko o siebie, myślenie o sobie, ocalenie siebie. Ona mówi przecież o drodze zdrady i wydania w ręce oprawców, o drodze cierpienia i śmierci, o konkretnej drodze okrutnej męki i krzyża. Ale mówi też nam o miłości i przebaczeniu, abyśmy, jak On, na gwoździe życia odpowiadali miłością, a na ataki nienawiści – przebaczeniem. Jezus jest bowiem na tej drodze – jak nazwał Go kiedyś sam papież Franciszek – wielkim Cierpliwym ludzkiego cierpienia. Na niej bowiem – jak przypomniał nam przed chwilą Apostoł Paweł – Jezus Chrystus, istniejąc w postaci Bożej, a więc prawdziwy Bóg (…) a w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, a więc prawdziwy człowiek, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Zrobił to dla nas i dla naszego zbawienia. Zrobił to dla nas, aby dotknąć naszej ludzkiej rzeczywistości do samej głębi, aby zbliżyć się do nas, by nas odzyskać, by nas zbawić. Dlatego – jak nam wskazywał kiedyś święty Jan Paweł II – Kościół będzie niósł z Chrystusem krzyż przez pokolenia. Będzie świadczył o nim. Będzie z niego czerpał życie. Będzie z krzyża rósł – jak mówił święty papież – owym tajemniczym wzrostem Ducha, jaki w krzyżu ma początek (…) Kościół będzie rósł z krzyża jako tajemnicze Ciało, mistyczne Chrystusa, Kościół Chrystusowy, dopełniając krzyż. A na tej krzyżowej drodze właśnie On sam, swoim życiem, swoją pasterską troską o nas i swoją niezmordowaną posługą, swoim umieraniem, swoim odchodzeniem do Domu Ojca, On sam, święty Jan Paweł II, pozostawił nam żywy przykład tego czerpania z krzyża, przykład, jak przyjąć krzyż i nieść go dzień po dniu, nie czyniąc tego nigdy jedynie wzniosłymi słowami, lecz w konkretnych czynach, z Chrystusem umierając i z Niego żyjąc!
Moi Drodzy!
W swym tegorocznym wielkopostnym orędziu papież Franciszek ostrzegał nas, abyśmy nigdy nie chronili się w religijności składającej się z nadzwyczajnych wydarzeń, z jakichś sugestywnych doświadczeń, w obawie przed stawieniem czoła rzeczywistości z jej codziennymi zmaganiami, jej trudnościami, a nawet jej sprzecznościami. Gdy więc dziś wchodzimy w kolejny już przecież w naszym życiu Wielki Tydzień, gdy i nam, i to właśnie dziś, na jego progu, w Niedzielę Męki Pańskiej, sam Jezus jeszcze raz przypomina, że taka była przecież Jego droga i że ostateczne zwycięstwo będzie musiało przejść przez mękę i krzyż, bo – jak tłumaczył nam kiedyś papież Franciszek – palma zwycięstwa przechodzi przez drzewo krzyża i dlatego palma i krzyż są razem, pójdźmy za Panem. Niech więc nasza obecność w tym tygodniu wraz z Nim w Wieczerniku, w Getsemani, na Golgocie i w poranek zmartwychwstania pozwoli nam wszystkim, kolejny już raz w naszym życiu przejść przez krzyż z taką wiarą, nadzieją i miłością, aby dotrzeć do zmartwychwstania. Nie jesteśmy sami. Bóg jest z nami. Jest z nami i zwycięża. Nie jest – jak wskazywał kiedyś papież Franciszek – fantastą szerzącym iluzje czy sprzedawcą dymu – ale Mesjaszem, Odkupicielem Człowieka, naszym Zbawicielem, z konkretnymi rysami sługi, sługi Boga i człowieka, który przez krzyż i mękę swoją świat i nas zbawił.