Msza św. z przekazaniem Betlejemskiego Światła Pokoju, 22.12.2019 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. z przekazaniem Betlejemskiego Światła Pokoju, 22 grudnia 2019, bazylika prymasowska w Gnieźnie. 

Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!

Niebawem Boże Narodzenie. Przed chwilą usłyszeliśmy fragment Ewangelii według świętego Mateusza. Ewangelista – jak sam zaznacza – pragnie nam w tym fragmencie odczytywanym przez nas w ostatnią, czwartą Niedzielę Adwentu, przekazać, jak to było z narodzeniem Jezusa Chrystusa. Mówi więc o osobach i okolicznościach, które towarzyszyły przyjściu Boga na świat. Papież Franciszek zauważy, że ten fragment dzisiejszej Ewangelii ukazuje nam przede wszystkim dwie osoby, które bardziej niż inne zostały zaangażowane w tę tajemnicę miłości: to Maryja i jej mąż Józef. Jest to tajemnica miłości – wskazuje nam papież – tajemnica bliskości Boga wobec ludzkości. Słuchając o niej kolejny już raz w naszym życiu wydawać się nam może, że przecież jest to wydarzenie od dzieciństwa nam już tak dobrze znane, że chyba nie może nas już niczym szczególnym i nowym zaskoczyć. Musimy jednak pamiętać – jak zaznaczył nam w swoim liście apostolskim o znaczeniu i wartości żłóbka papież Franciszek – że Ewangelie zawsze pozostają źródłem, które pozwala poznać i rozważyć to Wydarzenie. Ewangelie dają nam okazję, aby się do niego jeszcze raz zbliżyć i może właśnie w tym roku, usuwając nieco to wszystko, co tak obrosło ludzkim zwyczajem i tradycją, naprawdę poznać i rozważyć to Wydarzenie. Nie jest to przecież w swej istocie prawda ani tak prosta, ani też wcale tak oczywista. Boże Narodzenie, to przecież przyjście Boga do nas. On, Stwórca wszechświata, uniża się do naszej małości. W Jezusie Chrystusie dosłownie wchodzi w ten świat, nasz świat. Kontemplując scenę Bożego Narodzenia – jak podpowie nam papież – i my przecież jesteśmy pociągnięci pokorą Tego, który stał się człowiekiem, aby spotkać każdego człowieka. I odkrywamy, że On nas miłuje tak bardzo, że jednoczy się z nami, abyśmy i my mogli się z Nim zjednoczyć. Aby więc poznać i rozważyć to Wydarzenie, potrzeba nam naprawdę zadziwienia i zdumienia. Potrzeba nam wiary i pokory. Potrzeba zobaczyć Boże Narodzenie oczyma tych, dla których – jak dziś w Ewangelii – stało się ono naprawdę wyzwaniem, stało się tym wydarzeniem, które dosłownie we wszystkim przemieniło ich życie. Jeśli bowiem wciąż ślizgamy się po powierzchni, jeśli Boże Narodzenie traktujemy tylko jako pobożną i bajkową tradycję, jeśli widzimy je i przeżywamy przez pryzmat tego wszystkiego, co je jedynie na zewnątrz otacza, co po ludzku jest, owszem, dla wielu jeszcze wciąż tak wzruszające i piękne, ale nie potrafimy już, niestety, zatrzymać się nad istotą tego, co w tych dniach będziemy przeżywać, może się zdarzyć, że zacznie nam być już to wszystko powoli obojętne. Także dzisiaj – mówił w swej ubiegłorocznej homilii na Pasterce papież Franciszek – może być taka sama obojętność, gdy Boże Narodzenie staje się świętem, w którym protagonistami jesteśmy my zamiast Niego; kiedy światła komercji usuwają w cień światło Boga; kiedy gonimy za prezentami, a pozostajemy niewrażliwi na osoby usunięte na margines. Boże Narodzenie – konkluduje papież – stało się u nas zakładnikiem tej światowości; trzeba je uwolnić!

Drodzy Siostry i Bracia!

Jednym więc ze sposobów uwolnienia Bożego Narodzenia, by wejść tak naprawdę w jego sens, jest Słowo Boże, które dziś nam mówi, że z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Ewangelista Mateusz ukazuje to wydarzenie oczami świętego Józefa. Ukazuje jak święty Józef przeżywał to wydarzenie. Ukazuje w jaki sposób On sam miał w nim udział. Ewangelista podkreśla – zauważy papież Franciszek – że Józef sam nie może wyjaśnić sobie wydarzenia, które dokonuje się na jego oczach. Widzimy, jak to wszystko go przerasta. Rozwiązanie trudności, w których się znalazł, o których tak intensywnie myśli i które w szczerości swego serca i sumienia, jako człowiek sprawiedliwy – jak mówi nam o nim Ewangelia – podejmuje, aby przede wszystkim nie narazić Maryi na zniesławienie, aby ją chronić, wprawdzie po ludzku uczciwe i godne, nie wyjaśnia samego dylematu i dramatu, w którym sam się znalazł. Poczęcie Jezusa z Ducha Świętego pod sercem Maryi, jego małżonki, okazuje się dla niego samego czymś naprawdę niesłychanym i przekraczającym wyobraźnię. Boże Narodzenie wymyka się bowiem naszej ludzkiej logice. Żadne ludzkie schematy tak naprawdę nie przystają wcale do niego. Wpatrując się w żłóbek, papież Franciszek zauważa wręcz, że w tym sensie przyjście Boga do człowieka dokonuje się w ciemności i w ciszy nocy. Ewangelista Mateusz w podobny sposób ukazuje nam, że Józef w swych zmaganiach i pytaniach, które się w nim rodzą, doświadcza ciemności i ciszy nocy. Ze swymi pytaniami sam wchodzi w noc. Idzie spać. Widzimy jednak, że Bóg nie pozostawia go samego. Bóg zbliża się do świętego Józefa, tak jak w tajemnicy Bożego Narodzenia, stając się człowiekiem, przyniesie światło tam, gdzie jest mrok i oświeci tych, którzy przechodzą przez ciemności. Aby przyjąć tajemnicę Bożego Narodzenia, sam Bóg zbliża się do świętego Józefa. Wychodzi mu naprzeciw przez swego posłańca i przez swoje Słowo. Anioł Pański wyjaśni mu we śnie, że to, co się teraz dzieje, co się wydarza, co zaowocuje prawdziwie Bożym Narodzeniem, nie ma żadnego ludzkiego początku. Wszystko ma więc swój początek w Bogu. Wszystko jest z Ducha Świętego. Wszystko jest zamiarem i dziełem samego Boga i dokonuje się tutaj jedynie dzięki Bogu. Święty Józef jest tego świadkiem. Wszystko też, co się wydarza rozświetla Słowo Boże. Ono nie tyle relacjonuje samo zdarzenie, ale wyjaśnia jego najgłębszy sens. Co więcej, w tym wydarzeniu właśnie słowo – jak napisze święty Mateusz – znajduje swoje wypełnienie: bo stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie. W ten sposób święty Józef nie tylko poznaje samo wydarzenie, ale ma szansę, by w nie wejść, i rzeczywiście wchodzi w nie z całą swoją osobą: zbudziwszy się bowiem ze snu, Józef czyni tak, jak mu polecił anioła Pański, czyni tak, jak wskazało mu słowo, jak usłyszał i poznał dzięki Słowu sens tego, co się wydarza: wziął więc swoją Małżonkę do siebie. I sam uczy nas dziś, u progu kolejnych świąt Narodzenia Pańskiego, abyśmy i my zanurzyli się w to wydarzenie, w Boże Narodzenie, całkowicie zawierzając Panu Bogu, Jego drodze, jaką w Jezusie Chrystusie przychodzi do nas, a poprzez Słowo, które w tym czasie, i w tych dniach tak obficie do nas będzie docierać, którego będziemy w tych dniach słuchać, odkrywali prawdziwy sens Bożego Narodzenia. Ewangelie dają nam bowiem okazję – powtórzy jeszcze raz za papieżem Franciszkiem – abyśmy i my prawdziwie poznali i rozważyli to wydarzenie.

Siostry i Bracia w Chrystusie Panu! Drodzy Druhny i Druhowie!

Jeśli jedną z przeszkód – jak usłyszeliśmy – w przyjęciu tego wydarzenia, jakim jest Boże Narodzenie, są światła tego świata, które usuwają w cień światło Boga, to niewątpliwie każdego roku szansą dla nas wszystkich jest światło z Betlejem, które nam przynosicie: Betlejemskie Światło Pokoju. Ono ma swe źródło w tym miejscu, w którym dokonało się Boże Narodzenie. W Grocie Narodzenia Pańskiego w Betlejem płonie bowiem wieczny ogień. To właśnie od niego co roku zapala się ten ogień, który przez harcerzy jest nam przekazywany. Płomień betlejemskiego światła podtrzymuje naszą pamięć o Bożym Narodzeniu i każdego roku czyni to wydarzenie dla nas żywym. Betlejemskie Światło Pokoju swym niegasnącym płomieniem zaświadcza, że nie ma na świecie takiego światła, które mogłoby je przyćmić czy zastąpić. Co więcej, zabierając za chwilę stąd, z naszej katedry, to właśnie światło do naszych domów, do naszych wspólnot, do parafii, szkół, szpitali czy urzędów, doświadczymy tej prawdy, ze dzieląc się płomieniem zapalonej świecy z innymi, niczego nie tracimy. To właśnie podzielone pomiędzy nas światło – jak pięknie opisała to wydarzenie jedna z harcerek – jest w stanie rozproszyć ciemności i wypełnić całe pomieszczenie nowym blaskiem, bijącym teraz już nie tylko od jednej, ale od wielu świec, łącząc w ten sposób wszystkich ludzi bez względu na pochodzenie, rasę czy wyznanie. W ten sposób w naszych domach i wspólnotach wraz z Betlejemskim Światłem Pokoju, staje się obecne Boże Narodzenie. Teraz ono, a także żłóbek, przy którym stawiamy to światło, pozwalają nam – jak wskazuje papież Franciszek – jeszcze raz dotknąć tego wyjątkowego i niezwykłego wydarzenia, które zmieniło bieg historii. Wnosząc do naszych domów i wspólnot Betlejemskie Światło Pokoju, każda i każdy z nas staje się w istocie – jak mówi papież – przynoszącym Dobrą Nowinę tym, których spotykamy, dając świadectwo radości ze spotkania z Jezusem i umiłowania Go przez konkretne uczynki miłosierdzia. Niech zatem to wydarzenie, które przeżywamy nieomal u progu Bożego Narodzenia, otworzy dziś nasze serca przychodzącemu Jezusowi. Maryja i Józef, którzy – jak wyjaśniał papież Franciszek – wprowadzają nas dziś w tajemnice Bożego Narodzenia, pomogą nam przyjąć postawę gotowości na przyjęcie Syna Bożego w naszym konkretnym życiu i zachęcą nas, za przykładem samego świętego Józefa, abyśmy i my, jak on, zawsze szukali woli Boga i wypełniali ją z pełnym zaufaniem. Amen.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter