Msza św. pasterska, Noc Bożego Narodzenia, Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. pasterskiej sprawowanej w Noc Bożego Narodzenia, 24 na 25 grudnia 2018, w bazylice prymasowskiej w Gnieźnie.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Choćbym ja milczał – mówił w swej homilii święty Maksym z Turynu – sam czas przypomina nam, że Narodzenie Chrystusa Pana jest bliskie; te ostatnie już dni wyprzedzają bowiem moją mowę. Świat przemawia swoimi utrapieniami, że oczekuje czegoś, co go naprawi i w usilnym oczekiwaniu pragnie, aby blask jaśniejszy od słońca oświecił jego ciemności. Gdy za sprawą skracania się godzin, świat obawia się tego, że kończy się jego droga, z pewną nadzieją odkrywa, że rok zmienia swój bieg. Dnia przybywa. To więc oczekiwanie stworzenia przekonuje nas, abyśmy oczekiwali wschodu Chrystusa, nowego Słońca. Pan jest blisko! I my, Siostry i Bracia, zebrani dziś, w tę noc, w naszej katedrze, naszą obecnością włączyliśmy się w to – zapowiadane nam przez świętego Maksyma z Turynu – oczekiwanie świata i stworzenia. Przychodząc dziś o północy do naszej katedry nieśliśmy i mieliśmy przecież, tak sądzę, w naszych sercach nadzieję, że również i my ujrzymy blask jaśniejszy od słońca. W ciemnościach nocy i my przecież chcieliśmy zobaczyć światło. W okrywającym nasz świat mroku wypatrywaliśmy więc światła. Przez te wszystkie dni minionego Adwentu, które prowadziły nas aż do tej chwili, być może wspomniane już oczekiwanie stworzenia powoli nas wszystkich przekonywało, aby wraz z nim cierpliwie oczekiwać wschodu Chrystusa, nowego Słońca. Z radością więc, pośrodku tej nocy, zabrzmiał i dla nas teraz głos proroka Izajasza: naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło (…) Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany. I nas bowiem – jak czuwających w polu pasterzy – oświeciła tej nocy chwała Pańska i usłyszeliśmy przecież, jak wówczas oni, ten sam głos anioła: Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie.
Umiłowani Siostry i Bracia!
Boże Narodzenie to nie jest jedynie wzruszająca nas, kolejny już może raz, piękna grudniowa opowieść. Boże Narodzenie nie jest też tylko zwykłą, kolejną z rzędu rocznicą urodzin Jezusa. Jest też może i tym, ale przecież stanowi coś więcej. Przed chwilą w refrenie psalmu responsoryjnego śpiewaliśmy, powtarzając wszyscy: dziś się narodził Chrystus Pan, Zbawiciel. Nie wczoraj, nie przed wiekami, nie kiedyś za czasów Cezara Augusta, ale właśnie dziś się narodził Jezus Chrystus. Dziś rozbłysło nad nami Jego światło. Dziś ujrzeliśmy Jego chwałę. Jak to jednak jest możliwe? W jaki sposób dziś jest Boże Narodzenie? Czy Bóg w Jezusie Chrystusie wchodzi teraz naprawdę w nasze dziś? Czy to, co wydarzyło się – jak słyszeliśmy w odczytanej nam przed chwilą Ewangelii – kiedyś, przed wiekami i tak daleko przecież od nas, dzieje się równocześnie właśnie dziś, teraz, tutaj, dla nas i dla naszego zbawienia? W liturgii – tłumaczy nam papież Benedykt XVI – wydarzenie to przekracza granice przestrzeni i czasu, stając się aktualne, obecne; jego efekt trwa, podczas gdy mijają dni, lata i wieki. Wskazując, że Jezus rodzi się „dziś”, liturgia nie używa pozbawionej sensu frazy, lecz podkreśla, że te właśnie narodziny obejmują i przenikają całą historię, również dzisiaj są rzeczywistością, do której możemy dotrzeć właśnie w liturgii. Wiara bowiem całego ludu chrześcijańskiego – dopowie jeszcze papież Franciszek – przeżywa na nowo w liturgii Bożego Narodzenia tajemnicę Boga, który przychodzi, który przyjmuje nasze śmiertelne ciało, który staje się mały i ubogi, aby nas zbawić. Świętując Boże Narodzenie trzeba nam kolejny raz więc uwierzyć i z wiarą przyjąć taki właśnie sposób przyjścia Boga do nas. Trzeba nam otworzyć serca na Jego obecność wśród nas. Trzeba – jak napisał Tytusowi święty Paweł – przyjąć, że ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom. Trzeba – jak pisał kiedyś święty Grzegorz z Nazjanzu – odkryć, że taki jest właśnie Boży plan zbawienia, że człowiek miał być uświęcony przez wejście Boga w ludzką rzeczywistość, by On sam nas wybawił i za pośrednictwem Syna znów nas doprowadził do siebie. I choć może wszyscy już jakoś przyzwyczailiśmy się do Bożego Narodzenia, to jednak trzeba nam w ten dzień zobaczyć całą jego niesłychaną nowość i naprawdę całą wyjątkowość tego, co się dzieje. Nikt bowiem na niebie i na ziemi – jak pisał jeden z Ojców Kościoła, święty Makary – nie może zrozumieć wielkości Boga i nikt w niebie i na ziemi nie może zrozumieć, jak Bóg czyni się ubogim i małym dla ubogich i maluczkich. Tak jak niezrozumiała jest Jego wielkość, tak też niezrozumiała jest Jego małość. Pośrodku więc tego, co tak trudno nam po ludzku zrozumieć i co nas swoją nowością zawsze będzie zaskakiwać, Boże Narodzenie mówi nam i powtarza co roku, że Bóg w Jezusie Chrystusie rzeczywiście jest z nami, wciąż jeszcze „ciałem”, a nie tylko w oddali: choć przebywa z Ojcem, jest blisko nas. W Dzieciątku narodzonym w Betlejem przybliżył się do człowieka: możemy więc Go spotkać w „dziś”, które nigdy się nie kończy.
Kochani Siostry i Bracia!
Jesteśmy razem tej nocy, by ucieszyć się tą Bożą nowiną. Jesteśmy razem, aby przeżyć ją na nowo, w naszym dziś. Jesteśmy razem, by kolejny raz w naszym życiu przyjąć ją z wiarą. Jesteśmy tutaj razem, aby świętować Boże Narodzenie. Świętujmy więc, Siostry i Bracia, z radością nadejście naszego zbawienia i odkupienia – woła i do nas tej nocy święty Augustyn – świętujmy – powtarza nam – i noc, i dzień uroczysty, w którym Ten, co sam jest jedynym wiekuistym dniem Ojca, zechciał zstąpić w krótki i przemijający dzień doczesności. Świętujmy więc, Siostry i Bracia, Boże Narodzenie. Co to jednak znaczy, że mamy świętować Boże Narodzenie? Trzeba nam może najpierw – jak wskazywał nam już w tych dniach papież Franciszek – odważnie otworzyć dziś nasze serca na prawdziwe światło, Jezusa Chrystusa: światło, które może oświecić życie i przemienić nasze ciemności w światło; światło dobra, które zwycięża zło; światło miłości, które przewyższa nienawiść; światło życia, które pokonuje śmierć; boskie światło, które przemienia wszystko i wszystkich w światło; światło naszego Boga: ubogiego i bogatego, miłosiernego i sprawiedliwego, obecnego i ukrytego, małego i wielkiego. Nie dajmy się zatrzymać tak licznym, kuszącym nas swym blaskiem, światłom tego świata. Nie dajmy się zwieść przyciągającym nasze oczy i wikłającym nasze serca światowym blaskom i pozorom prawdziwego światła. Nie będzie to Boże Narodzenie – przestrzegał nas podczas ostatniej przed świętami audiencji generalnej papież Franciszek – jeśli będziemy szukali lśniących blasków świata, jeśli napełnimy się prezentami, obiadami, wieczerzami, ale nie pomożemy przynajmniej jednemu biedakowi, który przypomina Boga, ponieważ Bóg w Boże Narodzenie przyszedł ubogi. Nie będzie to Boże Narodzenie, jeśli wciąż tkwić będziemy w rozdzielającej nas tak bardzo kłótni i sporze, w których z lubością wypominać będziemy sobie nawzajem nasze błędy i nadal śmiertelnie obrażać się jedyni na drugich. Nie będzie to Boże Narodzenie, jeśli, tkwiąc w obojętności, nie będziemy chcieli rozpoznać i przyjąć Bożego oblicza w człowieku słabym i cierpiącym, w chorym i porzuconym przez innych, w przybyszu i szukającym swego miejsca na tej ziemi, w siostrze czy bracie uciekającym przed wojną, głodem i śmiercią. Nie będzie to, mówię wam, Siostry i Bracia, Boże Narodzenie, gdy i my, jak tamci wtedy w Betlejem, gdy Józef z Maryją szukali miejsca, może z lęku czy wygody, może ze strachu czy z gnuśności, zamkniemy się szczelnie jedynie w naszym własnym świecie, nie widząc ani sensu ani potrzeby, by wyjść do drugich. Nie będzie to Boże Narodzenie. Albowiem w Boże Narodzenie, Najmilsi, Bóg wychodzi do nas. W Dzieciątku z Betlejem – mówi nam papież Franciszek – wychodzi nam na spotkanie, aby nas uczynić twórcami otaczającego nas życia. Boże Narodzenie co roku daje nam bowiem tę pewność, że światło Boga mocniejsze jest niż nasza ludzka słabość, że nadal będzie świecić i świeci pomimo naszej ludzkiej nędzy, że wszelkie nasze grzechy, upadki i zło nie zniweczą Bożego światła, nie zagaszą go w tym świecie, bo jego jedynym źródłem jest On, Jezus Chrystus, Syn Boży, Mesjasz, Pan, Zbawiciel. Ale Boże Narodzenie – jak przypomina nam jeszcze papież Franciszek – mówi nam też, że zbawienie Boga, darmo dane całej ludzkości, Kościołowi, nie działa bez nasze woli, bez naszej współpracy, bez naszej wolności, bez naszego codziennego wysiłku. Zbawienie jest darem, który musi być jednak przez nas przyjęty, strzeżony i dobrze wykorzystany. Boże Narodzenie więc – jak przypominał Tytusowi Apostoł Paweł – nie tylko niesie zbawienie wszystkim ludziom, ale i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa. Świętujmy więc, Siostry i Bracia, Boże Narodzenie. Świętujmy tę świętą noc i święty dzień, w którym Bóg w Jezusie Chrystusie, Nowonarodzonym, w swoim nieskończonym miłosierdziu wszystkich nas przygarnął do siebie. Świętujmy, bo właśnie dziś narodził się nam Zbawiciel, którym jest Jezus Chrystus. Amen.