Msza św. pasterska, Noc Bożego Narodzenia 2021 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona w czasie Mszy św. pasterskiej, Noc Bożego Narodzenia 24 grudnia 2021, katedra gnieźnieńska.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Gdy głęboka cisza zaległa wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe słowo z nieba, z królewskiej stolicy (…) runęło pośrodku zatraconej ziemi. Bóg się narodził! Bóg przyszedł na ziemię! Bóg przyszedł na świat! W ciszy betlejemskiej nocy – jak opowiada nam święty Łukasz – nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie. W tę noc wypełniło się wielkie proroctwo Izajasza: Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany. W tę noc niebo złączyło się z ziemią, sprawy ludzkie ze sprawami boskimi. W tę noc Bóg stał się człowiekiem. Jest to zatem noc prawdziwie pełna łaski, bo właśnie dziś, jak nam przypomniał przed chwilą święty Paweł Apostoł, ukazała się łaska Boga, która niesie zbawieniem wszystkim ludziom. Czy mógłby nam Pan okazać większą łaskę – zapytał kiedyś w jednej ze swych homilii święty Augustyn – i sam odpowiedział, że jeśli chcemy naprawdę poznać i dowiedzieć się, jaki powód tak wielkiego daru i jaka sprawiedliwość, to doszukując się przyczyn, nie znajdziesz nic innego – mówił – jak tylko łaskę Boga. A czym jest ta łaska – pytał z kolei właśnie w noc Narodzenia Pańskiego papież Franciszek – i mówił, że to Boża miłość, miłość, która przemienia życie, odnawia historię, wyzwala od zła, wlewa pokój i radość. Miłość, która nam ukazuje, że nasz Bóg jest Bogiem, który nie kryje się i nie chowa, ale wychodzi z siebie i wkracza w ludzkie życie. Bo kochający Bóg – jak tłumaczył kard. Joseph Ratzinger – idzie właśnie tam, gdzie nasz świat jest najsmutniejszy, najnędzniejszy, tam, gdzie wołanie o pomoc jest najgłośniejsze, właśnie tam, gdzie miłość dziś jest najpotrzebniejsza. W Jezusie Chrystusie przychodzi więc jako człowiek. Bóg rodzi się człowiekiem. Życie Boga – jak wskazywał papież Franciszek – płynie teraz w żyłach ludzkości, płynie w żyłach człowieka.
Kochani Siostry i Bracia!
W ciszy betlejemskiej nocy Bóg się rodzi, moc truchleje. On nie ukazuje się jako oślepiające słońce, ale przychodzi na świat w sposób najprostszy – jako dziecko zrodzone przez matkę. W Jezusie Bóg stał się Dzieciątkiem, aby pozwolić nam się objąć, dotknąć, przygarnąć. Cóż więc tej nocy tak naprawdę zobaczymy – pytał kiedyś błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński. Być może jeszcze i my przyszliśmy tutaj z nadzieją, że oglądać będziemy Boga potężnego, wspaniałego, wszechmocnego. Przecież to Bóg się rodzi – wskazywał błogosławiony Prymas Tysiąclecia. Ale cóż zobaczymy – pytał dalej i podpowiadał, że zobaczymy małe Dzieciątko owinięte w pieluszki i położone w żłobie. I zrozumiemy słowa śpiewanej w tę noc kolędy. Wprawdzie Bóg się rodzi, ale moc truchleje. Ten Pan niebiosów – ogarniony, objęty w te drobne, maluczkie wymiary słabego ciała, które się kryje trwożliwie, lękliwie właśnie w tym kamiennym żłóbku. Ale Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie to wciąż Bóg prawdziwy, Bóg, który – jak nam przypominał papież Franciszek – i nam pozwala rodzić się co roku na nowo, to znaczy znaleźć w Nim siłę, moc i nadzieję. Centrum tej nadziei, a nawet – jak to nazwał papież Franciszek – gorącym rdzeniem, który podtrzymuje nasze istnienie i naszą nadzieję jest prawda o Jego obecności z nami. On jest Emmanuelem, czyli Bogiem z nami. W Jezusie Chrystusie jest Bogiem z nami. Przebudź się więc człowiecze – wołał wspominany już święty Augustyn – dla ciebie Bóg stał się człowiekiem! Dla ciebie, powtarzam, Bóg stał się człowiekiem. Stał się człowiekiem, abyśmy poznali i zobaczyli, jak wielki i ważny w oczach Bożych jest każdy człowiek. To jest właśnie wielka myśl i objawienie Betlejem – tłumaczył nam błogosławiony Prymas Tysiąclecia – że najważniejszą rzeczą jest człowiek, choćby leżał w żłobie, w pieluszkach, okazując się w całej swej nędzy; chociażbyśmy bardzo się na nim zawiedli, z czym rzeczywistość codzienne nas styka. W żłobie, w pieluchach jest człowiek, dziecię, niemowlę, ale przecież Człowiek! Jest prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek. Bo właśnie w ten sposób – jak wyjaśniał jeszcze błogosławiony Prymas Tysiąclecia – Bóg na nowo pokazał człowieka i jego wielką godność (…) A więc nawet Bóg stał się człowiekiem, przez co podkreślił wysoką godność każdego człowieka.
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!
Betlejemska noc mówi nam więc o Bogu i o człowieku. Stawia przed nami prawdę o Bogu i o człowieku. Mówi o Bogu, który – jak uczył święty Jan Paweł II – w Jezusie Chrystusie szuka człowieka, który w Nim wychodzi na spotkanie człowieka, i który jest nam tak bliski, bo przecież ludzkimi rękami wykonywał pracę, ludzkim umysłem myślał, ludzką wolą działał, ludzkim sercem kochał. Zrodzony z Maryi Dziewicy, stał się prawdziwie jednym z nas, podobnym do nas we wszystkim z wyjątkiem grzechu. Jezus jest więc jednym z nas, jest Bogiem i jednym z nas. Jest Bogiem i jest człowiekiem. Ale ta święta noc wciąż nam przypomina – mówiąc jeszcze raz słowami Prymasa Tysiąclecia – że najważniejszą rzeczą jest człowiek, w całej prawdziwie i wielkości swego człowieczeństwa i swej ludzkiej godności. Człowiek pod sercem matki, od poczęcia! Człowiek, w ciągu całego swego życia, często naznaczonego cierpieniem, niepewnością i odrzuceniem przez innych. Człowiek doświadczony chorobą, lękiem i rozpaczą. Człowiek, który dziś ucieka przed wojną, głodem, niepewnością i zagrożeniem, zraniony w swoim człowieczeństwie. Człowiek, który koczuje w przygranicznych lasach, odarty ze swej ludzkiej godności, zbrodniczo wykorzystany jako żywa tarcza w wojennych zapędach białoruskiego dyktatora. Człowiek sponiewierany przez innych i oszukany przez mechanizmy konsumpcyjnego użycia. Człowiek zalękniony, ogarnięty strachem i przybity trudnym doświadczeniem. Człowiek, do którego dziś w Jezusie Chrystusie Bóg mówi: odwagi jestem z tobą. Nie mówi ci tego słowami, ale stając się dzieckiem, takim jak ty i dla ciebie. Trzeba, Najmilsi, mówił błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński, abyście nie wyzbyli się wrażliwości na tę iskierkę życia, o którą drży człowiek. Dlatego musicie uważnie patrzeć – wskazywał – w tajemnicę żłobu betlejemskiego, gdzie spoczął Bóg – Człowiek, aby nauczyć nas szacunku dla człowieka. Jak bardzo nam tej nauki dziś potrzeba. Jak bardzo nam tej nauki potrzeba w naszych rodzinach, w Kościele, w tak bardzo zwaśnionym i podzielonym społeczeństwie. Potrzeba tej nauki rządzącym i rządzonym. Potrzeba wszystkim, byśmy odważnie upominali się o godność człowieka, szukając dróg, by ją ocalić. Potrzeba, bo jak wołał Prymas Tysiąclecia: straszna rzecz człowiek – dla tyranów. Wielka rzecz człowiek – dla jego przyjaciół, dla przyjaciół ludzi i przyjaciół Boga.