Msza św. pasterska, Noc Bożego Narodzenia 2020

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. pasterskiej, Noc Bożego Narodzenia 2020. 

Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!

Pośród nocy rozbłysło dziś światło. Naród kroczący w ciemnościach – jak prorokował Izajasz – ujrzał światłość wielką. Gdy bowiem pasterze – jak czytaliśmy przed chwilą w Ewangelii – czuwali nocą nad swoją trzodą, chwała Pańska zewsząd ich oświeciła. W nocy ziemi pojawiło się światło z nieba. Co ono oznacza? Co nam dziś mówi? Mówi nam, że tej wyjątkowej nocy ukazała się – jak czytaliśmy w Liście św. Pawła Apostoła do Tytusa – łaska Boga. Bóg do nas przyszedł. On sam stał się człowiekiem dla nas i dla naszego zbawienia. Ukazała się więc łaska Boga, bo tej właśnie nocy Bóg w Jezusie Chrystusie przyszedł między nas. Nasz Bóg jest Bogiem, który przychodzi – zapewniał nas w tym roku już w pierwszą niedzielę Adwentu papież Franciszek – i dodawał, że być może każe nam poczekać kilka chwil w ciemności, aby dojrzała nasza nadzieja, ale nigdy nas nie zawiedzie. On nigdy nas nie zawiódł i nie zawiedzie, bo nas kocha. Kocha Cię, Siostro i Bracie, nie dlatego, że słusznie myślisz i dobrze postępujesz; po prostu Cię kocha. Żadne ciemności więc nie są w stanie przykryć naszej nadziei. Żadna rozpacz nie może jej w nas zagasić. Żadne rzeczy nie mogą jej zastąpić. Żadne sprawy przyćmić. Człowiek bowiem – jak pisał w jednym ze swych listów pasterskich na Boże Narodzenie Stefan Kardynał Wyszyński – pogrążony w ciemności i trudzie codziennego życia, wciąż żywi ukryte nadzieje, że przez Boże Narodzenie coś się jednak odmieni na lepsze, że może Bóg rozjaśni tę noc blaskiem prawdziwiej światłości, że nas nim napełni i oświeci.

Drodzy Siostry i Bracia!

W tym trudnym czasie, który przeżywamy, my wszyscy, tutaj zgromadzeni w katedrze, a także wszyscy łączący się z nami w modlitwie za pośrednictwem transmisji, mamy w sercu taką właśnie nadzieję. Bo choć to prawda, że przez pandemię żyliśmy w ostatnich miesiącach i nadal żyjemy jakby pogrążeni w mroku, nękani lękiem i różnorakimi obawami, ale właśnie dziś, w noc Bożego Narodzenia, mamy prawo i chcemy wierzyć, że Bóg, przychodząc do nas w Jezusie Chrystusie, ma moc rozjaśnić te ciemności. On ma moc je rozproszyć. Słyszeliśmy przecież: Nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Dziś nad nami naprawdę zabłysło Jego światło. To Boża miłość – podpowie nam i wyjaśni papież Franciszek – miłość, która przemienia życie, odnawia historię, wyzwala od zła, wlewa pokój i radość. Gdy Bóg w Jezusie Chrystusie staje się człowiekiem, dodaje nam odwagi, dodaje nam mocy. Doprawdy – powie papież Franciszek – wielka radość ogłoszona dziś pasterzom jest przecież – jak czytaliśmy w Ewangelii – udziałem całego narodu, a więc także udziałem nas wszystkich. Bo przecież w tych właśnie betlejemskich pasterzach (…) jesteśmy także my, z naszymi słabościami i kruchościami. Bóg podobnie, jak wtedy wezwał ich, dziś wzywa także i nas (…) A w nocach życia zarówno nam jak i im mówi: Nie bójcie się! Odwagi, nie zagubcie ufności, nie zatraćcie nadziei (…) Bóg Cię kocha i dla Ciebie stał się człowiekiem, nie jesteś sam! Podnieś więc głowę i nabierz dziś ducha! On jest naszą nadzieją i naszym zbawieniem. Jest z nami!

Kochani Siostry i Bracia!

Chciejmy więc w tę noc Bożego Narodzenia jeszcze raz ucieszyć się darem Bożej obecności. Chciejmy Bogu dziękować za Jego łaskę, za Jego przyjście do nas, za to – jak mówił nam dziś święty Paweł – że wydał samego siebie za nas, że nas odkupił od wszelkiej nieprawości, że uczynił nas swoimi przybranymi dziećmi, i że z nas wszystkich uczynił swój Kościół, lud wybrany sobie na własność. Chciejmy wraz z aniołami wspólnie dziś wołać: chwała Bogu na wysokościach. Chciejmy także otwierać nasze serca dla innych. Choć od siebie może fizycznie oddaleni, bądźmy sobie tym bardziej bliscy i życzliwi. Święta Bożego Narodzenia są pamiątką pierwszego przyjścia Jezusa. Są wspomnieniem tego, co już kiedyś się wydarzyło i dokonało. Nie są jednak – jak wskazywał z całą mocą Benedykt XVI – zwykłą, kolejną rocznicą urodzin Jezusa, ale stanowią coś więcej. Są świętowaniem tajemnicy, która wycisnęła i wciąż wyciska piętno na dziejach człowieka – sam Bóg przyszedł, by zamieszkać wśród nas, stał się jednym z nas. Są przeżywaniem tej tajemnicy w liturgii Kościoła. Są rzeczywistością, do której i my wszyscy, dziś, możemy dotrzeć właśnie w liturgii. W nas, wierzących – przypomni nam jeszcze papież Benedykt – świętowanie Bożego Narodzenia odnawia bowiem tę pewność, że Bóg rzeczywiście jest z nami, wciąż jeszcze „ciałem”, a nie tylko w oddali: choć przebywa z Ojcem, jest blisko nas. Rozpoznajmy Go po łamaniu chleba, w Eucharystii. Tak właśnie daje się nam poznać. Tu jest prawdziwie i rzeczywiście z nami. Narodził się przecież w Betlejem, co oznacza dosłownie dom chleba. Wydaje się – powie papież Franciszek – jakby On sam chciał nam teraz w ten sposób jeszcze raz powiedzieć, że rodzi się dla nas chlebem; rodzi się do życia, aby dać nam swoje życie. Zawarty w okruszynie chleba, prosty i istotny, Chleb łamany i dzielony, Eucharystia przekazuje nam mentalność Boga i prowadzi nas do dawania siebie innym.

Moi Kochani!

W tę świętą noc Jezus, który przychodzi, przekazuje i nam – mówiąc jeszcze słowami papieża Franciszka – mentalność Boga i prowadzi nas do dawania siebie innym. Dobrze wiemy, że z uwagi na obowiązujące wciąż restrykcje sanitarne to Jezusowe wezwanie do dawania siebie innym nie jest dziś łatwe do zrealizowania. Nie jest jednak niemożliwe. W minioną niedzielę papież Franciszek wskazał nam bardzo konkretnie, że właśnie w tym trudnym czasie, zamiast wciąż narzekać na to, co uniemożliwia nam pandemia, uczyńmy coś dla tych, którzy mają mniej: nie kolejny dar dla nas i naszych przyjaciół, ale dla kogoś potrzebującego, o którym nikt nie myśli. Zamiast smucić się, że nie możemy w te święta spotkać się ze wszystkimi, pomyślmy może, by samemu zatrzymać się na modlitwie przy żłóbku, by tu przystanąć, by tu siebie zobaczyć, by tu odkryć to, co się naprawdę w życiu liczy. Konsumpcjonizm – powiada papież – nie jest betlejemskim żłóbkiem. W żłóbku jest rzeczywistość, ubóstwo i miłość. Nie znamy bowiem żadnego innego rozwiązania problemów, których i dziś doświadczamy jak tylko więcej się modlić, a jednocześnie czynić wszystko, co w naszej mocy, z większą ufnością. Zamiast więc trwać w sporach i generować kolejne konflikty, poczujmy się dziś pielgrzymami, bądźmy jak owi pasterze, którzy nie w hałasie i dyskusjach, ale w ciszy i z pokorą stanęli przy Nowonarodzonym. Konflikt jest przecież tak naprawdę fałszywą drogą – ostrzega nas papież Franciszek – jest błąkaniem się bez przyczyny i bez celu, jest trwaniem w labiryncie, jest jedynie marnowaniem energii i okazją do złego. Jest ślepą uliczką. Unikając go, uczmy się raczej – jak nas zachęca Apostoł Paweł – rozumnie, sprawiedliwie i pobożnie żyć na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa.

Drodzy Siostry i Bracia!

Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Te słowa proroctwa z pierwszego czytania urzeczywistniły się w Ewangelii. Dziś się wam narodził Zbawiciel. On jest światłem, co mrok rozprasza. On jest światłem, które w ciemności świeci. On rozświetla naszą drogę. Sprawia, że możemy iść w świetle. W Nim ukazała się łaska Boga. Przyjmijmy ją, a wtedy i w nas zajaśnieje światło Bożego Narodzenia. Amen.

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter