Konferencja Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych, 4.09.2020 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej na zakończenie 56. Ogólnopolskiej Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych, 4 września 2020, katedra gnieźnieńska. 

Drodzy Współbracia w Kapłaństwie,
Umiłowani Siostry i Bracia w Panu!

Fragment Ewangelii według świętego Łukasza, który wysłuchaliśmy, wskazuje nam na podstawową różnicę, jaka istniała pomiędzy uczniami Jana Chrzciciela i uczniami faryzeuszów a uczniami Jezusa. Nie dotyczyła ona jednak tylko kwestii samych postów i odprawianych modłów. Sam Jezus przestrzegał wprawdzie, jak czytamy choćby u świętego Mateusza, że są i tacy, którzy w postach często przybierają wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że właśnie poszczą, a modląc się, sami są gadatliwi jak poganie i lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Wydaje się jednak, że zasadnicza różnica nie dotyczy tego, czy ktoś pości i modli się czy też nie, ani nawet samej szczerości modlitw czy postów. Biegnie ona bowiem pomiędzy tym, co stare, co było do tej pory, a tym, co nowe, co więc takiego z sobą przynosi teraz Mistrz z Nazaretu. Nowy jest już choćby sam sposób zdobywania uczniów. Do Jana Chrzciciela i faryzeuszów uczniowie idą sami. Sami ich szukają i do nich przychodzą. Chcą się od nich uczyć drogi życia. Pytają więc, tak jak wówczas Jana nad Jordanem: Nauczycielu, co mamy czynić? On zaś wskazywał im drogę. Uczył ich tego, co sam głosił. Pościli, bo On pościł. Modlili się, bo On się modlił. Ewangelia świętego Łukasza w czwartym i w piątym rozdziale, z zakończenia którego został zaczerpnięty także ten dzisiejszy fragment, ukazuje nam z kolei, jak Jezus z Nazaretu powoływał swych uczniów. Mamy tutaj dwa przykłady. Pierwszy, znad jeziora Genezaret i drugi, gdy Jezus – jak opowiada nam Ewangelia – wychodząc z jednego miasta, w którym przebywał, zobaczył pewnego człowieka siedzącego na komorze celnej. To nie Szymon zaprosił Jezusa do swej łodzi, ale to On sam – jak czytamy u świętego Łukasza – widząc dwie łodzie stojące przy brzegu, wszedł do jednej, która należała do Szymona i z niej nauczał. On też powiedział do niego: wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów. A po cudownym połowie ryb, który – jak dalej czytamy – Piotra i jego towarzyszy wprawił w zdumienie, a nawet przestraszył, powiedział do niego: nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił. Wezwał ich do pójścia za Nim, a oni – jak zapisze święty Łukasz – zostawili wszystko i poszli za Nim. Poszli za Jezusem, jak pójdzie za Nim za chwilę również pewien Lewi, Żyd siedzący na komorze celnej. On wprost usłyszał z ust Jezusa wezwanie: pójdź za Mną, i zostawił wszystko, wstał i z Nim poszedł. W nowym Ratio fundamentalis pro Polonia czytamy, że wolna i suwerenna decyzja Boga powołującego człowieka wymaga bezwzględnego uszanowania. Nie może być ona – nawet w najmniejszym stopniu – przedmiotem roszczenia ze strony człowieka. Nie można jej zastąpić ludzką decyzją czy pragnieniem. Powołania nie można nabyć ani przekazać komuś innemu. Nie jest ono projektem człowieka albo koncepcją wspólnoty. Stanowi dar Bożej łaski, objawiającej darmowość i hojność Jego miłości. Bo historia każdego powołania – jak uczył nas w Pastores dabo vobis święty Jan Paweł II – jest historią niewymownego dialogu między Bogiem a człowiekiem, między miłością Boga, który wzywa, a wolnością człowieka, który z miłości Mu odpowiada. Tak było przecież w życiu Szymona i jego towarzyszy. Tak stało się i w życiu celnika, imieniem Lewi. Tak było też w życiu świętego Wojciecha, biskupa i męczennika, przy relikwiach którego dziś, tutaj, w naszej katedrze, się modlimy. Tak było i jest w naszym życiu. Tak było, jest i będzie również w życiu tych, których Bóg powołuje do sakramentu święceń. Jest to bowiem dar Bożej łaski, objawiający darmowość i hojność Jego miłości, historia, która się rozgrywa pomiędzy miłością Boga, który wzywa, a wolnością człowieka, który odpowiada.

Umiłowani Współbracia! Siostry i Bracia w Chrystusie!

Powołanie, będąc owocem Bożej łaski, przemienia wewnętrznie tego, który na nie odpowiada. Nie jest już taki sam. Nie może być taki sam. Nie powinien taki sam pozostać. Nie chodzi jednak o jakąś zewnętrzną zmianę. Nie chodzi o sztukowanie tego, co było, czymś nowym, co się poznaje i co z zewnątrz przychodzi. Nie można do starego doklejać nowego. Nie można proponować, by to co było jedynie zachować. Ewangelia jest nowością – powie w jednej ze swych homilii papież Franciszek – Ewangelia to radość – doda jeszcze papież. Dlatego wskaże, że żyć w pełni Ewangelią można tylko z sercem pełnym radości i odnowionym. Nowość Ewangelii jest świętowaniem, radością, wolnością. Nowe rzeczy dla tego, co nowe: nowe bukłaki na nowe wino. Nie lękajcie się zmieniać rzeczy według praw Ewangelii. Jezusowa nowość nie polega bowiem tylko na samym sposobie powołania uczniów. Nowość Chrystusowego wezwania ma sama w sobie moc wyzwalającą. Uwalnia człowieka z tego, co go pęta i wiąże. Czwarty i piaty rozdział Ewangelii według świętego Łukasza, który nam w tych dniach towarzyszy, poprzez konkretne przykłady uzdrowienia opętanego, teściowej Piotra, trędowatego czy paralityka i tych wszystkich, o których mówi nam Ewangelia, że na każdego z nich Jezus kład wówczas ręce i uzdrawiał ich, ukazuje wyzwalającą, uzdrawiającą i przemieniającą moc, która wychodziła z Niego i dotykała wszystkich. Wszyscy też, którzy towarzyszyli Jezusowi, wszyscy, których powołał, by szli z Nim, w ciągu tych dni początku Jego działalności w Galilei stali się świadkami tego, co czynił. Słyszeli Jego słowa i widzieli znaki objawiające Jego władzę i moc. W ten właśnie sposób i oni doświadczali nowości i radości Ewangelii. Doświadczali obecności Pana, która odnawia i wewnętrznie przemienia. Dlatego Ratio fundamentalis przypomina, że powołany nie może ograniczać się do ukazywania sobą „zwykłego przybrania się w cnotliwe szaty”, czysto zewnętrznego i formalnego posłuszeństwa abstrakcyjnym zasadom, lecz jest wezwany do postępowania z wielką wolnością wewnętrzną. Wymaga się bowiem od niego, by dzień po dniu przyswajał sobie ewangelicznego ducha, dzięki stałej i osobistej relacji przyjaźni z Chrystusem, aż po dzielenie Jego uczuć i postaw. Wtedy dopiero zdolny będzie otworzyć się na nowość i radość Ewangelii, wychodząc ze starych i utartych schematów. Zdolny będzie wyjść ze swych przyzwyczajeń i kolein życia.

Drodzy w Chrystusie Panu!

Dla rektorów naszych polskich seminariów diecezjalnych i zakonnych, w tych dniach właśnie Gniezno stało się miejscem dorocznych obrad, refleksji i spotkania. W ciągu tych dni na swój sposób spełniały się w waszej wspólnej pracy słowa dzisiejszej Ewangelii. Próbowaliście przecież uchwycić współczesną kondycję ludzką osób powołanych. Uzmysłowiliście więc sobie nie tylko złożoność i samą dynamikę przemian, którym podlegają, ale nade wszystko fakt, że nie można – mówiąc słowami Ewangelii – sztukować starego czymś co, jak wskazuje nam dziś Chrystus, oderwie się od czegoś nowego. Trzeba bowiem naprawdę integralnej wizji. Niebezpieczna jest w tym względzie zarówno jakaś fragmentaryzacja, uchwycenie zaledwie pewnie czegoś cząstkowego, jak i wciąż nostalgiczne powracanie do tego, co kiedyś było, bo wciąż jakoś nam się zdaje, że stare jest lepsze. Trzeba nam odwagi, aby nowe wino wlewać do nowych bukłaków. Trzeba promocji naprawdę integralnego wzrostu osoby. Trzeba – jak nam podpowiada nasze nowe Ratio fundamentalis pro Polonia – uczyć seminarzystów zdolności do odczytywania wydarzeń i sensu życia w świetle słowa Bożego, w postawach wiary i nawracania się. Trzeba bowiem prowadzić ku nowości i radości Ewangelii. To ona ma moc wyzwalającą. I dlatego Kościół – powie nam jeszcze w komentarzu do dzisiejszej Ewangelii papież Franciszek – chce od nas wszystkich pewnych zmian. Chce, byśmy porzucili nietrwałe struktury, które do niczego nie służą, a wzięli nowe bukłaki Ewangelii. Jestem przekonany, że ten nowy projekt wychowawczy, nad którym z taką intensywnością pracowaliśmy, stanowi nie tylko owoc naszej wspólnej refleksji, ale nade wszystko szansę na jeszcze bardziej ewangeliczną odpowiedź. Radość i nowość Ewangelii przemienia bowiem serce człowieka. Uczy myślenia i działania, które zdecydowanie odchodzi – jak zapisaliśmy sobie w Ratio fundamentalis pro Polonia od kształtowania jedynie tego, co zewnętrzne w życiu i postępowaniu osób. Sprzyja zaś naprawdę wewnętrznej przemianie, zdolnej kształtować i dać dojrzałą odpowiedź. Święty Wojciech, przy relikwiach którego modlimy się dziś i kończymy wasze obrady, był niewątpliwie człowiekiem niosącym radość i nowość Ewangelii. Głosząc Chrystusa i dając Mu świadectwo aż po przelaną krew gorąco pragnął, by ci, do których przychodził, mieli łaskę radości i wolności, którą przynosi nam nowość Ewangelii. Niech zatem uprasza nam wszystkim odwagę zdolną kruszyć nasze własne opory i z całym oddaniem angażować się w pracę i towarzyszenie tym, których Pan pragnie wyprawić do winnicy swojej. Amen.     

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter