Jubileusz 50-lecia koronacji obrazu, 8.09.2019 Dąbrówka Kościelna
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji Wielkiego Odpustu i 50. rocznicy koronacji Obrazu Matki Bożej Pocieszenia, 8 września 2019, sanktuarium w Dąbrówce Kościelnej.
Drogi Pasterzu Poznańskiego Kościoła,
Umiłowani Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Kochani Dąbrowieccy Pielgrzymi,
Jak co roku jesteśmy tutaj razem, w naszym sanktuarium Dąbrowieckiej Matki Pocieszenia. Przybyliśmy na święto ku Jej czci. Przybyliśmy z naszymi prośbami, intencjami, ale i z dziękczynieniem za obecność Matki Bożej w tym świętym i jakże malowniczym miejscu naszej świętowojciechowej archidiecezji. Przyszliśmy, aby uwielbić Boga przez Maryję, wspominając Jej wyniesienie. W tym roku świętujemy bowiem złoty jubileusz koronacji wizerunku Dąbrowieckiej Matki Pocieszenia. Było to – jak już usłyszeliśmy – w niedzielę 15 czerwca 1969 roku. W swoich osobistych zapiskach Pro memoria ówczesny pasterz archidiecezji gnieźnieńskiej kard. Stefan Wyszyński syntetycznie opisał wydarzenia tamtego pamiętnego dnia. Wspomniał o miejscach, w których się modlił, o przebiegu samej uroczystości i o osobach, które w niej uczestniczyły m.in. o arcybiskupie Antonim Baraniaku, który przewodniczył Eucharystii i wraz z którym nałożył korony na Cudowny Wizerunek Matki Bożej i Dzieciątka Jezus. Prymas wspomniał też o procesji, która wyruszyła spod dębu pod górkę wśród ogromnego skwaru i kurzu. Jak sucho i duszno – zapisał – ale pielgrzym jest spokojny (…) Ludzie są uradowani. Witają biskupów z wielką życzliwością. Sama koronacja Obrazu – jak wszyscy wiemy – dokonała się w loży frontowej świątyni. A po niej pewien koronacyjny szczegół, do którego kard. Wyszyński nawiąże w swoim kazaniu, a nawet – jak sam wówczas zapisał – stanie się dominantą dla mojego kazania. Oto pielgrzymi z Poznania ofiarowują Księdzu Prymasowi nowy kielich do sanktuarium, kielich w którym ma być sprawowana Najświętsza Ofiara. Ten kielich – jak mówił potem do pielgrzymów Prymas – będzie zbierał wszystkie wasze łzy, cierpienia, bóle i radości, będzie zbawieniem, oczyszczeniem i omywaniem całej pielgrzymiej rzeszy, która – jak wierzymy – będzie tutaj przychodziła przez długie wieki. Jesteśmy dziś świadkami i uczestnikami tej prawdy. Za każdym razem, gdy u stóp Dąbrowieckiej Pani sprawowana jest Najświętsza Ofiara, my wszyscy, także my, Siostry i Bracia, dziś tu zgromadzeni, doświadczamy, że to Maryja – jak powiedział wówczas Prymas Tysiąclecia – jest tym pierwszym Kielichem, w którym z woli Ojca Niebieskiego i z woli Syna Bożego spoczęła najwspanialsza Ofiara. Z tego wzgórza, z tego tak pięknie odnowionego dąbrowickiego kościoła, Maryja wciąż nas uczy i będzie uczyć jak życie oddawać i ofiarować Bogu.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Wspomnienie koronacji tutejszego Wizerunku Matki Bożej Pocieszenia łączy się również z wypełnieniem przyrzeczenia, jakie przed półwieczem złożył w imieniu wszystkich pielgrzymów sam Prymas Tysiąclecia. Mówił wówczas: zanim stąd odejdziemy (…) ponowimy jeszcze nasze ślubowania. Przyrzekamy, że nadal będziemy przychodzić na to uświęcone miejsce. Tutaj będziemy krzepić się i wzmacniać. Bo gdzie jest matka Chrystusowa, tam jest i Jej Syn. Widzimy go w Jej ramionach (…) Dziś, po pięćdziesięciu latach od tej szczególnej deklaracji i świadectwa, w dniu złotego jubileuszu koronacji, naszą obecnością zaświadczamy, że przychodzimy tutaj, że jesteśmy, bo chcemy nadal krzepić się i duchowo wzmacniać pod matczynym spojrzeniem Maryi, naszej Dąbrowieckiej Pani. Ktoś kiedyś obserwując papieża Franciszka powiedział do niego: uderza mnie widok Twoich oczu, które napotykają spojrzenie Maryi, i z całą prostotą zapytał jeszcze Ojca Świętego: co papież dostrzega w oczach Maryi? On zaś z równą prostotą, jak syn wobec Matki, odpowiedział: nie wiem dlaczego, ale Maryja, Matka, zawsze mnie przyciągała. Co więc myślę, gdy patrzę na Matkę Bożą? (…) z pewnością miło jest patrzeć na Matkę Bożą, ale jeszcze wspanialej jest pozwolić, by Maryja patrzyła na nas, pozwolić Jej patrzeć na nas i mówić Jej o wszystkim, wiedząc, że Ona patrzy na nas.
Kochani Moi, Siostry i Bracia!
Wspomnienie uroczystej koronacji Dąbrowieckiej Pani, Matki Pocieszenia, i nasza wdzięczność za Jej obecność na tym świętym wzgórzu, łączą się dziś, w doroczną uroczystość narodzenia Najświętszej Maryi Panny, z naszym spojrzeniem wiary na Tę, z której – jak śpiewaliśmy przed dzisiejszą Ewangelią – narodziło się Słońce sprawiedliwości, Chrystus, który jest naszym Bogiem. Święty Jan Paweł II w encyklice o Błogosławionej Maryi Dziewicy w życiu pielgrzymującego Kościoła napisał, że: o ile w tej sprawie trudno ustalić jakiś chronologiczny punkt dla określenia daty narodzin Maryi, to myśli Kościoła w pełni odpowiada świadomość pojawienia się Maryi przed Chrystusem na horyzoncie dziejów zbawienia. Wówczas, gdy definitywnie przybliżała się pełnia czasu, gdy zbawczy adwent Emmanuela stał się bliski swego wypełnienia, Ta, która została odwiecznie przeznaczona na Jego Matkę, była już na ziemi (…) Obecność Jej pośród Izraela – dyskretna i chyba przez współczesnych Jej nie zauważona – pozostawała równocześnie przejrzysta i jawna wobec Przedwiecznego, który z tą ukrytą Córą Syjonu związał swój zbawczy plan obejmujący całe dzieje ludzkości. Jakże nie odnieść dziś do tych papieskich słów świadectwa św. Pawła z drugiego czytania, w którym Apostoł Narodów zapewnia nas, że: Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Maryja zajmuje niewątpliwie szczególne miejsce w tym Bożym planie. Jest pośród wybranych, nosząc na sobie to szczególne powołanie Matki Bożego Syna. Tak blisko z Nim zjednoczona. Serce Maryi, bardziej niż jakiekolwiek inne – wskaże nam papież Franciszek – jest bowiem sercem pokornym i zdolnym przyjąć dary od Boga. U Jej boku, u boku Tej pokornej i prostej kobiety, postawił zaś pokornego i sprawiedliwego człowieka, św. Józefa. Spróbujmy skierować teraz nasz wzrok na Niego, na męża Maryi. Możemy sobie wyobrazić dramat człowieka, dramat mężczyzny, narzeczonego, który czuje się zdezorientowany, a może nawet upokorzony sytuacją, w której się znalazł. Przecież to, że stała się brzemienną za sprawą Ducha Świętego wie autor Ewangelii, wiemy my, ale nie wie tego św. Józef. Stoi przed trudnym wyborem. Z jednej strony chce pozostać wierny Prawu, z drugiej natomiast – i to wie na pewno – nie chce skrzywdzić Maryi, nie chce narażać Jej na zniesławienie. I oto w tej trudnej chwili, w chwili wahania i zagubienia, Bóg wyznacza Józefowi spotkanie, posyła swego anioła, który mu zwiastuje to, co dotychczas było dla niego zakryte. Bóg bowiem w realizacji swoich zbawczych planów posługuje się człowiekiem; powołuje człowieka – ubogiego cieślę z Nazaretu – Józefa i młodą dziewczynę – Maryję. Boży plan zbawczy jest jednak tajemnicą zakrytą przed ograniczonym ludzkim umysłem. Powiedzenie Bogu tak wymaga heroicznej wiary i posłuszeństwa. Maryja wypowiedziała swoje tak w zwiastowaniu – niech mi się stanie według słowa Twego, św. Józef natomiast nie wyrzekł ani słowa – swoje tak Bogu powiedział życiem, czynem: Józef uczynił tak – zapisze św. Mateusz – jak mu polecił anioł Pański. Czyż Jego postawa nie jest dla nas dzisiaj szczególnym przypomnieniem, że wobec Boga, który wzywa ważniejsze są czyny niż słowa? Czy postawa Józefa nie uczy nas ufności i zawierzenia Bogu aż do końca, nawet w najbardziej skomplikowanych i trudnych sytuacjach życiowych? A jako mąż sprawiedliwy, tzn. ten, który we wszystkim i zawsze chce pełnić wolę Bożą, uczy nas również zaufania człowiekowi, choćby wszystko – tak po ludzku mówiąc – wskazywało na to, że to zaufanie zostało zawiedzione. Więcej jeszcze, Ewangelia dzisiejsza pokazuje nam, że wtedy, gdy człowiek poweźmie swój plan oparty tylko na ludzkich rachunkach i oczekiwaniach, jedynie Bóg swoją interwencją może prawdziwie otworzyć mu serce na tajemnicę i pomóc dostrzec, w czym tak naprawdę objawia się wola Boża.
Umiłowani Siostry i Bracia! Drodzy Dąbrowieccy Pielgrzymi!
Uwielbiając dziś Maryję w tajemnicy Jej narodzenia, tutaj, w naszym dąbrowieckim sanktuarium, spoglądamy i my na nią oczyma świętego Józefa. Ona – jak przypomni nam papież Franciszek – od zawsze wybrana na Matkę, nauczyła się stawania się uczennicą. Przypomina nam, że wszystko w naszym życiu zaczyna się od tej właśnie postawy wsłuchiwania się w Boga. Jednakże nie wystarcza jedynie słuchanie. W Jej życiu, i w życiu świętego Józefa, jest to z pewnością zaledwie pierwszy, choć ważny krok, ale potem słuchanie – wyjaśni nam postawę Maryi i Józefa papież Franciszek – musi zostać przełożone na konkretne działanie. Uczeń bowiem oddaje swoje życie w służbie Ewangelii. Jak to dziś czynić? W jaki sposób w naszym życiu słuchanie musi przekładać na konkretne działanie? Jak odpowiadać Bogu naszym życiem? Patrząc dziś na Maryję, na całe Jej powołanie i patrząc na św. Józefa, możemy za papieżem Franciszkiem powtórzyć, że przecież przez całe swe życie wypełniali to, czego oczekuje się od Kościoła. Ich wiara pokazuje nam, jak otwierać drzwi naszych serc, aby być posłusznymi Bogu. W ich poświęceniu odkrywamy, jak bardzo musimy być wrażliwi na potrzeby innych. W ich łzach znajdujemy siłę, by pocieszać tych, którzy cierpią. Niech więc nasza Dąbrowiecka Matka Pocieszania oraz Ten, którego Bóg postawił u Jej boku, św. Józef, uproszą nam wszystkim łaskę odpowiadania Bogu całym naszym życiem. Amen.