Jubileusz 25-lecia WSD w Legnicy, 17.03.2018 Legnica
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji jubileuszu 25-lecia Wyższego Seminarium Duchownego w Legnicy, 17 marca 2018, katedra w Legnicy.
Seminarium to określony czas i miejsce, ale to przede wszystkim wspólnota wychowawcza w drodze (PDV 60).
Pasterzu Kościoła Legnickiego,
Współbracia w Kapłaństwie i Osoby Życia Konsekrowanego,
Wspólnoto Seminaryjna,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!
Zgromadziliśmy się dziś razem, aby uwielbić Boga za dar i łaskę powołania do kapłaństwa i za to właśnie miejsce, które nazywamy seminarium duchownym. Powołane dwadzieścia pięć lat temu do istnienia przez pierwszego biskupa legnickiego Tadeusza Rybaka, dziś dziękuje wraz z nami wszystkimi za tych wszystkich, którzy w jego murach dojrzewali i uczyli się umierania dla siebie, by w drugim człowieku, któremu powołany towarzyszy w drodze, mogło się rodzić nowe życie z Ducha Świętego. W istocie rzeczy, tylko w ten właśnie sposób, powołany upodabnia się do Chrystusa, który nie przyszedł po to, aby mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. Zgodnie z zapowiedzią proroka Jeremiasza, zniszczony w pełni Jego siły, dosłownie zgładzony z ziemi żyjących, stał się ziarnem, które obumierając, rodzi plon obfity. Nie jest to logika przegrywająca? – pytał nas kiedyś papież Franciszek. Mogłoby się przecież tak wydawać – sam na to pytanie odpowiadał – bo ten, kto kocha, traci władzę. Czy o tym myślicie? Kto kocha, traci władzę. Ten, kto daje – mówił dalej – wyzbywa się czegoś, a miłowanie jest darem. W istocie logika ziarna, które obumiera, pokornej miłości, jest drogą Boga, i tylko ta logika wydaje owoc. Droga formacji jest zatem drogą cierpliwego uczenia się logiki ziarna. Droga formacji jest drogą obumieranie, drogą pokornej miłości, drogą oddawania swego życia. Jest drogą z Jezusem i za Jezusem, na której – jak słyszymy przypomniane nam w dzisiejszej Ewangelii – odzywają się różne głosy. Odzywają się te głosy w nas samych, powołanych i odzywają się wokół nas, w otaczającym nas świecie i w Kościele. Niektóre, jak to kiedyś bardzo trafnie zauważył papież Franciszek, podpowiadają nam wprost i zachęcają nas, by po prostu normalnie żyć, nauczyć się jedynie normalnie żyć. Ale – jak mówił dalej papież – pokusa normalności pasterza, pokusa, by normalnie żyć, łatwo przemienia się w szukanie tego, co się nam podoba, stając się letnim i pozbawionym prawdziwej troski o innych. Upodobnienie do Jezusa rodzi zaś konkretne konsekwencje. Owszem, zdarzy się czasem, że ktoś zachwycony tym, co robimy, powie i tak, jak owi wspomniani przed chwilą strażnicy wysłani przez arcykapłanów i faryzeuszy, by Go pojmać, że nigdy jeszcze nikt tak nie przemawiał jak ten człowiek. Częściej jednak, trzeba będzie doświadczyć, że takie utożsamienie się z Jezusem dosłownie wnosi i wniesie rozdwojenie. Kłótnia o Jezusa czy też dosłownie rozłam z Jego powodu – który ukazuje nam dziś w swej Ewangelii święty Jan – wskazuje bowiem w istocie rzeczy jeszcze raz, że ten, kto kocha swoje życie traci je. Kto bowiem kocha to, co własne – podpowiada nam papież Franciszek – i żyje dla swoich interesów, chełpi się tylko sobą i tarci. Kto natomiast przyjmuje, jest dyspozycyjny i służy innym, żyje na sposób Boga: wówczas jest wygrywającym, zbawia siebie samego i innych staje się ziarnem nadziei dla świata, traci swoje życie i zyskuje je z Jezusem ponownie na nowo.
Drodzy Moi!
Zapowiadając na posiedzeniu plenarnym Kongregacji ds. Duchowieństwa konieczność pracy nad nowym dokumentem dotyczącym formacji kandydatów do kapłaństwa, papież Franciszek użył, swoim zwyczajem, dość ciekawego porównania. Mówił bowiem, że trzeba troszczyć się i dbać o wzrost powołań, aby mogły przynieść dojrzałe owoce. Są one bowiem „nieoszlifowanym diamentem”, nad którym należy pracować starannie, z poszanowaniem sumienia osób i z cierpliwością, aby zajaśniały pośród ludu Bożego. Zalecana nam przez Ojca Świętego staranność w naszej formacyjnej pracy, domaga się niewątpliwie najpierw wielkiej wrażliwości serca i otwartości na świat ludzi młodych. Uczy dostrzegania w nich tych, których Bóg miłuje i których obdarza swoją łaską i wybiera, aby upodobnieni do Niego, uczyli się oddawać swoje życie wraz z Nim dla zbawienia swych sióstr i braci. W tegorocznym orędziu do młodych, wskazując właśnie ludziom młodym na konieczność rozeznania, w kontekście poszukiwania własnego powołania, papież Franciszek przestrzegał ich, że takiego rozeznania nie należy jednak rozumieć jako indywidualnego wysiłku introspekcji, którego celem jest lepsze poznanie naszych mechanizmów wewnętrznych, aby się umocnić i osiągnąć pewną równowagę. Owszem, mówił papież, osoba może stać się wówczas silniejsza, ale pozostaje mimo to zamknięta w ograniczonej perspektywie swoich możliwości i poglądów. Natomiast powołanie jest wezwaniem Boga, a rozeznanie w tym przypadku polega przede wszystkim na otwarciu się na Innego, który wzywa. Konieczna jest więc cisza modlitwy, aby wysłuchać głosu Boga, który rozbrzmiewa w sumieniu. Konieczna jest zatem taka przestrzeń, w której każdy powołany będzie miał szansę słuchania i usłyszenia Boga. Konieczny jest czas, w którym mówi On do swych uczniów, a oni ucząc się Go słuchać, potrafią otworzyć się i ze wszystkimi konsekwencjami przyjąć wezwanie do pójścia za Nim. I konieczni są też przewodnicy na tej drodze, w których własne osobiste doświadczenie spotkania z Panem i jedności z Nim, będzie owocować umiejętnością kompetentnej pomocy w rozwikłaniu pojawiających się również wątpliwości i odczytywaniu planu osobistego powołania. Spotykamy się bowiem z darem i łaską wezwania Bożego, które w swym przyjęciu i akceptacji łączy w sobie niekiedy uczucie zdziwienia, pewnego rodzaju zakłopotania, pytania, które pojawia się w sercu: dlaczego właśnie ja, z zachwytem i nadzieją, że Bóg jest dla mnie tarczą i zbawia ludzi prostego serca. Konieczna jest więc wspólnota i to wspólnota wychowawcza w drodze, która jest rzeczywistym doświadczeniem Kościoła. W tym sensie każde seminarium duchowne odzwierciedla życie Kościoła. Nie jest więc tylko jakimś wyizolowanym laboratorium wiary, ale wspólnotą wierzących. Nie jest jedynie miejscem weryfikacji własnego powołania, ale życiem ludzi powołanych, dla których codzienne dorastanie i dojrzewania do łaski i daru Bożego, łączy się ze świadomością oddawania życia, by zyskiwać je wciąż na nowo. Kościół – jak uczy nas papież Franciszek – nie jest jakimś muzeum pamięci o przeszłości lub tylko jakimś symbolem obecności ludzi wierzących na danym terytorium. Kościół jest miejscem, gdzie przyjmujemy i dzielimy nowe życie, to życie, które pokonuje grzech, śmierć, smutek, każdy smutek i zachowuje młodość serca. Kościół jest wspólnotą życia, ukazującą – jak mówił w czasie swego pierwszego spotkania z klerykami papież Franciszek – radość świeżości, radość za pójścia za Jezusem; radość, którą nam daje Duch Święty (…) Nie bójcie się okazywać radość z tego, że odpowiedzieliście na powołanie Pana, na Jego pełen miłości wybór, aby dać świadectwo Ewangelii w służbie Kościoła.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Wdzięczność za dwadzieścia pięć lat istnienia i pracy Wyższego Seminarium Duchownego w diecezji legnickiej, łączy się dziś z naszym wołaniem zanoszonym do Boga, aby – jak prosiliśmy w modlitwie mszalnej – wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy, a Pan, gospodarz żniwa, posyłał wciąż nowych robotników, by głosili Jego Ewangelię. Niewątpliwie ten jubileuszowy dzień staje się dla nas wszystkich okazją do modlitwy o nowe powołania. Z nią zaś łączy się wezwanie do odważnej odpowiedzi, by nieść Jezusa współczesnemu człowiekowi. W swych katechezach o nadziei papież Franciszek przypomniał nam wszystkim, że zadaniem chrześcijanina na tym świecie jest otwieranie przestrzeni zbawienia, jak komórki odrodzenia zdolne do przywracania siły życiowej temu, co wydawało się utracone na zawsze. Zadaniem kapłanów i powołanych do kapłaństwa jest dawanie świadectw o miłości Jezusa, o mocy Jego przebaczenia, o zbawieniu, które staje się udziałem każdej i każdego z nas. On ma bowiem być tym, który w podzielonym i poranionym świecie, zdolny jest jednać człowieka z Bogiem. Kapłan musi być narzędziem, którym Pan posługuje się na różne sposoby, aby w świecie dokonywało się jednanie człowieka z Bogiem. Stajemy się kaznodziejami Jezusa – mówił papież Franciszek – nie poprzez doskonalenie broni retoryki – możesz mówić bez końca, ale kaznodzieją Jezusa stajemy się strzegąc w oczach błysku prawdziwego szczęścia. Widzimy wówczas w nich tych, którzy swoim spojrzeniem przekazują nam radość wiary.
Drodzy Siostry i Bracia!
Zaledwie miesiąc temu, we wspólnocie kapłanów i kleryków metropolii gnieźnieńskiej wspominaliśmy 100. rocznicę święceń kapłańskich bł. biskupa Michała Kozala, Męczennika Dachau, nazwanego przez świętego Jana Pawła II: martyris magister. Zanim został biskupem przez dziesięć lat pełnił On funkcję rektora gnieźnieńskiego seminarium. Rozpoczynając w 1938 r. ostatni przed wojną rok akademicki, ksiądz rektor Kozal powiedział: Przed seminarium stoi nowe wielkie zadanie, aby te młodociane dusze przepełnić duchem Chrystusowym i dobrze przygotować je do pracy nad rozszerzaniem Królestwa Chrystusowego. Mam głębokie przekonanie, że to wezwanie błogosławionego męczennika jest nadal niezwykle aktualne i powinniśmy je wziąć głęboko do serca. W śpiewie przed Ewangelią wszyscy usłyszeliśmy wezwanie: Błogosławieni, którzy w sercu dobrym i szlachetnym zatrzymują Słowo Boże i wydają owoc dzięki swojej wytrwałości. Niech to będą także moje życzenia dla wszystkich, którzy współtworzą rzeczywistość legnickiego seminarium: moderatorów, profesorów i alumnów. Życzę, abyście nieustannie karmiąc się Słowem Bożym i głosząc Królestwo Boże, zdolni byli otwierać Bogu drogę do ludzkich serc, wnosząc w ten świat ducha wiary, prowadzącej do pełni życia i rodzącej w każdej i każdym nowe życie. Amen.