Jubileusz 100-lecia parafii, 25.09.2022 Damasławek
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji jubileuszu 100-lecia parafii pw. św. Stanisława BM w Damasławku, 25 września 2022, Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, kościół pw. św. Stanisława BM w Damasławku.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia,
W uroczystym dniu obchodów 100-lecia powołania do życia waszej parafii stajemy z wdzięcznością wobec Boga za dar tej wspólnoty. Dziękujemy więc za tych, którzy już tak szybko, nieomal zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości dostrzegli, że w skutek zmiany stosunków politycznych i opuszczenia tych terenów przez kolonistów niemieckich, głównie protestantów, istnieje konieczność powstania tutaj rzymsko-katolickiej parafii. Pamiętamy z wdzięcznością o parafii w Juncewie, z której części wyłoniła się wasza wspólnota. Dziękujemy też za tych wszystkich, którzy przyczynili się do tego, że już rok po utworzeniu waszej parafii, ksiądz kardynał Edmund Dalbor, arcybiskup gnieźnieński i poznański, Prymas Polski mógł dokonać konsekracji kościoła w Damasławku. Pamiętamy z wdzięcznością również o wszystkich, którzy od początku tę wspólnotę stanowili, a zwłaszcza o waszym pierwszym proboszczu ks. Bronisławie Tylewskim, który nie tylko przecież dokończył budowy przejętego od protestantów kościoła, ale wraz z tutejszymi mieszkańcami tworzył podwaliny nowej wspólnoty. I choć zmieniali się ludzie, a w ciągu minionego stulecia, również wasza parafia przechodziła rzeczywiście różne koleje losu, nasza dzisiejsza uroczystość i wspólna wdzięczność każą nam wciąż pamiętać – jak wskazywał papież Franciszek – że wierność wobec daru Pana potrafi rodzić błogosławione owoce. Dlatego papież w swym nauczaniu wielokrotnie nam przypomina, że parafia nie jest strukturą przestarzałą. Owszem, domaga się ciągłej odnowy i ożywienia. Zakłada to – jak podkreśla Ojciec Święty – że będzie rzeczywiście utrzymywała kontakt z rodzinami i życiem ludu, a nie stanie się jakąś strukturą ociężałą, zamkniętą w sobie, odseparowaną od ludzi albo grupą wybranych czy zapatrzonych jedynie w samych siebie i zamkniętych w sobie osób.
Umiłowani Siostry i Bracia!
Słowo Boże dzisiejszej niedzieli przestrzega nas przed taką właśnie postawą. Przypomina, że zbytnie myślenie tylko o sobie, o tym, co mamy, jakaś wykrzywiona troska jedynie o nasze własne sprawy, kierowanie się w życiu tylko tym, co dla nas jest dogodne i co nam się opłaca, co przynosi korzyść, może prowadzić do zobojętnienia i do braku wrażliwości, do tego, że staniemy się nieczuli i głusi na wołanie innych. Ktoś taki jak bogacz z dzisiejszej Ewangelii, zajęty – jak ktoś trafnie stwierdził – tylko kupowaniem eleganckich ubrań i organizowaniem wystawnych uczt, nie będzie już nawet widział tych, którzy borykają się na co dzień ze swoimi życiowymi trudnościami. Taki styl życia rzeczywiście prowadzi do wyobcowania z realnych ludzkich problemów i do niedostrzegania brata lub siostry znajdujących się w trudnej sytuacji. Owszem, można pewnie słusznie przypuszczać, że ten bogaty człowiek dobrze wiedział, że są przecież tacy biedni i potrzebujący pomocy ludzie na tym świecie, ale jego własne życie rozgrywało się bardzo daleko poza orbitą takich właśnie ludzi. Życie bogacza i tych osób jakby biegło więc po dokładnie dwóch równoległych torach. Rzeczywiście jakoś na trwale rozdzielała je, wspomniana w Ewangelii, zamknięta pałacowa brama. Za nią zaś jeden z nich pełną piersią korzystał ze wszystkich możliwości, jakie daje dostatnie ludzkie życie, a drugi u jej wrót dosłownie wegetował i dogorywał pozostawiony sam sobie. Czy jednak taka sytuacja, którą nakreślił – jak słyszeliśmy – dziś przed faryzeuszami sam Chrystus, odbijała tylko istniejące sprzeczności świata, czy też była być może jednak jasnym ostrzeżeniem, że lekceważenie ubogiego jest w istocie pogardą wobec samego Boga? Leżący przed bramą biedak, samym swym istnieniem wołał o pomoc. Był więc – jak zauważył w jednej ze swych środowych katechez papież Franciszek – żywym przypomnieniem, aby pamiętając o Bogu – imię Łazarz znaczy przecież Bóg pomaga – właśnie w Jego imię okazać również współczucie i konkretnie spieszyć na ratunek potrzebującemu pomocy człowiekowi. Przypominał bowiem, i wciąż i nas upomina, że lekceważenie ubogiego jest pogardą wobec Boga. I tego musimy się wszyscy dobrze nauczyć – mówił papież – lekceważenie ubogiego oznacza pogardę dla Boga. Przecież zarówno jeden, jak i drugi – jak powie nam dziś dalej Ewangelia – są dziećmi Abrahama. Ludzkie serce zamknięte jednak na drugiego, na tego, kto potrzebuje mojej pomocy, kto szuka wsparcia, pozostaje zamknięte również na Boga ze wszystkimi tego konsekwencjami, i to jak możemy jeszcze w dzisiejszej Ewangelii zauważyć, teraz, ale i na całą wieczność. Bóg nie zapomina wołania ubogich. Ochrania sierotę i wdowę, lecz występnych kieruje na bezdroża. Kocha sprawiedliwych i strzeże przybyszów.
Moi Kochani!
Dzień jubileuszu stulecia waszej parafii to niewątpliwie dla nas wszystkich dzień wdzięczności, również za to wszystko, co wspólnym wysiłkiem zostało i nadal się buduje, nadal się tworzy pomiędzy wami. Sami wspominacie, że wśród wielu wydarzeń, jakie w ciągu tego minionego stulecia wpisały się w dzieje tej parafii, jednym z istotnie ważnych była wizyta pasterska, dziś już błogosławionego, Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia. W swoich wspomnieniach On sam z kolei zanotował, że po pewnym kryzysie związanym z jakimiś niepokojami mającymi miejsce w waszej parafii, spotkał wówczas wspólnotę prawdziwie zjednoczoną. Źródłem i znakiem tej waszej jedności – jak podkreślał Błogosławiony Prymas – była sprawowana Msza święta. Odczuwaliśmy – zanotował pod datą 8 czerwca 1965 roku w swym Pro Memoria – że Msza święta nie jest tylko czynnością kapłana, ale wspólną ofiarą składaną Ojcu Niebieskiemu przez Chrystusa jako Głowę tej wspólnoty. Ona jest zawsze źródłem naszej jedności. Ona też wciąż przypomina nam i uczy nas ofiarnej miłości. Mówi przecież, że nasze podążanie – jak to wskazywał dziś w swym Liście do Tymoteusza Apostoł Paweł – za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością i łagodnością, staje się możliwe, gdy to wszystko – jak powiadał Apostoł Narodów – ożywia przez Chrystusa Jezusa sam Bóg. Parafia nie jest bowiem jakimś zrzeszeniem czy wspólnotą ludzi lub jakimś stowarzyszeniem tych, którzy gromadzą się i troszczą o to, by innym pomagać czy świadczyć takie czy inne dobro. Parafia – jak uczy i przypomina nam jeszcze raz papież Franciszek – jest obecnością Kościoła na danym terytorium, środowiskiem słuchania Słowa Bożego, wzrostu życia chrześcijańskiego, wzajemnego słuchania i dialogu, przepowiadania, ofiarnej miłości, adoracji i celebracji. W parafii żyje Kościół pośród synów i córek tej ziemi. Nie zamyka się i nie ogranicza do samego siebie, ale odważnie idzie i daje świadectwo. Jest i być musi wciąż blisko ludzi, blisko ich spraw, blisko ich radości i kłopotów, nadziei i cierpień. Idzie niosąc dobrą nowinę o zbawieniu nie tyle i nie tylko przez głoszone Słowo Boże i sprawowane sakramenty, ale także poprzez świadectwo wzajemnej miłości, świadectwo żywej wiary, która działa przez miłość. Bo jeśli chcemy być ludźmi Bożymi – mówił kiedyś w jednej ze swych homilii papież Franciszek – jak o to święty Paweł prosi dziś w swym Liście Tymoteusza, to musimy zachowywać przykazanie nieskalane, bez zarzutu; a przykazanie to brzmi – miłować Boga i miłować bliźniego. Nie można ich rozdzielać! I trzeba nimi żyć na co dzień!
Drodzy Siostry i Bracia w Chrystusie!
Stulecie waszej parafii świętujemy w dniu, w którym już po raz sto ósmy Kościół obchodzi Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. W tych ostatnich miesiącach wojny na Ukrainie na wiele sposobów towarzyszymy przybywającym do naszego kraju uchodźcom. Wielu dostrzega nasze zaangażowanie i dziękuje za nie. Wszyscy zaś pewnie niejednokrotnie stawiamy sobie pytanie o przyszłość, o to, co będzie dalej, czy wytrwamy, by nadal przychodzić z pomocą. W tegorocznym orędziu na ten dzień papież Franciszek wzywa nas wszystkich do podjęcia wysiłku budowania przyszłości z migrantami i uchodźcami. Nasza wspólna przyszłość jest w naszych rękach. Wiemy, że nie jest i nie będzie to nigdy ani łatwe ani też proste. Ale w takim dniu, gdy dziękujemy za waszą parafialną wspólnotę, warto może jeszcze przypomnieć sobie słowa świętego Jana Pawła II, który jasno nam wszystkim przypominał, że parafia oznacza dom gościnny otwarty na przybyszów, przyjmuje wszystkich i nie dyskryminuje nikogo, bo nikt nie jest w niej obcy. Dziękując więc za wszystko, co jako parafia w tych minionych miesiącach uczyniliście już dla szukających ratunku naszych sióstr i braci z Ukrainy, za wasze otwarte serca, pragnę jednak w tym radosnym dniu waszego jubileuszu nie tylko dziękować, ale i gorąco was prosić, byście – o ile jest to i będzie właśnie tutaj, pośród was, nadal możliwe, o ile także tutaj są i pozostają z nami Ukraińcy – angażowali się, by i wasza wspólnota parafialna była prawdziwie szkołą gościnności. Nie chodzi o wielkie dzieła. Nie chodzi też o wyręczanie innych, choćby państwa, dla którego troska o uchodźców i migrantów musi coraz odważniej nabierać charakteru systemowego. Chodzi naprawdę o drobne gesty pomocy i solidarności, choćby o wsparcie w opiece nad dziećmi i ich edukacji, by uczyły się języka polskiego i poznawały naszą kulturę. Żaden bezinteresowny gest i okazane wsparcie nie będą przez Boga zapomniane. Prośmy jednak Pana, aby nie pozwolił nam przyzwyczaić się do niedoli bliźniego. Nam nie wolno przyzwyczaić się do ich biedy. Prośmy więc, byśmy nigdy nie stracili wrażliwości. Niech więc nasze świętowanie ożywi w nas miłość i niech dar tej wspólnoty, za którą dziś przed Panem Bogiem wspólnie dziękujemy, umocni nas w drodze i pozwoli zaczerpnąć nową siłę. Pan przecież króluje na wieki, Bóg twój, Syjonie, przez wszystkie pokolenia.