Inauguracja obchodów jubileuszu koronacji obrazu MB, 1.05.2019 Dąbrówka Kościelna
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. celebrowanej z okazji rozpoczęcia jubileuszowych obchodów 50-lecia koronacji obrazu Matki Bożej Pocieszenia, 1 maja 2019, kościół pw. Wniebowzięcia NMP, sanktuarium w Dąbrówce Kościelnej.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał – przypomina dziś święty Jan w Ewangelii – aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Ojciec Święty Benedykt XVI w swej pierwszej encyklice Deus caritas est wskazuje wręcz w tym względzie na niebywałe i w pewnym sensie nieprzewidywalne działanie Boga. Nie pozostawia On bowiem grzesznika – co byłoby jakoś naturalne – w sidłach grzechu i śmierci, nie raduje się ze zguby żyjących, ale posyła nam swojego Syna, aby świat został przez Niego zbawiony. Papież mówi wręcz o jakiejś dramatycznej formie Bożego działania. W Jezusie Chrystusie sam Bóg poszukuje zaginionej owcy, ludzkości cierpiącej i zagubionej (…) Więcej jeszcze, w Jego śmierci na krzyżu, w tym szczególnym wywyższeniu Syna Człowieczego, dokonuje się w pewnym sensie zwrócenie Boga przeciwko samemu sobie, poprzez które On ofiaruje siebie, aby podnieść człowieka i go zbawić. Czyż może nas więc dziwić, że to właśnie, zaskakujące i niebywałe z punktu widzenia człowieka, działanie Boga, sam Ojciec Święty nazwie najbardziej radykalną formą miłości. W ten sposób w Jezusie Chrystusie Bóg umiłował każdego z nas wielką miłością, okazał nam swą przebaczającą miłość i łaskę. Ewangelista Jan podkreśla, że to właśnie z Chrystusowego Krzyża promieniuje na nas Jego miłość, wyzwolenie od zła i zbawcza moc Boga. Niewyczerpanym źródłem tej łaski jest więc Jego miłość, bo to przecież nie my pierwsi umiłowaliśmy Boga, ale On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Dowodem tej miłości nie są tylko słowa, ale posłanie Syna na świat, wcielenie i ukrzyżowanie, przez które miłość Boga staje się widzialna, doświadczalna, wręcz dotykalna. Spojrzenie na przebity bok Chrystusa – dopowie jeszcze Benedykt XVI – wyjaśnia nie tylko prawdę o tym, że Bóg jest miłością i mówi nam, czym ostatecznie i naprawdę jest miłość, ale także, poczynając od tego spojrzenia, chrześcijanin, a więc każdy z nas, znajduje drogę swego życia i swojej miłości.
Moi Drodzy!
Dziś, w pierwszy dzień maja, ta droga życia i miłości przywiodła nas właśnie tutaj, do naszej Dąbrowieckiej Pani, przed Jej cudowny wizerunek ukoronowany przez Prymasa Tysiącleci pięćdziesiąt lat temu: 15 czerwca 1969 roku. Tym maryjnym majowym nabożeństwem pragniemy rozpocząć przygotowanie do naszych jubileuszowych uroczystości. Pragniemy je rozpocząć właśnie tutaj, u stóp Matki Bożej Pocieszenia, Dąbrowieckiej Pani, w miejscu – jak mówił w dniu koronacji Jej Obrazu Prymas Tysiąclecia – które sama sobie upodobała, i w którym postanowiła pozostać z darami łask, cudów i wierności. Koronator Cudownego Obrazu wskazywał przy tym, że jest to szczególne miejsce na duchowym szlaku wiodącym z Poznania, przez Ostrów Lednicki ku Gnieznu. Jest to szlak chrześcijaństwa – jak zauważył jeszcze Prymas Tysiąclecia – którym z woli Boga Żywego, dążył Duch Chrystusa, Ewangelia i Krzyż na wszystkie ziemie polskie (…) a tam, gdzie jest Krzyż – dodawał – jest i Matka Chrystusowa, Matka Ciała i Krwi Chrystusa (…) Jest Ona tutaj obecna więc w tajemnicy Chrystusa i Kościoła, bo to Ona obrała sama to miejsce, aby okazywać miłość i miłosierdzie Boże i nieść pomoc Ludowi Bożemu. Dlatego właśnie tutaj, w tym naszym sanktuarium Maryja przypomina nam wszystkim – jak podkreślał kiedyś papież Franciszek nawiązując do słów dzisiejszej Ewangelii – że Jezus zbawia nas swoją miłością: nie zbawia nas jakimś listem czy dekretem, ale miłością. Zbawia nas Bóg, który właśnie przez Maryję, przez Jej tak posłał nam swojego Syna, który stał się jednym z nas, podążał z nami i dał nam zbawienie. Ale co to znaczy – pytał papież Franciszek – zbawienie? Co znaczy być zbawionym? To znaczy odzyskać dzięki Panu utraconą godność, godność dzieci Bożych, odzyskać nadzieję. W Jezusie Chrystusie staliśmy się na nowo dziećmi Bożymi. Nosimy w Nim nasze przybrane synostwo. I my możemy usłyszeć: ty jesteś moim synem, moją córką, umiłowaną. Jesteśmy dziećmi Bożymi. Wszyscy przecież – jak wyjaśniał tutaj pięćdziesiąt lat temu w swoim kazaniu Prymas Tysiąclecia – jesteśmy odkupieni Najdroższą Krwią Zbawiciela świata. Wszyscy jesteśmy obmyci w tej Krwi, z otwartych ran Chrystusowych, która spłynęła z Kalwaryjskiego Kielicha i syciła, użyźniała ziemię, tak iż przyjęła ona moce Boga.
Drodzy Moi!
W swoich osobistych zapiskach Pro memoria Prymas Tysiąclecia pod datą 15 czerwca 1969 roku, na zakończenie dnia syntetycznie opisał nam sam dzień dąbrowieckiej koronacji. Wspomina o osobach, które w niej uczestniczyły, o miejscach, które wówczas nawiedził i przy których się modlił. Wspomina o procesji, która spod dębu wyruszyła pod górkę wśród ogromnego skwaru i kurzu. Jak sucho i duszno – pisał – ale pielgrzym jest spokojny (…) Ludzie są uradowani. Witają biskupów z wielką życzliwością. Sama koronacja Obrazu – jak wszyscy wiemy – dokonuje się w loży frontowej świątyni. A po niej pewien koronacyjny szczegół, do którego Prymas Tysiąclecia nawiąże w swoim kazaniu, a nawet – jak sam wówczas zapisał – stanie się dominantą dla mojego kazania. Oto pielgrzymi z Poznania ofiarują Księdzu Prymasowi nowy kielich do sanktuarium, kielich w którym ma być sprawowana Najświętsza Ofiara. W swym kazaniu, jeszcze raz dziękując poznańskim pielgrzymom, Prymas nie tylko wyjaśni, że ten kielich będzie zbierał wszystkie wasze łzy, cierpienia, bóle i radości, będzie zbawieniem, oczyszczeniem i omywaniem całej pielgrzymiej rzeszy, która – jak wierzymy – będzie tutaj przychodziła przez długie wieki, ale w pewnym sensie za każdym razem, gdy właśnie tutaj, u stóp Dąbrowieckiej Pani, sprawowana będzie Najświętsza Ofiara, i my wszyscy, także my, dziś tutaj zgromadzeni, doświadczać będziemy tej prawdy, że to Maryja – jak powiedział wówczas Prymas Tysiąclecia – jest tym pierwszym Kielichem, w którym z woli Ojca Niebieskiego i z woli Syna Bożego spoczęła najwspanialsza Ofiara. Ona Ją wyda na Krzyżu, Ona będzie współdziałać z Pierwszym i Wieczystym Kapłanem, Jezusem Chrystusem. Ona też stanie się wzorem, jak wszystko oddawać i ofiarować Bogu, aby całe nasze życie, za wzorem Maryi i Jej Syna, było wielką ofiarą składaną nieustannie Ojcu Niebieskiemu. Ona więc stąd, z tego dąbrowieckiego wzgórza, z tego, tak pięknie odnowionego już na jubileusz koronacji Jej Cudownego Wizerunku kościoła, wciąż nas uczy, jak nasze życie oddawać i ofiarować Bogu. Wzywa nas dziś, jak wspomniany w pierwszym czytaniu anioł Pański wezwał apostołów: idźcie i głoście wszystkie słowa o tym życiu, o miłości Boga, o zbawieniu w Chrystusie, o odzyskanej dzięki męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa utraconej godności, o godności dzieci Bożych, o nadziei, która jest silniejsza niż ludzka słabość i lęk, mocniejsza niż śmierć, niż grzech. Idźcie z tego maryjnego wzgórza i głoście. Przepowiadajcie jednak nie słowami, ale swoim życiem, tak jak właśnie swym życiem Ona niosła i głosiła Jezusa wszystkim. Ona bowiem – jak mówił młodym na zakończenie spotkania w Panamie – nie tylko wierzyła w Boga i obietnice jako coś możliwego, ale wierzyła Bogu i odważyła się powiedzieć „tak” aby uczestniczyć w tym teraz Pana. Poczuła, że ma misję, rozmiłowała się i to zadecydowało o wszystkim.