E-obóz Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, 10.07.2020 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. dla uczestników e-obozu Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, 10 lipca 2020, bazylika prymasowska w Gnieźnie.
Umiłowani Współbracia z Kapłańskim Posługiwaniu,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Drodzy Młodzi Przyjaciele,
Stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
W tym roku, w którym wspominamy stulecie urodzin świętego Jana Pawła II, stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia spędzają swoje doroczne letnie obozy formacyjne w Gnieźnie i Krakowie. Serdecznie więc jeszcze raz witam was wszystkich, Moi Drodzy Młodzi Przyjaciele, tutaj, w Gnieźnie. I choć to prawda, że z powodu pandemii koronawirusa tylko część z was, studentek i studentów, mogła tym razem przybyć, to mam nadzieję, że poprzez łącza internetowe i media społecznościowe, wielu będzie mogło w czasie tych dni i w ten sposób do nas dołączyć. O ile Kraków, gdzie na swym e-obozie spotka się za dwa tygodnie młodzież szkół średnich, spontanicznie kojarzy się nam wszystkim ze świętym Janem Pawłem II, o tyle tutaj, w Gnieźnie, musimy uczynić pewien intelektualny wysiłek. A mianowicie, musimy przypomnieć sobie, że pierwsze spotkanie świętego Jana Pawła II z młodzieżą miało miejsce właśnie tutaj, u stóp Wzgórza Lecha. Czterdzieści jeden lat temu, podczas pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego do Ojczyzny, papież spotkał się w Gnieźnie z młodzieżą. Można powiedzieć, że to gnieźnieńskie spotkanie stało się swoistą kontynuacją dialogu z młodzieżą akademicką, który święty Jan Paweł II rozpoczął jeszcze w Warszawie przed kościołem świętej Anny, i to dokładnie rankiem w ten sam dzień, w którym z kolei wczesnym popołudniem przybył już do Gniezna. W Warszawie papież przypominał młodym, że poprzez studia uniwersyteckie otwiera się przed nimi wspaniały świat ludzkiej wiedzy. Wskazywał też, że w parze z tą właśnie akademicką wiedzą o świecie rozwija się zapewne – jak wówczas mówił – również i wasza samowiedza, to znaczy wasze poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: kim jestem? A jest to – dodawał Ojciec Święty – niewątpliwie pytanie poniekąd najciekawsze. Pytanie podstawowe. Nic więc dziwnego, że właśnie, tutaj, w Gnieźnie, w czasie kolejnego już spotkania z młodzieżą, święty Jan Paweł II pragnął jeszcze raz dopomóc młodym odpowiedzieć na to pytanie. Od innej nieco strony, wrócił więc do niego. Wskazywał młodym, aby pamiętali, że ta odpowiedź domagać się będzie od nich wysiłku, bo człowiek – jak mówił – tworzy siebie wewnętrznym wysiłkiem ducha: myśli, woli serca. A czyni to również we wspólnocie z innymi. Dlatego kultura – tłumaczył – jest wyrazem człowieka i potwierdzeniem jego człowieczeństwa, a zarazem jest wyrazem międzyludzkiej komunikacji, współmyślenia i współdziałania ludzi. I tak właśnie rodzi się dopiero pełna odpowiedź na pytanie: kim jestem? Jakie jest moje powołanie i ostateczne przeznaczenie? Skąd wychodzę i dokąd idę? Dokąd zmierzam? I co jest tak naprawdę przed mną? Jaki jest więc ostateczny sens i cel moich zmagań, moich dążeń i moich oczekiwań? Po co żyję?
Moi Drodzy!
Do tych pytań, stawianych młodym w Warszawie i Gnieźnie, święty Jan Paweł II powrócił po sześciu latach. Okazją stał się ogłoszony wówczas, w 1985 roku, przez Organizację Narodów Zjednoczonych Międzynarodowy Rok Młodzieży. Święty Jan Paweł II napisał do młodych list apostolski: Parati semper! Bądźcie gotowi do uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. W swym liście do młodych papież powrócił do tego, jak mówił studentom w Warszawie, poniekąd najciekawszego i najbardziej podstawowego pytanie, jakie każdy z nas nosi w sobie: kim jestem? Zachęcił młodych, aby tym razem odpowiedzi na nie poszukali w Ewangelii. Swoistym kluczem więc uczynił zapisaną przez ewangelistów rozmowę Chrystusa z młodzieńcem. Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Co mam czynić, aby życie moje posiadało pełną wartość i pełny sens? Z tymi pytaniami młody człowiek przyszedł do Jezusa. Stanął przed Nim z całym bogactwem swej młodości, a jednocześnie z tym wszystkim, co tak naprawdę nurtowało jego serce. A było w nim nade wszystko pytanie o projekt całego życia. Bo – jak wskaże w swym liście papież – każde inne pytanie o sens i wartość naszego życia byłoby – wobec Chrystusa – niewystarczające i nieistotne. Tylko więc takie właśnie pytanie o to, co najważniejsze, o projekt życia, mogło już wskazać – jak to ujął w swym liście święty Jan Paweł II – że człowiek, którego wewnętrzną racją bytu jest, aby przerastał siebie, nosi w sobie także to wszystko, czym przerasta świat. Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Jak mam żyć? To wszystko, czym człowiek – tkwiąc w świecie – przerasta świat w samym sobie – wyjaśniał w swym liście do młodych Ojciec Święty – tłumaczy się obrazem i podobieństwem do Boga, które wpisane jest w istotę ludzką od początku. I to wszystko, czym człowiek przerasta świat, nie tylko uzasadnia pytanie o życie wieczne, ale czyni je wręcz nieodzownym (…) chrześcijaństwo uczy nas bowiem rozumienia doczesności z perspektywy królestwa Bożego, z perspektywy życia wiecznego. Bez tej perspektywy doczesność, choćby najpiękniejsza i najbogatsza, choćby najwszechstronniej ukształtowana, nie przynosi człowiekowi na końcu niczego innego, jak tylko: konieczność śmierci. Kim więc jestem? Po co żyję? Jakie jest moje powołanie i ostateczne przeznaczenie? Jakie jest sens wszystkich zmagań i cel mojego życia? Co robić w życiu, aby ten cel osiągnąć? Święty Jan Paweł II uczy nas, że aby na to pytanie naprawdę znaleźć odpowiedź, potrzeba nam z całym bogactwem młodości, przyjść do Jezusa. On ma słowa życia, i to życia wiecznego, a więc – jak to pięknie napisał w encyklice o chrześcijańskiej nadziei papież Benedykt XVI – tego, życia, które całkowicie i bez zastrzeżeń, w całej pełni po prostu jest życiem. I z przekonaniem tłumaczył, że życia we właściwym znaczeniu nie mamy sami w sobie, ani wyłącznie z samych siebie; jest ono relacją. Życie w jego pełni jest relacją z Tym, który jest źródłem życia. Jeśli pozostajemy w relacji z Tym, który nie umiera, który sam jest Życiem i Miłością, wówczas tkwimy w życiu. Wówczas „żyjemy”. Prawdziwie i sensownie żyjemy!
Drodzy Młodzi Przyjaciele!
Gniezno jest miejscem takiego właśnie życia. Wszystko bowiem, co wiąże się duchowo z tym właśnie miejscem, wyrosło przecież tak naprawdę na wodzie i na krwi, na wodzie chrztu świętego i na krwi świętego Wojciecha, biskupa i męczennika. Przyjęty tutaj przeszło tysiąc pięćdziesiąt lat temu chrzest wciąż przypomina nam nie tylko o decyzji Mieszka I i o początkach wiary na ziemi Polan, naszych praojców, ale i o wezwaniu skierowanym do nas, abyśmy – jak pisał do Filipian Apostoł Paweł – trwali mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię, abyśmy – jak zachęcał nas tutaj, w Gnieźnie, święty Jan Paweł II – dawali naszym życiem świadectwo Chrystusowi żyjącemu w duszy naszego własnego narodu, Chrystusowi żyjącemu w duszach narodów, które przyjęły Go jako Drogę, Prawdę i Życie. Tak przyjął Go święty Wojciech i – jak nam mówił tutaj w millennium jego śmierci Jan Paweł II – ponad miłość doczesnego życia postawił on miłość do Niego. Poszedł za Chrystusem jako wierny i ofiarny sługa, dając o Nim świadectwo za cenę swej krwi. Sam stał się tym ziarnem pszenicy, o którym mówi nam dziś Ewangelia, ziarnem, które wpadłszy w ziemię, obumarło, rodząc plon obfity. Rzeczywiście, te słowa – jak zauważył tutaj święty Jan Paweł II – dosłownie spełniły się w życiu i w śmierci świętego Wojciecha. Dając bez reszty siebie, tracąc, dosłownie swe życie dla Chrystusa, zyskał je na wieczność. Można chyba powiedzieć, że właśnie On, święty Wojciech, dał konkretną odpowiedź na to pytanie, z którym – jak pamiętamy – młody człowiek zwrócił się kiedyś do Jezusa. Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Zaufaj Mi i pójdź za Mną. Bo kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną. Zaufaj Mi i pójdź za Mną. Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Zaufaj Mi i pójdź za Mną. Bo ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. I nie chodzi o to, by się wyrzec świata i uciec w jakąś niszę własnego szczęścia, by się gdzieś bezpiecznie zaszyć czy odgrodzić od tego świata. Jeżeli bowiem pragniesz rozmawiać z Chrystusem w całej prawdzie Jego świadectwa – napisał wam, młodym, w swym liście święty Jan Paweł II – musisz z jednej strony „umiłować świat” – tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał – a równocześnie – jak zauważył papież – musisz zdobyć się na dystans wewnętrzny do tej całej i pasjonującej rzeczywistości, jaką jest świat. Musisz się zdobyć na pytanie o życie wieczne. Bo to właśnie odpowiedź na nie ustawia w życiu właściwą perspektywę. Nie pozwala zamknąć się jedynie w tym świecie i wyczerpać swe siły wokół spraw tego świata. Nie pozwala też uciekać w jakieś dalekie zaświaty. Każe nam trzeźwo stąpać po ziemi i przypomina – jak pisał młodym święty Jan Paweł II – że Chrystus jest nie tylko nauczycielem dobrym, który wskazuje drogi życia na ziemi, ale świadkiem tych ostatecznych przeznaczeń, jakie człowiek ma w Bogu samym. Jest On świadkiem nieśmiertelności człowieka.
Moi Kochani!
To jest zwycięski sposób życia – mówił kiedyś papież Franciszek – w istocie bowiem logika ziarna, które obumiera, pokornej miłości, jest drogą Boga, i tylko ta logika wydaje owoc. Tylko ta rodzi życie. Jesteś żarłoczny – przestrzegał papież Franciszek – lubisz mieć wiele rzeczy, ale wszystko utracisz, nawet twoje życie, czyli: kto kocha to, co własne i żyje dla swoich interesów, chełpi się tylko sobą, traci. Kto natomiast przyjmuje, jest dyspozycyjny i służy innym, żyje na sposób Boga: wówczas jest wygrywającym, zbawia siebie samego i innych: staje się ziarnem nadziei. W was jest nadzieja – napisał w swym liście młodym Jan Paweł II. Jest w was nadzieja, bo wy należycie do przyszłości, a zarazem przyszłość do was należy. Ona też – jak dodawał – od was zależy. Ona jest dla was otwarta. Stąd, z Gniezna, nie idziemy bowiem w przeszłość. Pójdziemy ku przyszłości. Amen.