Dożynki Archidiecezji Gnieźnieńskiej, 24.08.2019 Pobiedziska
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. celebrowanej z okazji Dożynek Archidiecezjalno-Gminnych, 24 sierpnia 2019, kościół pw. św. Michała Archanioła w Pobiedziskach.
Przewielebni Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Szanowni Przedstawiciele Władzy Samorządowej,
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia,
Kochani Rolnicy,
Przedstawiciele Parafii naszej Archidiecezji
Niewątpliwie – jak przypomniał nam dziś prorok Izajasz – Pan dobrze zna nasze czyny i zamysły. Wie, że nasze życie naznaczone jest również troską o chleb powszedni. Dla niego się trudzimy i pracujemy. O niego zabiegamy. O niego też w codziennej modlitwie prosimy, świadomi – jak wskazał nam dziś List do Hebrajczyków – że Bóg obchodzi się przecież z nami jak z dziećmi. W Modlitwie Pańskiej, my dzieci Boże, powtarzamy więc z ufnością codziennie: chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. A modlitwa ta – jak nam wyjaśniał w swych katechezach środowych poświęconych właśnie modlitwie „Ojcze nasz” papież Franciszek – wywodzi się z oczywistego faktu, o którym często zapominamy, to znaczy, że przecież nie jesteśmy stworzeniami samowystarczalnymi, i że każdego dnia potrzebujemy pożywienia (….) Nawet najwznioślejsi mistycy chrześcijańscy – tłumaczył papież – nie mogą lekceważyć prostoty tej prośby. „Ojcze, spraw, aby dla nas i dla wszystkich był niezbędny chleb”. A chleb – kontynuował jeszcze papież Franciszek – to także woda, lekarstwa, dom, praca (…) wszystko, co jest konieczne do życia. I dlatego dziś, tutaj, na zakończenie tegorocznego sezonu zbiorów, na zakończenie żniw, jesteśmy razem, aby dziękować za nasz chleb powszedni, owoc ziemi i pracy rąk ludzkich. Ziemia plony już wydała, Bóg nam dał błogosławieństwo, niech rozbrzmiewa Jego chwała w każdym czasie, w każdym miejscu. Wspólnie więc dziękujemy za tegoroczne zbiory i jeszcze raz prosimy, aby nigdy i nikomu nie zabrakło chleba. Wiemy bowiem – jak to mocno podkreślił i wyraził w swych katechezach wspomniany już papież Franciszek – że chleb, o który prosimy Pana na modlitwie, jest tym samym, który pewnego dnia nas oskarży. Będzie nam wyrzucał – mówił papież – że nie jesteśmy dość nawykli, aby łamać go z tymi, którzy są wokół nas, dzielenia się nim. Był to chleb podarowany dla ludzkości, a tymczasem został spożyty tylko przez nielicznych: nasza miłość nie może tego znieść, nie może również znieść tego egoizmu miłość Boża: nie dzielić się chlebem.
Umiłowani Siostry i Bracia!
Wdzięczność przełamuje w nas egoizm. Uczy nas, abyśmy pamiętali, że zarówno w całej Modlitwie Pańskiej, jak i w tej konkretnej prośbie o chleb powszedni, jest – jak to wskazał kiedyś dość przewrotnie papież Franciszek – pewien niesamowity brak. Brakuje tutaj jednego słowa. Cóż to za brakujące słowo? Brakuje słowa „ja”. Jezus – tłumaczył nam papież – uczy nas, byśmy się modlili mając na ustach przede wszystkim „Ty” (…) A potem, nawet najbardziej podstawowe ludzkie prośby – jak ta, by mieć pożywienie dla zaspokojenia głodu – wszystkie są w liczbie mnogiej. W modlitwie chrześcijańskiej nikt nie prosi o chleb dla siebie: daj mi chleba na dzisiaj – nie, daj nam, błaga go dla wszystkich ubogich na świecie (…) Chleb, o który chrześcijanin prosi w modlitwie, nie jest bowiem „moim chlebem” – zwróćmy na to uwagę, ale „nasz chleb”. Tak, to jest więc nasz chleb powszedni. Za niego dziś Bogu wspólnie dziękujemy. I choć to prawda, że przecież i ten nasz chleb powszedni został i tym razem wypracowany przez konkretnych ludzi, przez rolników, którzy włożyli w niego całe swoje serce, cały swój rolniczy trud i wysiłek, jakże niełatwy w obliczu dewastującej w tym roku i nasz region suszy, to jednak – jak mówił do rolników święty Jan Paweł II – bardzo leży nam na sercu, by tego chleba nie brakowało nikomu na naszym globie, a brakuje; leży nam na sercu, by go nie brakowało w naszej Ojczyźnie. Dlatego wdzięczność przełamując egoizm, uczy nas tego, abyśmy rozumieli i pojęli, że tak naprawdę żywność nie jest własnością prywatną, lecz darem Opatrzności, którym z łaską Bożą należy się dzielić. Jeśli bowiem jeszcze lepiej to będziemy rozumieli, jeśli taki dzień jak ten dzisiejszy, a więc uroczystość dożynkowa i nasza radość z zakończonych zbiorów dadzą nam doświadczyć również i tej prawdy, wtedy otworzymy swe serca i dłonie, zwłaszcza wobec tych, którzy naszej solidarności i konkretnej pomocy potrzebują. Modlitwa chrześcijańska – zauważył w swych katechezach papież Franciszek – a także – powtórzmy jeszcze raz za prorokiem Izajaszem – nasze czyny i zamysły nie są nigdy jakimś ćwiczeniem dla ascetów, wychodzą z rzeczywistości, z serca i ciała osób żyjących w potrzebie, lub których udziałem jest brak tego, co konieczne do życia. I dlatego pociągają za sobą troskę i świadomość, by nigdy nie przechodzić obojętnie wobec próśb i cierpień naszych sióstr i braci.
Drodzy Siostry i Bracia!
Nasz chleb powszedni jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich. Bo rolnictwo – przypomniał nam w czasie swej pielgrzymki do Ojczyzny święty Jan Paweł II – to przecież chleb. Ten chleb, z którego żyje człowiek. Nie samym chlebem on żyje – mówił nasz papież – ale przecież żeby człowiek żył, musi mieć chleb. Żeby człowiek prawdziwie żył, musi też widzieć, że chleb domaga się trudu zasiewu i ziarna, które wpadłszy w ziemię, obumierając rodzi plon obfity. Nic nie dokonuje się tutaj przypadkiem. Nic też nie spada, jak przysłowiowa manna, z góry. Wszystko domaga się wysiłku i ufności. Trzeba wyjść, aby zasiać, i trzeba cierpliwości wobec tego, co zostało w ziemię posiane. Trzeba ziemi żyznej, wiatru i deszczu, aby przyszedł oczekiwany plon. Święty Jan Paweł II obserwując trud rolnika zauważył, że w ten sposób ziemia i ten, który ją uprawia, jego praca, stają się szczególnym obrazem Boga i kluczem do zrozumienia Jego królestwa. I to jest także – mówił święty Jan Paweł II – potwierdzeniem pośrednim, ale ogromnie głębokim, godności pracy na roli. Pomyślmy, że dla zrozumienia Ewangelii, dla zrozumienia czym jest królestwo Boże i życie wieczne, kim jest sam Chrystus, trzeba znać rolnictwo. Ale możemy to również nieco odwrócić. Chodzi bowiem o to, że słuchając dziś Ewangelii, możemy lepiej pojąć, jaki jest ostateczny sens i cel każdego ludzkiego trudu, a więc także tego wszystkiego, co wiąże się również z pracą na roli. Widzimy dziś w Ewangelii Jezusa, jak w drodze do Jerozolimy, przemierza miasta i wsie. Słyszymy, jak odpowiadając na pytanie, nie zatrzymuje się i nie dzieli jakąś akademicką czy wręcz abstrakcyjną widzą dotyczącą liczby ludzi zbawionych. W swej odpowiedzi temu, który Go pytał, wskazuje raczej drogę, jaka prowadzi do zbawienia. On sam jest przejściem, jest bramą, która prowadzi nas do wspólnoty z Ojcem. Ale dlaczego ta brama jest ciasna? Dlaczego Jezus mówi nam dziś, że jest ciasna, że są to ciasne drzwi? Poszukując kiedyś odpowiedzi na to pytanie, papież Franciszek słusznie zauważył, że jest to brama ciasna, nie dlatego, aby gnębić, ale dlatego, że wymaga od nas ograniczenia i powstrzymania naszej dumy i naszego lęku, abyśmy otworzyli się pokornym i ufnym sercem na Niego. Pokora rolnika wobec natury i ufność wobec Tego, który daje nasienie siewcy i ziarno rozmnoży, podobne są więc tym, którzy – jak mówił Jezus – usiłują wejść przez ciasne drzwi. I w jednym i w drugim wypadku bowiem domagają się powstrzymania ludzkiej pychy i lęku. Tak jak w pracy rolnika odpowiedzialność wobec ziemi należącej do Boga oznacza – jak przypomniał nam w swej encyklice Laudato si papież Franciszek – że człowiek musi uszanować prawa natury i delikatną równowagę między bytami tego świata, tak też nasz udział w królestwie Bożym, wejście do niego przez bramę, którą jest Chrystus, domaga się szacunku i szczerości wobec Niego, poczucia odpowiedzialności i pokory wobec Tego, który nikogo nie faworyzuje i przyjmuje bez różnicy. Oto – jak mówił kiedyś papież Franciszek – ciasna brama, ale zawsze szeroko otwarta. Gdy przez nią wejdziemy, gdy wejdziemy przez bramę wiary i Ewangelii, przez bramę, którą jest On, Jezus Chrystus, będziemy mogli prawdziwie wyzbyć się złych przyzwyczajeń, egoizmów i zamknięć.
Umiłowani Siostry i Bracia!
Zgromadziły nas dziś, tutaj, archidiecezjalne dożynki. Przybywając do Pobiedzisk i my niejako wchodzimy przez bramę, którą jest Chrystus. Wchodzimy z pokorą i ufnością. Wchodzimy z wdzięcznością wobec Tego, który jest hojnym dawcą darów. Wchodzimy też ze świadomością, że to, co dzięki naszej pracy i Bożemu błogosławieństwu, osiągnęliśmy w tym roku, powinniśmy nadal pomnażać i dzielić się owocami naszego trudu, zwłaszcza z potrzebującymi. Niech nasze dzisiejsze dziękczynienie jeszcze raz otworzy nasze serca na Tego, który jest ostatecznym dawcą wszelkich darów, Panem wszelkiego błogosławieństwa w naszej pracy i w naszym życiu. Albowiem i tego roku przecież z Jego łaskawości doświadczyliśmy, że ziemia wydaje swój owoc, ziemia plon wydała, bo Bóg, nasz Bóg nam pobłogosławił. Niechaj więc nadal nam Bóg błogosławi. Amen.