„Chrześcijański kształt patriotyzmu tu i teraz” – wystąpienie 19.02.2018 Warszawa
„Chrześcijański kształt patriotyzmu tu i teraz” – tekst wystąpienia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka podczas sesji „Ocalić patriotyzm” zorganizowanej z okazji 60-lecia kwartalnika „Więź”, 19 lutego 2018, Dom Arcybiskupów Warszawskich.
1. Bardzo serdecznie dziękuje za zaproszenie na dzisiejsze obchody 60-lecia „Więzi” i zorganizowaną z tej okazji sesję. Moją obecność i to krótkie wystąpienie pragnę potraktować trochę jako swoistą kontynuację rozmowy ze mną, która ukazała się w ubiegłorocznym zimowym numerze „Więzi”.
Oscylowała ona wówczas wokół podobnych kwestii, a odniesienie do motta dzisiejszego spotkania, wyjętego z książki św. Jana Pawła II, Pamięć i tożsamość, było wówczas, a mam nadzieję, że także i dziś będzie, jej główną myślą przewodnią. O ile jednak wtedy, w czasie wspomnianej już rozmowy na łamach „Więzi”, staraliśmy się, tak sądzę, nieco uporządkować same podstawowe pojęcia i – odwołując się także do dokumentu przyjętego w marcu ubiegłego roku podczas 375. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski na temat Chrześcijańskiego kształtu patriotyzmu – odpowiedzieć na zasadnicze pytanie (zadane mi zresztą przez moich rozmówców podczas samej rozmowy) czy dla chrześcijanina patriotyzm jest obowiązkiem moralnym, o tyle zarówno sam główny tytuł dzisiejszej debaty (Ocalić patriotyzm), jak i z pewnością okoliczności, w których ona się odbywa, sprawiają, że trzeba nam spróbować odczytać ten imperatyw moralny w kontekście współczesnych wydarzeń i tak częstego odwoływania się dziś wielu do samego patriotyzmu i do konieczności kształtowania postaw patriotycznych.
Wspomniany przeze mnie dokument Konferencji Episkopatu Polski już we wstępie sygnalizuje, że niewątpliwie towarzyszy nam dziś renesans polskiego patriotyzmu. Przestrzega jednak – i do tej myśli także potem wielokrotnie powraca – że równocześnie możemy dostrzec w naszym kraju postawy przeciwstawiające się patriotyzmowi, które są owocem zarówno egoizmu indywidualnego, jak i swoistego egoizmu narodowego, kultywujących, z jednej i z drugiej strony, jakże szkodliwe i niebezpieczne poczucie własnej wyższości.
Pod tym względem, jak myślę, godne przypomnienia są słowa papieża Franciszka wygłoszone w Krakowie na Zamku na Wawelu w czasie spotkania z polskimi władzami. Papież Franciszek będąc – jak sam wtedy nam zaznaczył – pod ogromnym wrażeniem żywego zmysłu historycznego papieża Jana Pawła II – przypomniał, że świadomość tożsamości, wolna od manii wyższości, jest niezbędna dla zorganizowania wspólnoty narodowej na podstawie jej dziedzictwa humanistycznego, społecznego, politycznego, ekonomicznego i religijnego, aby inspirować społeczeństwo i kulturę, zachowując je wiernymi wobec tradycji, a jednocześnie otwartymi na odnowienie i na przyszłość. Otwartymi dla wszystkich.
2. W swoim przemówieniu na Wawelu papież Franciszek, jeszcze w odniesieniu do Jana Pawła II, zauważył, że gdy mówił On o narodach, wychodził od ich dziejów, aby podkreślić ich skarby humanizmu i duchowości. Myślę więc, że i dzisiejsze motto, które nas prowadzi, trzeba nam próbować odczytać przez pryzmat tej właśnie refleksji, której zawsze tak wierny był święty Jan Paweł II.
Czytając bowiem cały ten trzeci rozdział książki Pamięć i tożsamość – zatytułowany: Myśląc Ojczyzna, a zawierający refleksję na temat ojczyzny, patriotyzmu, narodu, historii i kultury – warto mieć na uwadze nade wszystko to papieskie rozumienie i odczytanie naszych dziejów. Aby to jeszcze lepiej nam wyjaśnić, sam Jan Paweł II kilkakrotnie odwołuje się tutaj do swojego przemówienia w siedzibie UNESCO (2 VI 1980 r.). Sam przy tym mówi, że było to jego własne świadectwo, jakie mógł dać polskiemu duchowi. Zasadniczym przesłaniem tego papieskiego świadectwa, jak może jeszcze wszyscy pamiętamy, jest wskazanie na kulturę jako właściwy sposób istnienia i bytowania człowieka, a także narodu. Naród bowiem – mówił wtedy Jan Paweł II – jest tą wielką wspólnotą ludzi, którą łączą różne spoiwa, ale nade wszystko właśnie kultura.
W tym kontekście wydaje mi się, że wszelkie uproszczenia czy uogólnienia, a potem idące za nimi wręcz jakieś jednostronne interpretacje naszych dziejów, stają się dziś prawdziwym powodem nie tylko nieporozumienia czy narastającego konfliktu, ale wręcz niebezpiecznego zawłaszczania samej historii i manipulowania nią dla doraźnych celów i interesów. Tutaj rzeczywiście można widzieć jakieś próby nadużywania i zinstrumentalizowania pamięci historycznej w bieżącej konkurencji i rywalizacji politycznej.
I choćby w tym objawia się już tak naprawdę – przed czym przestrzegał Jan Paweł II – ciasnota myślenia i praktyczne zamknięcie. Owocem zaś tych właśnie postaw są dziś ideologiczne hasła w stylu Polska dla Polaków i – jak nas ostrzegał już w ONZ w 1995 roku właśnie Jan Paweł II – pokusa (czy tylko?) zabiegania o dobro własnego narodu kosztem innych.
Dlatego też za niedopuszczalne i bałwochwalcze – czytamy w dokumencie Konferencji Episkopatu Polski – uznać należy wszelkie próby podnoszenia własnego narodu do rangi absolutu, czy też szukania chrześcijańskiego uzasadnienia dla szerzenia narodowych konfliktów i waśni. W takim myśleniu i w takich postawach ukryte jest także bardzo konkretne i realne przecież wciąż niebezpieczeństwo idealizowania własnej historii czy własnych dziejów, będące wynikiem fałszywego czy też uproszczonego ich odczytywania.
Mówiąc więc jasno, że patriotyzm różni się od ideologii nacjonalizmu, biskupi polscy we wspomnianym już niejednokrotnie przeze mnie dokumencie, zaznaczają, że podstawowy błąd polega w tym względzie również i na tym, że różnorodność kulturową, regionalną czy polityczną usiłuje zmieścić się w jednolitym i uproszczonym schemacie ideologicznym.
Wydaje mi się, że warto usłyszeć tę przestrogę jeszcze raz – i to zarówno w odniesieniu do odczytywania kart naszej własnej historii, jak i dziejów Europy. W pierwszym przypadku jakże ważne jest wciąż świadectwo Jana Pawła II o Rzeczypospolitej wielu narodów, wielu kultur, wielu religii i podkreślenie, że wszyscy Polacy nosili w sobie tę religijną i narodową różnorodność, ze szczególnym przypomnieniem (i to właśnie za samym Janem Pawłem II) o wspólnocie żydowskiej jako istotnym elemencie polskiego życia i kultury.
W drugim zaś – szerszym, bo europejskim – kontekście, sądzę, że jeszcze raz jakiegoś przypomnienia wymaga gnieźnieńskie przesłanie Jana Pawła II z milenijnych obchodów męczeństwa świętego Wojciecha, a mianowicie, że historia Europy jest wielką rzeką, do której wpadają rozliczne dopływy i strumienie, a różnorodność tworzących ją tradycji i kultur jest jej wielkim bogactwem.
Czy jednak samo tylko przypomnienie może nam wystarczyć? Czy nie trzeba dziś raczej jakiegoś wspólnego wysiłku, aby odbudować w naszej zbiorowej świadomości ten, za Janem Pawłem II, przywoływany jagielloński wymiar polskości? Papież, wskazując na niego, dopowiedział, że przestał on być, niestety, w naszych czasach czymś oczywistym. Wydaje mi się, że dziś jeszcze bardziej niż wtedy, nie jest on, niestety, czymś oczywistym.
Dlatego tak ważne jest, byśmy – jak to już wypowiedziałem podczas obchodów 1050-lecia Chrztu Polski na Ostrowie Lednickim – pamiętali, że Chrzest Polski, zakorzeniony w wierze niepodzielonego Kościoła, owocował duchem ekumenicznej wolności i tolerancji. Nie było wojen między wyznaniami, lecz twórcze ich współistnienie. Dzięki temu ewangelicznemu impulsowi polska kultura tworzona była na przestrzeni dziejów przez chrześcijan – łacinników, prawosławnych, grekokatolików i protestantów – a jednocześnie przez Żydów i muzułmanów, jak również przez ludzi niewierzących.
I warto to odnieść nie tylko do dziejów niepodzielonego Kościoła, ale także do dziejów Polski. Starać się dziś zrozumieć, że takie spojrzenie nie jest zagrożeniem dla nikogo, ale szansą na budowanie czegoś znacznie trwalszego, bardziej stabilnego i odpornego właśnie na zewnętrzne czy wewnętrzne wstrząsy.
Taką drogę wskazują też, jak sądzę, polscy biskupi, gdy w swoim dokumencie o chrześcijańskim kształcie patriotyzmu przypominają, że dojrzały patriotyzm (…) zdaje się być we współczesnym świecie jedną z recept na uczucia lęku, zagubienia i zagrożenia, którymi żywi się wiele ideologii, także te, które redukując człowieka do odizolowanego od innych indywiduum, odwołują się do języka nacjonalizmu.
3. Sesja z okazji 60-lecia „Więzi”, a zwłaszcza dyskusja panelowa, która się za chwilę odbędzie, zapewne poszerzy znacznie to, co zaledwie naszkicowałem. Wydaje się bowiem, że sam tytuł dzisiejszego spotkania: Ocalić patriotyzm zakłada, że konieczny jest taki wspólny wysiłek i takie wspólne działanie, by ochronić renesans polskiego patriotyzmu od nieporozumień i niebezpiecznych dróg.
Kilkakrotnie w przywoływanym dokumencie Chrześcijański kształt patriotyzmu przypomina się nam, że patriotyzm zawsze musi być postawą otwartą. Co to jednak konkretnie oznacza? Między innymi – cytuję za dokumentem Episkopatu – szacunek i poczucie wspólnoty wszystkich obywateli, bez względu na ich wyznanie i pochodzenie, dla których polskość i patriotyzm są wyborem moralnym i kulturowym.
Nie wolno więc wykluczać nikogo, ale włączać we wspólnotę wszystkich, także w duchu słów papieża Franciszka z Jasnej Góry, w których przypominał nam jasno, że wasz naród pokonał na swej drodze wiele trudnych chwil w jedności. Patriotyzm zawsze musi być postawą otwartą, to znaczy również uczciwą wobec innych i wrażliwą na drugich. Chodzi – o czym przypominają kolejny raz biskupi – o wyrażanie własnych opinii i przekonań z szacunkiem dla – także inaczej myślących – współobywateli, w duchu autentycznej życzliwości i odpowiedzialności, bez uproszczeń i krzywdzących porównań.
Patriotyzm jako postawa otwarta to również pamięć – jakże ważna zwłaszcza w roku 100-lecia niepodległości, czyli rocznicy, która pobudzać nas będzie do wdzięczności za przelaną na polach bitew krew. Będzie to jednak także okazja do wdzięczności za wszystkich, którzy odważnie wznosili nasz wspólny ojczysty dom, opierając go na fundamentach solidarności, jedności i troski o tych, którzy potrzebują pomocy: dom otwarty i gościnny, pełen miłości i szacunku, wrażliwy na tych, którzy uciekają od wojen i głodu, od dyskryminacji, prześladowań czy ubóstwa.
4. W tym kontekście trzeba postrzegać również otwartą postawę wobec uchodźców, rozważając dzisiejszą sytuację nie jako wezwanie do rozwiązania kwestii uchodźców, lecz jako imperatyw moralny związany z sytuacją konkretnej osoby, która cierpi i ucieka przed wojną i niesprawiedliwością.We wspomnianym przeze mnie zimowym numerze „Więzi” znajduje się również zapis ciekawej dyskusji, opublikowanej pod dość intrygującym tytułem: Patriotyzm trzeba wciąż wymyślać na nowo. Mam zatem nadzieję, że również dzisiejsza dyskusja panelowa stanie się przyczynkiem do tak twórczego spojrzenia na patriotyzm, do uchwycenia go w całej ważności i złożoności podejmowanych kwestii. Niech będzie ona wspólnym poszukiwaniem dróg, w niełatwej przecież rzeczywistości.
Wagą jednak tych poszukiwań jest przecież – mam nadzieję, że podzielane przez nas wszystkich przekonanie, które wyrazili w swym dokumencie polscy biskupi – że Polska była, jest i powinna pozostać we współczesnej Europie i świecie symbolem solidarności, otwartości i gościnności. W ten sposób, także w odniesieniu do patriotyzmu, możemy powtórzyć, że jest on nam nie tylko dany, ale i wciąż zadany, aby w nim żyć i wspólnie wzrastać, a także ocalić przed możliwymi wypaczeniami. Serdecznie dziękuję za uwagę.