„Bogarodzica” – pielgrzymka archidiecezjalna, 6.10.2019 Jasna Góra
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej o północy w jasnogórskim sanktuarium, podczas archidiecezjalnej pielgrzymki zapraszającej Matkę Bożą w kopii Jej cudownego wizerunku do nawiedzenia archidiecezji gnieźnieńskiej, 6 października, Jasna Góra.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Powracający ze swego pierwszego po uwolnieniu z uwięzienia pobytu w Rzymie, w czasie którego przyjął również przyznany mu już wcześniej biret kardynalski, kardynał Stefan Wyszyński, arcybiskup metropolita gnieźnieński i warszawski prymas Polski, 19 czerwca 1957 roku w warszawskiej katedrze świętego Jana oznajmił, że przywiózł z Rzymu ze sobą dar. Wróciłem dzisiaj rano z Rzymu. Ale nie wróciłem sam. Przywiozłem ze sobą dar – oblicze naszej Królowej, Pani i Matki, Dziewicy Wspomożycielki – Maryi. Wyjeżdżając do Rzymu wziąłem ze sobą dwie kopie obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Jedną – mówił Ksiądz Prymas – ofiarowaliśmy imieniem narodu Ojcu świętemu; została na Watykanie, aby tam być oczywistym dowodem wspólnoty, która istnieje między głową Kościoła powszechnego a narodem polskim (…) Drugą kopię macie oto przed sobą. Podczas audiencji (…) Ojciec święty (…) osobiście pobłogosławił ten drugi obraz. Ukazując wiernym pobłogosławioną przez papieża kopię Cudownego Wizerunku, Królowej z Jasnej Góry, Maryi Częstochowskiej, Prymas Tysiąclecia zaznaczył, że właśnie pod opieką Maryi przygotowywać się będziemy do czekających nas obchodów tysiąclecia chrześcijaństwa w Polsce. Tłumacząc zaś konkretnie, jak to przygotowanie będzie wyglądało powiedział, że właśnie z warszawskiej katedry świętego Jana rozpocznie się już niedługo święta wędrówka: nawiedzenie Matki Bożej po całej Polsce. Będzie więc ten obraz wędrował – mówił Ksiądz Prymas – przez dziewięć lat po naszej ziemi ojczystej. Będzie nawiedzał wszystkie diecezje, poczynając od archidiecezji warszawskiej i świątyń naszego miasta, a kończąc na archidiecezji gnieźnieńskiej, gdzie w 1966 roku będą się odbywały główne uroczystości Tysiąclecia chrześcijaństwa Polski. I tak rozpoczęło się pierwsze nawiedzenie Matki Bożej po całej Polsce. Rozpoczęła się modlitwa wszystkich Polaków przed Maryją, Matką Bożą Jasnogórską, nie tylko tutaj w Jej jasnogórskim sanktuarium, ale dosłownie w każdym zakątku naszej Ojczyzny. Rozpoczęło się jasnogórskie pielgrzymowanie w diecezjach i parafiach, ale nade wszystko w sercach i sumieniach wielu ludzi, których Maryja nawiedzała. Prymas Tysiąclecia mówił bowiem, że gdy Maryja w kopii swego Cudownego Jasnogórskiego Wizerunku tak przemierzy całą Polskę i odnowi oblicze naszej ziemi, gdy zjednoczy całkowicie naród i pozwoli mu nabyć cnoty, które mu są potrzebne do wytrwania w trudnej drodze, gdy pozwoli wyzwolić się z wad, które utrudniają nasze życie w miłości, wtedy, zebrawszy wszystkie modlitwy całego narodu, wszystkie jego łzy i radości, postanowienia i ofiary, całą najlepszą miłość polskiego ludu, powędruje znów do Rzymu. Tam spocznie po swoich wędrówkach i trudach nawiedzenia, aby z Wiecznego Miasta czuwać nad Polską i pobudzać głowę Kościoła powszechnego do modlitwy za Kościół święty w ojczyźnie naszej.
Umiłowani Bracia i Siostry!
Ten prymasowski duchowy i duszpasterski program odnowy naszego narodu przed Millenium Chrztu Polski nie zakończył się jednak w 1966 roku. Nie zakończył się również powrotem Maryi do Watykanu, by tam czuwać nad Polską. To pierwsze nawiedzenie kopii Cudownego Jasnogórskiego Obrazu z różnych powodów znacznie się przedłużyło na kolejne lata. Wspomniał o tym m.in. w czasie swej pierwszej pielgrzymki do Gniezna święty Jan Paweł II. Czterdzieści lat temu ze Wzgórza Lecha przypomniał, że ten właśnie Obraz Matki od dwudziestu przeszło lat nawiedza poszczególne kościoły, diecezje, parafie i że już niedługo zakończy swe nawiedzenie w prymasowskim Gnieźnie, aby rozpocząć nawiedzenie diecezji częstochowskiej. I tak więc Maryja pozostawała wciąż na pielgrzymim szlaku. Była na nim także wówczas, gdy sam Cudowny Obraz został zaaresztowany na Jasnej Górze, a po Polsce kilka lat pielgrzymowała jedynie rama obrazu. W jednym ze swoich kazań kardynał Karol Wojtyła, ówczesny arcybiskup krakowski, próbował odczytać ten szczególny znak, jakim stało się pielgrzymowanie pustej ramy Cudownego Obrazu. Podkreślał, że przecież ten właśnie obraz Matki Bożej Częstochowskiej stał się nam – od stuleci – szczególnym znakiem nadziei. Dlatego też w nim nie tylko czcimy Maryję, ale w nim pokładamy szczególne zawierzenie. A dalej, wyjaśniając na czym polega to zawierzenie – i to w szczególnym kontekście peregrynacji kopii jasnogórskiego obrazu po Polsce i trudności, na jakie ta peregrynacja napotkała w ówczesnym komunistycznym państwie, gdy przez kilka lat pielgrzymowała jedynie sama rama obrazu – dodawał: zwyciężyła żywa wiara ludu Bożego i okazała się właściwa tej wiary treść. Okazało się, że wiara szuka swojego właściwego przedmiotu kultu w Osobie (…) nade wszystko czci Osobę, z Osobą się spotyka, z Osobą Maryi obcuje. Arcybiskup krakowski chciał nam w ten sposób uświadomić, że przecież nie o sam obraz nam tylko chodzi. Chodzi o Maryję. I dlatego spotykanie z Maryją obecną w swoim jasnogórskim wizerunku naprawdę przemieniało ludzkie serca. Peregrynacja zmieniała duchowo ludzi. Naprawdę wywracała dosłownie ich dotychczasowe sytuacje. Wśród wielu świadectw z tamtych lat, chciałbym przytoczyć jedno, przekazane przez śp. ks. profesora Józefa Tichnera. Kiedy siadałem do konfesjonału – wspominał ksiądz profesor – widziałem, co się z tymi zwykłymi ludźmi dzieje. To nie byli ludzie, którzy do Kościoła chodzą tylko z przyzwyczajenia. Pewnie, że się rozwodzili, że pili wódkę. Ale widziałem też, że kiedy podczas peregrynacji facet, który lubi wódkę, złożył ślub trzeźwości, to potem z ogromną męką trzyma fason i nie pije. Widziałem, że małżeństwo, które się przed laty pokłóciło, po peregrynacji zaczyna ze sobą rozmawiać i nawet odnajduje dawną miłość. Tych widomych znaków działania Bożej łaski w ludzkich sercach, jakie przynosiło nawiedzenie Maryi, były prawdziwie niezliczone ilości. Zmieniały się czasy i zmieniały się pokolenia. Po nawiedzeniu w związku z jubileuszem 600-lecia Jasnej Góry katedr wszystkich ówczesnych diecezji w Polsce, a po nim, po tygodniowym pobycie Cudownego Obrazu znów w każdej polskiej diecezji, 3 maja 1985 roku rozpoczęło się drugie nawiedzenie wszystkich diecezji i parafii, poczynając od Drohiczyna. I tak Maryja jest znów na swym pielgrzymim szlaku. 34 lata nieprzerwanie po raz drugi nawiedza poszczególne diecezje. Po Bydgoszczy i Poznaniu, kolej więc na nas, na naszą świętowojciechową archidiecezję. Już w przyszłym roku, 3 października 2020, przyjmiemy Ją w naszych progach. A dziś stajemy tutaj razem na Jasnej Górze, aby powiedzieć, że czekamy, że czuwamy, że jesteśmy, że z wytęsknieniem Jej oczekujemy tak, jak wygląda się powracającej matki.
Kochani Bracia i Siostry!
Dzisiejsza nasza obecność i modlitwa tutaj, na Jasnej Górze, to kolejna okazja, aby zwrócić się do Niej. To szansa, aby szukając u Niej wstawiennictwa przed Bogiem, uwierzyć w ożywczą siłę Jej życia, wpatrzeć się w Jej przykład i zaczerpnąć moc dla naszego życia i postępowania. Dając nam bowiem Maryję za Matkę, dając w Niej – jak się modliliśmy – przedziwną pomoc i obronę, sam Bóg, Mądrość Boża, słowami zaczerpniętymi z Księgi Przysłów zachęca nas dzisiaj: przyjmijcie naukę i stańcie się mądrzy, pouczeń (…) nie odrzucajcie. Błogosławiony, czyli szczęśliwy, jest ten, kto słucha, kto czuwa, kto ma serce otwarte i gotowe, by przyjąć to, co ukazuje nam Bóg przez Maryję, bo ten właśnie znajdzie życie i uzyska łaskę u Pana. Papież Franciszek zauważył, że Maryja, jak kiedyś w Kanie Galilejskiej, tak i dziś pomaga nam odkryć, czego nam brakuje do pełni życia. Bo życie w swej pełni, to życie szczęśliwe, pełne Bożego pokoju i ładu, życie, które nie jest targane różnymi sprzecznościami, wydawane na pastwę naszych egoizmów, karmione pragnieniem wygody i beztroską czy obojętnością na drugich. Pełnia to również zdolność odkrywania naszego życia w owej pełni czasu, o której przypomina nam dziś Apostoł Paweł w Liście do Galatów. A życie w pełni czasu, to – jak usłyszeliśmy – życie synów Bożych, a nie zatrwożonych niewolników, życie ludzi, którzy w Jezusie Chrystusie wciąż doświadczają przebaczającej miłości Boga, przyjmują ją i żyją nią na co dzień, życie tych, którym Bóg w Jezusie Chrystusie ofiaruje swoją bliskość, by potrafili o niej zaświadczyć wobec innych, obdarowując ich miłością i pokojem. W Kanie Galilejskiej z tej bliskości z Jezusem, z tego życia w pełni czasu, zrodziło się w Maryi nie tylko pragnienie, by pomóc zakłopotanym nowożeńcom, ale i ufność Jezusowi: zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Nikt bowiem z nas nie jest w stanie sam, jedynie o własnych siłach i jakimś własnym pomysłem, uczynić swego życia pełnym i szczęśliwym. Nikt nie przemieni wody w wino, nie dokona uzdrawiającego cudu i nie zapewni innym pełni szczęścia. Widząc jednak to wszystko, czego i nam brakuje do pełni życia, nie możemy poddawać się rozpaczy czy bierności. Widząc zniechęcenie i znużenie tak wielu osób, nie wolno nam mówić, że tutaj już nic się nie da zrobić. Trzeba raczej usłyszeć to, co Jezus do nas mówi: napełnijcie stągwie wodą (…) zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu. Cud przemiany wody w wino, ów początek znaków – jak mówi nam dziś święty Jan – uczyniony przez Jezusa w Kanie Galilejskiej, domaga się bowiem odpowiedzi i współpracy. Bóg-z-nami, Oblubieniec Kościoła wciąż liczy na naszą odpowiedź. Może właśnie dlatego, kończąc swoją jasnogórską homilię papież Franciszek przestrzegł nas wszystkich, abyśmy pamiętali, że tak naprawdę na niewiele się zda przejście między dziejami przed i po Chrystusie, jeśli pozostanie jedynie datą w kronikach historii. I na niewiele się zda również nawiedzenie Maryi, jeśli zatrzyma się jedynie na wdzięcznym wspominaniu przeszłości czy na samych zewnętrznych uroczystościach. Oby dokonało się dla nas wszystkich – mówił papież Franciszek – dla każdej i każdego z nas przejście wewnętrzne, Pascha serca ku stylowi Bożemu ucieleśnionemu przez Maryję: działać w miłości i w bliskości towarzyszyć, z prostym i otwartym sercem. Taki jest bowiem styl Boży ucieleśniony przez Maryję. Taki jest styl życia Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Taki jest styl Tej, która do nas przychodzi. Prosimy Cię, Jasnogórska Królowo, nasza najlepsza Matko, aby Twoje nawiedzenie, które nas czeka, stało się dla nas wszystkich źródłem łask i pobudziło do prawdziwego życia w wolności dzieci Bożych. Amen.