600-lecie lokacji miasta, 25.06.2022 Kruszwica
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 600-lecia lokacji Kruszwicy, 25 czerwca 2022, kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła (kolegiata) w Kruszwicy.
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Jezus idzie do Jerozolimy. Idzie do miasta położonego w Palestynie, w górskiej Judei, na wysokości 800 m n.p.m. Tam, zgodnie z Ewangelią według świętego Łukasza, dopełni się Jego ziemskie życie i przeznaczenie. Papież Franciszek wskazuje, że jest to długa wędrówka, nie tylko w sensie geograficznym i przestrzennym, lecz także duchowym i teologicznym, wędrówka ku wypełnieniu misji Mesjasza. On przecież idzie do Jerozolimy, idzie do tego miasta, aby tam nas zbawić, aby przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie odkupić nas i wyzwolić z grzechu i śmierci. Miasto Święte, Jeruzalem, będzie więc dla nas odtąd znakiem odzyskanej wolności. Ku wolności przecież – jak przypominał nam dziś Apostoł Paweł w Liście do Galatów – wyswobodził nas Chrystus. W Chrystusie jesteśmy prawdziwie wolni. Nosimy w sobie dar nowego życia. Ci bowiem, którzy pozwalają, aby ich zbawił – rozwijał dalej tę myśl w swej adhortacji apostolskiej o głoszeniu Ewangelii w dzisiejszym świecie papież Franciszek – zostają przez Niego wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji. Po doświadczeniu pandemii, która pozamykała nas w naszych domach, dosłownie izolując nas od siebie, która przyniosła ze sobą lęk i strach, cierpienie i śmierć, staliśmy się wszyscy może bardziej jeszcze wrażliwi i złaknieni wolności, która szeroka otwiera drzwi naszych serc, otwiera nas bez obaw na siebie nawzajem i w ten sposób pozwala, że będąc znów razem – jak mówił święty Paweł – miłością ożywieni możemy wzajemnie sobie służyć. Człowiek bowiem – jak to pięknie wyraził Sobór Watykański II – nie może się w pełni odnaleźć inaczej, jak tylko przez szczery dar z siebie samego. Jesteśmy z drugimi i dla drugich. A z naszej społecznej natury wynika nie tylko wzajemna zależność między nami, widoczna w sieci rozmaitych powiązań, ale i wezwanie do zgodnego budowania wspólnej przyszłości. Bo choć wiemy, że całe Prawo – jak przypominał Galatom Apostoł Paweł – wypełnia się przecież w tym jednym nakazie: będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego, trzeba wciąż jednak uważać, że jeśli u was – jak to dość sarkastycznie przecież zauważył Apostoł Narodów – jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli.
Moi Drodzy!
Dzisiejsza uroczystość 600. rocznicy nadania Kruszwicy praw miejskich, pozwala nam wspólnie dziękować i za to nadgoplańskie miasto i za tę wspólnotę, którą, mieszkając tutaj, razem stanowicie. Dzisiejsza rocznica pozwala nam spojrzeć w przeszłość dalszą niż każdy z nas. Z mroków dziejów wyłaniają się nie tylko legendarne początki tego miasta, ale także jego dynamiczny przecież rozwój, związany niewątpliwie już z samym położeniem Kruszwicy, na zbiegu różnych szlaków handlowych. Nie oszczędzały jej jednak także dziejowe pożogi, które sprawiły – jak pisał jeden z kronikarzy – że miasto opływające przedtem w bogactwa i zasobne w rycerstwo, zmieniło się nieomal w pustynię. Mimo tak różnych doświadczeń musiała być jednak w tym mieście i w ludziach tu żyjących wciąż jakaś odrodcza siła, która nie tylko pozwoliła na powolne podnoszenie się z kolejnych ruin, ale i na odważne budowanie wspólnej przyszłości. Rozpoczęła się ona wraz z lokacją tego miasta w 1422 roku przez króla Władysława Jagiełłę. Założenie miasta na prawie niemieckim, na prawie magdeburskim, gwarantowało wówczas posiadanie własnego samorządu, prawa dla mieszczan, a przede wszystkim przyczyniło się do szybszego rozwoju gospodarczego. Nadgoplańska Kruszwica, smagana wiatrami historii, naznaczona piętnem toczących się na tych ziemiach wojen, trudnych i dramatycznych, lecz przecież także i twórczych wydarzeń, przetrwała i jest dziś ważnym miejscem na tej ziemi, rozwijając się dzięki wszystkim, którzy tutaj wciąż odkrywają żywą cząstkę naszej wspólnej narodowej historii, ucząc się wplatać bogate dzieje tego miasta w jego i nasze dziś. Papież Franciszek widzi w tym ludzkim wplataniu, w tym cierpliwym budowaniu, znak Bożej obecności. Kiedy bowiem spojrzymy na miasto oczyma wiary – napisał w Evangelii gaudium – odkrywamy tego Boga, który mieszka w jego domach, na jego ulicach, na jego placach. Obecność Boża towarzyszy zawsze – jak tłumaczy papież – szczeremu poszukiwaniu, jakie podejmują osoby i grupy, aby znaleźć oparcie i sens dla swojego życia. On żyje pośród obywateli, krzewiąc solidarność, braterstwo, pragnienie dobra, prawdy i sprawiedliwości. Tej obecności nie powinno się wytwarzać, lecz odkrywać, odsłaniać. Bóg nie ukrywa się przed tymi, którzy Go szukają szczerym sercem, chociaż niejednokrotnie czynią to po omacku, w sposób niewyraźny i rozproszony. On żyje tutaj, pośród obywateli tego miasta. I choć w tym odkrywaniu, w tym odnajdywaniu, szukaniu i przyjmowaniu Boga, mogą się wydarzyć również i takie sytuacje, czy też podobne do takich jak ta z pewnego miasteczka samarytańskiego, o której wspomina nam dziś Ewangelia, to jednak Jezus wciąż przypomina i nam, jak kiedyś swoim uczniom, że mamy naśladować Go w przebaczeniu i miłości, w Jego cierpliwości. Ewangelista Łukasz ukazuje nam bowiem Jezusa zawsze miłosiernego, dążącego do przebaczenia, a nie do sądzenia, pragnącego zbawienia wszystkich narodów. Każda i każdy wart jest bowiem Jego miłości!
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia! Szanowni Goście! Drodzy Mieszkańcy Grodu nad Gopłem!
Ewangelia, której słuchaliśmy, ukazuje – jak zgodnie możemy odczytać – trzy postacie; trzy przypadki powołania, które rzucają światło na to, czego wymaga się od tego, kto chce iść za Jezusem do końca, w pełni. Spróbujmy dziś, w tym szczególnym dniu wdzięczności za nasze miasto, odczytać je jako wezwanie kierowane do nas właśnie tutaj, w tej wspólnocie, w której żyjemy i którą stanowimy. Miasto przecież to nie tylko domy, skwery, place czy ulice. Miasto to nade wszystko ludzie, to jego mieszkańcy. I choć to prawda, że również i ono, jak każda ludzka społeczność wytwarza – jak to określa papież Franciszek – pewien rodzaj stałej dwuznaczności, z jednej strony oferując swoim mieszkańcom nieskończone możliwości, z drugiej zaś generując także liczne trudności pełnego rozwoju życia wielu innych, to jednak dogłębne przeżywanie tego, co ludzkie, i pełne podjęcie wyzwań jako zaczyn świadectwa w jakimkolwiek mieści, czyni lepszym chrześcijanina i ubogaca miasto. Przypominając człowiekowi chcącemu pójść za Nim, że Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć, Jezus wskazuje mu, że droga za Nim nie jest ucieczką czy schronieniem w bezpiecznej przystani, ale wędrówką do tych miejsc, gdzie On sam jest dziś obecny, przede wszystkim w tych wszystkich, którzy nie mają swego własnego miejsca. Bardzo często właśnie miasto przyciąga takich ludzi. Nie możemy ich odtrącać czy porzucać. Trzeba iść do tych, którzy naszej pomocy potrzebują. I nie chodzi tu – jak w dzisiejszej Ewangelii – o jakieś wzniosłe słowa czy deklaracje. Chodzi o bycie z nimi, o towarzyszenie im i konkretną pomoc. Odpowiedź udzielona przez Jezusa temu, który prosi, by mógł wpierw pogrzebać swego ojca, nie piętnuje i nie wywraca przecież konieczności czci i szacunku dla naszych najbliższych. Przypomina tylko, że równie ważne jest przecież i to wszystko, co dziś się dzieje. Musimy zabiegać o szacunek i pamięć dla przeszłości. Musimy pielęgnować korzenie, z których wyrastamy. Musimy dbać o cześć dla naszych przodków. Trzeba jednak pamiętać, że nie może nas to odwodzić czy zwalniać z konkretnego wysiłku i naszego zaangażowania w to, co dziś ważne, co pilne, co domaga się mądrych i odważnych rozwiązań, zdecydowania, a nawet dobrze pojętego pośpiechu w działaniu. Nie można koniecznych decyzji odkładać czy zwodzić ludzi jakąś Bogu wiadomą przyszłością. Ważne są nasze własne sprawy. I rzeczywiście istotne jest przecież i pierwsze to, co – mówiąc słowami Ewangelii – dzieje się z moimi w domu. Żyjąc jednak w społeczności i podejmując odpowiedzialność nie tylko za swoje własne sprawy, ale też i za drugich, musimy wciąż sobie przypominać, że kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, naraża się na ryzyko, że ostatecznie zacznie promować tylko siebie, powoli gubiąc troskę o wspólne dobro. Chyba i w tym wypadku po prostu zawsze potrzeba jasności czy przejrzystości i zdecydowania. W tym sensie myślę, że ma rację papież Franciszek, gdy w swej encyklice Fratelli tutti zauważa, że człowiek może pomóc potrzebującemu, ale kiedy dołącza do innych w tworzeniu społecznych procesów braterstwa i sprawiedliwości dla wszystkich, wkracza na pole największej miłości, miłości politycznej. Tak rozumiana polityka jest naprawdę – jak wskazuje papież – bardzo wzniosłym powołaniem, jest jedną z najcenniejszych form miłości, ponieważ szuka dobra wspólnego.
Moi Drodzy!
Dziękujemy dziś razem za wasze miasto. Dziękujemy za Kruszwicę, za Gród nad Gopłem, za Legendarną Stolicę Polski. I prosimy: niech dzięki mądrości rządzących i uczciwości obywateli panuje zgoda i sprawiedliwość, abyśmy żyli w pokoju i dobrobycie.