60. i 65. rocznica kapłaństwa, 9.06.2021 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 60. i 65. rocznicy kapłaństwa, 9 czerwca 2021 roku, kaplica Domu Arcybiskupów Gnieźnieńskich.
Kochani Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Drodzy Jubilaci, którzy obchodzicie 60-lecie święceń,
Drodzy Jubilaci, którzy obchodzicie 65-lecie święceń,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!
Przypomniał nam dziś Apostoł Paweł, że jeśli dzięki Chrystusowi wciąż ufność w Bogu pokładamy (…) to także dlatego, że to tylko On sprawił, że mogliśmy stać się sługami Nowego Przymierza. Stąd nasza dzisiejsza wspólna wdzięczność dla Tego, który, niektórych z tu obecnych 65–lat temu, a innych 60-lat temu, przez sakrament święceń, uczynił swoimi sługami, obdarzając was, Kochani Bracia, darem i łaską Chrystusowego Kapłaństwa. Bardzo wam więc jeszcze raz dziękuję, że przyjęliście moje zaproszenie, aby dziś, tutaj, w kaplicy Domu Arcybiskupów Gnieźnieńskich, sprawować wraz ze mną tę dziękczynną, jubileuszową Najświętszą Ofiarę. Jest ona niewątpliwie okazją do wdzięczności za ten dar, który został wam dany przez włożenie rąk biskupa. Jest też znakiem nadziei i wyrazem tej miłości, którą On sam, Jezus Chrystus, do końca nas umiłował. Jest też pewnością – jak nam mówił jeszcze Apostoł Narodów – że daleko więcej cieszy się chwałą to, co trwa. A Chrystusowe Kapłaństwo trwa, Kochani Bracia, w was, bo przecież wybór Boży i dary łaski są nieodwołalne. Bo – jak przypomina nam Katechizm Kościoła Katolickiego – sakrament święceń wyciska niezatarty charakter duchowy i nie może być powtarzany ani udzielany tylko na pewien czas. Bo charakter wyciśnięty przez święcenia jest nieusuwalny. Powołanie i posłanie przecież otrzymane w dniu święceń naznaczają nas na zawsze. Są też dla nas, kapłanów, przypomnieniem i wciąż żywym pytaniem o naszą odpowiedź i wierność Jezusowi, odpowiedź wciąż taką samą, a jednak nową, jak z upływem czasu nowe są i nowe będą okoliczności naszego życia i kapłańskiego posługiwania. Na księży, którzy w tym roku obchodzą 60-lecie kapłaństwa, ten dar i ta łaska Chrystusowego Kapłaństwa, spłynęły przez tego szczególnego szafarza, który już wkrótce, bo we wrześniu, zostanie ogłoszony błogosławionym: kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia. On to w dniu waszych święceń, udzielając ich wówczas w gnieźnieńskiej katedrze – jak sam w Pro memoria zanotował – 20 diakonom, wskazując na różne okoliczności i trudności, jakie mogą spotkać kapłani na ich pasterskiej drodze, z wielką ufnością wołał: nie lękajcie się! Niech lęk nie będzie ani przez moment gościem waszych serc. Pamiętajcie, wystarczy miłować, bo doskonała miłość za drzwi wyrzuca lęk. Tylko wtedy będziecie pełni lęku, gdy zabraknie Wam miłości. A jeżeli będziecie miłować, lęk nie będzie miał przystępu do waszych serc. Perfecta ciritas foras mittit timorem! I to właśnie jest sposób na to, by to, co Bóg zdziałał w was i wami nadal trwało i w was obficie owocowało.
Umiłowani Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie!
Bardzo się cieszę, że dziś po tych sześćdziesięciu pięciu i sześćdziesięciu latach waszej kapłańskiej posługi, możemy razem z wami podziękować Bogu za wasze prowadzenie ludzi ku Prawdzie, to znaczy ku naszemu spotkaniu z Jezusem Chrystusem. Przez wasze życie i kapłańską posługę i wy przecież, Drodzy Bracia, mówiąc słowami zaczerpniętymi z dzisiejszej Ewangelii, sami wypełnialiście i uczyliście innych wypełniać Chrystusowe Prawo. W istocie swej bowiem nasze kapłańskie posługiwanie służy temu jednemu, aby człowiek, przez głoszone mu Słowo Boże i przez naszą sakramentalną posługę spotkał się z Chrystusem. Temu służą przecież godziny naszej osobistej kapłańskiej modlitwy, zanoszonej codziennie za samych siebie i za cały Lud Boży. Temu służą godziny przepowiadania Dobrej Nowiny i wszystkie chwile spędzone sam na sam z Bogiem, ale również godziny posługi w konfesjonale, przy chrzcielnicy czy przy Chrystusowym ołtarzu. Wszystko, by prowadzić do Chrystusa. Dziś chcemy jeszcze raz za nie Bogu dziękować. Gdy mijają lata, a czas upływa i ubywa nam również ludzkich sił, pojawia się jednak pytanie, czy i jak dziś, w sytuacji, w jakiej jestem, mogę prowadzić ludzi do Jezusa? Nie mamy już zbyt wielu okazji, by wprost działać. Nie zawsze mamy też już siły, by podołać wciąż nowym wyzwaniom. Wiele rzeczy wydaje się nam tak obcych i odległych. W wielu coraz trudniej nam się odnaleźć i zorientować. Warto jednak pamiętać, że Pan Bóg, dając nam życie i powołanie, będzie zawsze posługiwał się nami dla dobra drugich. On zawsze będzie przez nas działał. On zawsze jest z nami. Nieustannie będzie do was mówił Jezus i Duch Święty – jak wskazywał wam 60-lat temu Prymas Tysiąclecia – Ten, który wciąż ożywia ciało i mieszka w was. Dlatego Papież Franciszek w swej pięknej książce Dzielenie się mądrością czasu, bardzo trafnie napisał: O co więc proszę teraz ludzi starszych, do których i sam się zaliczam? Wzywam was, abyśmy byli strażnikami pamięci (…) Wyobrażam sobie ludzi starszych jako stale obecny chór w wielkiej duchowej świątyni, w której modlitwy błagalne i pieśni chwały wspierają całą wspólnotę trudzącą się i zmagającą na niwie życia. Biorąc dziś, Drodzy Bracia, ten papieski obraz do życia naszego Kościoła, który jak sami wiecie i słyszycie, tak bardzo zmaga się również z różnymi wyzwaniami i trudnościami, także tymi, które odnoszą się wprost do życia i posługi nas, kapłanów, świętując z wami wasze wspaniałe kapłańskie jubileusze, pragnę i ja was dziś serdecznie prosić, abyście zanosili modlitwy błagalne i pieśni chwały, by Pan dał nam swego Ducha, Ducha Miłości i Prawdy, oczyścił nas i uzdrowił, umocnił nas i odnowił w nas łaskę swego powołania i posłania, i dał nam wszystkim jeszcze raz uwierzyć, że Kościół zraniony, znajduje życie w ranach Jezusa, i że te rany są ku życiu a nie ku śmierci. Przypominał wam 60-lat temu Prymas Tysiąclecia, że choć przecież celem Kościoła i naszej w nim posługi nie jest nigdy cierpienie, ale radość w Bogu, to jednak – jak was wtedy zapewniał Ksiądz Prymas – tylko w trudzie kapłańskim, przez krzyż, wejdziecie do chwały. I wskazywał wam jeszcze ten błogosławiony szafarz waszych święceń, że przecież i wy idziecie do ludu Bożego, który ma zaufanie do Krzyża, i że ten lud ma doświadczenie krzyża i rozumie jego sens. Wie bowiem dobrze, że smutek w radość się odmienia, a nie inaczej. Wie, że ból i cierpienie oczyszczają, odmieniają i zbawiają. Są źródłem nadziei i fundamentem miłości. Są siłą, która przemienia i czyni odważnymi, by podejmować wyzwania i trudy drogi.
Kochani Jubilaci!
Kiedyś, a dokładnie na spotkaniu z kapłanami podczas swej pielgrzymki do Egiptu, papież Franciszek, pewnie ich trochę zaskoczył, gdy powiedział im o takich siedmiu konkretnych pokusach naszego kapłańskiego życia. Są wśród nich – jak wymieniał wtedy papież – i pokusa nieustannego narzekania, i pokusa plotek i zawiści. Jest ciągnąca się za nami, kapłanami, pokusa porównywania się z innymi, ale i pokusa nadmiernego indywidualizmu, która wciąż każe nam krążyć wokół siebie i myśleć tylko o sobie. Ale w pewnym podsumowaniu sam papież Franciszek jeszcze zauważył, że chyba taką najbardziej smutną jest ta, w skutek osoba konsekrowana traci swoją tożsamość i zaczyna być – jak mówił i jak to zostało przetłumaczone na język polski – ni psem, ni wydrą. Żyje się z sercem podzielonym, zapominając o swojej pierwszej miłości. Egipskim kapłanom – jako swoiste remedium na tę pokusę – papież wskazywał, że trzeba być jak drzewo, które im bardziej zakorzenione jest w ziemi, tym bardziej jest wyniesione ku niebu. Chcę więc dziś wam, Kochani Księża Jubilaci, jeszcze raz serdecznie życzyć, i o to z wami i za was się dziś modlę, aby te mocne kapłańskie korzenie, korzenie zapuszczone tak solidnie i głęboko w Chrystusie i Kościele, wypróbowane w ogniu długich lat kapłańskiej służby, nie tylko dawały wciąż siłę, by przetrwać jakiekolwiek burze zniechęcenia i nawałnice ludzkich trudności, które niosą z sobą upływające lata, ale wciąż wyrwały was ku niebu. Wysławiajcie Pana, Boga naszego (…) wśród Jego kapłanów są Mojżesz, Aaron i Samuel, wśród tych, którzy wzywali Jego imienia, wzywali Pana, a On ich wysłuchał.