40-lecie Zakładu Karnego w Gębarzewie, 28.09.2018 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 40-lecia Zakładu Karnego w Gębarzewie, 28 września 2018, katedra gnieźnieńska.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!
Z pewnością w różny sposób można podejmować próby opisania ludzkiego życia. Starotestamentalny mędrzec, Kohelet, odwołuje się – jak usłyszeliśmy w pierwszym czytaniu – do kilku przeciwstawnych elementów. Są pośród nich m.in. narodziny i śmierć, rozdzieranie i zszywanie, milczenie i mówienie czy budowanie i burzenie. Nie jest to oczywiście lista wyczerpująca i zamknięta. Bogactwo ludzkiego życia daleko bowiem przekracza to, na co, nieco jedynie przykładowo, zwrócił nam uwagę Autor biblijnej Księgi. Ujmując w ten sposób nasz ludzki los wskazał nam jednak na nieuchronny upływ czasu, w który wpisany jest rytm różnych wydarzeń i życiowych sytuacji. To prawda, jak zaznaczył już w pierwszym zdaniu wspomnianego fragmentu, że wszystko w życiu ma przecież swój czas, i jest – jak wierzymy – wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Ale prawdą jest też i to, że mówiąc właśnie w ten sposób niechybnie wskazujemy na sam upływ czasu, a więc na fakt, że czas płynie, a ludzkie życie zmienia się, a my wraz z nim, przechodząc przy tym różne koleje naszego ludzkiego losu. Owszem, w tym wszystkim towarzyszy nam sama świadomość przemijania, ale również – jak to ujął w swej pierwszej adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium papież Franciszek – przyjmowanie w życiu tej podstawowej zasady, że czas, pojmowany w sensie szerszym, czyni odniesienie do pełni jako formy otwierającego się przed nami horyzontu, a chwila, jest wyrazem granicy, przeżywanej w wyznaczonej przestrzeni. Takie zaś rozumienie czasu i chwili, życia i jego konkretnych momentów, tego, co się dzieje i konkretnie wydarza i tego, co nas ogranicza i zatrzymuje, co hamuje w pełnym rozwoju, pozwoliło papieżowi Franciszkowi sformułować z kolei zasadę, że czas jest ważniejszy niż przestrzeń. Zasada ta pozwala pracować – jak wyjaśnia dalej papież Franciszek – na dłuższą metę, bez obsesji na punkcie natychmiastowych rezultatów. Pomaga w cierpliwym znoszeniu trudnych i niesprzyjających sytuacji albo zmian w planach, jakie narzuca dynamizm rzeczywistości. Stanowi także zachętę do podejmowania napięcia między pełnią a ograniczeniami, przyznając prymat czasowi. Rzeczywiście, powtórzymy jeszcze raz za Koheletem, wszystko ma swój czas. Jest więc także czas przestępstwa, winy, zła i grzechu, bo zraniona grzechem i złem jest natura ludzka, ale też czas kary i uzdrowienia, czas pokuty i pojednania, czas odkupienia i zbawienia w Tym, który – jak sam mówił dziś w Ewangelii swoim uczniom – będzie musiał wiele wycierpieć, będzie odrzucony przez ludzi, zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie.
Drodzy Siostry i Bracia!
Usłyszane dziś w pierwszym czytaniu słowo biblijnego Mędrca i wasza uroczystość czterdziestolecia Zakładu Karnego w Gębarzewie, którą wspólnie świętujemy, wpisują się – jak sądzę – bardzo dobrze w przywołaną przed chwilą papieską zasadę, że czas jest ważniejszy niż przestrzeń. Zakład Karny to, w powszechnym odbiorze, przecież nade wszystko ściśle określona i ograniczona przestrzeń życia. Zakład karny to niewątpliwie miejsce ograniczenia ludzkiej wolności. Zakład karny to przestrzeń zamknięta i dobrze strzeżona, miejsce odosobnienia i odizolowania od innych. Nie jest to jednak przestrzeń ograniczająca się w ten sposób tylko do samego ukarania, ale właśnie dzięki przebywaniu w niej i podejmowanej w niej pracy resocjalizacyjnej, szczególna przestrzeń życia będąca przecież dla osadzonych w zakładzie szansą i dająca możliwość zapoczątkowania procesów reintegracji. To właśnie powinno być waszym marzeniem – przypominał osadzonym podczas swej wizyty w jednym z zakładów karnych papież Franciszek – A jeśli długo trzeba iść tą drogą – tłumaczył – róbcie, co w waszej mocy, aby była krótsza. Ale zawsze reintegracja. Społeczeństwo ma obowiązek – dodał wówczas papież – obowiązek – z naciskiem jeszcze raz powtórzył – ponownie włączyć was wszystkich. Taki proces reintegracji wymaga jednak czasu. Wymaga spokojnej pracy, bez obsesji na punkcie natychmiastowych rezultatów. Wymaga wytrwałego dojrzewania i cierpliwego naprawiania zerwanych ze społeczeństwem więzów. Wymaga również wzajemnego znoszenia trudnych i niesprzyjających sytuacji z nadzieją, że przecież w dalszej perspektywie i one będą mogły okazać się prawdziwie owocne. Mówił nam biblijny mędrzec, że w ludzkim życiu mamy czas rozdzierania i czas zszywania. Aby jednak to, co zostało w człowieku rozdarte mogło się na powrót zrosnąć, to co słabe, okrzepnąć, a to co zranione znaleźć uzdrowienie, trzeba po prostu czasu. Potrzeba też konkretnego wysiłku. Potrzeba współpracy i nadziei, że i w tym konkretnym życiu okaże się to nade wszystko możliwe. Papież Franciszek przypomniał kiedyś osadzonym, że bycie pozbawionym wolności nie jest synonimem utraty marzeń i nadziei. To prawda, jest to bardzo ciężkie doświadczenie, jest bolesne – dodawał – ale nie oznacza utraty nadziei. Nie oznacza rezygnacji z marzeń. Bycie pozbawionym wolności to nie to samo co bycie pozbawionym godności, nie, to nie to samo. Godności się nie tyka, niczyjej. Trzeba o nią dbać, strzec jej, otaczać czułością. Trzeba o nią codziennie zabiegać.
Drodzy Funkcjonariusze i Funkcjonariuszki Służby Więziennej!
Zakład karny to miejsce waszej codziennej pracy. Mijające lata więziennej służby potwierdzają – mam nadzieję – i w waszym życiu wspomnianą zasadę, że czas jest ważniejszy niż przestrzeń. Wbudowuje się w nią bowiem nabyte przez was, i to właśnie – jak często przecież sami mówimy – z czasem, bardzo konkretne doświadczenie. Uzyskane i potwierdzone latami służby, – mam znów taką nadzieję – jakieś osobiste przekonanie, by pomimo zła, które ktoś uczynił, jeszcze raz mu zaufać, nie odtrącić drugiego człowieka, nie pogardzać nim i zawsze okazać szacunek dla jego niezbywalnej ludzkiej godności. Czas bowiem – tłumaczył jeszcze wspomnianą już przeze mnie wcześniej wielokrotnie zasadę papież Franciszek – porządkuje przestrzenie, oświeca je i przemienia w ogniwa łańcucha w nieustannym rozwoju, chroni przed cofaniem się. Owszem, powtórzę jeszcze raz, że czas nie działa automatycznie. Choć bowiem – niekiedy nawet i słusznie – mówimy, że leczy rany, to jednak do pełnego wyzdrowienia potrzeba czegoś więcej. Potrzeba – jak wskazywał jeszcze papież Franciszek na spotkaniu z więźniami – choćby adekwatnych do bieżącej sytuacji osadzonych programów szkolenia zawodowego i pomagania w naprawianiu więzów. Potrzeba, aby przestrzeń zakładu karnego nigdy nie demoralizowała i nie utrwalała nabytych przestępczych zachowań, ale konsekwentnie z nich wydobywała i wyzwalała. Potrzeba, aby dokonywała się w niej konkretna i odważna przemiana umysłów i serc, a nade wszystko jasne zerwanie ze złem i nawrócenie w tych, którzy, także z pomocą duszpasterstwa więziennego, odkrywać będą w Jezusie Chrystusie, jak Piotr i Jego uczniowie, Mesjasza Bożego. Potrzeba też, Drodzy Funkcjonariusze Służby Więziennej – jak jeszcze życzył wam kiedyś papież Franciszek – wykonywania waszej pracy z godnością. Mówił przy tym, że i On modli się za was, albowiem wasze zadanie jest naprawdę delikatne, jest niezwykle złożone, jest bardzo trudne. Trzeba je bowiem wykonywać z godnością. Z godnością, która rodzi godność – mówił papież – A godność jest zaraźliwa, bardziej zaraźliwa niż grypa – dodawał – Godność jest zaraźliwa. Godność rodzi godność. I w ten sposób też przemienia człowieka. Daje świadectwo triumfu życia nad rozpaczą śmierci. Otwiera na dynamikę, zdolną do przyjęcia kruchości, ograniczeń, grzechu, aby pomóc pójść naprzód. Wiele zależy jednak od tego, czy przytłoczeni codziennymi troskami, będziemy potrafili jednak zachować i uszanować w nas i w drugich ludzką godność.
Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!
Czytany dziś przez nas fragment z starotestamentalnej Księgi Koheleta i przed nami postawił pytanie o ostateczny sens naszych zmagań: cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Cóż przyjdzie więc i wam, Moi Drodzy, Wam pracownikom Służby Więziennej z trudu, jakie sobie codziennie zadajecie? Czy będzie to tylko satysfakcja z dobrze i odpowiedzialnie wykonanego zadania? Czy będą to jedynie konkretne i wymierne pobory za trudną przecież waszą pracę? Czy też będą to spodziewane zawodowe awanse i budowana z wytrwałością droga zawodowej kariery czy osobistego rozwoju? W śpiewanym dziś w liturgii psalmie usłyszeliśmy między innymi i te słowa: czym jest człowiek, że troszczysz się o niego, czym syn człowieczy, że Ty o nim myślisz? Tak, podobni jesteśmy wszyscy do tchnienia wiatru, słabi i krusi, grzeszni i odkupieni, doświadczeni cierpieniem i zbawieni Bożą łaską, naznaczeni słabością i skłonni do zła, a jednak wolni, prawdziwie wolni, w Chrystusie wyzwoleni, bo przecież i do nas przyszedł ów Syn Człowieczy, aby swoje życie dać, dosłownie wydać je za nas, jako okup za wielu. Niech zatem praca Zakładu Karnego w Gębarzewie rodzi w ludzkich sercach nadzieję, zwłaszcza w tych, którzy jej dziś tak bardzo potrzebują. Amen.