30. rocznica sakry biskupiej bp. seniora Bogdana Wojtusia, 6.10.2018 Gniezno

Drodzy Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Arcybiskupi, Biskupi i Prezbiterzy,
Czcigodny Biskupie Bogdanie, Dostojny Jubilacie,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!

W Bazylice Prymasowskiej, u stóp relikwii świętego Wojciecha, biskupa i męczennika, powtarzamy jeszcze raz słowa modlitwy mszalnej, aby Ten, który na ziemi głosił naszym przodkom wiarę, wstawiał się za nami w niebie. To waśnie tutaj, w piastowskim Gnieźnie, jak mówił w jednej ze swych homilii ksiądz biskup Bogdan, nasz dzisiejszy Jubilat, zapłonął znicz Ewangelii, który dalej płonie. Albowiem to właśnie tutaj – dodawał – nadeszła dla naszych praojców godzina zmiłowania Bożego, łaska odkupienia. Ale to przecież także tutaj poprzez świętego Wojciecha, poprzez świadectwo jego męczeńskiej śmierci, poprzez obecność jego relikwii, dokonało się wówczas swoiste przypieczętowanie chrztu, jaki przyjęli nasi praojcowie. Cieszy się więc darem Bożej łaski piastowskie Gniezno. Raduje się Kościół Gnieźnieński zbudowany na wodzie chrztu świętego i męczeńskiej krwi Wojciecha, biskupa. A my wszyscy, ilekroć przychodzimy do naszej katedry, ilekroć z wiarą stajemy na tym świętym miejscu, ilekroć duchowo sięgamy po owoce męczeńskiej śmierci naszego Patrona, świętego Wojciecha wołamy: mężny pasterzu, wielki męczenniku, chlubo tej ziemi, ojcze i patronie, przyjmij łaskawie hołdy ci składane. W ten szczególny hymn wdzięczności, śpiewany dziś u grobu i relikwii świętego Wojciecha, włączamy Tego, który trzydzieści lat temu, właśnie tutaj, w tej Bazylice Prymasowskiej, u stóp relikwii świętego Wojciecha przez posługę śp. kardynała Józefa Glempa, Prymasa Polski, został, przez święcenia biskupie, włączony do kolegium apostolskiego. Ewangelia święta i jej głoszenie – przypomniał wówczas, w czasie święceń biskupich biskupa Bogdana jego konsekrator – nie mogły się bowiem zakończyć na Apostołach, bo posłannictwo Jezusa Chrystusa musi trwać aż do skończenia wieków. Dlatego Apostołowie kładli ręce na swoich następców i od tamtych czasów następuje ten nieustanny ciąg sukcesji apostolskiej, tego dziedzictwa świętego i szlachetnego, które jest przekazywane w ciągu wieków. Obojętnie, jakie są to wieki – zaznaczył Ksiądz Prymas – czy trudne, czy pomyślne, czy są to wieki prześladowań, wojen i ucisków, czy wieki rozwoju – Apostołowie idą na cały świat i idą ich następcy, i następcy następców. Z woli Chrystusa Ewangelia święta i jej głoszenie nie mogły się zakończyć na Apostołach. Nie mogły się zakończyć i na świętym Wojciechu. W każdym miejscu i w każdym czasie wciąż brzmi bowiem wskazanie Jezusa, powtórzone i wobec nas, dziś, tutaj obecnych: gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.

Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!

Odpowiedź na wezwanie do bycia świadkiem, a przez to samo właśnie niestrudzonym głosicielem Chrystusowej Ewangelii wszystkim, którzy są – jak wskazywał trzydzieści lat temu nowo wyświęconemu biskupowi jego konsekrator – najbardziej spragnieni Dobrej Nowiny, stała się w ciągu tych lat codzienną troską naszego Jubilata. Sam przecież w swym biskupim zawołaniu to właśnie sobie postanowił, obierając za serce swej biskupiej posługi słowa evangelizare pauperibus. Pobrzmiewa w nich już jakże konkretna odpowiedź na jedno z pytań, które udzielający święceń biskupich, zgodnie – jak mówi nam sam obrzęd święceń – z dawnym zwyczajem, ustalonym przez Ojców Kościoła, stawia właśnie w dniu święceń samemu elektowi: czy ze względu na imię Pana chcesz być przystępny i miłosierny dla ubogich, przybyszów i wszystkich potrzebujących? Z odpowiedzią zaś na to pytanie łączy się i następne: czy chcesz wiernie i nieustannie głosić Ewangelię Chrystusa? Wrażliwość i przystępność dla ubogich nie ma bowiem i nie może wynikać jedynie z troski o doraźne zaspokojenie ich potrzeb. Nie może ograniczać się tylko do ułatwiania im, w miarę naszych możliwości, trudnego losu i życia. To prawda – jak przypominał nam w jubileuszowym Roku Miłosierdzia papież Franciszek – jeśli ja nie otwieram drzwi swego serca na ubogiego, pozostają one zamknięte również na Boga i to jest straszne (…) Ileż to bowiem razy – wskazywał papież – ludzie po prostu udają, że nie dostrzegają ubogich, że ubodzy dla nich nie istnieją. Dlatego mówił tak jasno i tak często, że lekceważenie ubogiego jest pogardą wobec Boga, a dotknięcie ubogiego może nas samych oczyścić z obłudy i sprawić, że doświadczymy, że spotkamy w nich rzeczywiście samego Chrystusa. I dlatego sam Jezus uczy nas – mówił papież Franciszek – aby nie bać się dotykania ubogich i wykluczonych, bo On jest w nich obecny. On się z nimi utożsamia. On w nich jest. On wciąż i nam więc będzie przypominał: cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. Evangelizare pauperibus idzie jednak zawsze jeszcze o krok dalej. W tych słowach zawiera się bowiem odwaga i gotowość, aby ubogich prowadzić do Chrystusa. W przywoływanej już wcześniej homilii wygłoszonej w dniu konsekracji biskupa Bogdana, kardynał Józef Glemp wskazując na to, że Ewangelia niesie moc Bożą, mówił, że ta moc prostuje człowieka, każe wznieść jego wzrok ku niebu i daje siły nadprzyrodzone. To przecież – jak z kolei zaznaczał właśnie w Roku Miłosierdzia papież Franciszek – w spotkaniu z Chrystusem otwiera się dla wszystkich mężczyzn i kobiet żyjących w każdym miejscu i w każdej epoce droga wyzwolenia i zbawienia. Jest to droga, na której On sam nas uwalnia i wyzwala. On sam nas swoją łaską prostuje. I sam też jakby do nas wciąż mówił: wstań, chodź, z podniesioną głową. Bóg stworzył nas bowiem – tłumaczył jeszcze papież – w postawie stojącej, a nie upokorzonych. Na stojąco. Zbawienie jakie daje Jezus jest zbawieniem całkowitym, które przywraca do sfery miłości Boga, a jednocześnie przywraca człowieka w pełni jego ludzkiej godności. Trzeba więc głosić Ewangelię. Trzeba – jak napisał Filipianom Apostoł Paweł – walczyć wspólnie o wiarę w Ewangelię. Trzeba też wszystko czynić – jak w innym miejscu mówił Apostoł Narodów – by mieć w niej swój udział. A wtedy i my sami doświadczymy, że nasza obecność i posługa, że nasze świadectwo i głoszenie Jezusa, że evangelizare pauperibus, będzie, z pomocą Bożą, zawsze dla waszego postępu i radości w wierze.

Moi Drodzy!

Otaczając dziś modlitwą naszego Drogiego Jubilata dziękujemy za to, że w ciągu tych minionych trzydziestu lat Bóg posługiwał się właśnie Nim, aby nieść Ewangelię ubogim. Wiemy też, że na szlaku tej biskupiej wędrówki, szczególne miejsce w jego pasterskim posługiwaniu, znajdowały małżeństwa i rodziny. Uczył bowiem nas wszystkich, aby patrzeć na małżeństwo i rodzinę, na powołanie i posłannictwo małżeństwa i rodziny w świetle Bożego Słowa. Przypominał więc, że małżeństwo genezę swą zawdzięcza Bogu, że wezwanie Boże do miłości, skierowane do każdego człowieka, nie może być urzeczywistniane w osamotnieniu, w izolacji, i że rodzina powstaje wówczas, gdy urzeczywistnia się przymierze małżeńskie, które otwiera małżonków na dozgonną wspólnotę miłości i życia, dopełniając się w sposób specyficzny przez zrodzenie potomstwa. Będąc tak zatroskany o małżeństwo i rodzinę, niejednokrotnie przy tym wskazywał, że w wychowaniu młodego pokolenia nic nie jest w stanie zastąpić środowiska rodzinnego. Wielu małżonków i wiele rodzin dziękuje dziś Księdzu Biskupowi za tę szczególną duszpasterska posługę. Posługa pasterza, siewcy Słowa, który – jak przypomina nam dzisiejsza Ewangelia – rzuca wielkodusznie ziarno, oczekując, że wyda ono plon. To prawda, aby tak się jednak stało, aby tak mogło się stać ziarno musi – jak wskazywał uczniom Jezus – wpadłszy w ziemię obumrzeć. Jeśli pozostanie zamknięte w sobie – tłumaczył kiedyś ten proces papież Franciszek – nic się nie wydarzy. Jeśli natomiast pęknie otworzy się, to wówczas rodzi kłos, odrośl, a później roślinę, a roślina przynosi owoc. Pękające w ziemi, zgodnie z prawami natury, ziarno, ukazuje, że aby przynieść owoc, trzeba obumrzeć, trzeba stracić, trzeba zdecydować się na umieranie. Nie jest to jednak logika przegrywająca – zapytał w jednej ze swych katechez papież Franciszek. W istocie logika ziarna, które obumiera, pokornej miłości, jest drogą Boga – odpowiedział wówczas i dodał, że tylko ta logika wydaje owoc. Ta właśnie logika wydaje owoc, rodzi owoc i przez to czyni życie prawdziwie owocnym, i to zarówno w samej już historii wrzucanego w ziemię pszenicznego ziarna, jak i w życiu siewcy. Kto więc ją przyjmuje i według niej usiłuje żyć – rozwinie jeszcze swą myśl papież Franciszek – jest dyspozycyjny i służy innym, żyje na sposób Boga: wówczas jest wygrywającym, zbawia siebie samego i innych: staje się ziarnem nadziei dla świata, a połączenie miłości i nadziei wyraża się w służeniu, w dawaniu. Gdy trzydzieści lat temu, w czasie święceń biskupich – odwołam się jeszcze raz do homilii Księdza Prymasa – przywołał On postaci trzech biskupów, jakże drogich zresztą sercu naszego Jubilata – świętego Wojciecha, błogosławionego Michała Kozala i Prymasa Tysiąclecia –  zauważył, że biorąc z nich wzór wszyscy mamy służyć miłości i z miłością. To ona jest bowiem źródłem i siłą ewangelizacji. Ona też sprawia, że zdolni będziemy nieść Ewangelię ubogim. Ona też – jak pięknie wskazał kardynał Józef Glemp – kształtuje taki sposób życia, takiego życia, aby ono było świadectwem Ewangelii oraz głoszeniem, jak można żyć według Ewangelii. Niech zatem na tej drodze życia, takiego właśnie życia, nadal sam Bóg Księdza Biskupa umacnia. Amen.    

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter