25-lecie Stowarzyszenia Wspierania Powołań Kapłańskich, 17.11.2018 Gniezno

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 25. rocznicy istnienia Stowarzyszenia Wspierania Powołań Kapłańskich Archidiecezji Gnieźnieńskiej i Diecezji Bydgoskiej, 17 listopada 2018, katedra gnieźnieńska. 

Drodzy Współbracia w Chrystusowym Kapłaństwie,
Osoby Życia Konsekrowanego,
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!
Członkowie Stowarzyszenia Wspierania Powołań Kapłańskich!

Dwadzieścia pięć lat temu powstało Stowarzyszenie Wspierania Powołań Kapłańskich. Wyrasta ono ze świadomości, że troska o powołania jest łaską i odpowiedzialnością powierzoną wszystkim bez wyjątku członkom Kościoła. Jest więc ona wspólnym dziełem. Owszem, każda i każdy z nas wezwany jest przez samego Chrystusa do tego, aby prosić Pana żniwa, by wysłał robotników na żniwo swoje. Idąc jednak razem, wędrując we wspólnocie sióstr i bracia, jak przypominał kiedyś młodym ludziom papież Franciszek, stajemy się ludem, ludem Bożym, a to daje bezpieczeństwo: bezpieczeństwo przynależności do ludu Bożego. Nie jest to więc tylko nasze osobiste zobowiązanie i zadanie. Jest ono przeżywane przez wspólnotę i we wspólnocie. Jest też przez nią wspierane i wykorzystywane dla jej dobra. Jest więc w niej i dla niej ważne, i konieczne dla jej życia, dziś i w przyszłości. Albowiem z ludem Bożym – mówił jeszcze młodym papież Franciszek – czujesz się bezpiecznie, masz tożsamość. I wyjaśniając jeszcze raz wartość takiej wspólnej drogi i obecności odwołał się, jak sam wówczas mówił, do pewnego bardzo mądrego afrykańskiego przysłowia, które mówi: jeśli chcesz iść szybko, biegnij sam. Jeśli jednak chcesz zajść daleko, idź razem z kimś, idź wraz z innymi.

Drodzy Siostry i Bracia!

Dwadzieścia pięć lat istnienia Stowarzyszenia Wspierania Powołań Kapłańskich naszej archidiecezji niewątpliwie ukazuje, że przeszliście już razem pewną wspólną drogę. Można powiedzieć, że srebrny jubileusz waszego istnienia, to jakby pierwszy ważny i znaczący jej etap. Nie wyruszyliście na ten szlak z lęku czy obaw. Nie snuło się wówczas przed waszymi oczami jakieś widmo pustego seminarium duchownego i malejącej liczby odpowiadających na dar i powołanie do kapłaństwa. Nie podejmowaliście się tego wspólnego działania z żadnego wyrachowania czy troski o samych siebie. Zasadniczą przecież motywacją zarówno samego inicjatora waszego Stowarzyszenia, śp. ks. kan. Jana Tadycha, jak również wielu z was, podejmujących wówczas zaproszenie do włączenia się w to dzieło, była niewątpliwie troska o powołanych i świadomość potrzeby towarzyszenia powołanym w ich drodze za Jezusem. Dlatego też w Statucie Stowarzyszenia jako pierwszorzędny cel waszego działania zapisaliście sobie niesienie pomocy duchowej i materialnej alumnom Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. W ten sposób staliście się szczególnie bliscy drodze powołania i powołanym do kapłaństwa. Staliście się bliscy poprzez waszą codzienną obecność. Przyjmując bowiem na siebie zobowiązanie do duchowego i materialnego towarzyszenia klerykom naszego seminarium, weszliście w ten szczególny dialog powołaniowy. Sami, w pewnym sensie, staliście się jego uczestnikami. Młodym ludziom odpowiadającym dziś na głos Bożego powołania, podejmującym rozeznanie tego Bożego wezwania we wspólnocie Kościoła i szukającym potwierdzenia Bożego dla swej drogi, konieczne jest konkretne wsparcie. Konieczne jest ukazywania motywów nadziei. Konieczne jest dodawanie otuchy i – jak uczy nas Sobór Watykański II – przekazywanie przyszłym pokoleniom motywacji do życia i do nadziei. Z jednej bowiem strony – jak usłyszeliśmy w tym roku w papieskim Orędziu na 55. Światowy Dzień Modlitw o Powołania – samo powołanie Pana nie ma w sobie takiej oczywistości jak wiele rzeczy, które możemy usłyszeć, zobaczyć lub dotknąć w naszym codziennym doświadczeniu. W odczytywaniu go więc domaga się ono wolności od wielu trosk i napięć, które zajmują nasz umysł i serce, nadmiernie je obciążając i tłumiąc przez to głos samego Boga. Domaga się również nabycia umiejętności odczytywania wydarzeń oczyma wiary i pozostawiania otwartymi na niespodzianki Ducha Świętego. Z drugiej zaś strony sam współczesny kontekst, w jakim dziś przychodzi ludziom młodym odczytywać Boży plan i projekt właściwy dla ich własnego życia, niesie już ze sobą tak wiele problemów i konkretnych trudności. Otwierając w początkach ubiegłego miesiąca pierwszą kongregację generalną synodu o młodzieży papież Franciszek wskazał, że obecny czas, także czas Kościoła wydaje się być pełen znoju, problemów i ciężarów. Trzeba jednak pomagać młodym, aby rozumieli, jak apelował Ojciec Święty, że w takim też czasie i właśnie w takim czasie, Pan wychodzi nam na spotkanie, aby nas miłować i wzywać do pełni życia. Przyszłość – mówił papież – nie jest zagrożeniem, którego należy się obawiać, ale czasem, który obiecuje nam Pan, abyśmy mogli doświadczać komunii z Nim z naszymi braćmi i całym stworzeniem. Wspierając wiec powołania, sami musimy unikać ulegania jakimś pokusom proroctw nieszczęść czy też marnowania czasu i energii na rozliczanie porażek i wypominanie goryczy. Trzeba – jak wskazywał papież – skoncentrować się na dobru i odważnie czynić dobro, z tą jasną świadomością – jak przypomniał nam dziś w swym Liście święty Jan – że w ten właśnie sposób dajemy świadectwo miłości wobec Kościoła i wspólnie pracujemy dla prawdy.

Moi Kochani!

Bardzo się cieszę, że dziś, właśnie tutaj, u stóp i relikwii świętego Wojciecha, w naszej Bazylice Prymasowskiej, zebraliśmy się, aby dziękować razem Panu Bogu za nasze archidiecezjalne dzieło wspierania powołań kapłańskich. Dziękuję więc Bogu za każdą i za każdego z was, za waszą wiarę i miłość do Kościoła, a nade wszystko za wasze zaangażowanie i za wszelkie uczynione dobro oraz tę wytrwałą, ufną i pełną nadziei modlitwę, jaką zanosicie za powołanych i o nowe powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Chciałbym dziś i ja, za świętym Janem Apostołem, jeszcze raz wam powtórzyć i zapewnić was, że naprawdę – jak napisał święty Jan – i wy też postępujecie w duchu wiary, gdy pomagacie braciom. Każde przecież ofiarowane przez was cierpienie i każda niesiona pomoc i wsparcie, przyczyniają się do budowania duchowego dobra i do podtrzymywania w sercach młodych ludzi tej właśnie nadziei, że Pan Bóg nieustannie zstępuje, aby zbawić nasze człowieczeństwo i uczynić nas uczestnikami swej misji. Pan bowiem nadal wzywa do życia z Nim i do pójścia za Nim w relacji specjalne bliskości, na Jego bezpośrednią służbę. Sądzę, że bez tego waszego duchowego wsparcia, wielu młodych ludzi – jak to obrazowo ukazało nam tegoroczne orędzie powołaniowe – pozostałoby niejako w oknie, z tą wymówką, że wciąż czekamy na dogodny czas. Wielu jednak z nich, także będących już teraz w naszym gnieźnieńskim seminarium, dzięki waszej obecności i wsparciu, lepiej pojmuje, że radość Ewangelii, która otwiera nas na spotkanie z Bogiem i braćmi, nie może czekać na nasze opieszałości i lenistwa, że nie wypełni się dla nas, jeśli nie podejmiemy dziś właśnie ryzyka wyboru. To prawda, że w ostatnich latach, również u nas, w Gnieźnie, liczba tych, którzy otworzyli swe umysły i serca na głos Bożego powołania, nie mierzy się już kolejnymi dziesiątkami osób. Niektórzy mogą sobie powiedzieć, że wówczas, gdy zaczynaliście, a więc dwadzieścia pięć lat temu, było ich znacznie więcej. Czy to jednak oznacza, że Pan żniwa nas nie wysłuchuje? Czy nasza modlitwa nie rodzi oczekiwanych owoców? Jezus – jak czytaliśmy przed chwilą w dzisiejszej Ewangelii – opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać. Dziś, w uroczystym dniu jubileuszu dwudziestopięciolecia Stowarzyszenia Wspierania Powołań Kapłańskich, tej właśnie przypowieści wysłuchaliśmy i my wszyscy. Bóg daje nam to Słowo, właśnie teraz, właśnie dziś, gdy spoglądając z wdzięcznością na przebytą już drogę, trzeba i nam zaczerpnąć siły, by iść dalej. Co mówi nam więc Jezusowa przypowieść? Mówi nam, bo przecież to sam Jezus w niej i do nas przemówił, że Bóg weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego i nie będzie zwlekał w ich sprawie. Mówi nam – jak tłumaczył w jednej ze swych katechez papież Franciszek analizując właśnie tę przypowieść – że modlitwa nie jest magiczną różdżką. Pomaga jednak zachować wiarę w Boga i powierzyć się Jemu także wówczas, gdy nie rozumiemy Jego woli (…) że modlitwa przemienia pragnienie i kształtuje je zgodnie z wolą Bożą, niezależnie od tego, czym by ona nie była, i że nie wolno nam zaprzestać modlitwy, bo ona zachowuje w nas wiarę, i że tylko w modlitwie – jak mówił jeszcze papież – doświadczymy współczucia Boga, który jak Ojciec wychodzi na spotkanie swoich dzieci, pełen miłości miłosiernej. Módlcie się więc, Moi Drodzy, podtrzymując w nas tę wiarę. Módlcie się wytrwale i nie ustawajcie. I módlcie się z wiarą, bo wszystko jest przecież możliwe dla tego, kto wierzy. Módlcie się z nadzieją, w ten sposób towarzysząc z bliska bólem i lękom, które rodzą się w naszych sercach. Módlcie się, a Pan żniwa nie da nam zginąć i da nam pasterzy według Jego serca. Nie utraćcie modlitwy!           

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter