130-lecie OSP w Słupcy, Święto Strażaka, 13.05.2023 Słupca

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji wojewódzkich i powiatowych obchodów Święta Strażaka i 130-lecia OSP w Słupcy, 13 maja 2023, kościół pw. św. Wawrzyńca w Słupcy.

Drodzy Współbracia w Kapłaństwie,
Druhny i Druhowie Strażacy,
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu!

Jezus, jak usłyszeliśmy przed chwilą w Ewangelii, kieruje do swoich uczniów zachętę, aby się nie lękali, by byli mężni i ufni w obliczu życiowych wyzwań, uprzedzając ich o przeciwnościach, które ich czekają. W ten sposób wskazuje, że nasze ludzkie życie nie jest i nie będzie nigdy całkowicie wolne od lęku i niepokoju. Od początku towarzyszy mu przecież zmaganie z różnymi przeciwnościami losu, ale i nadzieja, że ostatnie słowo nie należy do zła i tego, co irracjonalne. Taka nadzieja była niewątpliwie w sercach tych, którzy w ciągu wieków stali się ofiarami nienawiści i wrogości ze względu na Chrystusa i Jego Ewangelię. Myślimy dziś szczególnie o świętym Florianie, męczenniku. Kościół ukazuje Go nam bowiem jako mężnego wyznawcę wiary, świadka aż po oddanie swego życia, aż po męczeństwo. W tej postaci z IV wieku podkreśla męstwo i hart ducha, a jednocześnie konsekwencję i odwagę w obliczu życiowych przeciwności. Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa – woła do nas święty Paweł Apostoł. Te słowa szczególnie odnoszą się do naszego Patrona, św. Floriana. Jest On przecież jednym z wielu męczenników z okresu okrutnych prześladowań chrześcijan, które miały miejsce za czasów cesarza Dioklecjana. Na początku, a więc także około roku 304, w którym najprawdopodobniej poniósł śmierć męczeńską św. Florian, zanotowano tylko odosobnione przypadki żołnierzy męczenników. Później jednak, i to w przeciągu mniej niż jednego roku, cztery kolejne edykty cesarskie precyzowały z rosnącą i niezwykłą surowością warunki prześladowań. Jak zapisał jeden z historyków: kiedy pierwszy krok został dokonany, sama logika systemu totalitarnego wystarcza, aby wytłumaczyć wzmaganie się prześladowań. Każdy rozkaz wydany przez cesarza, nawet najbardziej samowolny lub błahy, jest obciążony całym majestatem najwyższej władzy, a wszelki opór zdaje się ją kwestionować i musi zostać złamany jako zdrada i bezbożność. Tak postrzegany był również nasz męczennik św. Florian, oficer wojsk rzymskich. Próbowano go złamać groźbami i obietnicami, wreszcie najprawdopodobniej 4 maja 304 roku uwiązano kamień u jego szyi i zatopiono w rzece Enns, w Górnej Austrii. Święty Jan Paweł II powiedział kiedyś o Nim, że Ten, który tak właśnie poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swym świadectwem wiary, z pociechą i pomocą prześladowanym chrześcijanom, stał się prawdziwie zwycięzcą i przez to stał się obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Dlatego czczą Go w szczególny sposób również Bracia Strażacy. Od XII wieku czcimy Go uroczyście w Polsce, do której na prośbę biskupa krakowskiego, przewieziono z Rzymu Jego relikwie. Czcimy na krakowskim Starym Kleparzu i w tylu świątyniach naszej Ojczyzny, którym patronuje św. Florian. Czcząc zaś wpatrujemy się w ten wielki znak nadziei, jaki stanowią świadkowie wiary chrześcijańskiej. Z niej zaś wypływa autentyczne świadectwo miłości. Dlatego to właśnie męczeństwo stanowi również najwyższy wyraz miłości i służby człowiekowi. I właśnie dlatego ten Święty Męczennik, św. Florian, staje przed nami, każdego roku tak uroczyście wspominany, nie tylko po to, aby tych, co gaszą płomienie przed złą przygodą ochraniał, ale także i po to, aby uczył nas ciągle od nowa jeszcze gorliwszej miłości i służby drugiemu człowiekowi. Bogu na chwałę, bliźniemu na ratunek!

Umiłowani w Panu, Siostry i Bracia!

Zgromadziliśmy się dziś razem, tutaj, w Słupcy, aby obchodząc powiatowe i wojewódzkie święto strażaka, dziękować Panu Bogu za ofiarną służbę Ochotniczych Straży Pożarnych, a zwłaszcza za 130 lat istnienia tutejszej ochotniczej jednostki. Powstała w 1893 roku i ona – jak mówił kiedyś na swoim spotkaniu ze strażakami papież Franciszek – ma przecież zawsze charakter szczególnej misji: misji posługi ludziom wtedy, gdy jest potrzeba, od małych po wielkie wypadki, do jakich dochodzi; misji posługi godności osób, których nie można zostawić samymi sobie wśród trudności; misji posługi na rzecz dobra wspólnego społeczeństwa, gdzie zwłaszcza w chwilach kryzysu, zachodzi konieczność obecności zdrowych, wiarygodnych sił pracujących wytrwale w ukryciu. Jest to naprawdę szczególna misja, szczególne działanie, podejmowane po to, aby służyć ludziom znajdującym się w potrzebie, aby ratować ludzkie życie i zdrowie, aby w sytuacjach zagrożenia nieść pomoc i pociechę. Wiemy przecież dobrze, że w życiu najgorszy niepokój, największa trwoga bierze się z poczucia, że nie jesteśmy w stanie sobie sami poradzić, z poczucia samotności i bezradności w obliczu tego, co się dzieje, co się wydarza, co na nas, często tak niespodziewanie, spada i przychodzi. Tego lęku, w który trudności następują jedna po drugiej, nie da się przezwyciężyć w pojedynkę. Potrzebujemy pomocy. I widzimy dziś, że potrzebujemy jej nie tylko do gaszenia pożarów, ale również wtedy, gdy konieczna jest pierwsza pomoc medyczna czy trzeba uwalniać ludzi zakleszczonych w pojazdach podczas wypadków drogowych albo też uwięzionych w gruzach podczas katastrof budowlanych czy w skutek trzęsienia ziemi. Gotowość i szybkość, z jaką spieszycie wówczas na pomoc, z jaką, jako strażacy, przychodzicie z pomocą poszkodowanym, pozwala nie tylko przywracać nadzieję, ale zachować wiarę, że w tak tragicznych wydarzeniach Bóg nas nie opuszcza, że nasze ludzkie życie tkwi mocno w rękach Boga, który nas miłuje i strzeże. Wasza obecność i pomoc, wasza gotowość do poświęceń, wasza służba, owszem – jak zauważył kiedyś święty Jan Paweł II – niewątpliwie wymaga, już tak po ludzku, hartu ducha i odwagi. Jeśli jednak do tego, co ludzkie, co płynie z głębi serca i ludzkiego ducha, źródeł sił i pomocy w tej pracy szukacie również w wierze i ufności Bogu, ratując człowieka i ludzkie mienie niekiedy wręcz z narażeniem własnego życia, i wy – jak mówił papież – macie swój udział w gotowości oddania życia za braci, dzięki której Chrystus dokonał naszego odkupienia. I jesteście wówczas, Siostry i Bracia, naprawdę tak duchowo bliscy waszemu Patronowi, świętemu Florianowi, który – mówiąc słowami dzisiejszej Ewangelii – przyznał się do Chrystusa przed ludźmi, ponosząc za to przyznanie śmierć męczeńską, ofiarując swoje życie dla zbawienia barci. Silny obecnością Chrystusa i pokrzepiony Jego miłością, nie lękał się nawet męczeństwa.

Drodzy Siostry i Bracia! Druhny i Druhowie!

Wezwanie Jezusa zawarte na kartach z dzisiejszej Ewangelii, aby odważnie przyznawać się do Niego przed ludźmi, nie wyczerpuje się bowiem i nie dotyczy jedynie jakiś nadzwyczajnych sytuacji np. prześladowań czy męczeństwa. Jeśli jest bowiem prawdą – jak wskazuje nam ciągle papież Franciszek – że Bogu podoba się jedynie wiara wyznawana życiem, to właśnie nasza wiara i nasza miłość do Chrystusa muszą nas czynić w życiu bardziej jeszcze współczującymi, bardziej jeszcze miłosiernymi jedni dla drugich, bardziej bezinteresownymi i bardziej otwartymi na potrzeby, na doświadczenia, na obronę tego wszystkiego, co dotyczy życia naszych bliźnich. W takiej właśnie postawie zawiera się nie tylko prawdziwie i autentycznie ludzka troska o drugiego człowieka, ale również nasza wiara wyznawana życiem. W tej postawie odbija się jasne umiłowanie człowieka, a także prawdziwa miłość ojczyzny, głoszona nie tyle w jakiś pięknych i wzniosłych deklaracjach, co właśnie w praktycznej postawie, solidnej trosce o drugiego i pracy dla wspólnego dobra. Czyż bowiem nie jest prawdą, Siostry i Bracia, że przestrzenią, w jakiej codziennie zdajemy egzamin z patriotyzmu są właśnie te miejsca, gdzie toczy się nasze codzienne życie – gmina, parafia, szkoła, zakład pracy, wspólnota sąsiedzka czy lokalna? Czyż patriotyzm nie konkretyzuje się i nie wyraża w naszej postawie obywatelskiej, w szacunku dla prawa i zasad, które porządkują i umożliwiają nam wspólne życie? Czyż patriotyzm nie zawiera się właśnie w sumiennym i uczciwym spełnianiu naszych obowiązków zawodowych? Czyż nie wyraża się on dziś także – co możemy przecież obserwować w życiu i działalności choćby tylu państwowych i ochotniczych jednostek strażackich istniejących w naszych wsiach i miastach – w zaangażowaniu w samorządność, w bardzo konkretne działania dla dobra innych, w podejmowaniu różnych wspólnych inicjatyw społecznych? Zarówno Państwowa Straż Pożarna, jak i Ochotnicze Straże Pożarne, poprzez pielęgnowanie pamięci historycznej i szacunku dla postaci i symboli narodowych, ale nade wszystko poprzez konkretne programy wychowania kierowane do ludzi młodych, poprzez inicjatywy wspierające rodzinę i szkołę, poprzez żywą obecność w naszych środowiskach lokalnych, stają się dziś prawdziwą szkołą patriotyzmu. Przyczyniają się bowiem do tworzenia społeczeństwa obywatelskiego, otwartego i wrażliwego na wzajemną pomoc i współpracę, kładąc, przez swe działania solidne fundamenty solidarności i jedności. Świętując dziś 130-lecie powstania tutejszej jednostki wiemy, że i jej powstanie, jeszcze przecież w czasie długiej nocy zaborów, było także znakiem i wyrazem nieoficjalnej walki o polskość. Niech więc dzisiejsze święto i nasza wspólna modlitwa, a także poświęcenie nowego sztandaru, pozwolą nam wszystkim nie tylko dziękować za ten strażacki trud, ale i wciąż wierzyć, że za wstawiennictwem św. Floriana, Bóg sam będzie nas ratował i wydobywał, wybawiał i ochraniał. Amen.      

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter