10-lecie Szkoły Nowej Ewangelizacji, 18.05.2024 Inowrocław

Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 10-lecia istnienia Szkoły Nowej Ewangelizacji im. św. Jana Pawła II, 18 maja 2024, bazylika pw. Imienia NMP w Inowrocławiu. 

Ten właśnie uczeń daje świadectwo (…) a wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe (por. J 21,24).
Umiłowani w Panu Siostry i Bracia!

Uczeń daje świadectwo – mówił nam przed chwilą święty Jan. Mówi tak o sobie, bo to On jest właśnie tym uczniem, który daje świadectwo. On jest uczniem- świadkiem. On jest mathitis – martyr. Nie jest więc tylko uczniem, ale uczniem – świadkiem. W ten sposób z jednej strony sam uczestniczy w doświadczeniu, bo jest przecież uczniem: Z drugiej, właśnie dlatego, że sam jest uczniem, wezwany jest do tego, aby dać świadectwo prawdzie, którą wpierw sam poznał, sam przyjął, sam ukochał i sam nią żyje. Papież Franciszek, rozpoczynając w zeszłym roku cykl katechez o pasji ewangelizacyjnej, czyli gorliwości apostolskiej zaraz na samym początku wskazywał, że prawdziwa wspólnota uczniów Jezusa nie może być nigdy zamknięta w sobie. Papież powiedział wprost, że musi być zaraźliwym świadkiem Jezusa. Wiarą bowiem się zaraża. Wiary więc nie tylko się uczy czy ją poznaje, ale dosłownie wiarą się zaraża. Ale tak może się stać tylko wtedy, gdy samemu się nią żyje, gdy samemu się jest nią zarażonym, gdy ona jest prawdziwą radością naszego życia. Nie można mówić innym o Jezusie bez radości, bo wiara – jak to nazwał w swych katechezach papież Franciszek – jest wspaniałą historią miłości. Dawanie świadectwa Jezusowi, czynienie czegoś dla innych w Jego imię – to pośród wydarzeń życiowych otrzymanie tak pięknego daru, że żadne słowa nie są w stanie tego wyrazić.

Moi Kochani!

W dziesięciolecie naszej Szkoły Nowej Ewangelizacji imienia świętego Jana Pawła II chcę więc jeszcze raz wam powtórzyć, że bycie w tej szkole to naprawdę wielki dar, którego żadne ludzkie słowa nie są w stanie wyrazić. Owszem, dziesięć lat temu rozpoczęła się wasza wspólna droga w szkole. Jedyni przychodzili, inni odchodzili. Była radość głoszenia i pojawiały się – jak dobrze wszyscy wiemy – również próby i kryzysy. Ale może właśnie dziś możemy i my za papieżem Franciszkiem powtórzyć, że nasze świadectwo dawane Jezusowi nie zaczyna się nigdy w nowym, czystym, idealnym i dalekim miejscu, ale właśnie tu, gdzie żyjemy, z ludźmi, których znamy. Bo nasze świadectwo, nasze przepowiadanie zaczyna się dzisiaj tam, gdzie żyjemy. I nie zaczyna się od próby przekonania innych, ale od codziennego świadczenia o pięknie Miłości, która na nas spojrzała i nas podniosła. Bo tak było z Jezusem i tak też było i jest od początku we wspólnocie uczniów Jezusa. Tak też jest w Kościele. Apostoł Paweł – jak słyszeliśmy przed chwilą w pierwszym czytaniu – gdy był w Rzymie nie zaprosił do siebie najznakomitszych Żydów po to, aby ich przekonywać czy z nimi dyskutować. Zaprosiłem was – mówi – aby się z wami zobaczyć i rozmówić, bo dla nadziei Izraela dźwigam te kajdany. Nie tyle więc pragnie ich po raz kolejny jedynie do siebie przekonać, ale chce sam być wobec nich właśnie żywym świadkiem prawdziwiej nadziei Izraela. Także w Rzymie i także wobec najznamienitszych Żydów Paweł, spotykając się z nimi, a nie ukrywając się przed nimi, wypełnia więc swoją misję bycia świadkiem zmartwychwstania, misję odważnego mówienia o tym wydarzeniu, o tej nadziei, wszędzie i w każdych warunkach. Apostoł Narodów wie jednak bardzo dobrze, że to Pan przekonuje, a nie my. Jesteśmy przecież tymi, którzy głoszą Pana – jak przypomni nam z całą mocą w swoich katechezach papież Franciszek – nie głosimy siebie (…) jakiejś ideologii. Nie, to Jezus stawia nas w kontakcie z ludem, nie przekonując go, dążąc do tego, aby Pan go przekonał. My zaś – tak jak tam, w Rzymie, święty Paweł – mamy jedynie pokazać, że w każdej sytuacji, w każdych okolicznościach, w radości i smutku, w trudach i wyzwaniach, dźwigamy te kajdany dla nadziei Izraela, dla nadziei Kościoła. I za to wam dziś bardzo dziękuję. Dziękuję więc wam, że jesteście tutaj, w tym mieście, w naszej archidiecezji, w radości i w kajdanach, dla prawdziwej nadziei Gnieźnieńskiego Kościoła.

Drodzy Moi!

Spotykając się z najznakomitszymi Żydami w Rzymie, Paweł Apostoł nie wracał do przeszłości. Nie żalił się im, ile to w przeszłości już od nich sam wycierpiał, ile razy został przez nich odrzucony, pobity, dosłownie wypędzony z takiego czy innego miasta, a nawet przecież niejednokrotnie przez nich ubiczowany czy obrzucony kamieniami. Nie wszedł w pokusę wypominania im tego, co mu do tej pory zrobili. Widząc ich, patrzył w przyszłość. Stąd właśnie mówił im tylko, że wciąż dla nadziei Izraela dźwiga te kajdany. Dla nadziei Izraela głosi im Jezusa. Dla nadziei Izraela jest Jego świadkiem. Dla nadziei Izraela jest wobec nich świadkiem Zmartwychwstałego. Bo uczeń – świadek nie powinien wstecz się oglądać. Bo uczeń – świadek nie jest po to, aby z nostalgią wciąż wspominał i rozpamiętywał minione czasy, ale aby odważnie szedł i głosił. Bo kiedy nasze chrześcijańskie życie – jak powie nam papież Franciszek – traci z oczu perspektywę przepowiadania, kiedy się zamyka i tarci z oczu perspektywę ewangelizacji, popada w chorobę: zamyka się w sobie, staje się autotematyczne, ulega atrofii (…) wiara usycha. I wiemy, że na nic się wtedy już nie przyda. Nic nie ożywi. Nie wleje już w ludzkie serca żadnej nadziei. Aby więc nie uschnąć, aby nie popaść w taką czy inną atrofię, aby ożywić w nas nadzieję, która zawieść nie może, spes non confundit, trzeba nam wciąż otwarcia na Ducha Świętego. To Duch Święty daje Kościołowi życie (…) bez Ducha wszystko pozostaje bez duszy (…) Kościół jest bowiem wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy wierzą i głoszą Jezusa Chrystusa, ale pobudzeni przez Ducha Świętego. To Duch Święty każe nam wychodzić, przynagla nas do głoszenia wiary, pobudza, by dawać świadectwo, by odnaleźć to, kim jesteśmy. Niebawem już uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Niebawem jej wigilia i nasze oczekiwanie na Jego dary. Niech więc teraz nasze dziękczynienie, które poprzedza ten piękny czas, będzie trwaniem na modlitwie wraz z Maryją i oczekiwaniem na dary, którymi na dalsze lata szkoły, wszystkich was Duch Święty pragnie dziś napełnić i umocnić.

Moi Kochani!

Zakończenie Ewangelii według świętego Jana stawiając nam przed oczy ucznia, który daje świadectwo, a więc ucznia – świadka, przestrzega nas jednak, aby jak Piotr nie oglądać się na innych. Każda i każdy z nas ma swą własną drogę. Każda i każdy z nas jest przez Jezusa wezwany do dawania Mu świadectwa. To Pan nas prowadzi i będzie prowadził. Może Piotra dopadła ciekawość? A może zrodził się w nim lęk i strach? A może próbował sam ułożyć sobie i innym przyszłość? Może chciał się jakoś zabezpieczyć? Słowa Jezusa zabrzmiały – usłyszeliśmy – bardzo zdecydowanie i kategorycznie. Cóż tobie do tego? Ty pójdź za Mną! Nie szukajcie więc zabezpieczeń na przyszłość. Nie kalkulujcie więc i nie pytajcie o to, co dalej będzie i gdzie Pan was będzie prowadził. Zaufajcie Jezusowi! Usłyszcie dziś, każda i każdy z was, jak najbardziej osobiście to jezusowe wezwanie: Ty pójdź za Mną! Pamiętacie, kiedyś z tym samym wezwaniem Jezus zwrócił się do celnika Mateusza. Jezus powiedział do niego: pójdź za Mną! A on wstał i poszedł za Nim! Czy my, uczniowie Jezusa, my Kościół, siedzimy i czekamy, aż ludzie przyjdą – pyta nas papież Franciszek – czy też umiemy wstać, wyruszyć wraz z innymi, szukać innych? Czymś niechrześcijańskim jest stanowisko mówiące: „niech przyjdą, ja tu jestem” – nie, to ty wyrusz, by ich szukać, ty uczyń pierwszy krok. Zrób go Ty, uczniu – świadku! Patronuje wam przecież Ten wielki, święty Jan Paweł II, który zawsze był w drodze! Amen.   

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter