O nadziei w obliczu wojny

W Lublinie trwa VII Kongres Kultury Chrześcijańskiej. O nadziei w obliczu wojny i przybliżającej pokój mówili uczestnicy panelu „Perspektywy pokoju w Ukrainie”.

Abp Polak podzielił się doświadczeniem z wizyty w Ukrainie delegacji polskich biskupów niedługo po wybuchu pełnoskalowej wojny. Zachęcił do lektury wydanych niedawno w języku polskim wojennych orędzi abp. Światosława Szewczuka. Przywołał jego słowa, które padły podczas ostatniej wizyty w Warszawie: drogą do pokoju jest cnota chrześcijańskiej nadziei; nadzieja jest możliwa, gdy nasz cel widzimy jako możliwy do osiągnięcia. „Czy to rzeczywiście cel możliwy do osiągnięcia? Czy nadzieja rzeczywiście zawieść nie może?” – pytał prymas.

Zastanawiając się nad perspektywami pokoju wskazał, że dla wierzącego istotna jest właśnie nadzieja pokoju, który nie jest jedynie brakiem wojny, ale ostatecznie musi przerodzić się w proces pojednania. „Ta perspektywa pojednania to przede wszystkim nasza obecność Kościoła w Polsce przy walczącej Ukrainie. Bycie po stronie tych, którzy zostali napadnięci przez Rosjan, którzy walczą z rosyjskim agresorem” – mówił, podkreślając, że trzeba nieustannie przypominać, kto jest ofiarą a kto agresorem. „Świadectwo Irpienia i Buczy ciągle nam przypomina, że Ukraińcy mają prawo się bronić” – mówił prymas podkreślając, że walka z najeźdźcą wypełnia zasady wojny sprawiedliwej. Zachęcił do wnikliwej lektury dokumentu o wojnie sprawiedliwej, jaki opracował synod biskupów greckokatolickich wskazując, że ma on niezwykłą wartość, bo to nie jest refleksja teoretyków a wypływa z konkretnego doświadczenia. „Jednym z fundamentów trwałego pokoju jest respektowanie praw człowieka i prawa narodów” – powiedział, przywołując nauczanie Jana XXIII i Jana Pawła II.

– Niezbędna jest perspektywa trwałego pokoju, który musi być celem działania. A to wymaga budowania na prawdzie, w tym wskazaniu i osądzeniu winnych, dopiero potem jest czas na pojednanie, które daje nadzieję trwałego pokoju – stwierdził prymas, przywołując wieloletni wysiłek Kościoła greckokatolickiego i rzymskokatolickiego w Polsce dla budowania relacji polsko-ukraińskich.

Abp Polak zaznaczył również ekumeniczny aspekt nadziei pokoju wskazując, jak bardzo gorszącą i wołającą o pomstę do nieba jest postawa zwierzchnika moskiewskiej Cerkwi Cyryla. „To jest sytuacja przeciw nadziei” – powiedział prymas wskazując, że zadaniem Kościołów jest w tej sytuacji zajęcie jasnego stanowiska. Za abp. Szewczukiem podkreślił, że katolicy nie powinni wtrącać się w wewnętrzne sprawy prawosławnych, jednak mogą być pewnym katalizatorem zmian.

Na koniec zapowiedział XII Zjazd Gnieźnieński, który odbędzie się w dniach 11-14 września 2025 r. pod hasłem: „Odwaga pokoju. Chrześcijanie razem dla przyszłości Europy”. Podkreślił, że wezmą w nim udział przedstawiciele „narodu, który broni pokojowej egzystencji Europy”. Obecność już zapowiedział patriarcha Światosław Szewczuk.

Ks. prof. Yuriy Shchurko, biblista z Katolickiego Uniwersytetu we Lwowie stwierdził, że od rosyjskiej inwazji swoje działania jako naukowca musiał poszerzyć o katolicką naukę społeczną.

– Bez wsparcia sojuszników, partnerów, niezależność Ukrainy będzie zagrożona.

Chcę wyrazić głębokie wyrazy wdzięczności Polakom i Kościołowi za ogromne wsparcie, niesłabnące, bez którego byśmy nie przetrwali. Mówię to z głębi serca – powiedział dziekan UCU.

Przywołując książkę o sprawiedliwym pokoju, nad którą pracuje, wyraził przekonanie, że „kluczową przeszkodą w budowaniu sprawiedliwego pokoju w Ukrainie jest brak uznania, że na tym świecie jest prawdziwe zło. Żyjemy w świecie, który odrzuca istnienie zła jako takiego. Jeśli wszyscy sojusznicy Ukrainy uznają, że zmagamy się z czystym złem, do sprawiedliwego pokoju się przybliżymy”.

– Polska wie, czym jest zło, żyła pod butem sowieckim wiele dekad. Polacy wiedzą, jak rozumieć sprawiedliwy pokój. Ale gdy mówię o tym po angielsku, często wymaga to dodatkowych przypisów – wskazał ks. Shchurko. Zauważył, że hitlerowskie Niemcy doczekały się Norymbergii, jednak żaden trybunał nie potępił nigdy zbrodni sowieckich, komunistycznych, czy wreszcie tych z aktualnie toczonej przez Rosję wojny. „To, że nie zostało to wszystko potępione, może jest przyczynkiem i tej wojny” – stwierdził.

Skrytykował milczenie o współudziale moskiewskiej Cerkwi prawosławnej w prowadzonej przez Rosję wojnie, jako aktywnie budującej „ruski mir”: „Na różnych wydarzeniach ekumenicznych nikt nie chce powiedzieć Cerkwi prawosławnej Rosji – robicie źle, nie idźcie tą drogą”.

Ks. Shchurko zwrócił uwagę na „brak konkretnych strategii Zachodu na pokonanie reżimu Putina”: „Nikt nie chce by Ukraina przegrała tę wojnę, ale nie słyszymy strategii, jak pokonać Rosję. Jest obawa w ludziach. Wsparcie zachodnie często jest opóźnione. Churchill mówił o Amerykanach, że zawsze mają rację ale zawsze się spóźniają”.

Prelegent zauważył, że społeczeństwa zachodnie, które już nie pamiętają zła wojny, albo jej nie doświadczyły, nie rozumieją dokładnie perspektywy i doświadczenia Ukrainy. Wskazał, że nawet hierarchowie Kościoła obawiali się używać słowa „agresja” i wskazywać na agresora, stosując dyplomację, gdy trzeba języka Ewangelii i prawdy.

Wskazał także, że rolą Kościoła powinna być walka z propagandą, z wojną hybrydową, i konieczny jest tu intensywny rozwój katolickiej nauki społecznej.

– Tu nie ma miejsca na kompromis, na połowiczny pokój. Dla nas to ważne, bo później wiąże się z zapłaceniem jeszcze większej ceny – powiedział duchowny.

Prof. Konstantyn Sigow  z Akademii Kijowsko- Mo hylańskiej powiedział, że dziś trzeba odważnego myślenia, przywołując Jana Pawła II, Hannę Arendt, Orwella czy abp. Józefa Życińskiego.

– Jakość naszej przyszłości zależy od desowietyzacji przeszłości i deputinizacji teraźniejszości – stwierdził, podkreślając rolę nadziei w myśleniu o pokoju, która powinna zainspirować solidarność i działanie.

Podkreślił, że dzięki temu, że Ukraińcy walczą na froncie, bronią kraj i Europę przed rosyjskimi najeźdźcami, jest przestrzeń do rozmawiania o nadziei, jest możliwość by „ta nadzieja penetrowała rzeczywistość”. Zaznaczył, że na froncie walczą jego studenci i koledzy z uczelni. „Nie chcemy nawet myśleć o tym, co będzie, jak rosyjska armia przebije się przez front, to będzie humanitarna katastrofa” – stwierdził.

– Jak znaleźć w sobie sile w tym trudnym czasie? – pytał, wskazując na postawę i nauczanie Jana Pawła II, który podkreślał, że więcej nas łączy niż dzieli. Zauważył powtarzane wielokrotnie już w relacjach polsko-ukraińskich „przepraszamy i prosimy o przebaczenie”. „Aby jeszcze raz to powiedzieć, musimy przeżyć” – dodał. „Głos niezliczonych ofiar nawołuje o więcej solidarności” – mówił.

Przestrzegał przed politycznym „dotykaniem starych ran”, przywoływaniem „bolesnych traum z początku XX wieku”, wskazując, że zadaniem Kościoła i chrześcijańskich liderów jest przypominać słowa Jana Pawła II o tym, że więcej nas łączy.

– Każdego dnia moi koledzy z Ukrainy poświadczają, że nadzieja to nie teoria, to codzienność – podkreślił na koniec dodając, że drugą stroną tej nadziei jest polska gościnność i wsparcie.

Prof. Andrzej Gil przekonywał, że „jest państwo, które jest złem. Oś zła – to coś konkretnego znaczy. Dzisiejsza Rosja jest państwem o systemie zdegenerowanym, wypaczonym, który produkuje samo zło i dotyka wszystkich, nie tylko etnicznych Rosjan” – mówił. Wskazał, że nawet religijni Rosjanie – w tym buddyści czy muzułmanie – dokonywali straszliwych zbrodni np. w Buczy i Irpieniu.

– Rosja zebrała najgorsze cechy rosyjskiego i sowieckiego imperium. Dialog ze złem jest zawsze obarczony straszliwym błędem. Ze złem się albo wygrywa albo przegrywa. Tu jest nadzieja, że społeczność międzynarodowa zrozumie, że z pewnymi ludźmi się nie dyskutuje. Jak była koalicja na zniszczenie hitleryzmu, tak powinna być na zniszczenie putinizmu. Z Rosją nie ma sensu wchodzenie w jakikolwiek dialog, bo to zawsze obarczone pewnością klęski – mówił prof. Gil.

Ostro skrytykował też rosyjską Cerkiew prawosławną, przybliżając źródła jej zdegenerowania. Wskazał też na zakłamanie i ignorancję zachodnich historyków w kwestii historii Rosji. „Nie trzeba się obawiać, że Rosji nie będzie. Potrzeba trybunału, który osądzi Rosję” – przekonywał podkreślając, że Rosja w aktualnym kształcie nie może istnieć.

Wskazał też, że konieczna jest także rewolucja narodu ukraińskiego, że konieczne jest duchowe nawrócenie i odstawienie w niepamięć elit, które niszczyły Ukrainę przez ostatnie dziesięciolecia „Przyszłość ukrainy nie może być taka, jak jej przeszłość” – mówił.

Po dyskusji miało miejsce wręczenie nagrody Memoriam Iustorum (Pamięć Sprawiedliwych) Ukraińskiemu Uniwersytetowi Katolickiemu we Lwowie (odebrał dziekan ks. prof. Yuriy Shchurko) oraz Wspólnocie Duszpasterskiej zapoczątkowanej przez o. Aleksandra Mienia (odebrali państwo Karina i Andrzej Czerniak). Statuetki wręczył abp Stanisław Budzik.

KAI

 

Udostępnij naShare on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter