Nie można uśmiercić nadziei
„Nasza odpowiedzialność, odwołująca się również do świadectwa współczesnych męczenników i świętych, także do świadectwa błogosławionego księdza Jerzego, oparta jest na nadziei, do której Bóg nas wzywa” – mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak w Lublinie w 40. rocznicę męczeńskiej śmierci duszpasterza ludzi pracy.
Metropolita gnieźnieński przewodniczył 19 października w kościele akademickim Mszy św. w ramach VII Kongresu Kultury Chrześcijańskiej, odbywającego się na KUL pod hasłem „Przywracać nadzieję. Kultura chrześcijańska wobec kryzysów świata”. Nawiązując do tematyki tegorocznego spotkania, ale także do świadectwa ks. Jerzego Popiełuszki, do którego kongresy w swojej misji się odwołują, Prymas mówił o niezawodnej nadziei, która nie jest jedynie „szczyptą optymizmu na wzburzonym oceanie świata”, ale ma swoje źródło w przeogromnej mocy Boga.
„I choć często, patrząc tylko z ludzkiego punktu widzenia, objawia się jako siła ludzi bezsilnych, choć w oczach świata tak często przegrywa, to jednak wciąż na swych barkach dźwiga ten świat” – przyznał Prymas podkreślając, że bł. Jerzy Popiełuszko był z całą pewnością człowiekiem takiej właśnie wytrwałej i niezawodnej nadziei.
„Wierzył w ludzi, kochał ludzi i służył ludziom” – przypomniał abp Polak.
W mrocznych czasach stanu wojennego budził w sercach nadzieję, sam głęboko przekonany, że wobec kryzysów, nie wolno jej nigdy utracić. Widział w nadziei głębię ludzkiego ducha, który spragniony jest wolności” – zaznaczył przypominając słowa zamordowanego przed 40 laty kapłana, że nadziei uśmiercić nie można, „bo nie można zadać rany śmiertelnej czemuś, co jest nieśmiertelne” .
„Nieśmiertelność nadziei nie jest więc związana tylko z ludzkimi oczekiwaniami. Nie opiera się na układach i kalkulacjach. Nie jest wynikiem samych tylko porozumień. Jej źródłem i mocą jest Bóg. To dzięki Bożej Opatrzności błogosławiony ksiądz Jerzy stał się człowiekiem nadziei” – stwierdził Prymas.
Metropolita gnieźnieński powtórzył też pamiętne wezwanie błogosławionego, abyśmy zło dobrem zwyciężali i jego ostatnią modlitwę, abyśmy byli wolni od lęku i nienawiści. Jak przyznał, ten swoisty testament księdza Jerzego w każdym czasie i w każdym pokoleniu przypomina, że zło i przemoc są znakiem słabości, dobro zaś zwycięża i wzrasta siłą współczucia i miłości. Ks. Jerzy Popiełuszko – mówił – krzewił kulturę dobra, która nie walczy z ludźmi owładniętymi złem, a więc z ofiarami zła, ale walczy z samym złem.
W homilii Prymas nawiązał też bezpośrednio do tematyki kongresowych obrad przyznając, że potrzeba dziś większej ufności i odwagi chrześcijan wobec trudności i wyzwań. Zapewne większość z nas – zauważył – zgodziłaby się na porównanie kontekstu kulturowego, w którym żyjemy, do wzburzonego morza. Jakże łatwo ulec strachowi wobec rozszalałych fal! Jakże łatwo dać się porwać przeciwnym morskim prądom! Jak łatwo uciec wobec piętrzących się wyzwań i prób. Potrzebujemy więc bezpiecznej kotwicy nadziei, ale potrzebujemy też rozwinąć żagle nadziei, by łapać w nie wiatr Ducha Świętego i z nową siłą płynąć po niespokojnych wodach współczesnego świata.
„Trzeba każdej i każdemu z nas wołać: Panie, przywróć mi nadzieję! Przywróć mi nadzieję pośród trudów i trosk mojego życia! Nie ma bowiem nadziei oderwanej od konkretnego życia. Nadzieja to nie jest jakiś abstrakt czy konstrukt filozoficzny. Nadzieja nie łudzi i nie jest jakimś plastrem na wszystkie problemy świata. Prawdziwa nadzieja – jak przypominał papież Franciszek – nie jest nigdy przecież za niską cenę: zawsze przechodzi przez życiowe zmagania i porażki. Zakotwiczeni w Bogu i przepełnieni Jego nadzieją, będziemy więc siewcami nadziei tam, gdzie żyjemy, w naszych rodzinach, w parafiach, w środowiskach akademickich, wreszcie w całym społeczeństwie i pośród kultur tego świata, które potrzebują iskry Bożego Ducha” – mówił Prymas.