Szkolenie dla wychowawców seminaryjnych, 11.02.2025 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej podczas 9. edycji szkolenia dla wychowawców seminaryjnych, 11 lutego 2025, kaplica w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Gnieźnie.
Drodzy Siostry i Bracia!
Serdecznie was wszystkich pozdrawiam i bardzo się cieszę, że po raz kolejny organizowane jest to szkolenie adresowane do wychowawców seminaryjnych. Jak przypomina nam bowiem sam program formacyjny dla seminariów duchownych jednym z zasadniczych celów formacyjnych, i to już na etapie roku propedeutycznego, jest podjęcie metodycznej i systematycznej formacji ludzkiej na podstawie kompetentnego i wnikliwego rozeznania wychowawczego. Aby więc takie rozeznanie – jak podpowiada nam dokument formacyjny – kompetentne i wnikliwe, móc proponować naszym kandydatom do kapłaństwa czy życia konsekrowanego, wychowawcom seminaryjnym, a także formatorom czy formatorkom życia zakonnego, konieczna jest szeroka wiedza dotycząca kondycji ludzkiej, włącznie z tą, która dotyczy dojrzewania w wymiarze ludzkim związanego z płciowością i seksualnością człowieka. Ufamy, że zdobycie przez wychowawców seminaryjnych odpowiedniej wiedzy i kompetencji w tym zakresie, będzie z kolei prowadzić was do praktycznego i konsekwentnego wdrażania nowego modelu formacji, który problematyce prewencji wykorzystania osób małoletnich poświęci odpowiednio dużo uwagi. A celem takiego działania – jak za każdym razem rozpoczynając kolejne szkolenie ufamy – jest nade wszystko pomoc wszystkim pracującym w formacji i nadzieja, że przyszli duszpasterze – i to także właśnie dzięki waszej kompetentnej i wnikliwej pomocy – będą ludźmi głęboko zintegrowanymi osobowościowo i duchowo, by upodobnieni do Chrystusa Dobrego Pasterza, nie tylko potrafili budować bezpieczną przestrzeń duszpasterską, ale i byli znakiem dojrzałej i owocnej miłości Ojca, która jest zdolna do ofiarnej służby i nikogo nie krzywdzi. Jeszcze raz więc bardzo dziękuję wam wszystkim za to spotkanie i podjęcie się tego wyzwania.
Moi Drodzy!
Niewątpliwie Słowo Boże, którego dziś słuchaliśmy, przypomina nam – jak podkreślał kiedyś papież Franciszek – że to, co podoba się Bogu nie jest związane z zewnętrznymi rytuałami, ale przede wszystkim z nastawieniem wewnętrznym. To nie sam zewnętrzny nakaz, ale prawda o tym, że człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boże, stanowi podstawę odpowiedzi, którą naszym życiem dajemy Panu Bogu. To, że Bóg – jak czytaliśmy dziś w Księdze Rodzaju – stworzył (…) człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę i dał mu ziemię, aby uczynił ją sobie poddaną, nieście jednocześnie dla człowieka, dla nas odpowiedzialność przed Bogiem i zobowiązanie. Obraz i podobieństwo Boże w człowieku przypomina nam – jak uczył nas w Laudato si papież Franciszek – że każdy człowiek jest stworzony z miłości (…) To zaś stwierdzenie ukazuje nam ogromną godność każdej osoby ludzkiej, która „nie jest tylko czymś, ale kimś. Jest zdolna poznawać siebie, panować nad sobą, w sposób dobrowolny dawać siebie oraz tworzyć wspólnotę z innymi osobami. Owszem, nie jesteśmy Bogami – jak powie jeszcze krótko papież Franciszek – ale, stworzeni na Jego obraz, jesteśmy przed Nim wezwani do odpowiedzialności – jak wyjaśnia nam papież – za nasze życie, za siebie nawzajem i za stworzony przez Boga świat, a to oznacza chronienie, strzeżenie, zachowanie, bronienie, czuwanie. Wszystko to w pierwszym i podstawowym sensie nie wypływa jednak tylko z jakiegoś zewnętrznego nakazu, abyście panowali i czynili sobie ziemię poddaną, ale jest przede wszystkim konsekwencją bycia stworzonymi na Boży obraz. Stworzył bowiem Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. To więc, kim jesteśmy nie jest jedynie zewnętrznym nakazem Stwórcy, ale prawdą stworzenia. Bo zostaliśmy stworzeni – jak powie jeszcze papież Franciszek – do czystości życia, do czułości, do miłości.
Umiłowani!
Fragment Ewangelii według świętego Marka, którego słuchaliśmy, zdaje się, od nieco innej strony, jeszcze raz potwierdzać tę prawdę. Jezus demaskuje przewrotność uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy zarzucają Jego uczniom łamanie tradycji. Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, ale jedzą nieczystymi rękami? Jezus zwraca tutaj uwagę – komentuje w swym rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański papież Franciszek – aby przestrzec przed rytualizmem, który nie powoduje wzrastania w dobru, co więcej, może niekiedy prowadzić do zaniedbywania czy nawet do usprawiedliwiania, u siebie i u innych, wyborów i postaw przeciwnych miłości, które ranią duszę i zamykają serce. Taka postawa może łatwo przemieniać się w zakłamanie czy hipokryzję. Przesadna dbałość jedynie o to, co na zewnątrz, co jest – jak komentuje Ewangelista Marek – owocem wielu ludzkich zwyczajów, może, niestety, prowadzić do wypaczenia i jak we wspomnianym dziś w Ewangelii przez samego Jezusa przykładzie, do znieczulicy, do zamknięcia serca, do krzywdy czy wręcz niesprawiedliwości. Pozornie składa się dar Bogu, a sercem swym jest się naprawdę bardzo daleko od Niego. Przez takie postępowanie – jak wskaże jeszcze sam papież Franciszek – relację z Bogiem sprowadza się do gestów zewnętrznych, a wewnątrz pozostaje się odpornym na oczyszczające działanie Jego łaski, oddając się myślom, przesłaniom i postawom pozbawionym miłości. I choć czytany dziś przez nas fragment Ewangelii kończy się smutną konstatacją, że ważniejsze do słowa Bożego, od tego, co jest prawdą stworzonego na obraz i podobieństwo Boga człowieka, jest ludzka tradycja i ludzki zwyczaj, to warto zauważyć, że zaraz w następnych wersach święty Marek pragnie uchwycić i wskazać na istotę problemu. Słuchajcie Mnie wszyscy – mówi Jezus – i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. To, co jest na zewnątrz o tyle więc jest ważne, o ile jest w sercu, w ludzkim wnętrzu, o ile wypływa z serca i o ile jest w tym, co czynimy i jak postępujemy, nasze serce. Trzeba o tym pamiętać tworząc przepisy, prawa, regulacje. I trzeba stawiać sobie pytanie, czy więc obraz, który w nas Bóg w złożył, stwarzając nas, jest wyraźny i czytelny, czy też przysłonięty i zamazany tym, co jedynie zewnętrzne? Jeśli bowiem wnętrze, jeśli serce jest dewaluowane – przypomniał nam jeszcze raz w swej encyklice o miłości ludzkiej i Bożej Serca Jezusa Chrystusa papież Franciszek – dewaluuje się również to, co oznacza mówienie do serca, działanie sercem, dojrzewanie i uzdrawianie serca (…) ponieważ prawdziwa osobista przygoda to ta, którą buduje się, zaczyna od serca. Serca otwartego, wrażliwego i dojrzałego, które nie jest skupione jedynie na sobie, ale zdolne do wyjścia ku drugim, z pomocą i miłością. Wtedy też – jak przypomina nam dziś w swym orędziu do chorych – jesteśmy prawdziwie „aniołami nadziei”, posłańcami Boga, jedyni dla drugich i wszyscy razem.