Szkolenie dla oficjałów, kanclerzy, pracowników sądów i kurii, 25.09.2024 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej w ramach szkolenia dla oficjałów, kanclerzy, pracowników sądów i kurii diecezjalnych, 25 września 2024, kaplica w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym w Gnieźnie.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Usłyszeliśmy przed chwilą, że Autor Księgi Przysłów prosi Pana Boga o – jak mówi – dwie rzeczy. Fałsz i kłamstwo oddal ode mnie, nie dawaj mi bogactwa ni nędzy. Pierwsza z tych dwóch próśb, tak sądzę, jest jasna i zrozumiała, bo wyraża pragnienie, by samemu żyć w prawdzie, nie ulegając pokusie zakłamywania swego życia, czyniąc je dwuznacznym czy obłudnym, ale mówi także o nadziei na to, aby nie paść ofiarą fałszu czy kłamstwa drugich, być więc ostrożnym i uważanym, aby nie być oszukiwanym i okłamywanym przez innych. Nie dać się więc uwikłać w jakieś dwuznaczności czy też w przymykanie oczu na niekiedy również bolesną rzeczywistości. W drugiej prośbie Autor Księgi Przysłów ostrzega nas przed życiem niebezpiecznymi skrajnościami. Prosi więc, by Pan Bóg nie dał wpaść mu w biedę czy bezmyślnie się wzbogacić, bo tak skrajne sytuacje zrodzą – jak mówi – w człowieku bardzo realne zagrożenia. Staną się szkodą dla niego i jego duszy. Znajdując się w nich, zatraca się bowiem poczucie rzeczywistości, a rodzi się pokusa, by poszukać wygodnej dla siebie odpowiedzi i pozycji, by się wobec tego po prostu odpowiednio ustawić. Wydaje mi się, że właśnie coś z tego – jak wspomniał o tym kiedyś w swym wywiadzie Światłość świata papież Benedykty XVI – niestety dokonało się w przeszłości również w odniesieniu do kościelnego prawa karnego. Panowało bowiem przekonanie – mówił papież Benedykt XVI – że Kościół nie może być już Kościołem prawa, ale Kościołem miłości; nie powinien więc karać. W ten sposób zlikwidowano świadomość, że kara może być aktem miłości. Doszło wtedy także do osobliwego zaciemnienia myślenia wielu całkiem dobrych ludzi. Dzisiaj więc na nowo musimy uczyć się – jak wskazuje nam w swej wypowiedzi papież Benedykt XVI – że miłość do grzesznika i miłość do ofiary stoją we właściwym stosunku, gdy karze się grzesznika w możliwej i odpowiedniej formie. W przeszłości doszło do takiej przemiany świadomości, a przez tę przemianę nastąpiło niezrozumienie prawa i konieczności kary – w końcu też zawężenie pojęcia miłości, która nie jest tylko byciem miłym i uprzejmym, lecz nade wszystko byciem w prawdzie. A prawdą jest także i to, że trzeba karać tych, którzy zgrzeszyli przeciwko prawdziwiej miłości.
Moi Drodzy!
Choć możemy dziś pewnie powiedzieć, że poprzez doświadczenia tak wielu bolesnych sytuacji, poprzez wszystkie wstrząsające ujawnienia krzywdzenia małoletnich i dorosłych bezbronnych przez niektórych duchownych otrząsnęliśmy się z tej skrajności, czego przykładem są również wszystkie prawne dokumenty, włącznie z reformą kanonicznego prawa karnego, to jednak wciąż potrzebujemy ugruntowania w nas samych, zwłaszcza we wszystkich prowadzących procesy kanoniczne, w nas biskupach, w pracownikach naszych kurii i sądów, tej świadomości, że odpowiedzialna i dalekowzroczna odpowiedź Kościoła na dramat wykorzystania seksualnego dzieci i młodzieży musi mieć również charakter prawny. Sprawiedliwe przepisy prawne – jak zaznaczyłem kiedyś we wstępie do zbioru wydanych dokumentów prawnych będących odpowiedzią Kościoła na dramat wykorzystania małoletnich – są koniecznym narzędziem, aby uczciwie i konsekwentnie wyjaśnić wszystkie straszne przestępstwa i bolesne zaniedbania dokonane w przeszłości, udzielić koniecznego wsparcia wszystkim, którzy obecnie zgłaszają swoją krzywdę Kościołowi, a także czynić wszystko, co możliwe, aby zapobiec podobnym wydarzeniom w przyszłości. Trzeba nam nade wszystko przy tym pamiętać, że uczciwe stosowanie prawa jest niezbędną pomocą dla osoby zranionej wykorzystaniem seksualnym, bo w ten sposób zostaje uczyniony fundamentalny krok dla przywrócenia w niej poczucia sprawiedliwości.
Drodzy!
Wiemy jednak aż nadto dobrze, że same przepisy prawne, choć tak ważne i tak konieczne, nie zmienią rzeczywistości. Jestem więc wam wdzięczny za to, że przyjęliście zaproszenie do udziału w tym właśnie szkoleniu, które nie jest zapoznaniem was z kolejnymi przepisami, z obowiązującym prawem, bo, jak ufam, znacie je sami doskonale, ale jest próbą pomocy w stosowaniu tego prawa w konkretnej rzeczywistości, w spotkaniu z osobami skrzywdzonymi wykorzystaniem seksualnym. Jezus – jak słyszymy dziś w Ewangelii – wysyłając Dwunastu daje im nie tylko moc i władzę. Nie posyła ich więc wyposażając tylko w przepisy, w instrukcję działania, którą mają wiernie i dokładnie zastosować. Owszem, wiemy, że także i wasza moc, i wasza władza sądownicza płynie z jasno określonych przez prawo kanoniczne działań. Wysyłając swych uczniów Jezusowi zależy jednak przede wszystkim – jak widzimy – na samym sposobie ich postępowania. Nie mówi więc im, w jaki sposób mają stosować daną im moc i władzę, ale jak oni mają postępować, jak się zachowywać, aby to, co otrzymali od Niego, co im dał, w co ich wyposażył, władza i moc, mogło okazać się naprawdę skuteczne w ich ewangelizacyjnej misji. Chodzi więc, tak sądzę, o nabycie pewnych konkretnych sprawności i kompetencji, którymi w oparciu o dobrą znajomość przepisów i prawa, będziemy służyć, nade wszystko dla prawdziwego dobra bliźniego, i tego, który w wyniku przestępstwa został skrzywdzony, i tego, który biorąc odpowiedzialność za swoje postępowanie, będzie miał szansę na nawrócenie i na pojednanie ze wspólnotą Kościoła oraz na resocjalizację. Bardziej więc niż jedynie o samo tylko działanie, chodzić będzie tutaj o nasze świadectwo, o naszą postawę, o naszą wrażliwość i naszą obecność. Nie możemy przykrywać jej samymi przepisami, daną i nam władzą i mocą. Podstawą musi być nasza wrażliwość i nasze otwarcie, ale też i nasza dobra znajomość tego, czym jest skrzywdzenie seksualne. Wszystko to składać się będzie na takie działanie, w którym odbijać się będzie – jak słyszymy w zakończeniu dzisiejszego fragmentu – światło Ewangelii i jej prawdziwie uzdrawiająca moc, zdolna przezwyciężyć zło grzechu i przestępstwa. Jedynie bowiem przyjmując prawdę o tych okrutnych zachowaniach – jak niejednokrotnie przypominał nam papież Franciszek – i szukając pokornie przebaczenia pokrzywdzonych, Kościół będzie mógł odnaleźć swoją drogę, by znowu z ufnością mógł zostać uznany za miejsce, w którym ci, którzy są w potrzebie, mogą być przyjęci i czuć się bezpiecznie.