Święto patrona I LO im. B. Chrobrego, 24.04.2025 Gniezno
Homilia Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej z okazji święta patrona I Liceum Ogólnokształcącego w Gnieźnie im. Bolesława Chrobrego, 24 kwietnia 2024, katedra gnieźnieńska.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu,
Oktawa Świąt Wielkanocy to czas spotkań Zmartwychwstałego Pana ze swymi uczniami. Jak mówi nam Księga Dziejów Apostolskich, Pan Jezus po swej męce dał im wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o Królestwie Bożym. W dzisiejszej Ewangelii, której przed chwilą wspólnie słuchaliśmy, Ewangelista Łukasz odsłania przed nami zarówno sam charakter tych spotkań, jak i to, co się podczas nich wydarzyło. Słuchając o nich możemy z pewnością powiedzieć, że w ten sposób, po swoim zmartwychwstaniu Pan Jezus nie tylko chciał ich przekonać do tego, że zmartwychwstał, że żyje, że jest nadal z nimi, choć w inny już sposób. Celem tych spotkań było więc nie tyle uśmierzenie ich bólu czy traumy, jaką mieli po przeżyciu Jego męki i śmierci na krzyżu. Spotykając ich, nie chciał też tylko zaleczyć w ich sumieniach tej rany, którą spowodował fakt, że Go przed męką po prostu zdradzili, że w godzinie Jego męki pouciekali, że zostawili Go samego, że się Go nawet zaparli i że wciąż – jak choćby ci dwaj idący do Emaus – czego innego tak naprawdę po Nim się spodziewali. Spotykając więc ich po swoim zmartwychwstaniu, ukazując, że prawdziwie zmartwychwstał, wzywając ich nawet – jak słyszeliśmy – aby się Go dotknęli i przekonali się, że to rzeczywiście On, chciał wskazać, że żyje i jest nadal z nimi. Ewangelista Łukasz, przypominając nam o tych wszystkich spotkaniach ze Zmartwychwstałym, wskazuje jednocześnie i podkreśla, że ukazując się im, Jezus po swoim zmartwychwstaniu oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma i jednocześnie – jak czytamy w zakończeniu dzisiejszego fragmentu Ewangelii – wezwał ich, aby byli świadkami tego, że cierpiał i zmartwychwstał, że w Jego imię będzie głoszone nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Pierwszym więc owocem spotkań Zmartwychwstałego Pana ze swymi uczniami jest – jak to nazwał święty Łukasz – oświecenie ich umysłów. Wtedy otworzył ich umysły. Człowiek, który ma zamknięty umysł nie tylko nie pozna prawdy, ale nawet nie będzie jej szukał. Z pewnością rożne mogą być dziś przyczyny takiego zamknięcia. W historii uczniów Jezusa, wydarzenia Jego męki i śmierci, niosły niewątpliwie, patrząc tylko po ludzku, strach i lęk. Budziły uzasadnioną grozę, przed którą nawet ludzki umysł po prostu się wzdrygał. Widok umęczonego i sponiewieranego niewinnego człowieka, mógł rodzić pytanie, powtarzane zresztą wiele razy przez wieki, gdzie w tym wszystkim był Pan Bóg. Okrutna śmierć na krzyżu powodowała się, że nie chciało się już więcej o niej myśleć. Tak jak każde trudne doświadczenie i ta męka i śmierć rodziły pokusę, by wyprzeć je pamięci, z umysłów, by o nich jak najszybciej zapomnieć, zepchnąć w podświadomość, by o tym naprawdę więcej już nie myśleć, już się tym nie przejmować, by żyć tak, jak by tego nie było. Myślę, że trochę taką właśnie atmosferę panującą wśród uczniów Jezusa po Jego męce i śmierci oddaje również w swej Ewangelii święty Jan, który dla jej uwypuklenia podaje nam nawet, że Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów, powrócili nad Jezioro Galilejskie i … poszli łowić ryby. Szymon Piotr powiedział do nich: idę łowić ryby. Odpowiedzieli mu: idziemy i my z tobą. Wrócili więc do miejsca, z którego kiedyś z Jezusem wyszli.
Moi Drodzy!
Zmartwychwstały – jak słyszymy – nie tylko więc przypomina uczniom Pisma i to, co się w nich odnosiło do Niego, co im już mówił, gdy był jeszcze z nimi, co im wtedy jasno zapowiadał, a czego wówczas nie rozumieli, a nawet – jak pamiętamy – bali się Go pytać. Potrzeba – jak napisał święty Łukasz – aby oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. Nie wystarczy – jak ktoś słusznie powiedział – otwarte słowo, musi być otwarty umysł, bez uprzedzeń, bez mechanizmów obronnych, bez z góry przyjętych tez, bez ideologii, bez zwodniczych podpowiedzi i fake newsów, bez irytacji i poszukiwania sensacji, bez złudnej beztroski czy szaleńczych fantazji. W ten sposób nie tylko rozumiem, co słyszę, ale jestem zdolny do tego, by to, co słyszę, przyjąć. Otwarty umysł, a więc także zdolny do rewizji tego, co już wiem, z czym przychodzę, z czym staję, co mnie ogranicza i więzi. Otwarty umysł, a więc także poddany prawdzie, zdolny do jej przyjęcia i zawierzenia jej. Sam Bóg bowiem – jak przypominał nam kiedyś święty Jan Paweł II – zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek – poznając Go i miłując – mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie. A ta prawda, którą uczniowie Jezus o sobie poznali, czego się w tych godzinach Jego męki i śmierci o sobie samych dowiedzieli, choć trudna dla nich i bolesna, nie spowodowała jednak, że On się od nich odwrócił, że ich zostawił, że się tylko na nich zawiódł, że po prostu pomylił się, że ich kiedyś wybrał i powołał. Ta prawda o sobie samych, po przejściu przez Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie, będzie teraz podstawą, będzie fundamentem tego, co będą innym głosić. Zmartwychwstały mówi dziś do nich: wy jesteście tego świadkami. Ale dopiero człowiek, który ma otwarty umysł, człowiek, który został w spotkaniach z Jezusem Zmartwychwstałym oświecony i umocniony łaską zmartwychwstania, człowiek, który – jak mówił Apostoł Paweł – dosłownie wraz z Nim powstał z martwych, człowiek, który został przez Niego w sakramencie chrztu świętego prawdziwie wskrzeszony do życia, odrodzony z wody i Ducha Świętego na życie wieczne, taki człowieka będzie świadkiem tego wszystkiego. Nie będzie więc tylko o tym mówił, ale będzie zdolny w swoim życiu, w swoim myśleniu i w swoim działania, to właśnie ukazać. Może właśnie dlatego po uzdrowieniu chromego, Piotr będzie tłumaczył ludziom, że przez wiarę w Jego imię [w imię Jezusa] temu człowiekowi, którego oglądacie i którego znacie, imię to przywróciło siły. Wiara wzbudzona przez niego dała mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie.
Drodzy Rodzice, Nauczyciele i Wychowawcy, uczniowie i absolwenci I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Gnieźnie!
Msza święta, którą sprawujemy w ten czwartek w oktawie Wielkanocy i w której modlimy się w waszej intencji, w intencji tej wspólnoty szkolnej, poprzedza przygotowaną przez was inscenizację koronacji księcia Bolesława Chrobrego na króla Polski. Przeżywamy bowiem te dni, które tutaj, u stóp relikwii świętego Wojciecha, przypominają nam, że tysiąc lat temu, jak wierzymy, w katedrze gnieźnieńskiej został koronowany na króla Bolesław Chrobry. W swoim liście apostolskim skierowanym na ręce swojego legata na nasze uroczystości, zmarły papież Franciszek, o którym w tych dniach pragniemy w modlitwie również pamiętać, wskazał, że koronacja Bolesława na króla Polski stała się również – jak napisał papież – dzięki niebiańskiemu wstawiennictwu świętego Wojciecha, biskupa i męczennika, który oddał swoje życie za Chrystusa, oświecił ten naród światłem Ewangelii, świadcząc przemożnie również wobec przyszłych pokoleń uczniów Chrystusa, że krew męczenników jest posiewem nowych chrześcijan. Wspaniałomyślny Bóg – jak dodał jeszcze papież – świadectwem licznych świętych mężczyzn i kobiet, uczynił tę ziemię owocną w wierze. Dziękują wam wszystkim, całej społeczności szkolnej za przygotowanie inscenizacji tej królewskiej koronacji, chciałbym wam życzyć, aby wspomnienie tego wydarzenia ożywiło w was pamięć i nadzieję. Nie chodzi przecież tylko o to, aby spróbować ukazać nam, jak to kiedyś, tutaj było, czy być mogło, ale przed wszystkim przypomnieć, że sens tego wydarzenia trwa nadal w dziejach i w naszej historii. Mówi nam bowiem, że ludzki umysł oświecony prawdą wzywany jest do prawdziwie twórczych dokonań, do pokonywania piętrzących się trudności, do zwyciężania nie tylko i nie tyle zewnętrznych wrogów, ile do pokonywania siebie, w sobie samym swoich ograniczeń, swoich codziennych lęków i trudności. Koronacje królewskie podpowiadają nam przy tym, że tak jak w przypadku wspomnianych w dzisiejszej Ewangelii jezusowych uczniów, tak i w tym przypadku – jak na to wskazał w swym artykule Autor wprowadzenia do wystawy poświęconej narodzinom królestwa – wszystko, co się działo i jak się działo, ukazywało jednocześnie rządzącym oraz ich poddanym prawdziwe źródło i ostatecznie dopełnienie wszelkiej władzy. Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat! Może trzeba więc, za Piotrem Apostołem i nam powtórzyć – choć historia o tym pewnie milczy – że może i w przypadku Bolesława Chrobrego, tutaj namaszczonego i korowanego na pierwszego króla Polski, wiara wzbudzona przez niego dała i mu tę pełnię sił, którą wszyscy widzicie i czego jesteście świadkami.